fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

Skuteczne wykorzystanie pożytków

Podstawowym warunkiem decydującym o skutecznym wykorzystaniu pożytków jest siła rodzin pszczelich. Pszczół musi być dużo, powinny być w różnym wieku i w dobrej kondycji. W pasiece powinien panować nastrój roboczy, wynikający z właściwych proporcji między ilością pszczół i czerwia. By wszystkie te warunki były spełnione, rozwojem rodzin należy właściwie pokierować.


Fot. Jerzy Jóźwik

Na intensywność czerwienia matek i tempo rozwoju rodzin ma wpływ kilka czynników, z których najważniejszy jest stały dopływ nektaru.

W dalszej kolejności można wymienić uwarunkowania genetyczne, długość dnia, temperaturę zewnętrzną i ilość zapasów pyłkowych w gniazdach. Równie ważne jest zapewnienie odpowiedniej liczby plastrów na czerwienie, co całkowicie zależy od pszczelarza.

Wymienione czynniki są ważne i dynamicznie oddziaływają na siebie. Przygotowując pasiekę do wykorzystania pożytku, musimy brać pod uwagę wszystkie oraz uwzględnić czas wystąpienia pożytku. W planowaniu terminu rozpoczęcia przygotowań rodzin do pożytku musi być też wzięta pod uwagę długość rozwoju osobniczego pszczół.

Tylko wtedy pasieka i pożytek będą wykorzystane efektywnie, co może się nie udać, gdy będziemy liczyć na przypadkowe ułożenie się w prawidłową całość wszystkich elementów naszej przedpożytkowej układanki.

Przyjrzyjmy się więc najpierw czynnikom wpływającym na rozwój rodziny i wzajemnym między nimi związkom. Zacznijmy od pyłku. Jest on podstawowym pożywieniem starszych larw pszczelich i pszczół karmicielek wydzielających mleczko i karmiących nim młodsze larwy i matkę. Jeżeli pyłku będzie za mało, to mimo intensywnego czerwienia rodzina nie będzie się rozwijać.

Larwy będą wtedy niedostatecznie żywione, więc słabe, podatne na zakażenie czynnikami chorobotwórczymi, zaś wychowane z nich pszczoły małe i krótkowieczne. W przypadku skrajnego głodu pyłkowego larwy będą...

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów


Fot. Zbigniew Kołtowski

To że wielu pszczelarzom udaje się osiągać niezłe wyniki produkcyjne bez tej wiedzy, jest zasługą dobrej bazy pożytkowej na ich terenie, z której jakości często nie zdają sobie sprawy. Na ogół mamy jednak do czynienia z przepszczeleniem lub jednym i drugim, w zależności od pory sezonu.

Dotyczy to szczególnie terenów nizinnych, gdzie występują dość obfite wczesne pożytki, takie jak drzewa i krzewy owocowe, rzepak, mniszek czy akacja, po czym pożytek się kończy. Nie są one w pełni wykorzystywane towarowo, rodzin pszczelich jest bowiem za mało lub są za słabe. Dlatego na ogół są traktowane jako pożytki rozwojowe, na skutek czego po przekwitnięciu akacji, około połowy czerwca, rodziny pszczele osiągają apogeum rozwoju i żywiołowo się roją.

Gdy nastrój rojowy opadnie, pasieka jest tak osłabiona, że nie wszystkie rodziny uda się doprowadzić do średniej kondycji przed zimą. Zazimujemy więc dużo rodzin słabych, które przyszłoroczne główne pożytki wiosenne potraktują jako rozwojowe, później będą rójki i tak dalej.

Co więc należy zrobić, by nasze pszczelarzenie nie skończyło się na pięknych i licznych rojach i odrobinie miodu z akacji? Pierwsze, co przychodzi do głowy, to wywiezienie pasieki na kolejne pożytki i efektywne wykorzystanie pszczół do produkcji miodu. Ale nie każdy pszczelarz może sobie pozwolić na wędrówkę.

Poza tym nietrudno policzyć, ile miodu i pyłku marnuje się i odlatuje wraz z rojami, a ile wcześniej wcale nie jest zbierane, ponieważ rodziny są jeszcze za słabe. Należy więc coś zrobić, by te pożytki wykorzystać, a później zapobiec rójce, która we współczesnej gospodarce pasiecznej jest zjawiskiem niepożądanym i niepotrzebnym.

Dlatego pszczelarz powinien znać czynniki stymulujące rozwój rodzin, długość rozwoju osobniczego pszczół oraz przybliżone daty wystąpienia pożytków i czas ich trwania. Wtedy można zaplanować prace związane z przygotowaniem rodzin do efektywnego wykorzystania pożytków i zapobiec nastrojowi rojowemu.

