Choroby i szkodniki pszczół
Najważniejsze choroby pszczół
Choroby pszczół wywoływane są przez bakterie, pierwotniaki, wirusy, grzyby, roztocze i owady. Często rodzina pszczela jest atakowana przez kilka czynników chorobotwórczych jednocześnie. Wystąpienie jednej choroby prowadzi do słabnięcia rodziny, przez co staje się ona podatna na zakażenie innymi patogenami.
Oprócz chorób wywoływanych przez organizmy pasożytnicze dużo kłopotów sprawiają pszczelarzom zatrucia pszczół chemicznymi środkami ochrony roślin.
Zatrucia trującym nektarem i pyłkiem w warunkach pożytkowych Polski mają marginalne znaczenie, wyłączając problem obecności spadzi w zapasach zimowych. W niniejszym opracowaniu omówiono tylko choroby najczęściej spotykane i powodujące w polskich pasiekach największe straty.
Warroza
Warroza jest obecnie najgroźniejszą chorobą pszczół nie tylko w Polsce, ale prawie na całym świecie. Występuje w pasiekach na wszystkich kontynentach oprócz Australii (w Nowej Zelandii stwierdzono ją w 2006 roku). Powoduje duże straty w pogłowiu rodzin pszczelich i znacząco wpływa na obniżenie produkcji pasiecznej. Konieczność ciągłego zwalczania tej choroby jest przyczyną wzrostu kosztów prowadzenia pasiek.
Warroza pojawiła się w Europie Południowej na początku lat 70. XX wieku. W roku 1977 stwierdzono jej obecność w Niemczech, a w 1980 zaobserwowano pierwsze ognisko warrozy w Polsce w okolicach Lublina.
Po czterech latach choroba ta opanowała już cały kraj i do dziś jest obecna we wszystkich polskich pasiekach. Biologia pasożyta wywołującego tę chorobę, jak i sposoby jego zwalczania są większości pszczelarzom dobrze znane.
Pszczoły nie posiadają naturalnych mechanizmów obronnych umożliwiających zwalczenie warrozy lub uniemożliwiających zakażenie. Pasożyty powodujące tę chorobę nie posiadają naturalnych wrogów mogących ograniczyć ich rozprzestrzenianie i są bardzo ekspansywne, dlatego każda wyleczona rodzina pszczela po pewnym czasie ulega ponownemu zakażeniu i nieleczona zawsze ginie.
Stąd wynika konieczność...
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Może być ich nawet 9, ale najczęściej jest 2 do 7. Z jaj rozwijają się larwy, ulegające kolejnym linieniom i przeobrażeniom: w protonimfę, deitonimfę i imago (postać dorosłą). Rozwój osobniczy samicy Varroa trwa około 7-8 dni, a samca tylko 5-6 dni. Dlatego samiec kończy rozwój wcześniej niż pierwsza samica.
Dojrzałe samice (zazwyczaj na czerwiu pszczelim jest to tylko jedna samica, maksymalnie dwie, zaś dwie lub trzy na czerwiu trutowym, który jest zasklepiony dwa dni dłużej niż pszczeli) zostają unasienione przez samca, który jest ich bratem. Dojrzałe młode samice (także niezapłodnione) oraz samice mateczne (stare) wychodzą z komórki wraz z wygryzającą się pszczołą – żywicielką. Samce oraz młodociane formy pasożyta nie są zdolne do życia poza komórką i po wygryzieniu się pszczoły (trutnia) giną.
Dojrzałe osobniki Varroa przez okres około 2 tygodni żerują na pszczołach, po czym zasiedlają komórki z czerwiem (chociaż niektóre samice mogą wchodzić do komórek pierwszego dnia po wyjściu z wygryzającą się pszczołą, inne żerują na dorosłych pszczołach nawet do 1 miesiąca).
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Większość samic Varroa (70%) składa jaja raz w życiu, ale niektóre mogą odbyć kilka (nawet 7) cykli rozrodczych (18% – dwa cykle, 4% – trzy cykle). W ciągu jednego sezonu pasiecznego w rodzinie pszczelej pojawia się 7-12 pokoleń Varroa. W ciągu roku liczebność pasożytów wzrasta 10-krotnie.
Dzięki dużej żywotności i ruchliwości roztocze Varroa szybko rozprzestrzeniają się, zakażając pasieki znajdujące się w zasięgu lotu pszczół z chorych rodzin. Największy udział w szerzeniu się choroby mają pszczoły błądzące i rabujące.
Sprzyjają jej dalekie migracje rojów i przewożenie rodzin na pożytki. W obrębie pasieki rozprzestrzenianiu choroby służą zabiegi polegające na zasilaniu rodzin plastrami z czerwiem i pszczołami oraz naloty. Na skutek pobierania przez pszczoły hemolimfy, zaatakowane pszczoły (larwy, poczwarki i osobniki dorosłe) słabną.
Czerw wykazuje oznaki niedożywienia, co skutkuje mniejszą masą ciała wygryzionych pszczół (do 25%) i skróceniem długości ich życia nawet o połowę. Larwa porażona przez kilka samic Varroa nie rozwija się prawidłowo i wychowana z niej pszczoła może mieć niedorozwinięte skrzydła, odnóża i mniejszy odwłok.
Może też dochodzić do zamierania czerwiu. Pszczoły, które wychowały się pod koniec lata w komórkach opanowanych przez warrozę są tak osłabione, że tylko 10% z nich jest zdolne przetrwać do wiosny.
Czerw porażony przez roztocze jest bardziej wrażliwy na zakażenie bakteriami zgnilca amerykańskiego, kiślicy, zarodnikami grzybicy otorbielakowej oraz wirusami choroby woreczkowej czerwiu. Powikłania związane z występowaniem różnych chorób towarzyszącym porażeniu warrozą określane są jako jedna choroba – pasożytniczy syndrom warrozowy (ang. PMS – parasitic mite syndrom).
Wraz ze wzrostem porażenia pszczół warrozą zwiększa się zakażenie chorobami...
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Metody zwalczania warrozy
Pierwsze przypadki inwazji warrozy na pszczołę miodną zaobserwowano w Chinach w roku 1959. Do końca lat 80. XX wieku choroba ta opanowała niemal cały świat, powodując duże straty w pasiekach, ale wraz z rozwojem inwazji zaczęto poszukiwać metod jej zwalczania.
Obecnie znane są sposoby pozwalające całkowicie wyleczyć rodzinę pszczelą z warrozy, jednak jej zaraźliwość jest tak duża, że zdrowa rodzina w krótkim czasie zostaje zakażona ponownie. Źródłem zakażenia są inne rodziny pszczele.
Metody leczenia można podzielić na chemiczne (przy użyciu farmaceutyków), mechaniczne i zintegrowane. Nie są znane gatunki będące naturalnymi wrogami roztoczy Varroa, nie opracowano też skutecznych sposobów zwalczania warrozy przy pomocy parafarmaceutyków (preparaty ziołowe i inne).
