fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

Gdy pszczoły śpią...


Pszczoły szykują się do snu. A pszczelarze? Pszczelarze usiłują do 200 litrowych beczek wcisnąć co najmniej po 250 litrów bursztynowej ambrozji, zapełniają pończochy i bieliźniarki wiadomo czym. Co odważniejsi leją na konta i snują biznesplany. Słucham? Nie taka jest pszczelarska rzeczywistość Anno Domini 2007? Nie wierzę.


fot. Halina i Jerzy Woyke
W dużej sali Domu Nauczyciela w Puławach tłum i gwar. Towarzystwo z całej Polski. Ludzie, którzy często wcześniej nie widzieli się na oczy, witają się jak starzy, dobrzy znajomi. Nie ma tu pani i pana, padają natomiast imiona, przydomki, pseudonimy... Wbrew pozorom, nie jest to sympozjum członków mafii ani narada supertajnych agentów czy jeszcze bardziej tajnych agencji, których nazw wypowiedzieć się nie odważę. Jest to zwykłe, rutynowe, by nie rzec tradycyjne, spotkanie członków (i nie tylko) POLANKI. POLANKI, powtórzę, a nie znającym jeszcze tej organizacji (o ile tacy jeszcze się trafiają), deszyfruję: Stowarzyszenia Pszczelarzy Polskich POLANKA. I wszystko jasne.

Korzystając z internetowego pszczelarskiego forum ZAGAJNIK, w marcu 2005 roku skrzyknęli się. Potem zaś – pooooszło – zjechali się, komitet powołali, władze wybrali, co trzeba opracowali, gdzie trzeba wysłali. Czy sukces uczcili, nie podają, ale symbolicznego gąsiora miodówki wykluczyć nie mogę. W statucie, na sercu i w działaniu wszystko, co polskie pszczelarstwo boli, a więc katalog spraw obszerny. Wymienię tylko kilka: WIEDZA, WIEDZA, WIEDZA ...

Rocznie dwa dwudniowe spotkania wypełnione po brzegi wykładami. Kilkudniowe tematyczne kursy praktyczne. A wykładowcy – sam kwiat polskiej nauki z pszczołami związanej. O rozprowadzaniu leków, matek, odkładów, lawet nawet nie wspomnę. A wszystko to S P O Ł E C Z N I E, bez jednego chociażby ułamka etatu!

Wróćmy na salę, bo tam się dzieje. Jako trzymacz pszczół, który na miano pszczelarza jeszcze nie zasłużył, nie odważę się recenzować wystąpień zaproszonych wykładowców. Mam wielką nadzieję, że zarówno Oni jak i Czytelnicy wielkodusznie wybaczą mi moje reminiscencje spisane w formie absolutnie niepoważnej.

Piątek, 26 października 2007

Spóźniam się, ale przybywam jeszcze na kolację. Pochłonięty opróżnianiem talerza słucham jednym uchem dyskusji z udziałem pana Cezarego Kruka, chwilami bardzo gwałtownej, o życiu seksualnym matek. Pszczelich, co prawda, ale i tak temat kontrowersyjny. Efektem dyskusji były konkretne wnioski i ustalenia. Po dyskusji, utartym zwyczajem, seminaria panelowe w atmosferze sprzyjającej dalszemu pogłębianiu integracji. Szczegóły tak mało interesujące, że je pominę.

Sobotni ranek, 27 października 2007

Mimo iż w Puławach obowiązuje chyba inna strefa czasowa, bo sen nad wyraz krótki, pełen werwy i ochoty zajmuję miejsce przy stole obrad tyle godne co wygodne.[...]

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów


Jan Sielski
„Chrośniak”
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"