fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

Życie miodem słodzone – wielka szansa czy destrukcja?


(fot. Z. Pęcak)

Mimo szerokiego poparcia dla programu „Życie miodem słodzone” zaczyna się bezsensowna i do niczego nie prowadząca dyskusja, w której najistotniejszy zarzut brzmi: w ten sposób będziemy promować miód importowany.

Jestem przekonany, że większość pszczelarzy to ludzie rozsądni, życzliwi innym i zrozumieją, że jeśli poprzez realizację tego projektu wzrośnie spożycie miodu, to wszyscy polscy pszczelarze na tym zyskają.

    Co dotychczas widzieliśmy i słyszeliśmy na temat miodu?
  • W telewizji dwie albo trzy reklamy firm pszczelarskich w okresie wielu lat.
  • W radiu, w programach rolniczych czasami pojawia się coś na temat miodu, jednak z uwagi na ich rodzaj i czas emisji raczej nie docierają one do konsumentów miodu, lecz do jego producentów.
  • W prasie o ile mamy do czynienia z artykułami inicjowanymi przez środowisko pszczelarskie, to przeważnie jest w nich mowa o uroczystościach pszczelarskich, konfliktach, problemach, o wadach i zaletach pracy pszczelarza i jest to dalekie od promowania miodu.

O ile natomiast w prasie kobiecej pojawiają się artykuły w tonie mogącym zareklamować miód ze wszystkimi jego walorami, to zazwyczaj powstają one z inicjatywy redakcji, a nie środowiska pszczelarskiego.

A jak wygląda reklama innych produktów, widzimy codziennie. Widzimy, że dobre są wszystkie artykuły spożywcze, wszystkie środki czystości, wszystkie środki higieny osobistej, wszystkie samochody, wszystkie kosmetyki, wszystkie lekarstwa.

Należałoby sobie zadać pytanie, skoro wszystkie są takie dobre, to gdzie są te złe? Odpowiedź jest jedna. Złych nie ma! - w myśl sprawdzonej zasady, że publiczne krytykowanie jakiegokolwiek produktu w grupie, którą się samemu reprezentuje, obniża sprzedaż wszystkich produktów z tej grupy, a więc krytyka taka działa na szkodę wszystkich.

Wypróbował to w przeszłości na naszej skórze jeden z prezesów spółdzielni pszczelarskiej, który chcąc zwiększyć swoją sprzedaż, wywołał wiele kontroli, inspekcji i badań. Potem doprowadził do ich publikacji, w myśl z góry postawionej tezy: tylko miód z naszej spółdzielni jest dobry.

Jaki był efekt? Po tej „reklamie” spółdzielnia ta nie mogła sprzedać miodu nawet na dotychczasowym poziomie. Rynek miodu w Polsce załamał się, a regres trwał prawie dwa lata.

Wyciągnijmy z tego wnioski dla siebie i nie zapominajmy, że:

Wszystkie miody są dobre, ale nasz jest najlepszy!

Dotychczas w Polsce zrealizowano dopiero jeden program tego typu finansowany ze środków unijnych, skierowany na promocję artykułu spożywczego. Był to program „Pij mleko”, stworzony przez środowisko mleczarskie dysponujące o wiele większymi możliwościami i środkami niż pszczelarze.

Pieniądze, jakie Unia Europejska przeznaczyła na tę akcję promocyjną, były prawie 20 razy większe niż obecnie przeznaczone na promocję miodu. Mleko jest jednak produktem podstawowym na rynku artykułów spożywczych i ma zupełnie inne znaczenie niż miód. Chciałbym, by było inaczej, ale by taki cel osiągnąć, musimy się zjednoczyć i przestać dyskutować nad sprawami drugoplanowymi, żeby nie powiedzieć nad bzdurami.

Akcja promocji mleka zakończyła się sukcesem, gdyż spowodowała masowe wprowadzenie mleka do szkół, zwiększyła jego spożycie przez dzieci i spowodowała wzrost jego sprzedaży. Za chwilę być może będzie realizowana następna promocja tego produktu.

W roku bieżącym miała być przeprowadzona akcja promocji mrożonek, ale z powodów finansowych nie uda się zrealizować tego programu.

My mamy szansę, jakiej nigdy przedtem nie miało polskie pszczelarstwo, gdyż nigdy przedtem nikt nie przeznaczył na promocję produktów pszczelich w Polsce nawet małej części tych pieniędzy, jakie w tej chwili są w zasięgu naszego środowiska, o ile się zjednoczymy i wspólnie przystąpimy do realizacji programu.