Cały czas trwają badania nowych substancji niszczących roztocze i ograniczających ich rozwój, poszukuje się też populacji pszczół odpornych na warrozę
Ocena poziomu inwazji pasożytów Varroa
Przed podjęciem decyzji o wyborze metody leczenia pszczół należy poznać poziom ich porażenia pasożytami. Pozwoli to wybrać najwłaściwszy lek, jego dawkę oraz czas wykonania zabiegu. Znajomość liczby roztoczy w rodzinach przed zabiegiem umożliwia ocenę skuteczności leczenia.
Ocenić ją można licząc po przeprowadzonym zabiegu martwe roztocze lub ponownie badając poziom porażenia leczonych rodzin. Słabe działanie leku może być spowodowane powstaniem oporności w populacji pasożytów. Z kolei szybkie narastanie liczby pasożytów w wyleczonych rodzinach świadczy o dużej ich inwazji z silnie porażonych pasiek sąsiednich.
Pasożyt Varroa d. na wkładce dennicowej.
Pierwszym sygnałem nadmiernego rozwoju warrozy jest...
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Do dokładnego policzenia pasożytów potrzebny jest specjalny sprzęt zabezpieczający przed wynoszeniem roztoczy przez pszczoły poza ul. W tym celu na głębokiej dennicy ula (lub na dennicy płytkiej po wstawieniu między nią a pierwszy korpus dodatkowej pustej kondygnacji) umieszcza się płaską wkładkę przykrytą metalową siatką.
Wkładka powinna być wyłożona białym papierem lub folią, co ułatwi liczenie pasożytów. Siatka powinna mieć oczka o średnicy 3 mm, a jej odległość od dna wkładki nie powinna być mniejsza niż 8 mm.
Po kilku dniach wkładkę zabiera się i liczy znajdujące się na niej roztocze, po czym ich ilość dzieli się przez liczbę dni. Otrzymany wynik jest to tak zwany średni osyp dobowy. By ustalić rzeczywistą (przybliżoną) liczbę pasożytów bytujących na pszczołach mnoży się wartość osypu dobowego przez 120.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Jest to zestaw dwóch sit, umieszczonych jedno nad drugim: pierwsze, górne, ma oczka o średnicy 3,5-4 mm, a drugie, dolne, jest bardzo drobne (oczka 0,7-0,8 mm, może to być sito do przesiewania mąki). Całość ustawia się nad wiadrem lub zlewozmywakiem.
Po wylaniu zawartości słoja na sita, pszczoły pozostają na sicie górnym, zaś roztocze (z różnymi zanieczyszczeniami) na sicie dolnym. Pasożyty wytrząsa się na białą płytę lub papier, liczy się je i sumuje z tymi zebranymi z torebki foliowej.
Nie można poprzestać na jednokrotnym przemyciu badanego materiału. Pszczoły z tej samej próby przemywa się tak długo, aż po dwóch kolejnych przemyciach nie uda się znaleźć ani jednego roztocza. Liczy się również pszczoły, a w celu określenia średniego porażenia całej pasieki sumuje się liczbę zebranych roztoczy i liczbę pszczół.
W wyniku podzielenia liczby roztoczy przez liczbę pszczół uzyska się średnią liczbę pasożytów przypadających na jedną pszczołę. Po pomnożeniu tego wyniku przez 100 obliczy się procentowe porażenie warrozą pszczół dorosłych w pasiece.
Uzyskane w ten sposób dane są bardzo przydatne do wnioskowania o skuteczności leczenia. Po zabiegu leczniczym należy ponownie określić (tą samą metodą) liczbę pasożytów na pszczołach w leczonych rodzinach.
Wyliczona różnica między procentem pszczół porażonych przed i po zabiegu oznacza skuteczność środka leczniczego. Jeżeli jest ona mniejsza niż 90%, to znaczy, że 10% pasożytów nabyło oporność na stosowany preparat. Wtedy należy wprowadzić inny środek leczniczy.
Inna metoda określania porażenia rodzin warrozą polega na...
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Jak widać, dokładne określenie poziomu porażenia rodziny pszczelej przez warrozę jest do końca niemożliwe, zwłaszcza w warunkach polowych (produkcyjnych). Niemniej przedstawione sposoby, zwłaszcza ten polegający na liczeniu pasożytów na pszczołach dorosłych, dają dosyć wyraźny obraz stanu zdrowotnego pasieki. Natomiast samą obecność warrozy w rodzinie (bez określania stopnia porażenia) stwierdzamy, odsklepiając czerw trutowy. W tym celu nie trzeba nawet wykonywać żadnych specjalistycznych zabiegów, wystarczy badanie czerwiu wykonane przy okazji miodobrania lub innych prac.
Leczenie farmakologiczne
Najbardziej rozpowszechnione na całym świecie jest zwalczanie warrozy przy zastosowaniu preparatów zawierających substancje, które działają zabójczo na roztocze i nie są szkodliwe dla pszczół. Substancji takich jest niewiele, poza tym muszą one być bezpieczne dla ludzi lub powinny być tak stosowane, by nie skażać produktów pszczelich oraz nie stanowić zagrożenia dla aplikującego je pszczelarza.
Ze względu na masowość występowania warrozy preparaty stosowane do jej zwalczania muszą być tak skonstruowane, by ich stosowanie było łatwe i mało pracochłonne.
Wszystkie leki przeznaczone dla pszczół powinny spełniać określone kryteria w zakresie bezpieczeństwa dla konsumenta produktów pasiecznych. Substancje czynne farmakologicznie użyte jako substancje czynne leków dla pszczół muszą mieć określony maksymalny dopuszczalny poziom pozostałości w miodzie (MRL – maksymalny limit pozostałości).
Są też substancje na tyle bezpieczne, że nie wymagają wyznaczania MRL. Do przekroczenia omawianego wskaźnika nie dojdzie, jeśli preparaty lecznicze będą stosowane zgodnie z zaleceniami wyznaczonymi przez ich producenta.
Również bezpieczeństwo pszczół, czerwiu oraz samego pszczelarza zależy od tego, czy lek będzie stosowany i dawkowany zgodnie z instrukcją. Bowiem zbyt duża dawka leku może powodować zatrucia pszczół i czerwiu, wywoływać oporność roztoczy na lek oraz prowadzić do skażenia produktów pszczelich. Z kolei zbyt mała dawka nie zadziała właściwie na pasożyty, zwalczy tylko część z nich i wyselekcjonuje populację oporną na dany lek.
Przemysł farmaceutyczny oferuje różne preparaty do zwalczania warrozy, bazujące na różnych substancjach czynnych. Co kilka lat wprowadzany jest na rynek nowy lek, inne leki są wycofywane z powodu zmniejszającej się skuteczności lub zaobserwowania zagrożeń wynikających z ich stosowania.
