fbpx

NEWS:

Praktyki na terenach wiejskich przeciwdziałające zmniejszaniu populacji owadów zapylających

W ciągu ostatnich kilku dekad krajobraz wiejski bardzo się zmienił. Tętniące życiem łąki, kwietne miedze i chwasty na obrzeżach pół zostały wyparte przez ogromne powierzchnie monokultur, na których powszechne jest zjawisko likwidowania miedz oraz na szeroką skalę stosuje się chemiczną walkę z chwastami i szkodnikami.
Bezpowrotnie z krajobrazów wiejskich znikają też gliniane domy pokryte strzechą czy drewniane budynki gospodarcze.

Pasieka nr 79 (fot_1_wiktoria_rojek.jpg)
Kwietna łąka – coraz rzadszy widok na polskiej wsi.
fot.© Wiktoria Rojek

Zmieniły się także ogrody przydomowe. Niegdyś tradycyjne ogrody wiejskie z bogactwem kwiatów zastąpiły starannie wykoszone trawniki i wszechobecne iglaki. Te zmiany w krajobrazie wiejskim miały ogromny wpływ na sytuację owadów zapylających.

Obecnie obserwuje się drastyczne spadki liczebności zarówno hodowanych rodzin pszczoły miodnej, jak i pszczół dzikich, których w Polsce występuje ok. 450 gatunków.

Aby ograniczyć zjawisko wymierania pszczół, należy podjąć wszelkie działania zmierzające do powiększania bazy pokarmowej oraz zwiększania dostępnych miejsc do gniazdowania dziko żyjących owadów zapylających w silnie przeobrażonych siedliskach.

Kluczowymi praktykami mającymi na celu zwiększanie bazy pokarmowej zapylaczy na gruntach rolnych jest zakładanie pasów śródpolnych z roślinnością miododajną, stosowanie zadrzewień śródpolnych, pozostawianie oczek wodnych i kwietnych miedz.

Warto też przeznaczać niektóre grunty – te najsłabsze czy czasowo wyłączane spod uprawy – na uprawę gatunków roślin miododajnych dostarczających owadom pożytku w postaci nektaru i pyłku. Tak zwane użytki ekologiczne powinny stanowić 5-7% powierzchni całego gospodarstwa.

Należy jednak zaznaczyć, że w kontekście zwiększania bioróżnorodności nawet najmniejsza powierzchnia uprawy roślin wzbogacających skład gatunkowy danego siedliska ma oddziaływanie pozytywne, szczególnie na dużych monokulturowych areałach.

Pasieka nr 79 (fot_2_zielonaakcja.jpg)
Dzieci podczas sadzenia lawendy w ramach akcji „Pszczoły proszą o pomoc”.
fot.© www.pszczoly-zielonaakcja.pl

Bardzo dużym zainteresowaniem cieszyła się akcja tworzenia stref nektarodajnych na terenach wiejskich prowadzona przez Fundację Ekologiczną „Zielona Akcja” (www.pszczoly.zielonaakcja.pl).

Nasadzenia roślin pożytecznych dla pszczół odbyły się m.in. w: Chrzanowie, Gołkowicach, Maciejowie, Rusocicach, Giebułtowie, Wolimierzu itd. Posadzono po kilkaset sadzonek bylin, drzew i krzewów, przygotowano wraz z mieszkańcami ścieżki edukacyjne o owadach zapylających, postawiono tablice informacyjne oraz hotele dla owadów.

Poza bezpośrednimi korzyściami płynącymi dla pszczół, takie akcje dodatkowo przyczynią się do przenoszenia dobrych praktyk tworzenia stref nektarodajnych do kolejnych miejscowości, podnoszenia świadomości mieszkańców wsi oraz edukacji rolników w zakresie ochrony owadów zapylających.

W sadzenie roślin bardzo chętnie angażowały również dzieci, co jest to szczególnie cenne, gdyż one będą później uczyć rodziców i inne osoby w swoim otoczeniu.

Co ważne, każdy z nas może i powinien w takich działaniach brać udział chroniąc wszelkie skrawki terenu, na których mogą zakwitnąć rośliny wykorzystywane przez zapylacze. Warto też sadzić w ogrodach, czy nawet na balkonach, miododajne rośliny.

Byłoby dobrze, gdyby planując przydomowe ogródki zapewnić bazę pokarmową zapylaczom przez możliwie najdłuższy okres sezonu. Trzeba mieć świadomość, że trawnik to przestrzeń przyrodniczo martwa, dlatego w ogrodach czy na łąkach nie powinno się wycinać całej trawy jednocześnie.

Należy zostawiać enklawy, na których pszczoły i inne owady zapylające mogą znaleźć pokarm i na których mogą się rozmnożyć.

Bardzo ważne dla zapylaczy drzewa to kwitnące wczesną wiosną wierzby i latem lipy. Poza jabłoniami, gruszami i innymi drzewami owocowymi, korzystne są dla nich krzewy owocowe, takie jak porzeczki, maliny, dzika róża oraz byliny: lawenda, kocimiętka, szałwia lekarska czy macierzanka.

