fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

Jaki typ ula wybrać dla naszej pasieki? Cz. I

Mijający sezon pszczelarski oraz wysokie, pomimo ciężkiej zimowli, zbiory miodu skłonią niejednego z pszczelarzy do modernizacji lub rozwoju pasieki. W tym momencie należy się zastanowić, jaki typ ula i ramki ma stanowić podstawę naszego przedsięwzięcia.

Decyzja, przed którą stajemy jest niezwykle istotna, gdyż rzutuje na długie lata, wpływając na wygodę naszego przyszłego pszczelarzenia, a także na rodzaj zakupów związanych z pozostałym sprzętem pasiecznym, takim jak miodarka, stół do odsklepiania plastrów, itd.

alt
Zdjęcia: Rafał Krawczyk, Janusz Pudełko
Zabytkowy „Słowian”

Polska jest chyba jedynym na świecie krajem, w którym istnieje taka mnogość i różnorodność konstrukcji stanowiących siedlisko pszczół. Jest to po części wynik rozbiorów Polski i wpływu gospodarki pasiecznej z krajów zaborców, a po części radosna twórczość naszej braci pszczelarskiej. Do dziś, odwiedzając niektóre pasieki, możemy się natknąć na niespotykane nigdzie indziej konstrukcje o wymiarach ramki, których nie znajdziemy w żadnym z pszczelarskich podręczników.

Nie ułatwia to pracy w pasiece i jest zmorą producentów sprzętu pszczelarskiego oraz węzy. Wymaga fabrycznego dostosowywania sprzętu do naszych indywidualnych potrzeb. Dlatego należy unikać okazjonalnego zakupu pszczół w ulach o nietypowej konstrukcji. Wcześniej czy później będziemy zmuszeni dokonać ich wymiany.

Jednolity system ula w pasiece daje gwarancję komfortowej pracy. Elementy ula do siebie pasują i nie ma problemu z wymianą ramek pomiędzy ulami, np. po miodobraniu czy przy tworzeniu odkładów.


Idealnym rozwiązaniem jest jeden rozmiar ramki w pasiece. Łatwość magazynowania, jeden typ węzy oraz dostosowanie miodarki jak najbardziej przemawiają za takim rozwiązaniem.
Nowoczesna gospodarka pasieczna, skierowana głównie na ekonomię i zminimalizowanie pracochłonności podczas pracy z pszczołami, kieruje współczesnych pszczelarzy raczej ku ulom wielokondygnacyjnym zwanym również wielokorpusowymi.

W tym miejscu należy jednak podkreślić, że interes pszczelarza najczęściej nie pokrywa się z typową dla biologii pszczół tendencją do naturalnego układu gniazda wywodzącego się z okresu, gdy dziko żyjące owady zasiedlały leśne barcie i kłody. Pszczelarzowi zależy na łatwym sterowaniu rozwojem rodzin i możliwości jak najprostszego oddzielenia przestrzeni przeznaczonej dla matki i czerwiu (rodni) od miejsca gromadzenia nektaru i miodu (miodni).

Z tego powodu rodziny pszczele lepiej zimują i wcześniej się rozwijają w okresie wiosennym w ulach o ramce wąsko-wysokiej. Niestety na tym kończą się główne zalety. Pszczelarzowi zależy na łatwości w odbiorze miodu i ograniczeniu prac z tym związanych. Takie warunki spełniają głównie ule wielokorpusowe, które powoli zaczynają stanowić podstawę nowo zakładanych pasiek. Jest to również ogólna tendencja, gdyż największe na świecie gospodarstwa pasieczne pracują na takim systemie ula.

Przy wyborze typu ula musimy wziąć jeszcze pod uwagę szereg innych czynników dotyczących jego konserwacji, możliwości czyszczenia i dezynfekcji, właściwości izolacyjnych wynikających z rodzaju surowca, z jakiego jest zbudowany, trwałości, możliwości transportu na pożytki i wreszcie ceny. Pamiętać musimy, aby kubatura ula była również dostosowana do lokalnych warunków pożytkowych i zapewniała wystarczającą ilość miejsca dla nektaru nawet w latach „klęski urodzaju”.

Przed szczegółowym omówieniem poszczególnych typów uli musimy przeanalizować ich przydatność, stosując wiele różnorodnych kryteriów. Najstarszym kryterium od czasu wynalezienia ramki i zastąpienia przez nią gospodarki snozowej była dostępność do gniazda pszczelego.

Z tego powodu dzielono ule na dostępne z boku oraz dostępne z góry. Pierwsze z nich w dzisiejszych czasach stanowią pewnego rodzaju archaizm, spotykany jednak w niektórych rejonach Małopolski w postaci tzw. „Słowiana” lub w konstrukcjach o charakterze pawilonu lub wozów pasiecznych. Nazwa wywodzi się od metody przeglądu, która wymagała otworzenia bocznych drzwiczek w celu dotarcia od skrajnego plastra do pozostałych. Wszystkie te konstrukcje mają jednak charakter marginalny.