Środki do zwalczania warrozy można podzielić na preparaty pierwszej, drugiej i trzeciej generacji. Podział ten wynika ze sposobu ich aplikacji w rodzinie pszczelej.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Szybkość parowania kwasu zależy od temperatury otoczenia, dlatego latem ujście kwasu należy odpowiednio zmniejszyć, a zabieg przeprowadzać wieczorem. Dawka 60% kwasu większa niż 40 ml na rodzinę zajmującą jeden korpus może wpływać toksycznie na pszczoły oraz na czerw, szczególnie niezasklepiony.
Natomiast przy leczeniu jesiennym, gdy temperatury zewnętrzne są niskie a w rodzinach nie ma czerwiu lub jest go bardzo mało, parowanie należy przyspieszać. W pasiekach silnie porażonych przez warrozę wykonujemy zabiegi dodatkowe, polegające na usuwaniu czerwiu trutowego w okresie wiosenno-letnim i ograniczanie czerwienia matek, odbieranie części zasklepionego czerwiu pszczelego lub odebranie wszystkich plastrów z czerwiem zasklepionym celem tworzenia odkładów.
Aby właściwie ocenić poziom porażenia rodzin prowadzi się obserwację dziennego osypu warrozy w pełni sezonu oraz liczenie roztoczy na niszczonym czerwiu trutowym.
Mimo zastosowania nowoczesnych dozowników kwasu metoda ta jest bardzo pracochłonna i nie nadaje się do dużych pasiek. Niewątpliwą jej zaletą jest duża skuteczność i całkowite bezpieczeństwo (jeśli chodzi o zanieczyszczanie produktów pszczelich): kwas mrówkowy nie przenika do wosku, poza tym szybko ulatnia się i rozkłada.
Przy zastosowaniu go w proponowanym terminie nie dostanie się też do miodu, ponieważ ten został wcześniej odebrany. Innym kwasem organicznym używanym do leczenia rodzin chorych na warrozę jest kwas mlekowy. Zabiegi lecznicze wykonujemy wczesną wiosną i późną jesienią, a polegają one na opryskaniu pszczół obsiadających plastry 15% wodnym roztworem kwasu.
Pasożyt Varroa d. na czerwiu trutowym
(fot. M. i E. Sapiołko)
Na jeden plaster zużywa się 10-12 ml roztworu kwasu. Oprysku dokonujemy przy pomocy opryskiwacza ręcznego lub plecakowego. Zabieg powinien być przeprowadzony przy gorszej pogodzie i niskiej temperaturze (poniżej 7°C), gdy wszystkie pszczoły lotne pozostają w gnieździe, względnie wczesnym rankiem lub wieczorem.
Kwas mlekowy posiada mniejszą skuteczność od kwasu mrówkowego, niemniej dwukrotne opryskanie pszczół jesienią w odstępie dwutygodniowym zabija 83-99% pasożytów, zaś najlepszą metodą jest zastosowanie latem (po ostatnim miodobraniu) kwasu mrówkowego, a jesienią (w listopadzie) kwasu mlekowego.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Kwas mlekowy można uznać za skuteczny lek przeciwko warrozie tylko wtedy, gdy porażenie rodzin jest bardzo niskie i nie przekracza 2-3%. Przy wyższym stopniu porażenia leczenie kwasem stosuje się jako zabieg wspomagający inne metody, jak odymianie lub metody mechaniczne: niszczenie czerwiu trutowego i odbieranie czerwiu pszczelego. Największą wadą, przemawiającą przeciwko stosowaniu tego specyfiku, jest pracochłonność jego stosowania.
Jeszcze większą skuteczność w zwalczaniu warrozy zaobserwowano przy stosowaniu kwasu szczawiowego. Kwas ten jest naturalnym składnikiem wielu produktów spożywczych, również miodu, w którym może go być od 10 do 30 mg na 1 kg, a w miodzie ze spadzi iglastej nawet 180 mg.
Jeszcze więcej jest go w warzywach: pietruszce – około 1,7 g na kg, szczypiorku – 1,45 g, szpinaku – 9 g kwasu w 1 kg. Najwięcej kwasu szczawiowego zawierają „łodygi” rabarbaru, będące w rzeczywistości ogonkami liściowymi oraz nadziemne pędy szczawiu. Kwas szczawiowy wykazuje silne działanie roztoczobójcze, wynoszące od 82 do 99%.
Stosuje się go jednokrotnie jesienią, po wygryzieniu się ostatniego czerwiu, gdy temperatura zewnętrzna przekracza 0°C, najczęściej w końcu października lub w latach o długiej ciepłej jesieni nawet w pierwszej połowie listopada.
Zabieg leczniczy polega na...
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Rodzina pszczela leczona opisanym sposobem otrzymuje od 1 do 1,5 g czystego kwasu szczawiowego. Taka dawka nie powoduje strat w pszczołach, nie prowadzi też do wzrostu stężenia kwasu w miodzie w przyszłym sezonie. Kwas szczawiowy nie rozpuszcza się w wosku, nie jest więc możliwe przedostanie się go do przyszłorocznego miodu.
Innym sposobem zastosowania kwasu szczawiowego jest odparowywanie jego postaci krystalicznej w zamkniętym ulu przy pomocy specjalnego urządzenia, posiadającego elektryczny element grzewczy. Na wyleczenie jednej rodziny przeznacza się około 1,4-1,5 g kwasu.
Zabieg wykonujemy również jesienią (w listopadzie), gdy w rodzinach nie ma czerwiu, a temperatura podniesie się do kilku stopni powyżej zera. Opary kwasu zabijają bytujące na pszczołach roztocze, a ponieważ kwas osiada na ramkach i innych elementach ula, działanie jego jest przedłużone nawet do 5 tygodni. Skuteczność tak podawanego kwasu wynosi około 95%.
Jednak kwas stosowany w ten sposób stanowi duże zagrożenie dla pszczelarza, ponieważ w czasie zabiegu jego opary wydostają się z ula i mogą być wdychane. Dlatego przy odparowywaniu kwasu należy bezwzględnie używać ubioru ochronnego z pochłaniającą opary kwasów maską. Nie zaobserwowano negatywnego oddziaływania tak podawanego kwasu na rodzinę pszczelą.
Jedynie omówione kwasy organiczne są środkami leczniczymi w pełni bezpiecznymi z punktu widzenia zdrowotnej jakości produktów pszczelich. Wynika to z ich naturalnej zawartości w miodzie i innych produktach spożywczych, ich dużej lotności i krótkiego okresu rozkładu.
