Październik

Pracy w tym miesiącu w pasiece nie jest dużo. Bezpośrednio przy pszczołach jest jej raczej niewiele. To co istotne, to zachowanie czujności. Dotyczy to zarówno kontroli stanu zapasów rodzin, jak i ich zdrowotności. Zdarzają się czasem także jesienne rabunki, które niespostrzeżone w porę mogą zepchnąć poprawnie przygotowane rodziny na skraj zagłady. Październik jest za to dogodnym okresem do pielęgnacji samego pasieczyska i troski o przyulowy ogródek z roślinnością miododajną.

Finalna kontrola zapasów i porażenia warrozą

Bywają lata, w których pomimo zabiegów pszczelarza czerwienie matek przeciąga się niepotrzebnie. Pszczoły zużywają część zimowych zapasów na odchowanie młodych owadów, które w większości nie zdołają przygotować się do zimy i jej nie przeżyją.

Choć bez względu na rodzaj karmy pszczół w październiku nie powinno się karmić, to czasem jest to najzwyczajniej konieczne. Aby ustalić celowość zabiegu należy wybrać ciepły, cichy i pogodny dzień i w miarę delikatnie odchylić kilka ramek, aby przekonać się ile zapasów faktycznie mają nasze pszczoły.

Policzenie osypu na wkładkach dennicowych da nam odpowiedź na pytanie o zdrowotność rodzin. Przyznam szczerze, że być może jestem pod tym kątem nieco przeczulony, ale w 2015 roku zdarzyło mi się odymiać pszczoły jeszcze w grudniu.

Pogoda była bardzo ciepła jak na ostatni miesiąc w roku, pszczoły sporo fruwały jeszcze także w listopadzie. Teoretycznie miały więc okazję, aby znieść osobniki warrozy do uli. Osyp pasożytów po zabiegu wykonanym w okresie zimowym był na szczęście znikomy, zaś zimowla przebiegła bez strat.

Zabezpieczenie uli przed wiatrem i szkodnikami

Pszczoły, choć latem bardzo inteligentne i radzące sobie z wieloma przeciwnościami, zimą są niemalże bezradne. Nie są w stanie zażądlić myszy, które najczęściej parami zasiedlają ule i swą obecnością bardzo niepokoją prawowite lokatorki.

Nasadzenia roślin miododajnych

Październik i marzec to miesiące, które pozwalają na prowadzenie nasadzeń drzew i krzewów miododajnych. Dla wielu gatunków korzystniejszy jest jednak schyłek października. Rośliny są już bowiem w stanie spoczynku, a gdy rusza wiosenna wegetacja są już na stałym miejscu, więc przyjmują się łatwo i od razu rozpoczynają wzrost.

Niektóre gatunki, zwłaszcza drzewa, wymagają 2-3 lat na pełną adaptację do otaczających warunków. Parę lat temu kupiłem lipy Moltkego, które wsadziłem w glebę VI klasy bonitacyjnej i nie zapewniłem im nawodnienia. Żyły wprawdzie przez pierwsze dwa lata, ale w ogóle nie rosły.

Część potrzebnych informacji można znaleźć w atlasach roślin miododajnych, które pozwalają zorientować się co do ogólnej przydatności gatunku do celów pszczelarskich. Szczegółów dowiemy się w szkółce, gdzie należy się udać, aby dokonać zakupów.

Michał Piątek