fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

Pasieka w zimie

Stosownie do swego doświadczenia, czasami do usłyszanych czy wyczytanych wiadomości traktujących o sposobie zazimowania rodzin pszczelich, przygotowaliśmy pasieki do zimy. O efektach naszej pracy będziemy mogli przekonać się dopiero na wiosnę, podczas pierwszego oblotu. W czasie, kiedy pszczoły zimują, głównym zadaniem pszczelarza jest zapewnienie im maksymalnego spokoju tak, aby żadne nienaturalne zdarzenia nie komplikowały życia w ulach.

Stosownie do swego doświadczenia, czasami do usłyszanych czy wyczytanych wiadomości traktujących o sposobie zazimowania rodzin pszczelich, przygotowaliśmy pasieki do zimy. O efektach naszej pracy będziemy mogli przekonać się dopiero na wiosnę, podczas pierwszego oblotu. W czasie, kiedy pszczoły zimują, głównym zadaniem pszczelarza jest zapewnienie im maksymalnego spokoju tak, aby żadne nienaturalne zdarzenia nie komplikowały życia w ulach.

Zanim spadnie śnieg, a temperatura obniży się tak, że pszczoły zostaną zmuszone do skupienia się w kłąb powinniśmy dokładnie sprawdzić, czy o ule nie uderzają w czasie wiatru jakieś nisko zwisające gałęzie drzew. Ma to szczególne znaczenie w pasiekach stojących w sadach lub na pasieczyskach, gdzie często sadzone są drzewa i krzewy miododajne. Rozrastają się one czasami ponad teren, jaki został dla nich przewidziany, i  w razie wiatru mogą uderzać o ule, co jest bardzo niedobre dla zimujących pszczół. Będą się one rozchodziły po plastrach i wiele z nich może zastygać z zimna, a rodzina może osłabnąć.

alt

Także tam, gdzie w pobliżu pasieki znajdują się gospodarstwa z drobiem, ule należy zabezpieczyć, aby ptactwo domowe nie mogło wskakiwać na daszki i niepokoić zimujące rodziny. Jednak nie tylko domowe ptactwo może być powodem niepokojenia pszczół. Także sikorki z upodobaniem lubią zimą siadać na wylotach uli i, znajdując tam czasami wychodzące z ula pszczoły, uzupełniają swoje zapotrzebowanie na białko.

W pasiekach postawionych w pobliżu lasów, zwłaszcza tych składających się z uli styropianowych, bardzo często dzięcioły potrafią szybko wykonać w ulu otwór, przez który wyciągają pszczoły bezpośrednio z kłębu. Nie stanowi to dla nich żadnej trudności, ponieważ dysponują językiem dochodzącym do 9 cm długości. Inwazja dzięciołów może być zabójcza nie tylko dla zimujących rodzin, ale także dla stanu technicznego uli, które często po takiej zimie nie nadają się do użytku.

Pszczelarze, którzy zetknęli się już z tym problemem, zauważyli, że ptaki te nie w każdym roku jednakowo interesują się ulami styropianowymi. Są lata, że strat z tego powodu nie ma żadnych, ale zdarza się, że uszkadzają one ule masowo nawet w pasiekach oddalonych od większych kompleksów leśnych. Najprawdopodobniej zależy to od przebiegu zimy i trudności w zdobyciu właściwego pokarmu w  inny, bardziej naturalny sposób.

Oprócz zabezpieczenia przed gałęziami i ptakami bardzo ważne dla właściwego zimowania pszczół jest, aby pasieka nie stała w miejscu przewiewnym. W takiej sytuacji nawet przy stosunkowo niewielkim mrozie zimno jest bardzo dokuczliwe i może zbyt często wymieniać atmosferę ula, co z kolei będzie wymagało zwiększonej aktywności pszczół w pracy nad utrzymaniem w nim optymalnej temperatury. Jest to sytuacja szczególnie niebezpieczna, gdyż pszczoły w tym okresie nie mogą tak jak latem aktywnie regulować wentylacji ula. Nie mogą na przykład zmniejszyć zbyt dużego wylotu poprzez zalepienie jego części propolisem.

Niektórym pszczelarzom moje rady mogą wydawać się zbyt przesadzone, zwłaszcza że w niektórych rejonach kraju powstała moda na tak zwany „zimny wychów”. Trzeba jednak pamiętać, że nie zawsze pszczelarz może zazimować rodziny w takim stanie, jak by to wymagały podręczniki. Zwłaszcza po późnych pożytkach spadziowych pszczoły mogą być wypracowane, a zdarzają się też lata, w których na pożytkach wrzosowych z powodu dużej ilości pajęczyny rodziny mogą znacznie osłabnąć. Tak czy inaczej warto zadbać o każdą pszczołę, aby przetrwała zimę, gdyż dopiero praca, jaką będzie ona mogła wykonać wczesną wiosną, będzie dla nas szczególnie cenna.

Kilka słów trzeba poświęcić tym pszczelarzom, którzy gospodarują w pawilonach. Gospodarka taka ma swoich zwolenników, zwłaszcza w południowo-zachodniej Polsce, i bez względu na to czy mamy do czynienia z pawilonem stałym, czy też na kołach pewne elementy gospodarowania w nich są wspólne. Jeśli chodzi o te z nich, które mają znaczenie dla warunków dobrej zimowli, to rzecz, na którą pszczelarz koniecznie powinien zwrócić uwagę, to czy wszystkie rodziny idą na zimę z matkami.

Przez kilkanaście lat mojej praktyki pszczelarskiej gospodarowałem w wozie-pawilonie, a i obecnie również posiadam niewielki pawilon stały. Już wtedy, kiedy wzorem starszych kolegów budowałem pawilon przewoźny, w dyskusjach przewijał się problem dużego ubytku matek, który zauważany był po pierwszym wiosennym oblocie.

Mówiło się wtedy, że matki ginęły w czasie zimowym. Nie wnikano jednak w konkretne tego przyczyny, aby znaleźć jakąś radę na to zjawisko. Sprawa ta nie dawała mi spokoju i postanowiłem znaleźć przyczynę takiego stanu rzeczy. Po wnikliwych doświadczeniach i obserwacjach stwierdziłem, że matki nie ginęły zimą, lecz w czasie jesiennych oblotów, które mają miejsce w czasie trwania przysłowiowej „złotej polskiej jesieni”.

Matki, które w tym czasie z powodu zaprzestania czerwienia stają się zdolne do lotu, wylatują z ula i z powodu zbyt dużego zagęszczenia wylotów w pawilonie część z nich myli wylotki, siada na obcym ulu i zostaje ścięta przez aktywne wtedy strażniczki. W ulach wolno stojących zjawisko to ma charakter marginalny i najczęściej nie stanowi problemu tak istotnego jak w pawilonie.

alt


[...] - treść ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Czesław Jung


Czasopismo dla pszczelarzy z pasją - Pasieka 2004 nr 4.
Zamów e-prenumerate
"Pasieki"