Niemniej należy je stosować we właściwych dawkach i tylko w okresie, gdy w ulach nie ma miodu towarowego. Przekroczenie dawek może spowodować ginięcie pszczół, zamieranie czerwiu a także likwidowanie matek lub próby ich wymiany przez pszczoły. Kwas podany przed pożytkiem, podczas jego trwania lub przed miodobraniem będzie wchłaniany przez miód.
Innym preparatem pierwszej generacji, czyli działającym na pszczoły kontaktowo, jest...
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Dlatego po otwarciu ula wkładkę ze spadłymi na nią roztoczami należy wyjąć, a pasożyty zakopać lub spalić. Dawki preparatu i okresy jego stosowania są ściśle określone przez producenta, w zależności od siły rodziny i stopnia porażenia warrozą.
Środek ten posiada dużą skuteczność (95-98%) i może być stosowany po miodobraniu, jesienią, wiosną, a także latem, do leczenia nowoutworzonych odkładów lub schwytanych rojów. Nie można go stosować, gdy w ulach jest miód, ponieważ amitraz jest przez niego wchłaniany.
Nie pozostaje on jednak długo w miodzie i w ciągu 3-5 miesięcy ulega całkowitemu rozkładowi. Środek ten nie rozpuszcza się w tłuszczach, nie przenika do wosku. O skuteczności omawianego preparatu świadczy zalecanie go przez służby weterynaryjne do odymienia kontrolnego, mającego na celu określenie porażenia rodziny po zastosowaniu innych środków leczniczych.
W czasie stosowania preparatów do odymiania zawierających amitraz należy zachować ostrożność i unikać wdychania dymu, ponieważ dla człowieka jest on szkodliwy. Objawami zatrucia substancją czynną preparatu jest wystąpienie bólów głowy, nudności i wymiotów.
W przypadku pojawienia się takich objawów należy zgłosić się do lekarza. W czasie spalania tabletki należy uważać, by nie podpalić ula, o co nietrudno, jeżeli spadnie ona na suchą dennicę. W ulach wykonanych ze styropianu lub poliuretanu skończyć się to może wytopieniem dziury w dennicy.
Nie należy „wzmacniać” skuteczności preparatów do odymiania przez dodatkowe nasączanie ich innymi środkami stosowanymi do zwalczania pajęczaków w sadownictwie i ogrodnictwie. Może to spowodować osypywanie się pszczół, okłębianie matek lub utratę przez nie płodności.
Dodana substancja może się odkładać w wosku i miodzie, zaszkodzić wykonującemu zabieg pszczelarzowi, a także może powodować powstawanie u Varroa oporności na leki. Dawka leku przewidziana przez producenta w zupełności wystarcza do zwalczenia pasożytów w rodzinach pszczelich, zaś przy leczeniu bardzo silnych rodzin lub przy dużym porażeniu podwaja się ją. Jeżeli w rodzinach jest dużo czerwiu, zabieg leczniczy powtarza się po 10-14 dniach.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Dodatkowym problemem byłoby zanieczyszczenie lekiem miodu, do którego dostałby się leczniczy syrop, jak również wosku czy nawet pierzgi. Dlatego leki drugiej generacji niszczą tylko dorosłe pasożyty żerujące na pszczołach, a stosuje się je późną jesienią, gdy w ulach nie ma czerwiu i pszczoły nie gromadzą miodu ani pyłku.
Najłatwiejsze do zastosowania i najbardziej rozpowszechnione są preparaty trzeciej generacji. Mają one postać pasków z tworzywa sztucznego, w które substancja lecznicza jest inkorporowana lub nanoszona na ich powierzchnię.
Paski zawiesza się w uliczkach między plastrami, w środku gniazda, tak by zapewnić jak najlepszy dostęp największej liczby pszczół. Pszczoły chodząc i ocierając się o nie, zbierają na swoje ciało substancję czynną, która po niedługim czasie obecna jest na wszystkich robotnicach.
Roztocze pasożytujące na pszczołach dorosłych ulegają porażeniu i spadają na dno ula, skąd są usuwane przez pszczoły na zewnątrz. W celu sprawdzenia skuteczności preparatu, na dennicach wybranych uli należy umieścić wkładki z jasnego papieru, na których będzie widać zabite roztocze.
Leczenie jest skuteczne, jeżeli w rodzinach silnie porażonych warrozą przynajmniej 90% pasożytów spadło. Poziom porażenia określa się licząc pasożyty na pszczołach, na czerwiu trutowym, lub badając ich osyp dzienny.
Ogólnie dostępne środki przeciwko warrozie w formie pasków należy stosować zgodnie z instrukcją podaną przez producenta, a więc przestrzegać terminów leczenia, zalecanych dawek i okresów ekspozycji preparatów w ulach.
Konsekwencją niewłaściwego stosowania leku może być zanieczyszczenie substancją czynną miodu, wosku i pierzgi, co oprócz konieczności wycofania takich produktów z rynku może powodować w populacjach warrozy narastanie oporności na leki.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Oporność pasożytów na środki lecznicze
Nabywanie oporności osobników danej populacji na różne czynniki środowiskowe jest konsekwencją rządzącego przyrodą zjawiska, określanego jako dobór naturalny. Polega ono na przeżyciu i podjęciu czynności rozrodczych tylko przez osobniki do danych warunków przystosowanych.
Nie inaczej jest z populacją warrozy. W całej masie osobników Varroa bytujących w rodzinie pszczelej, pasiece lub grupie pasiek zawsze znajdzie się pewna liczba pasożytów opornych na działanie zastosowanego środka leczniczego.
Oporność ta może być uwarunkowana różnymi czynnikami:
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Sytuacja taka ma miejsce w kilku przypadkach. Po pierwsze, gdy stosowane są zbyt małe dawki środka leczniczego, wyselekcjonowana grupa pasożytów posiadających mechanizmy umożliwiające przeżycie jest liczniejsza. W kolejnych pokoleniach naturalna selekcja opornych pasożytów dokonywana jest z większej grupy osobników, dysponujących różnymi mechanizmami powodującymi oporność.
Drugi przypadek to stosowanie preparatów leczniczych o nierównomiernym wydzielaniu się substancji aktywnej. W czasie zalecanej ekspozycji oficjalnie dopuszczonych preparatów, trwającej kilka (4-6) tygodni, na jego powierzchni uwalnia się jednakowa ilość substancji czynnej działającej niszcząco na dorosłe osobniki Varroa.
W często stosowanych przez pszczelarzy środkach domowej produkcji, mających postać drewnianych listewek nasączonych 8% wodnym roztworem używanych do ochrony roślin środków roztoczobójczych (najbardziej popularne to Klartan i Mavric), uwalnianie się substancji czynnej nie jest równomierne.