Ponad 90% gatunków pszczół nie tworzy skomplikowanych układów socjalnych. Samice tych samotnych gatunków, choć często gnieżdżą się kolonialnie, budują własne gniazda i niezależnie wychowują swoje potomstwo. To właśnie dla pszczół samotnych szczególnie istotny jest problem utraty siedlisk.

Tworząc w przydomowych ogrodach oraz działkach odpowiednie miejsce do gniazdowania dziko żyjących pszczół możemy zwiększyć ich różnorodność biologiczną oraz liczebność. W tym celu stosuje się tzw. hotele dla owadów zapylających.

Pasieka nr 79 (fot_3_wiktoria_rojek.jpg)
Prosty domek dla dzikich pszczół, zabezpieczony siatką przed ptakami. Do jego budowy wykorzystano rurę PCV.
fot.© Wiktoria Rojek

Są to wykonane z naturalnych materiałów konstrukcje wypełnione np. rurkami trzcinowymi, gliną, korą drzew czy cegłówkami. To właśnie w nich pszczoły samotnice znajdą miejsce, w którym mogą się rozmnożyć, przezimować lub po prostu schronić się.

Można się spodziewać, że już po jednym roku takie gniazda zasiedli kilka gatunków dziko żyjących pszczół. Im większa różnorodność zastosowanych w hotelach materiałów, tym więcej gatunków owadów z nich skorzysta, jednak warto stosować nawet bardzo proste konstrukcje, takie jak zebrana wiązka trzciny zawieszona pod drzewem.

Należy pamiętać, że gniazda nad ziemią buduje ok. 20% pszczół samotnic. Pozostałe gatunki to pszczoły gnieżdżące się w ziemi, które nie skorzystają z naszych hoteli.

Aby zapewnić zapylaczom korzystne warunki bytowania poza hotelami, należy w szczególności pozostawiać część terenów w stanie dzikim, które nie będą regularnie koszone, nie grabić wszystkich liści w parkach i w ogrodach oraz zaprzestać praktyki wypalania traw.

Warto też zostawiać miejsca szczególnie dla nich cenne, takie jak nasłonecznione piaszczyste i gliniane podłoża, czy skarpy lessowe.

Obok praktycznych działań w ochronie owadów zapylających dużą szansę w zmianie podejścia należy również upatrywać w edukacji społeczeństwa. Wielu ludzi wciąż nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo jesteśmy zależni od zapylaczy i że ich ochrona to nie tylko działanie w wymiarze ekologicznym, ale także ekonomicznym, które opłaca się każdemu.

Dodatkowo nieuzasadniony lęk przed pszczołami zniechęca wiele osób do podjęcia działań na rzecz ochrony tych owadów. Na środowisku pszczelarzy ciąży duża odpowiedzialność za przekazywanie i rozpowszechnienie wiedzy o roli pszczół w zapylaniu roślin, ich biologii oraz oswajaniu lęku przed użądleniem.

Społeczeństwo chętnie angażuje się w akcje edukacyjne. Pokazały to prowadzone w kilku województwach szkolenia „Edukatorów Bioróżnorodności” (organ. „Zielona Akcja”). W trakcie szkoleń uczestnicy zostali przygotowani do prowadzenia lokalnych działań edukacyjnych mających na celu pokazywanie problemu i zachęcanie do podejmowania działań na rzecz ochrony owadów zapylających.

Pasieka nr 79 (fot_4_zielona_akcja.jpg)
Warsztaty dla dzieci podczas akcji nasadzeń w Maciejowie w ramach akcji „Pszczoły proszą o pomoc”.
fot.© www.pszczoly-zielonaakcja.pl

Uczestnicy wysłuchali wykładów poruszających problematykę ochrony zapylaczy, pracowali nad pomysłami tworzenia przyjaznych stref dla pszczół oraz otrzymali wiedzę o możliwości finansowania przestrzeni wiejskich i działań edukacyjnych sprzyjających zapylaczom.

Więcej akcji społecznych w ochronie pszczół zostało opisanych w numerze 4/2016 „Pasieki” przez dr Hajnalkę Szentgyörgyi.

Pasieka nr 79 (fot_3a.jpg)
Domek dla dzikich pszczół.
fot.© Wiktoria Rojek

Na szczęście coraz więcej osób zaczyna dostrzegać problem wymierania owadów zapylających i przywiązywać wagę do ich ochrony. Mam nadzieję, że to opracowanie skutecznie przyczyni się do odpowiedniego planowania koniecznych działań, zarówno w skali lokalnej, jak i na terenie całego kraju oraz że zainspiruje do wysiłków w ratowaniu ginących owadów zapylających.

Pasieka nr 79 (ochrona-pszczol_logo.jpg)

mgr Wiktoria Rojek


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"