fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

Po pierwsze, słodzić!


Kolejnym już w ciągu kilku ostatnich lat kijem wetkniętym w mrowisko świata pszczelarskiego stał się program „Życie miodem słodzone”. Inicjatywa na pierwszy rzut oka jak najbardziej słuszna spotyka się z dość ostrą krytyką wielu pszczelarzy, którzy nie widzą w jej realizacji żadnych korzyści dla siebie, wręcz przeciwnie dostrzegają w niej wiele zagrożeń.

W tej sytuacji inicjatorzy programu daremnie mogą oczekiwać poparcia swoich działań przez szersze rzesze pszczelarzy. Mało tego, zachodzi obawa, że niektóre środowiska pszczelarskie będą podejmowały działania mające zaszkodzić realizacji programu, przez co założone w nim cele mogą nie zostać osiągnięte.

Warto się zastanowić zarówno nad ideami przyświecającymi twórcom programu, jak i nad sensem argumentów jego przeciwników. Jedni i drudzy mają swoje racje, czy jednak są one uzasadnione? Źle bowiem by się stało, gdyby program nie tylko nie spełnił swojej roli, ale w dodatku skłóciłby i bez tego niezbyt zgodny oraz mało skłonny do współpracy polski świat pszczelarski. Przypomnijmy zatem główne tezy programu.

Program „Życie miodem słodzone” ma być realizowany jako kampania promocyjna, mająca spopularyzować produkty pszczele i pszczelarstwo, co powinno znacząco wpłynąć na wzrost spożycia miodu. Kampania przyjmie formę reklamowych spotów telewizyjnych, radiowych oraz bilbordów, informujących o zdrowotnym działaniu miodu. Przygotowana będzie przez profesjonalną agencję reklamową. Finansowana ma być głównie (80%) ze środków unijnych i krajowych, zaś pozostałe 20% plus 15% wartości rocznego budżetu programu jako zabezpieczenie pokryte musi być przez organizację wdrażającą program.

Według założeń pomysłodawców programu jego realizacja spowoduje wzrost spożycia miodu w Polsce o około 30%. Nie jest jednak wykluczone, że owo spożycie może wzrosnąć o 100, a nawet o 200%. Nie są to żadne mrzonki. Obecnie statystyczny Polak zjada rocznie około 30 – 40 dag miodu. Trzykrotny wzrost oznaczałby spożycie na poziomie około 1 kg rocznie, czyli i tak znacznie mniej niż u naszych zachodnich sąsiadów lub w Grecji, gdzie ten wskaźnik mieści się w granicach 1,4 – 1,6 kg rocznie. Tak optymistyczne oczekiwania wynikają z założenia, że kampania dotrze do osób, które teraz miodu nie spożywają wcale, względnie traktują go jako lekarstwo używane przy przeziębieniach i związanych z nimi chorobach górnych dróg oddechowych. Może się jednak zdarzyć, że działania twórców kampanii nie przyniesą żadnych efektów i spożycie produktów pszczelich pozostanie na wcześniejszym poziomie. Za to raczej na pewno spożycie miodu nie spadnie, o czym świadczą wyniki podobnych kampanii promujących inne produkty rolno-spożywcze w krajach Unii Europejskiej. W Polsce dotychczas jedyną tego typu kampanią była akcja promocyjna „Pij mleko – będziesz wielki”. Spowodowała ona wzrost spożycia produktów mleczarskich o około 20%.

Program „Życie miodem słodzone” opisywany jest w czasopismach pszczelarskich już od kilku miesięcy, jednak wiedza o nim wśród braci pszczelarskiej jest niewielka. Wynika to z niskiego poziomu czytelnictwa w naszym środowisku. Ci koledzy, którzy mają bieżący kontakt z prasą pszczelarską lub korzystają z Internetu, znają główne założenia programu. Natomiast pszczelarze czerpiący wiedzę o bieżących sprawach dotyczących naszego środowiska z informacji podawanych na zebraniach pszczelarskich kół i związków zrzeszonych w Polskim Związku Pszczelarskim o programie nie wiedzą nic, względnie mają o nim dość mgliste pojęcie. Wspominana organizacja bowiem od chwili opublikowania założeń programu nie odniosła się do niego ze zbytnim entuzjazmem, by w końcu zrezygnować z przystąpienia do konsorcjum realizującego program. Po trwających parę miesięcy dysputach zarząd Związku stwierdził, że nie może poprzeć kampanii promującej miody pochodzące z pasiek innych niż polskie. Uzyskanie bowiem dofinansowania programu z funduszy unijnych jest możliwe pod warunkiem, że nie promuje się konkretnej marki ani produktu pochodzącego z określonego kraju. W naszym przypadku promowany ma być miód, jego właściwości dietetyczne i zdrowotne, a przy okazji pszczelarstwo, lecz nie można wskazywać, że chodzi nam o miód polski. Taką kampanię można zrobić za środki własne lub pochodzące tylko z budżetu krajowego, co na obecną chwilę jest niewykonalne.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów


Sławomir Trzybiński


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"