UWAGA! Artykuł pochodzi ze starych wydań Pasieki. Część wiedzy może być już nieaktualna. Pamiętaj by zawsze sprawdzić informacje w nowszych numerach "Pasieki". Wiele informacji z zakresu leczenia pszczół lub gospodarki pasiecznej uległo zmianie. Informacje zawarte w tym artykule utrzymujemy na stronie w ramach archiwizacji wiedzy pszczelarskiej.
Problem CCD w mojej pasiece
CCD w ostatnim czasie stał się problemem numer jeden, zarówno w pasiekach polskich pszczelarzy, jak i w pasiekach pszczelarzy innych krajów europejskich. Dochodzą do nas informacje o 70-90% spadku pogłowia rodzin pszczelich w Stanach Zjednoczonych.
O ile w Ameryce straty te wywołują spadek produkcji upraw, to w Europie dochodzą do tego trudne do oszacowania zaburzenia w rozwoju roślinności dziko rosnącej.
fot. © Jerzy Jóźwik
Wynika to z tego, że na kontynencie amerykańskim pszczoła miodna jest tylko gościem, a dzika roślinność od milionów lat związana jest z innymi zapylaczami, natomiast Europa jest jej domem.
Wydawało by się, że wszelkie wysiłki organizacji związanych z rolnictwem i rządów poszczególnych państw powinny być skierowane na precyzyjne określenie problemu. Powinny znaleźć się środki na szczegółowe badania, które pozwoliłyby przede wszystkim ustalić przyczynę CCD oraz w dalszej kolejności umożliwić skuteczne zwalczanie.
Problem jednak, choć uległ nagłośnieniu w mediach, nadal pozostaje bagatelizowany.
W Polsce od przynajmniej dwóch lat obserwujemy masowe ginięcie całych rodzin pszczelich. Padają całe pasieki, często prowadzone wzorowo, bardzo higienicznie i profesjonalnie. Chcę podać tutaj przykład mojej pasieki. W roku 2007 na wiosnę byłem w posiadaniu 81 rodzin pszczelich.
Pszczoły rozwijały się tak dobrze, że na pożytek z rzepaku dysponowały przyzwoitą siłą, pomimo bardzo wczesnego początku kwitnienia (około 20 kwietnia). Moja pasieka podzielona jest (a właściwie była), na dwie jednostki (po około 40 uli każda) oddalone od siebie o 15 kilometrów.
Pomimo złej pogody jaka panowała w czerwcu i lipcu 2007 roku pszczoły zachowały przyzwoitą siłę. Widoczne na plastrach zapasy pokarmu (poza dwiema rodzinami, które zmuszony byłem dokarmić) i całkiem przyzwoite ilości krytego czerwiu wskazywały, że pszczoły nie cierpią głodu.
Po poprawieniu się pogody w drugiej połowie lipca udało mi się jeszcze uzyskać po 0,5 kilograma z ula miodu lipowego z późno w tamtym roku kwitnących drzew.
Problem stał się zauważalny w początkach sierpnia, gdy rozpocząłem podkarmianie pobudzające. W jednej jednostce pszczoły ociągały się z pobieraniem syropu, w drugiej wszystko było w porządku. W końcu jednak do połowy sierpnia wszystkie ule otrzymały po 4-5 kilogramów cukru.
Zarówno w jednej, jak i w drugiej jednostce zastosowałem kontrolne odymienie pszczół przeciwko warrozie (pasieka w 2007 roku nie korzystała z późnych pożytków). W tym czasie założone były też leki w postaci pasków. Osyp pasożyta był praktycznie zerowy.
Również nie obserwowałem wtedy bezskrzydłych pszczół, a ogólny stan rodzin był zadowalający.
Masowe ginięcie pszczół pojawiło się we wrześniu przy przedzimowym uzupełnieniu pokarmu. Przy kontroli zauważyłem duże ilości czerwiu, ale ilość pszczół w ulach była znikoma. Miało to miejsce w jednostce, w której poprzednio były kłopoty z pobieraniem pokarmu.
W drugiej wszystko było w porządku. Efekt był taki, że w drugiej jednostce zostało zazimowanych 42 rodziny, z czego w dobrej kondycji na wiosnę było czterdzieści, a w pierwszej udało mi się z biedą zazimować 25 rodzin, z czego przeżyło zimę tylko dziesięć.
Te rodziny i tak później zlikwidowałem, ze względu na słaby rozwój wiosenny i masowe pojawienie się pszczół bezskrzydłych (pszczoły bezskrzydłe pojawiły się również pod koniec września 2007 roku).
Dalsza część artykułu w nr 6/2008 czasopisma "Pasieka".
[...] - Nu poţi citi decât fragmente ale articolelor - Abonament
Niestety mało jest pszczelarzy, którzy otwarcie przyznają się do tego, że w ich pasiekach dzieje się coś złego. Tak w swoim czasie było ze zgnilcem amerykańskim, z warrozą, a ostatnio z CCD.
Być może takie informacje jak moja pozwolą na lepsze poznanie przyczyny tego bardzo groźnego zjawiska, nazywanego przez niektórych naukowców najgorszą plagą pszczelarstwa w historii.
Krzysztof Furso
Această adresă de email este protejată contra spambots. Trebuie să activați JavaScript pentru a o vedea.
Mokre 6c, 86-300 Grudziądz