fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

Bardzo wczesny nastrój rojowy

Jeśli potrafisz coś wymarzyć, potrafisz także to osiągnąć.
Walt Disney

Jeszcze dobrze jesień się nie zaczęła, kiedy pszczelarze z południowo-zachodniej Polski zaczęli alarmować, że im pszczoły „wyprowadzają się” (połowa września). Te nieoczekiwane „wyprowadzki” wyglądają dość dziwnie, ponieważ na wiosnę rodziny pszczele były bardzo silne. Pożytek rzepakowy był doskonały, ale już przebieg warunków atmosferycznych po pożytku rzepakowym był na tyle niekorzystny, że praktycznie pszczelarze w naszym makroregionie odwirowali śladowe ilości miodu akacjowego i lipowego.

rójka
Duży rój zebrany do tzw. galicyjskiej rojnicy. fot.© Maciej Winiarski

Na domiar złego w II połowie sierpnia rodziny pszczele zaczęły gwałtownie słabnąć. Powstaje proste pytanie: Co się stało z pszczołami skoro tak jak co roku wczesną wiosną leczę pszczoły olejkami eterycznymi, albo polewam jednym z dostępnych na rynku roztworów kwasu szczawiowego, stosuję pułapki trutowe na warrozę, lub zabrałem im na przełomie maja i czerwca czerw kryty do odkładów, a po lipie obficie podkarmiłem pszczoły, a one i tak dość znacznie osłabły?

Czyżby warroza tak mocno uodporniła się na wszystkie stosowane leki, w tym również na biotechniczne sposoby walki z nią, że pszczelarze wciąż na nowo muszą przeżywać stres związany ze znacznymi upadkami rodzin pszczelich w ich pasiekach?

Na podstawie tegorocznych obserwacji we własnej pasiece i rozmów z pszczelarzami, wydaje się, że tym razem za osłabienie naszych rodzin nie można wyłącznie obwiniać warrozę, bo nie tylko ona spowodowała kolejne spustoszenia w wielu pasiekach makroregionu.

Stawiam dość odważną tezę, że praprzyczyną kolejnego niepowodzenia chowu pszczół w znacznej części pasiek należy dopatrywać się w wystąpieniu wyjątkowo wczesnego nastroju rojowego.

Warunki klimatyczne I połowy 2014 r.

Zima 2013/2014 była wyjątkowo ciepła. Na potrzeby tego artykułu opiszę tylko część zimy poczynając od stycznia, jako że klimat pierwszego kwartału br. miał kolosalne znaczenie na powstanie bardzo wczesnego nastroju rojowego w pasiekach.

Styczeń był ciepły ze średnią dobową temperaturą +1,44°C, co dla tego miesiąca jest anomalią pogodową (przypomnę, że styczeń jest u nas najzimniejszym miesiącem roku z ujemnymi temperaturami). Na początku drugiej dekady stycznia wystąpił intensywny oblot pszczół, (temp. ok. +13°C), co jest zjawiskiem pożądanym.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów


pole rzepaku
Łan rzepaku wiosną 2014 r. fot.© Maciej Winiarski

Nastrój rojowy na wiosnę 2014 r.

Opisana wyżej sytuacja klimatyczna pierwszej połowy roku wyraźnie wskazuje na to, że najlepszym okresem dla rozmnażania się pszczół był okres wczesnowiosenny (do końca kwitnienia rzepaku i sadów), który w zasadzie zakończył się w pierwszej dekadzie maja.

Słowo o nastroju rojowym. W literaturze przedmiotu znajdujemy charakterystykę stanu rodziny pszczelej będącej w nastroju rojowym, ale jest bardzo niewiele prób zdefiniowania tego zjawiska. W „Encyklopedii Pszczelarskiej” (rok wydania 1989) czytamy: Jest to stan rodziny poprzedzający rójkę.

I dalej mamy wyszczególnienie cech charakteryzujących ten stan. A może bardziej wyczerpującą i wnikliwą definicją byłaby taka propozycja: jest to okres przygotowawczy rodziny pszczelej, trwający zazwyczaj 10-14 dni zwieńczony wyjściem roju z ula, jako jedynej formy naturalnego rozmnażania się pszczół.

I teraz dopiero można by opisać wszystkie zjawiska zachodzące w rodzinie pszczelej, znajdującej się w nastroju rojowym, tak jak to robi ogromna większość autorów, którzy jednak pomijają samą definicję.

W opisie tegorocznego nastroju rojowego najciekawszym jest fakt, że człowiekowi doby XXI wieku trudno jest uwierzyć, aby organizacja życia tych owadów w dużej gromadzie (rodzina pszczół) pozwalała im na przewidywanie przebiegu warunków atmosferycznych na długie okresy – sięgające kilkunastu tygodni w przód, ale po obserwacjach sezonu wiosenno-letniego 2014 r. nie sposób odnieść takiego wrażenia.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Konsekwencje wczesnego nastroju rojowego

Silna rodzina liczy ok. 60-80 tys. pszczół i w czasie rojenia się następuje mniej więcej równy podział pszczół. Pozostała połowa pszczół w rodzinie macierzystej składa się w większości ze starych robotnic, tj. pow. 20 dnia życia, a druga połowa pszczół wychodzi z rojem i są to pszczoły młode (od 6 do 20 dnia życia).