Nowoczesne zapobieganie rójce nie polega na zrywaniu mateczników i likwidowaniu matek na świętego Jana, lecz na takim pokierowaniu rozwojem rodzin, by w przewidzianym przez nas okresie nie roiły się. Będzie to zależało od ich składu i liczebności.

Czas, w którym przeprowadzamy zabiegi przyspieszania rozwoju rodzin przed pożytkiem towarowym, jest ściśle określony w regule Taranowa, rosyjskiego badacza pszczół, który ustalił go już przed ponad pięćdziesięciu laty na podstawie prostych wyliczeń. Nie był on pierwszy.

Podobnie, lecz mniej dokładnie problem opisywał ponad sto lat temu profesor Teofil Ciesielski. Rzecz polega na tym, że...

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów


Fot. Janusz Pudełko

Ale mniszek lekarski zakwita zazwyczaj na początku maja, czasem nieco później, zaś rzepak około 10 maja. Dane te dotyczą Polski środkowej, na Dolnym Śląsku i na Mazurach terminy te mogą się różnić o dwa tygodnie lub więcej. Jeśli więc mniszek zakwitnie 4 maja, to przygotowania do jego wykorzystania powinniśmy rozpocząć już 14 marca.

Jest to realne, ale tylko wtedy kiedy będzie ciepło. Mimo to trudno będzie uzyskać czerwienie na zaplanowanym wcześniej poziomie 1500 jajeczek na dobę. Dlatego o przygotowaniu rodzin do tak wczesnych pożytków należało pomyśleć w minionym sezonie, zimując silne rodziny.

Rodzina, która w chwili zakończenia karmienia uzupełniającego liczyła mniej niż 20 tysięcy (2 kg) pszczół, miodu z mniszka i rzepaku przyniesie niewiele. Zużyje go na rozwój i będziemy mieli z niej korzyść później. Niestety, jeden dobry pożytek nam przepadnie, a to dużo, zważywszy że w zasięgu naszej pasieki jest jeszcze tylko na przykład akacja i nic więcej.

Dlatego rodziny, które mają wykorzystać rzepak lub mniszek, powinny przed zazimowaniem liczyć 30 do 40 tysięcy osobników. To dużo, ale tylko taka siła gwarantuje osiągnięcie odpowiedniej kondycji na początku maja.

Zazimowanie takich rodzin wymaga pozostawienia dużego gniazda, złożonego z kilkunastu ramek warszawskich lub dwóch korpusów wielkopolskich oraz podwójnej dawki zapasów zimowych, czyli 20-25 kg cukru. By tak silna rodzina mogła na przedwiośniu wykarmić czerw, musi mieć dosyć zapasów pyłkowych.

Przygotować więc należy dla każdej z nich kilka plastrów z pierzgą. Parę z nich użyjemy do zestawienia gniazda na zimę jeszcze przed karmieniem, a dwa lub trzy dostawimy w pobliżu czerwia, w gniazda rozwijających się rodzin wiosną, w marcu lub nawet w lutym.

Jeżeli pierzgi nie mamy, rodziny te w marcu należy dokarmić ciastem miodowo-pyłkowym, inaczej bowiem rozwój zostanie zahamowany i ruszy dopiero wtedy, gdy pszczoły będą mogły przynosić dużo pyłku z podbiału i wierzb.

Czerwienie wczesnowiosenne jest tak ważne, ponieważ na naszym rzepaku będą pracować już pszczoły młode. Stare, zeszłoroczne tuż przed rozpoczęciem pożytku zdążą wyginąć, ale przygotują wcześniej te 40 tysięcy „młodzieży” gotowej do pracy.

Doprowadzenie rodzin do tak dużej siły w sierpniu nie jest łatwe. Pszczoły mogą być wyczerpane pożytkiem letnim, muszą jeszcze przerobić i zmagazynować cukier na zimę, do tego...

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Opisany tutaj sposób kierowania rozwojem rodzin pszczelich pozwoli wykorzystać wszystkie pożytki w sezonie, a szczególnie te najwcześniejsze, które wielu pszczelarzom przepadają. Taka metoda jest tylko z pozoru pracochłonna. Raptem raz w sezonie zmuszeni jesteśmy wyszukać matkę, by umieścić ją w izolatorze.

Przy okazji możemy ją wymienić na młodą, gdy wymaga tego jej wiek i kondycja. Jeżeli nie prowadzimy gospodarki dwurodzinnej i wędrownej, to jedyną czynnością wymagającą większego wysiłku jest dostawianie korpusów lub nadstawek, a dodatkowy sprzęt potrzebny do tak intensywnego wykorzystania pożytków to po jednym izolatorze na każdą rodzinę pszczelą i dużo beczek na miód.

Sławomir Trzybiński


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"