fbpx

NEWS:


Z wizytą w pasiece „Mellifera”

pani Marii Gembali w Żelkowie

Wiosenna huśtawka pogodowa, zimne noce i susza, a tym samym obawy o nektarowanie rzepaku i sadów zachęcają wielu pszczelarzy do zastanowienia się nad jakością ich pszczelich rodzinek na wiosnę. Szczególna rola w tym zakresie przypada jakości zazimowanych matek. Właśnie ta troska stała się powodem zorganizowania 17 maja b.r. wyjazdu pszczelarzy z Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Warszawie do Siedlec.

Znajduje się tam pasieka „Melifera”, znanej i cenionej hodowczyni matek, panii Marii Gembali. Oprócz nas gośćmi pani Marii byli także pszczelarze z Koła Pszczelarskiego w Lubartowie. Gospodarze przyjęli nas niezwykle ciepło – było ciasto, ciasteczka, napoje a dla zmarzniętych – rozgrzewająca naleweczka.


Maria Gembala prezentuje
ramkę hodowlaną
fot.© Edward Białkowski


Pani Maria poinformowała nas, że to już 6. sezon jak samodzielnie prowadzi swoją stację hodowli i unasieniania matek pszczelich. Pasieka „Mellifera” jest przedsiębiorstwem rodzinnym: pani Maria (inseminator dyplomowany
nr 5 z 1980 r.) wspólnie z córką Agnieszką (inseminator dyplomowany nr 226 z 2004 r.) zajmują się unasienianiem matek, syn Wojtek prowadzi sklepik pszczelarski (ule, sprzęt, wyposażenie pasiek), na który otrzymał dofinansowanie z programu pomocy UE. W działalność rodzinnej firmy zaangażowany jest również małżonek, Grzegorz, który zabezpiecza działalność od strony technicznej, wykonując potrzebny sprzęt: lekkie poliuretanowe korpusy, klateczki, ramki hodowlane, klatki na trutnie itp.

Domowym sposobem, przy niewielkim zaangażowaniu kapitału wybudował chłodnię, w której w temp. 6°C przechowywany jest zapas suszu i pierzgi. Efektem jego pracy są też ocieplane daszki w ulach (warstwa 5 cm styropianu pod blachą) a także pomysłowa topiarka słoneczna. W pracach aktywnie uczestniczy narzeczona Wojtka, Emilka, przekładając larwy i znakując matki.
Pasieka chętnie przyjmuje na praktyki uczniów z Technikum Pszczelarskiego w Pszczelej Woli, a najlepsi mogą liczyć na nawiązanie dłuższej współpracy.


Praca hodowlana prowadzona jest na 160 rodzinach, zlokalizowanych w 8 miejscach, w odległości 2-18 km od centrum hodowlanego. W pasiece realizowany jest program doskonalenia genetycznego dla dwóch linii rasy kraińskiej: Prima i Gema. Prima jest linią opartą na krainkach niemieckich i sklenarach, a Gema na pszczołach austriackich. Prowadzona jest również linia pszczoły kaukaskiej pod nazwą WG. W ofercie pasieki znajdują się matki inseminowane hodowlane i użytkowe oraz matki nieunasiennione. Matki są oznakowane charakterystycznym pięciokątnym opalitkiem – inseminowane z kombinacją dwóch liter, nieunasiennione tylko kolorem (w tym roku zielonym).


Pani Maria twierdzi, że z jej obserwacji wynika, iż w Polsce na przestrzeni ostatnich 30 lat prowadzenia hodowli pszczół z użyciem inseminacji pszczoły znacznie złagodniały. Zgodnie z definicją hodowli chodzi przecież o podejmowanie zespołu zabiegów zmierzających do poprawy założeń dziedzicznych, zwiększenia sił witalnych u pszczół (a tym samym poprawy wydajności miodowej), a także zmniejszenie rojliwości.