W pierwszych dniach po podaniu takiego preparatu dawka niszcząca roztocze jest duża i widoczny jest znaczny osyp pasożytów. Przy dużym stężeniu substancji leczniczej (fluwalinatu) w atmosferze ula, dochodzi do odkładania się jej w miodzie oraz wosku. W miarę upływu czasu środka leczniczego wydziela się coraz mniej i ginie tylko część pasożytów wychodzących z komórek wraz z wygryzającymi się pszczołami. Przeżywają zaś te, które dysponują mechanizmami decydującymi o oporności.
Kolejny przykład „hodowli” opornej na dany lek populacji Varroa to niepotrzebne wydłużanie okresu działania leku na roztocze. Dzieje się tak wtedy, gdy preparat leczniczy (w formie pasków lub listewek pozostawiany jest w ulach na kilka miesięcy, na przykład po wrześniowym zaaplikowaniu na całą jesień, zimę i wiosnę, aż do pierwszego dokładnego przeglądu gniazd.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Ponieważ stosowanie tych samych leków prowadzi do utrwalania cech decydujących o oporności, dlatego co dwa lata powinno się zmieniać środek leczniczy na zawierający inną substancję czynną. Jeszcze bardziej skutecznym sposobem zwalczania warrozy i zapobiegania selekcji pasożytów w kierunku oporności na najczęściej używane środki jest stosowanie metod zintegrowanych.
Zawsze też należy brać pod uwagę możliwość naturalnego zakażenia leczonej pasieki szczepami Varroa opornymi na środki lecznicze, pochodzącymi z innych pasiek.
Szczęśliwie oporność pasożytów na substancje lecznicze, zwłaszcza na pyretroidy, szybko zanika, jeżeli roztocze nie będą miały z nimi kontaktu. Na ogół odstawienie danego leku na okres 2-3 lat skutkuje powrotem pełnej wrażliwości na tę substancję.
Dzieje się tak dlatego, że wzrost poziomu ciał odpornościowych w hemolimfie prowadzi do zaburzeń czynności rozrodczych u opornych osobników. Zostają one zdominowane przez osobniki „normalne” i nie dochodzi do ich reprodukcji.
Jednak trzeba się liczyć z tym, że im większa jest oporność pasożytów na jeden środek chemiczny, tym krócej może trwać nabycie oporności na inne substancje. Ukazuje to ogrom trudności, z jakimi trzeba mieć do czynienia, walcząc z chorobami takimi jak warroza, nieswoistymi dla opanowanych przez siebie organizmów.
Metody biotechniczne (mechaniczne)
Po stwierdzeniu w krajach europejskich pierwszych ognisk warrozy zaczęto gorączkowo poszukiwać sposobów jej zwalczania. Zanim jeszcze ustalono, jakie substancje chemiczne zabijają roztocze, próbowano określić warunki zewnętrzne wyjątkowo niekorzystne dla pasożytów.
Zauważono, że samice Varroa w celu wydania potomstwa znacznie częściej niż czerw pszczeli, zasiedlają czerw trutowy. Temperatura, w której następuje rozwój osobniczy trutni jest z reguły o 1-1,5°C niższa niż ta, w której wychowuje się czerw pszczeli.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Temperatura w tak potraktowanym roju wzrastała nawet do 49-50°C, co w zupełności wystarczyło by padły wszystkie roztocze bytujące na pszczołach. Pozostał jeszcze problem pasożytów żerujących na czerwiu, co rozwiązano przez przetopienie wszystkich plastrów z czerwiem zasklepionym.
Pewnym rozwinięciem tej metody było zanurzanie zsypanych pszczół w wodzie o temperaturze 45-50°C. Metody te, jakkolwiek skuteczne, są bardzo pracochłonne i powodują duże straty w pszczołach i matkach, prowadzą też do znacznego osłabienia rodzin. Z tych powodów nie wyszły one poza etap eksperymentów.
Niemniej właściwość polegającą na znacznie (5-12 razy) częstszym zasiedlaniu przez samice Varroa komórek z czerwiem trutowym wykorzystuje się do zwalczania warrozy metodą polegającą na usuwaniu tego czerwiu, a wraz z nim pasożytów. W tym celu już od wiosny wycina się kawałki plastrów z zasklepionym czerwiem trutowym, które przetapia się (ze względu na koszt najlepiej w topiarce słonecznej).
W celu wyizolowania czerwiu trutowego poza normalne plastry gniazdowe i nadstawkowe, stosuje się ramkę pracy. Jest to zwykła pusta ramka gniazdowa, którą pszczoły zabudowują „dzikim” plastrem. W silnych rodzinach, w okresie intensywnego wiosennego rozwoju, najczęściej jest to plaster trutowy, który zaraz po zbudowaniu jest zaczerwiany przez matkę.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Regularne likwidowanie czerwiu trutowego pozwala na zniszczenie 80-90% populacji Varroa w rodzinie. Ponieważ w ciągu sezonu liczba roztoczy wzrasta w porażonej rodzinie pszczelej 10-krotnie, do tego pasieka jest narażona na inwazję pasożytów z pasiek sąsiednich, zabiegi lecznicze należy prowadzić w każdym sezonie.
W celu całkowitej likwidacji porażenia rodzin warrozą wycinanie czerwiu traktuje się jako metodę uzupełniającą przy zwalczaniu roztoczy kwasami organicznymi. Opisana metoda, mimo że bardzo korzystna z punktu widzenia zdrowotnej jakości produktów pszczelich oraz nieprowadząca do powstawania oporności pasożytów, jest niezmiernie kosztowna.
Pomijając jej pracochłonność, co eliminuje ją z dużych pasiek towarowych oraz wędrownych (konieczność częstego dokonywania przeglądów), powoduje zmniejszenie produkcji miodu nawet o kilkanaście kilogramów z rodziny w sezonie.
Na wykarmienie czerwiu trutowego w jednym plastrze pszczoły muszą zużyć około 2 plastrów miodu i prawie 1 plaster pierzgi. Już sama ilość miodu przemawia za zaniechaniem tej metody i poszukaniem innych rozwiązań.
W plastrze wielkopolskim mieści się około 2,5 kg miodu. Na wychowanie 1 plastra czerwiu trutowego pszczoły zużyją więc około 5 kg miodu, do tego pierzgę. Przy intensywnym zwalczaniu warrozy tą metodą likwiduje się przynajmniej trzy plastry gniazdowe z zasklepionym czerwiem trutowym, co „kosztuje” 15 kg miodu i 2-3 plastry pierzgi, pomijając pracę pszczół zajętych opieką nad czerwiem, które w tym czasie mogłyby robić coś bardziej pożytecznego.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Plastry te po zasklepieniu czerwiu należy wycofać z rodzin i przetopić, likwidując tym sposobem większość pasożytów. Ponieważ czerw ten jest w bardzo dużym stopniu porażony warrozą, nie ma sensu pozostawiać go do wygryzienia, gdyż wychowane w takich warunkach pszczoły byłyby słabe, małe, podatne na choroby i krótkowieczne.