    Historia i zasady jego realizacji zostały już wcześniej zaprezentowane, jednak w skrócie je przypomnę:
  1. Mniej więcej dwa lata temu polskie organizacje i firmy pszczelarskie podjęły decyzję o próbie wystąpienia z wnioskiem do Unii Europejskiej, o umożliwienie realizacji programu promocji miodu, w którym zgodnie z zasadami określonymi przez Brukselę lokalne środowisko realizujące program musi pokryć 20% jego kosztów kwalifikowanych.
  2. Program przygotowano, złożono i po wielu konsultacjach oraz poprawkach wniosek został przyjęty do rozpatrzenia.
  3. Na początku 2007 roku dowiedzieliśmy się, że jest duża szansa, iż nasz projekt zostanie zatwierdzony (przez słowo nasz należy rozumieć, że jest to projekt wszystkich polskich pszczelarzy, czyli każdego z Was).
  4. W maju 2007 roku dowiedzieliśmy się, że projekt został zatwierdzony do realizacji.
  5. 10 sierpnia 2007 roku doszło do spotkania w Pszczelej Woli przedstawicieli Ministerstwa Rolnictwa, Agencji Rynku Rolnego oraz wszystkich polskich organizacji i firm pszczelarskich, które tytułem zagwarantowania jego realizacji zadeklarowały wobec władz chęć uczestnictwa środowiska w tym programie, deklarując konkretne kwoty na jego realizację.
  6. 22 sierpnia 2007 roku w czasie spotkania na Wiejskiej oficjalnie potwierdzono, że przyznano 683,3 tysiąca euro na promocję miodu w Polsce.
  7. 4 października 2007 roku organizacje i firmy pszczelarskie (z dwoma wyjątkami) wpłaciły na konto Stowarzyszenia Pszczelarzy Zawodowych zaliczkę deklarowanej kwoty, tytułem gwarancji swojego uczestnictwa w programie.
  8. 5 października 2007 roku SPZ przelało na konto ARR 200 000 zł kaucji, tytułem gwarancji realizacji programu (jeżeli program nie zostanie zrealizowany pieniądze te przepadną).
  9. 8 października 2007 roku została podpisana umowa z ARR dotycząca realizacji programu, którego medialne rozpoczęcie ma nastąpić w styczniu 2008, a zakończenie w październiku 2009 roku.

W chwili obecnej mamy okres, w którym rozpoczęła się produkcja materiałów reklamowych oraz wybierane są najtrafniejsze rozwiązania, by program zrealizować jak najlepiej, mieszcząc się w określonych ramach, których nie można przekroczyć. Problemem nie jest jednak, jak zrealizować program, tylko skąd wziąć brakujące 400 000 zł.

Ideą programu jest, że ma on promować produkt spożywczy bez określenia jego pochodzenia. Nie wolno wskazywać kraju pochodzenia, regionu, firmy czy producenta. Moim zdaniem, jak również zdaniem tych, którzy wystąpili o realizację programu, a także naszych naukowców i władz państwowych, które go popierają, jest to słuszne rozwiązanie.

Pomimo takiego poparcia dla programu „Życie miodem słodzone” w chwili obecnej zaczyna się bezsensowna do niczego nie prowadząca dyskusja, w której najistotniejszym jest zarzut, że w ten sposób będziemy promować miód importowany.

Nie wiem, czy dyskutanci nie rozumieją, że samą krytyką nic się nie zyskuje, a współdziałanie wszystkich buduje dobrobyt i może przenosić góry.

W tym miejscu nasuwa mi się skojarzenie, że sytuacja, z jaką mamy obecnie do czynienia, jest prawie identyczna jak w dowcipie o rybaku, który złapał złotą rybkę, a ona obiecała mu spełnić trzy życzenia z zaznaczeniem, że wszystko co on dostanie, sąsiad dostanie podwójnie. Nie będę tu opowiadał dowcipu, bo chyba wszyscy znają dalszy ciąg, ale powiem, że nie chciałbym, byśmy byli obecnie na etapie realizacji trzeciego życzenia!

Wracając do programu, jego krytyka wywoływana jest przez osoby lub podmioty, które nie mają się czym pochwalić lub są niedowartościowane, a negowanie słuszności działań innych przychodzi im najłatwiej. Nie chciałbym, by sposoby manipulowania środowiskiem pszczelarskim, jakie obecnie obserwuję, skłóciły wszystkich, uniemożliwiły realizację programu i dały satysfakcję manipulatorom bez względu na to, kim są i jakie pełnią funkcje.

Jestem przekonany, że większość pszczelarzy to ludzie rozumni i życzliwi innym oraz że zrozumieją, że jeżeli poprzez realizację tego projektu zwiększyłoby się spożycie miodu, to wszyscy pszczelarze polscy na tym zyskają. Nie miejmy zatem za złe, że zwiększy się także sprzedaż miodu firm dystrybujących miód.

O ile udałoby się wprowadzić miód do jadłospisu wszystkich gospodarstw w Polsce, większość obecnych problemów naszego środowiska zostałaby rozwiązana. Jest wiele przesłanek, by prognozować pozytywny skutek programu „Życie miodem słodzone”.

W chwili obecnej konsumpcja miodu w Polsce jest bardzo niska i jeżeli poprzez reklamę udałoby się skłonić klienta do zakupu drugiego słoika miodu, efekt programu byłby rewelacyjny!

    A co jeśli z uwagi na brak wystarczających środków nie uda się go zrealizować?
  • Po pierwsze, na pewno nie będzie takiej drugiej szansy.
  • Po drugie, musimy się liczyć z tym, że po roku 2011 zostaną bardzo ograniczone środki, jakie w chwili obecnej otrzymujemy na zakup leków, matek czy odkładów w ramach programu „wsparcie rynku miodu”.

Dlatego zwracam się z apelem do wszystkich polskich pszczelarzy, związków pszczelarzy, organizacji i firm pszczelarskich w Polsce:

Pszczelarze całego kraju łączcie się !

W jedności siła!

Zgoda buduje!

Oby wszyscy zrozumieli szczytny cel i, nie oglądając się na innych, pomogli w jego realizacji poprzez dobrowolne wsparcie finansowe programu, a także niech nie uczestniczą w bzdurnych dyskusjach na jego temat.

Życzę Państwu wszystkiego najlepszego w nadchodzącym 2008 roku i oczekuję na wsparcie programu.

Piotr Mrówka


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"