O łagodności pszczół mieliśmy okazję przekonać się sami, kiedy gospodyni otworzyła ule i mimo niesprzyjającej pogody pszczoły nie żądliły. Usłyszeliśmy i zobaczyliśmy różnice w zachowaniu się na plastrach pszczół różnych linii, co w praktyce oznacza pszczoła dobrze trzymająca się plastrów, jak hoduje się trutnie aby zabezpieczyć potrzebną ich ilość do inseminacji (nieraz 2000 dziennie), jak rozpoznać trutnie dojrzałe by nie marnować tych młodych. Wychów prowadzony jest w odkładach, które stale są zasilane czerwiem dla utrzymania właściwej siły i odpowiedniej ilości karmicielek do opieki nad poddanymi larwami. Po zasklepieniu mateczniki przenoszone są do cieplarek, gdzie przebywają do czasu wygryzania się matek.


Matki inseminowane są po 7 dniach jednorazową dawką 8 mm nasienia po czym w asyście ok. 25 pszczół trafiają na 2 doby do ula, które pomagają matce wydalić resztę nasienia. Jest to ważny okres, ponieważ nasienie, które pozostałoby w jajowodach spowodowałoby ich niedrożność a tym samym uniemożliwiłoby matce rozpoczęcie czerwienia. Uwaga: jeśli matka nie podejmuje czerwienia w ciągu 14 dni od poddania i jest duża (wyglądająca jak czerwiąca) to zazwyczaj przyczyną tego stanu bywa zaleganie nasienia. Należy zgłosić taki fakt hodowcy, który wymieni matkę. Jeśli matka jest szczupła (wręcz mniejsza niż po przysłaniu) oznacza to, że nie jest karmiona mleczkiem, które jest niezbędne do produkcji jaj. Wówczas należy taką matkę poddać rodzince ponownie – po przegłodzeniu – aby nowo utworzona świta podała jej mleczko i po 3-4 dniach matka zacznie czerwić.


Zobaczyliśmy też jak wypreparować zbiorniczek nasienny matki i rozpoznać czy matka była unasienniona czy nie. Zbiorniczek matki unasiennionej ma kolor jasnobeżowy i po rozgnieceniu ma ciągliwą konsystencję, natomiast matki nieunasiennionej wygląda jak kropelka rosy. Trzeba pamiętać, że matki inseminowane w obrębie rasy to inwestycja na 2 pokolenia, ponieważ nawet ich córki (tj. F-1) też będą dobre po cichej wymianie. Nie należy spieszyć się z uwalnianiem matki podczas poddawania, jeśli w rodzinie czy odkładzie jest jeszcze czerw otwarty, tylko poczekać do zupełnego zasklepienia go i dopiero wtedy po zerwaniu wszystkich mateczników odbezpieczyć klateczkę. Częstym błędem popełnianym przez pszczelarzy jest poddawanie matek do silnych odkładów z wyłącznie krytym czerwiem. W takim odkładzie w krótkim czasie rodzi się mnóstwo młodych pszczół karmicielek, które z braku czerwiu otwartego okarmia się mleczkiem i trutowieją. Nie jest prawdą, że matka mniejszych rozmiarów nie jest w stanie zbudować dużej rodziny, ale prawdą jest, że większa matka ma więcej rureczek jajnikowych, a tym samym jest w stanie szybciej doprowadzić rodzinę do optymalnej wielkości. Trzeba też wiedzieć, że tylko z miseczek woskowych rodzą się większe matki. Wymieniając matki warto pamiętać także o roli trutni pochodzących od nich i ich wpływie na środowisko. Jest to niedoceniana zaleta I i II Krajowego Programu Wsparcia Pszczelarstwa, ponieważ rasowe trutnie mają korzystny wpływ nawet na te pasieki, które z programu nie korzystają. Zasada jest tu prosta: im mniej będzie „trutni-kundli” tym lepsze genetycznie będą matki unasienniane w wolnym locie.

Edward Białkowski
Tel. (0) 601-888-927
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"