Tymczasem w rodzinach-inkubatorach, gdzie zgromadzono czerw odebrany wcześniej, należy zlikwidować pasożyty przy pomocy środków farmakologicznych. Wskazane jest użycie kwasu mrówkowego jeszcze przed wygryzieniem się wszystkich pszczół, bowiem ten środek działa na pasożyty znajdujące się na zasklepionym czerwiu.
Niestety, ta metoda jest pracochłonna a także kosztowna ze względu na konieczność zniszczenia pewnych ilości czerwiu. Można ją stosować tylko w mniejszych pasiekach, korzystających z wczesnych pożytków kończących się nie później niż na początku lipca.
Konieczne w tej metodzie ograniczenie czerwienia matek w pierwszej części sezonu nie pozwoliłoby wykorzystać późniejszych pożytków (lipa, gryka, spadź, wrzos). Z kolei późniejsze zamknięcie matek w izolatorach odbiłoby się niekorzystnie na przygotowaniu rodzin do zimy.
Oczywistą zaletą tego sposobu walki z pasożytami jest rezygnacja z masowego użycia środków farmakologicznych, mogących dostać się do produktów pszczelich oraz powodować powstawanie oporności na leki.
Metody zintegrowane
Metody zintegrowane, w skrócie określane jako ZZS (zintegrowane zwalczanie szkodników) lub metody alternatywne polegają na połączeniu walki mechanicznej i chemicznej. Celem stosowania metod zintegrowanych jest zwalczenie warrozy (oraz innych związanych z nią chorób) przy jednoczesnym unikaniu stosowania leków syntetycznych, zanieczyszczających produkty pszczele i wywołujących oporność pasożytów.
Metod zintegrowanych może być wiele, zależnie od rozkładu i intensywności pożytków, poziomu porażenia rodzin, zagrożenia inwazją pasożytów z okolicznych pasiek, a także warunków klimatycznych i pogodowych.
W opracowanych dotychczas wariantach metod zintegrowanych pasożyty zwalcza się przez regularne usuwanie czerwiu trutowego i stosowanie kwasów organicznych. Do wyboru właściwej metody potrzebna jest znajomość poziomu porażenia pasieki.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Metody biologiczne
Biologiczne metody zwalczania szkodników są najbardziej pożądane z punktu widzenia gospodarczego. Pozwalają zlikwidować inwazję pasożytów lub doprowadzić liczebność tej populacji do poziomu niezagrażającego rodzinom pszczelim bez stosowania środków farmakologicznych lub kosztownych metod mechanicznych.
Dotychczas nie udało się opracować w pełni skutecznych sposobów, pozwalających na wyeliminowanie warrozy przy użyciu mechanizmów naturalnych. Cały czas jednak trwają prace w tym kierunku i są duże szanse, że zostaną one uwieńczone sukcesem.
Poszukiwanie metod biologicznych idzie w dwóch zasadniczych kierunkach: wyhodowania pszczół opornych na warrozę oraz znalezienia i restytucji gatunków, mogących spełniać rolę naturalnych wrogów tego pasożyta.
Skuteczna metoda biologiczna powinna się opierać na obydwu tych zasadach, przy najmniejszej ingerencji ludzkiej, co decydowałoby o jej małej pracochłonności i związanych z nią kosztach. Zaobserwowano kilka cech pszczół, które prowadzą do ograniczenia populacji Varroa w rodzinie pszczelej lub przynajmniej spowolnienia jej przyrastania.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Pomijając ucieczkę pszczół z gniazda już sama „zwyczajna” rojliwość, powodująca wczesne wchodzenie rodziny w nastrój rojowy i wydawanie kilku rojów w sezonie może skutecznie ograniczyć poziom porażenia roztoczami. Zarówno z pierwszym rojem, jak i z następnymi gniazdo opuszcza wiele pasożytów.
W notorycznie rojącej się rodzinie nie ma czerwiącej matki przez okres trwający nawet do trzech tygodni: stara matka przestaje czerwić kilka dni przed wyjściem pierwszego roju, młode matki wygryzają się po tygodniu i opuszczają gniazdo z kolejnymi rojami.
Ostatnia, najmłodsza matka, musi się unasienić, więc czerwić zacznie nie wcześniej niż 9-10 dni po wygryzieniu. W tym czasie czerwiu odkrytego nie ma, więc przybywające wraz z wygryzającymi się pszczołami roztocze pozostają na nich i opuszczają gniazdo wraz z tworzonymi przez nie rojami.
Gdy młoda matka w końcu podejmie czerwienie, populacja warrozy jest na tyle przerzedzona, że nie zagraża bytowi rodziny w bieżącym sezonie, zaś za rok znów zostanie zredukowana przez ustawiczne rojenie się.
Pasożyt Varroa destructor na robotnicy.
Taki mechanizm wyjaśnia obserwowaną czasem przez pszczelarzy domniemaną oporność pszczół zasiedlających przez lata różne naturalne pomieszczenia: dziuple, szczeliny skalne, szczeliny w murach itp. Te rodziny pszczele żyją, mimo że nie stosuje się w nich żadnych zabiegów leczniczych.
Zdarza się jednak, że rodzina ginie, zazwyczaj jesienią, natomiast w opuszczonym gnieździe w przyszłym sezonie osiada nowy rój, pochodzący z jakiejś pasieki. Sporadycznie obserwujący taką rodzinę pszczelarz jest przekonany, że pszczoły żyły w tym gnieździe cały czas.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
W celu określenia, w jakim stopniu robotnice danej rodziny usuwają roztocze bada się udział roztoczy uszkodzonych w ich naturalnym osypie dziennym. Próby takie, by były reprezentatywne, muszą być dość liczne (osyp dzienny liczący przynajmniej 20 osobników Varroa), dlatego w ocenianych rodzinach nie stosuje się przez pewien czas zabiegów leczniczych.
Do badania osypu stosuje się osiatkowane wkładki dennicowe wyłożone białym papierem. Aby badanie osypu było dokładniejsze, ule z ocenianymi rodzinami powinny być zabezpieczone przed dostępem mrówek, na przykład przez posmarowanie dolnych części podstawek wazeliną techniczną lub ich ustawienie w naczyniach z olejem. Mrówki mogą wynosić martwe roztocze z wkładek dennicowych, przez co wynik obserwacji będzie zafałszowany.
Duże znaczenie dla szybkości narastania inwazji w rodzinie ma długość okresu czerwiu zasklepionego u rozwijających się robotnic. Samica Varroa, która osiedliła się w komórce z larwą pszczelą, po upływie około trzech dni (60-72 godz.) od zasklepienia składa pierwsze jajo, z którego wychowana zostanie samica.
Po 30 godz. składane jest drugie jajo, niezapłodnione, z którego rozwinie się samiec. Następnie w odstępach około 30-godzinnych, samica składa kolejne jaja zapłodnione, z których powstaną samice. Okres rozwoju osobniczego samicy Varroa trwa 7-8 dni (około 180 godz.).
