fbpx

NEWS:

WYDARZENIA

Pszczelarstwo nad Bosforem, cz. 2.

Międzynarodowy kongres Apimondia 2017 odbył się pod hasłem „Lets bee where the continents meet” i zgromadził pod dachem stambulskiego centrum kongresowego ponad 10000 pszczelarzy z niemal wszystkich krajów świata.

Goście uczestniczyli w konferencjach, zapoznawali się z najnowszymi zdobyczami techniki pszczelarskiej i podejmowali decyzje dotyczące samego stowarzyszenia „Apimondia”.

Pasieka nr 88 (Apimindia_2428)
Rosja będzie organizować kongres Apimondii w 2021 r.
fot.© Jacek Wojciechowski

ApiExpo

Szesnaście tysięcy metrów kwadratowych to dużo i mało aby zaprezentować wszystkie firmy działające na świecie, w branży związanej z pszczołami. Napawało dumą piękne i widoczne z daleka stoisko firmy Łysoń (która obchodziła 22-lecie istnienia), ulokowane w najatrakcyjniejszym miejscu targów, przyciągało rzesze zwiedzających.

Sąsiedztwo stoisk Rosyjskiego Związku Pszczelarzy i największego tureckiego producenta uli z tworzyw sztucznych (firmy Apimaye) było wprost wymarzone. Tradycyjnie Polskę reprezentowała również firma „Sądecki Bartnik” ze swoim niezwykle urokliwym stoiskiem.

Hala targów podzielona była na 2 strefy – dla dużych i małych firm.

W części dla mniejszych przedsiębiorstw ulokowało się sporo firm z różnymi akcesoriami i produktami „made in China”. Jedną z chińskich nowinek była maszyna do przekładania larw z automatem do odsysania mleczka pszczelego.

Cieszy fakt, że jakość sprzętu i odzieży zaprezentowanej na targach jest coraz wyższa. Stoiska takich firm jak Randox czy Ritsche budziły ogólny podziw, a olbrzymie stoisko głównego sponsora Apimondii tureckiego Balparmak powinno być wzorem dla innych firm handlujących produktami pszczelimi.

Wszędzie rozdawano katalogi i materiały reklamowe, niektórym wystawcom starczyło ich do końca, niektórym zabrakło ich już w drugim dniu. Nikt nie spodziewał się takiego zainteresowania, żadne z wcześniejszych Apiexpo nie miało tylu odwiedzających.

Ceremonia zamknięcia

O walorach turystycznych tej 18 milionowej aglomeracji nie będę się rozpisywał, miałem czas na jednodniową wycieczkę po Stambule i kilkugodzinny rejs po Bosforze aby zobaczyć miasto od strony cieśniny. Jedno jest pewne – jeszcze tam wrócę.

Pasieka nr 88 (Apimindia_2500)
Hodowla zachowawcza pszczoły anatolskiej (Apis mellifera anatolica).
fot.© Jacek Wojciechowski

Trzeciego października udałem się w towarzystwie Zbigniewa Kołtowskiego i Bartka Piotrowskiego na szybką wycieczkę do niezwykle interesującego ogrodu botanicznego umiejscowionego po azjatyckiej stronie Stambułu. Na jego terenie znajdowała się pasieka instytutu zajmującego się hodowlą zachowawczą pszczół: Anatolijskiej i Kaukaskiej.

Pokazano nam jak wygląda sztuczna inseminacja a także umożliwiono wgląd do kilku rodzin. Warrozę ujrzeliśmy już w pierwszej sekundzie. „Nikt nie jest doskonały” pomyślałem.

Po szybkim obiedzie udaliśmy się z powrotem do Centrum Kongresowego aby wziąć udział we wręczeniu „pszczelarskich Oskarów”, czyli World Beekeeping Awards. O polskich sukcesach pisała moja redakcyjna koleżanka Martyna Walerowicz w grudniowym numerze „Pasieki”.