Czyli po rójce w normalnej rodzinie pszczelej powinno pozostać 30-40 tys. pszczół wraz szybko narastającą liczbą młodych pszczół wylęgających się przez 20 dni z dojrzewającego czerwiu. Nawet, jeżeli uwzględnimy naturalne ubytki starych pszczół, ogólna liczba pszczół w tym okresie wzrasta z powrotem do ok. 50 tys., a czasami więcej, oczywiście przy założeniu, że rodzina ta więcej nie wyraja się.

A już zupełnie bezproblemowo rozwijała się rodzina, której zwracano cały rój z równoczesną wymianą matki – starej na młodą.

Nieco inny przebieg miała tegoroczna rójka. Oczywiście, pszczelarze zwracali roje rodzinom macierzystym, ale przy braku matek ze sprawdzonym czerwieniem wymieniali je na matki młode, niezapłodnione.

Przedłużało to okres bezczerwiowy w rodzinie, z czasem powodując znaczne osłabienie rodzin w późniejszym okresie. W pięćdziesięciotysięcznej rodzinie pszczelej na początku maja (po wyrojeniu się) była taka oto sytuacja: znajdowało się w niej od 5-15 tys. pszczół zimowych (średnio 10 tys.), ok. 20 tys. starszych pszczół (po 20 dniu życia) i ok. 20 tys. pszczół młodych i młoda niezapłodniona matka.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Łagodzenie konsekwencji bardzo wczesnego nastroju rojowego

Przed inwazją Varroa d. na Europę zdarzały się również łagodne zimy z bardzo wczesną wiosną, a w ślad za tym również super-wczesne rójki. I nic specjalnie złego nie działo się. Rodziny pszczele do jesieni dochodziły do siły i spokojnie zimowały.

Nigdy nie zimowano pszczół na 5 czy 6 ramkach wielkopolskich, podczas gdy dzisiaj coraz częściej się to zdarza. Wydaje się, że ocieplenie klimatu jest faktem i coraz częściej będziemy mieli do czynienia z bardzo wczesnymi wiosnami i w związku z tym z wystąpieniem wczesnego nastroju rojowego. Myślę, że należy dążyć do sytuacji sprzed inwazji warrozy, tzn. doprowadzić do zimowania silnych i zdrowych pszczół.

Tylko jak to zrobić w warunkach działania tak destrukcyjnej synergii opisanych wyżej czynników biotycznych?

  1. Nie powiększać pasieki rójkami, tylko zsypywać je do uli macierzystych.
  2. Wymieniać stare królowe na matki ze sprawdzonym czerwieniem, tak aby okres bezczerwiowy był jak najkrótszy. Łatwo powiedzieć, tylko skąd je wziąć na początku maja? Wielu pszczelarzy uważa, że ubiegłoroczne królowe za matki o pełnym potencjale rozrodczym. To one właśnie powinny być podkładane, pod warunkiem jednakże, że nie do samej rodziny, z której ta matka wyszła, bo pszczoły nadal będą w nastroju rojowym i wkrótce ponownie się wyroi. Jeżeli mamy matkę starszą (2-3 -letnią), to w tej sytuacji lepiej ją teraz podłożyć, a dopiero później można wymienić na młodą ze sprawdzonym czerwieniem.
  3. Po lipie należy bezwzględnie nakarmić pszczoły (przypominam o „zielonej” pustyni dla pszczół na wielu obszarach Polski) i przeleczyć je lekarstwami ograniczającymi liczebność roztoczy Varroa. Jeżeli nie ma upałów, to można użyć kwasu mrówkowego, a przy upałach musimy minimum 3 razy odymić nasze rodziny Apiwarolem.
  4. Dostosować wielkość wylotów do siły rodzin, tak aby do minimum ograniczyć rabunki jawne i ukryte.
  5. W sierpniu, jeszcze przed karmieniem zimowym połączyć najsłabsze rodziny, tak abyśmy mogli zimować pszczoły na minimum 7 ramkach wielkopolskich.

pszczoły przy wlotku
Broniąca się rodzina przed rabunkiem.
fot.© Maciej Winiarski

Uwagi na zakończenie artykułu

W tym miejscu czytelnik-pszczelarz ma prawo zakrzyknąć: Ten pański artykuł to jest jak musztarda po obiedzie! Opisana sytuacja bardzo wczesnego nastroju rojowego powoli przechodzi do historii i nic już nie można zrobić, aby uratować zagrożone rodziny.

Tylko po części mogę zgodzić się z tak lakonicznym stwierdzeniem. Powtórzę raz jeszcze, że w związku z ocieplaniem się klimatu, to już od kilkunastu lat obserwujemy coraz łagodniejsze zimy i zaraz po nich wczesne wiosny.

W czasach mojej młodości tak wczesne wiosny zdarzały się raz na ćwierć wieku, a teraz wcale nie jest wykluczone, że będą się powtarzały w znacznie krótszych okresach, np. co 5-6 lat. Dlatego uważam, że moich obserwacji i wniosków zeń płynących nie można lekceważyć, a co najwyżej ubogacać je własnymi, tak aby móc minimalizować ową niszczycielską „piekielną” synergię w naszych pasiekach.

Mogę też sugerować, aby przedstawiciele świata nauki przeprowadzili ścisłe obserwacje przypadków bardzo wczesnego wystąpienia nastroju rojowego celem potwierdzenia lub wykluczenia oraz ewentualnego uzupełnienia zaleceń dla pszczelarzy-praktyków.

Dr inż. Maciej Winiarski


pobierz darmowy ebook


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"