Pierwsza samica uzyska dojrzałość dopiero po około 240 - 250 godzinach od zasklepienia komórki, druga około 60 godzin później (300 godz. po zasklepieniu), podczas gdy stadium czerwiu zasklepionego u pszczół europejskich trwa 12 dni (około 288 godzin).
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Do rozmnażania się i bezpiecznego bytowania zaleszczotki potrzebują wielu niewielkich, wąskich szczelin i zakamarków. Warunki takie stwarzały naturalne pomieszczenia dla pszczół, jak dziuple czy szczeliny skalne, a także prymitywnie zbudowane ule z nieheblowanych, spękanych desek, wyposażone w słomiane maty oraz słomiane kószki.
(fot. Vita Europe Ltd.)
W nowoczesnych ulach wykonanych z gładkich desek, płyt pilśniowych czy tworzyw sztucznych nie ma dla nich miejsca. Nie mają się gdzie rozmnażać (potrzebują odosobnionych miejsc, niedostępnych dla pszczół, w których przędą kokony gniazdowe będące miejscem do złożenia jaj i wychowu młodych) i są usuwane przez dbające o czystość pszczoły.
Można zwiększyć pogłowie zaleszczotków w rodzinach pszczelich wstawiając do uli odpowiednie powałki, zatwory i wkładki dennicowe, posiadające dużą ilość szczelin, nacięć i otworów, w których mogłyby one przebywać i rozmnażać się. Za pewnym wpływem na utrzymanie „w ryzach” populacji Varroa przez zaleszczotki przemawia wspomniana wcześniej przeżywalność pszczół zasiedlających naturalne pomieszczenia, jak dziuple, szczeliny w murach itp.
Są przypuszczenia, że masowa inwazja świdraczka pszczelego, która spowodowała niemal zupełną likwidację pasiek na Wyspach Brytyjskich w pierwszych dekadach XX wieku, spowodowana była właśnie wprowadzeniem w całym kraju nowoczesnych uli. W takich ulach zaleszczotki miały ograniczone możliwości bytowania, co pozbawiło wywołującego chorobę roztoczową świdraczka jedynego naturalnego wroga.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Choroba roztoczowa
Choroba roztoczowa, zwana inaczej akarapidozą, do niedawna była jedną z najgroźniejszych chorób pszczół na świecie. Wywołuje ją mikroskopijnej wielkości roztocz, świdraczek pszczeli (Acarapis woodi). Ponieważ jest wrażliwy na akarycydy stosowane przeciwko warrozie, od czasu pojawienia się tej drugiej choroby świdraczek nie stanowi żadnego zagrożenia dla pasiek.
Świdraczek pszczeli pasożytuje tylko na pszczołach dorosłych, a dokładnie w tchawkach pierwszej pary i ich rozgałęzieniach, rzadziej w workach powietrznych odwłoka i głowy oraz na zewnątrz, u nasady skrzydeł. Żywi się hemolimfą pszczół, pobierając ją po przebiciu ściany tchawek lub pokrywy ciała u nasady skrzydeł.
Na skutek rozwoju dużych ilości pasożytów w tchawkach dochodzi do ich zatkania, co prowadzi do zaburzeń wymiany gazowej i niedotlenienia. Uszkodzone tchawki stają się źródłem zakażenia dla innych zarazków.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Roztocz Acarapis woodi w tchawkach pszczoły
(fot. Vita Europe Ltd.)
Zarażeniu ulegają pszczoły robotnice, trutnie oraz matki. Świdraczek, inaczej niż Varroa, nie pasożytuje na czerwiu. Pasożyt może porażać tylko tchawki młodych pszczół najczęściej do 5 dnia życia. U starszych włoski otaczające przetchlinki sztywnieją i tworzą barierę, której pasożyt nie może pokonać.
Między rodzinami, pasiekami, a także w obrębie rodziny choroba szerzy się na skutek kontaktu między pszczołami. Sprzyjają temu rabunki, migracje rojów, wędrówki, zasilanie rodzin pszczołami, naloty, łączenie rodzin. Źródłem zakażenia mogą być też chore matki.
Charakterystycznymi objawami choroby roztoczowej jest obecność przed ulem chorych pszczół, które nie mogąc latać, pełzają i próbują dostać się do wylotka po źdźbłach trawy lub po podstawce. Pszczoły te drżą, zbijają się w grupki, mają wywichnięte skrzydełka lub w ogóle skrzydełka im odpadają, mogą też mieć rozdęte odwłoki. Objawy takie występują wiosną, po pierwszym oblocie. Przy silnym porażeniu rodzina ginie zimą.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Brauloza (inwazja wszolinki pszczelej)
Brauloza jest chorobą pasożytniczą pszczół, wywoływaną przez muchówkę wszolinkę pszczelą (Braula coeca), niesłusznie nazywaną wszą pszczelą. Wszolinka umiejscawia się między tułowiem i odwłokiem oraz na głowie robotnic, matek i trutni.
Dorosłe osobniki mają wygląd czerwonobrązowych kuleczek o średnicy 1,5 mm. W celu zdobycia pokarmu usadawiają się w pobliżu otworu gębowego pszczoły i zakończeniami odnóży, mającymi kształt grzebyczków, drażnią wargę dolną tak długo, aż pojawi się kropelka mleczka, którą zlizują.
U matek i trutni wyczekują na pobieranie przez nie pokarmu: mleczka i miodu. Przy silnej inwazji liczba pasożytów na matce jest na ogół kilkakrotnie większa niż na robotnicach. Wszolinka nie atakuje czerwiu.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Rozwojowi choroby sprzyja utrzymywanie słabych rodzin oraz obecność w ulu starych plastrów z zasklepionymi zapasami miodu. Zapobiega się braulozie przez częstą wymianę plastrów i trzymanie w pasiece tylko silnych rodzin. Wszolinkę niszczy się przy okazji zwalczania warrozy, gdyż jest wrażliwa na większość środków stosowanych przeciwko roztoczom, również na tymol
Mały chrząszcz ulowy
Mały chrząszcz ulowy (Aethina tumida), to chrząszcz o długości około 5,7 mm i szerokości 3,2 mm, pasożyt czerwiu pszczelego i szkodnik miodu, pierzgi i plastrów. Jego ojczyzną jest transsaharyjska część Afryki Południowej, gdzie żyje na miejscowej pszczole afrykańskiej (A. m. scutellata) i południowoafrykańskiej (A. m. capensis), nie wyrządzając im większych szkód dzięki dobrze rozwiniętym u tych gatunków zachowaniom higienicznym.