Nadmienię więc tylko, że złoty medal otrzymało nasze wydawnictwo za „Kalendarz Pszczelarza z Pasją”, drugie złoto trafiło do profesora Stanisława Bracha za jego inspirowane pszczołami porcelanowe dzieła sztuki. Dwa brązowe medale Apimondii powędrowały do firmy Łysoń za innowacyjny projekt „BeeLab” oraz cieplarkę do wychowu matek pszczelich.

Po zakończeniu gali medalowej i krótkiej wizycie na kończącym się ApiExpo udaliśmy się do olbrzymiej Camlica Hall na ceremonię zamknięcia Kongresu połączoną z kolejnym Generalnym Zgromadzeniem, w czasie którego miał zostać wyłoniony organizator Apimondii w 2021 roku.

Po oficjalnych przemowach i zaproszeniu do Montrealu w Kanadzie, gdzie w 2019 r. odbędzie się 46 Apimondia, przeprowadzono niezwykle ekscytujące głosowanie.

W mojej ocenie to Serbia miała najatrakcyjniejszą prezentację oraz zaproponowała wystawcom i uczestnikom najniższe koszty pobytu. W pierwszym głosowaniu na 130 głosów Rosja otrzymała 61 głosów co nie dało jej absolutnej większości.

Na Danię oddanao 30 głosów i odpowiednio na Serbię i Słowenię 22 i 12. W finale Rosja pokonała Danię stosunkiem głosów 74:48. Myślę, jak już pisałem w poprzedniej części artykułu, łączenie przez serbskich delegatów pszczelarstwa z polityką nie opłaciło im się i 47 Apimondię zorganizuje Federacja Rosyjska w mieście Ufa, stolicy Baszkortostanu.

To milionowe miasto leżące na granicy Europy i Azji będzie ciekawym celem, lecz czy pszczelarski zachód zaszczyci swym udziałem ten kongres? Stoi to dla mnie pod wielkim znakiem zapytania. Ceremonię zakończyły występy artystów.

Czterdziesta piąta Apimondia dobiegła końca.

Technical tours, czyli wycieczki techniczne

O 8.30 następnego ranka kawalkada kilku autokarów ruszyła wyczekiwaną wycieczkę techniczną. Moja ciekawość tureckiego pszczelarstwa nie została jednak zaspokojona. Pierwszym celem była firma Balparmak. Doskonałe przyjęcie połączone z przemowami i prezentacją firmy w ogromnym atrium biurowca, robiło wrażenie.

Pasieka nr 88 (Apimindia_2535)
Profesjonalne laboratoria robiły wrażenie.
fot.© Jacek Wojciechowski

Laboratoria, które oglądaliśmy przechadzając się nad nimi antresolą, swoim wyposażeniem wzbudzały podziw. Potem było tylko gorzej. Po godzinie jazdy wysiedliśmy z autokarów aby obejrzeć pasiekę, nieudolnie spreparowaną na potrzeby pokazu.

Pawilon z prawie 200 rodzinami pszczelimi też nie zachwycał. Po kolejnej (ponad godzinnej) jeździe zaproszono nas na targ gdzie podano zimny posiłek. Po tejże „atrakcji” jechaliśmy znowu ponad godzinę aby… zobaczyć centrum apiterapii w budowie.

Wyobraźcie sobie budynek bez okien i ścian działowych… Nasze zdziwienie nie miało granic. Powrót do Stambułu zajął nam ponad dwie godziny i niektórzy z uczestników nie zdążyli na samoloty.

Pasieka nr 88 (Apimindia_2553)
Pasieka stworzona na potrzeby pokazu.
fot.© Jacek Wojciechowski

Epilog

Między 8 i 12 września 2019 roku dobrze by było znaleźć się w Montrealu, taka jest pierwsza myśl kończąca moją osobistą relację z Istambułu. Lecz trzeba się zastanowić co mnie tam ciągnie? W jakim celu się tam wybiorę? Może po prostu po to, aby znów poczuć się częścią tej wielkiej, pszczelarskiej rodziny.

No i żeby sprawdzić czy kanadyjskie pszczelarstwo pachnie żywicą.

Jacek Wojciechowski


 Wydanie tradycyjneZamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"