Najstarszym kryterium podziału typów ula jest sposób dostępu do ramek. Z tego powodu dzielono ule na dostępne z boku (np. “Słowiany”) oraz dostępne z góry. Do uli dostępnych z góry zaliczamy wszystkie, w których mamy dostęp do gniazda od góry, bez względu czy daszek jest umocowany na zawiasach czy też odejmowany jak w przypadku uli wielokondygnacyjnych.

Kolejnego podziału możemy dokonać ze względu na sposób powiększania przestrzeni gniazda pszczelego i miodni. Ule, w których dokonujemy tego zabiegu w poziomie, poprzez dodawanie kolejnych plastrów lub ramek z węzą nazywamy leżakami. Są one stosunkowo proste w obsłudze, umożliwiając prawidłowy przebieg zimowli rodzin pszczelich nawet przy braku doświadczenia ze strony nowicjuszy.

Zaletą ich jest również, przy niewielkiej ilości rodzin, możliwość samodzielnej obsługi przez osoby starsze lub mniej sprawne fizycznie. Ponieważ są z zasady ulami nierozbieralnymi, wymagają dodatkowych narzędzi podczas oczyszczania dennic oraz utrudnionych zabiegów związanych z nastrojem rojowym czy odbiorem miodu.

alt
Coraz rzadziej spotykany ul typu „Słowian”

Ule, w których poszerzanie odbywa się w pionie poprzez dodawanie kolejnych kondygnacji nazywamy stojakami. Zaliczają się do nich wszystkie ule wielokorpusowe, których bezsprzecznymi zaletami są całkowita rozbieralność, łatwość w oddzieleniu miodni od rodni ze względu na stosunkowo niską ramkę oraz operowanie w większości przypadków całymi korpusami.

Za wadę może być uważana stosunkowo duża liczba plastrów, wahająca się pomiędzy 30 a 60 sztuk, co może sprawiać problemy przy jesiennym układaniu gniazd do zimowli, a także waga korpusów z miodem.

Należy również rozpatrywać przydatność uli ze względu na rodzaj surowca, z którego zostały wytworzone. W naszych warunkach od setek lat podstawowym materiałem do budowy uli było drewno. Wynikało to zarówno vz tradycji, jak i powszechnego dostępu do tego surowca.

Jedynie na dawnych kresach Rzeczpospolitej bardziej powszechna była słoma, lecz wynikało to ze stepowego charakteru okolic. Do dziś, co prawda, można spotkać się z opiniami o wybitnie korzystnym wpływie słomy na zimowlę i rozwój rodzin osadzonych w tego rodzaju ulach, lecz wymagają one chałupniczego wykonania.

Od blisko 30 lat na terenie Polski można spotkać ule wykonane ze styropianu. Od samego początku wzbudzały one kontrowersje ze względu na zawilgocenie gniazd podczas zimowli, niekorzystny wpływ elektryzowania się powierzchni czy też niższą trwałość w stosunku do uli tradycyjnych. Większość argumentów przeciw nie została potwierdzona przez pszczelarzy praktyków, którzy przez wiele lat prowadzą w nich gospodarkę, natomiast przeważyły zalety.

Lekkość a również trwałość tych materiałów jest wbrew pozorom większa niż uli wykonanych z drewna czy płyty pilśniowej. Własności izolacyjne przekraczają wielokrotnie konstrukcje wykonane z materiałów tradycyjnych. Atutem jest także doskonała zimowla i rozwój wiosenny przy zapewnieniu właściwej izolacji.

W ostatnich latach pojawiły się ule z pianki poliuretanowej. Jak każda nowość spotkały się początkowo z nieufnością pszczelarzy, lecz również zdobywają sobie zwolenników. Wymagają jedynie lepszego zabezpieczenia przed czynnikami zewnętrznymi a szczególnie operacją słoneczną, która powoduje utlenianie wierzchniej warstwy korpusów i daszków. Wystarczy jednak zabezpieczyć je właściwą farbą (np. olejną lub ftalową), a problem przestaje istnieć.

Niestety dopiero za kilka lat dowiemy się, czy nie zmieniają się pod wpływem kurczenia się tworzywa wewnętrzne rozmiary, co może się wiązać z koniecznością sukcesywnego zmniejszania wymiarów górnych beleczek ramek. Poza tym poliuretan wykazuje znakomite właściwości izolacyjne, gwarantując przy właściwej wentylacji zarówno dobrą zimowlę, jak i rozwój wiosenny.


zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Marek Kolek
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Część II artykułu


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"