Natomiast dla pszczół miodnych pochodzących z Europy jest znacznie groźniejszym szkodnikiem i może niszczyć całe pasieki, zwłaszcza w klimacie gorącym. Pod koniec lat 90. XX wieku pasożyt ten przedostał się do Ameryki Północnej, gdzie spowodował duże straty w pogłowiu pszczół. Później dotarł do Egiptu i Australii, zaś przed opracowaniem niniejszego materiału jego obecność w Europie stwierdzono tylko raz (w Portugalii), przy czym zauważone ognisko choroby zostało całkowicie zniszczone.
Larwy chrząszcza ulowego przepoczwarzają się w ziemi. Dorosłe chrząszcze, osiągające dojrzałość płciową w wieku około 1 tygodnia, dostają się do uli. Tam składają jaja przede wszystkim na zasklepionym czerwiu, po wygryzieniu niewielkich otworów w zasklepie, a także na plastrach z pierzgą, miodem i w różnych szczelinach ula.
Rozrodczość samic jest ogromna, każda może złożyć w ciągu trwającego 160-180 dni życia, od kilkuset do tysiąca jaj. Dorosłe chrząszcze żywią się czerwiem pszczół, miodem, pierzgą i woskiem, a także larwami i jajami innych chrząszczy.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Nie należy pozostawiać w pasiece plastrów w pustych ulach, a zwłaszcza plastrów z zapasami i martwym czerwiem. Plastry z miodem należy odwirować natychmiast po odebraniu ich z uli, nie należy też przetrzymywać odsklepin, tylko od razu je przetwarzać. Zarówno w gniazdach, jak i nadstawkach należy stosować młode plastry, natomiast w przechowalniach plastrów utrzymywać niskie temperatury (poniżej 10°C larwy chrząszcza giną).
Nosemoza
Nosemoza, zwana też chorobą zarodnikowcową lub sporowcową, jest obok warrozy najbardziej rozpowszechnioną chorobą i praktycznie może zagrozić wszystkim polskim pasiekom. Jest to choroba pasożytnicza, wywoływana przez organizm patogenny dawniej zaliczany do pierwotniaków, a obecnie do grzybów Nosema apis (jego polska nazwa to sporowiec pszczeli), który atakuje komórki nabłonka jelita środkowego pszczół dorosłych i się w nich rozmnaża, powodując ich zamieranie i złuszczanie.
Czynnikiem inwazyjnym są spory (przetrwalniki) pasożyta, gdyż jego postać rozwojowa nie może żyć poza organizmem pszczoły. Są one bardzo oporne na działanie czynników zewnętrznych, dzięki czemu długo utrzymują się ich zdolności zakaźne, na przykład w miodzie prawie rok, a w wysuszonym kale 2 lata. Choroba sporowcowa atakuje tylko pszczoły dorosłe, zazwyczaj starsze, pracujące poza ulem. Pszczoły młode, do 15 dnia życia, chorują rzadziej.
Spory Nosema dostają się wraz z pokarmem do jelita środkowego, gdzie po przedostaniu się przez błony trawienne (najczęściej w miejscach uszkodzonych przez ostre krawędzie ziaren pyłku lub w końcowej części jelita, gdzie błona jest przecinana przez zwieracz) łączą się przy pomocy wici biegunowych z wnętrzem komórek nabłonka.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
W jednym gramie miodu może być nawet 10 milionów spor, dlatego miodu z rodzin zarażonych nie można używać do podkarmiania. Spory znajdują się też w pierzdze i wszędzie tam, gdzie może znaleźć się kał chorych pszczół, a więc na plastrach, wewnętrznych i zewnętrznych ścianach uli, na pasieczysku i w poidle. Wszystkie te miejsca mogą być źródłem zakażenia. Również pszczelarz może przyczynić się do rozprzestrzeniania choroby, zasilając słabe rodziny zarażonymi pszczołami, łącząc rodziny zdrowe z chorymi, używając nieodkażonych uli, plastrów, sprzętu i narzędzi pszczelarskich. Zdarza się, że do zarażenia dochodzi przez poddanie chorej matki z chorymi pszczołami towarzyszącymi. Zarażenie przenoszą też larwy barciaków i skórników słonińców. Poważnym źródłem zakażenia są stare plastry, zwłaszcza te, na których pszczoły już zimowały.
Choroba może przebiegać w formie jawnej i utajonej. Przebieg choroby zależy od stopnia zarażenia i siły rodziny, obecności zapasów w rodzinie i czynników usposabiających, którymi są: niskie temperatury, duża wilgotność powietrza, osłabienie rodzin innymi chorobami, głównie warrozą, brak pożytku, słabe czerwienie matki.
W formie jawnej przebieg zimowli jest niekorzystny, występuje biegunka, rodziny są osłabione po pierwszym oblocie, odwłoki chorych pszczół są rozdęte i widać na nich poprzeczne paski, które są błonami międzysegmentalnymi.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
O wystąpieniu choroby świadczą objawy charakterystyczne dla jej postaci ostrej. Typowym symptomem jest sposób oddawania kału na mostku wylotowym i przedniej ścianie ula w postaci paciorkowatej ścieżki. We własnym zakresie można wstępnie ocenić obecność chorych pszczół, sprawdzając barwę przewodu pokarmowego u martwych pszczół ze świeżego osypu.
W tym celu przy pomocy pęsety wyciąga się z tylnej części odwłoka martwej pszczoły przewód pokarmowy. U pszczoły zdrowej jest on żółtobrązowy, natomiast barwa perłowobiała świadczy o porażeniu sporowcem. Jednak pewność, co do obecności sporowców w natężeniu zagrażającym dalszemu bytowi rodziny uzyskuje się po wykonaniu badania laboratoryjnego.
Zwalczanie choroby polega na przesiedleniu po pierwszym oblocie chorych rodzin do nowych lub odkażonych uli, wymianie plastrów na nowe, pochodzące ze zdrowych rodzin i na podkarmieniu rodzin. Osyp należy spalić, pasieczysko odkazić przez przekopanie wapna palonego, zaś ule oczyścić i odkazić, opalając je lub myjąc 0,5% roztworem ługu sodowego i płucząc wodą z octem (ocet neutralizuje pozostałości wodorotlenku sodu). Plastry należy przetopić. W zwalczaniu choroby sporowcowej nie stosuje się żadnych leków. Spory w miodzie i syropie niszczy się przez zagotowanie. Jeżeli w pasiece wiosną jest dużo rodzin chorych na nosemę, można je ze sobą łączyć, tworząc z kilku rodzin jedną.
Plastry z rodzin, w których występowała choroba w formie utajonej można odkazić parami kwasu octowego lodowatego. Plastry zawiesza się w uszczelnionych ulach, skrzyniach lub ustawionych piętrowo korpusach czy nadstawkach. Można je też umieścić w foliowych workach. Między plastrami powinny być zachowane 2 cm odstępy.
Na górnych ramkach ustawia się płaskie naczynie z kwasem w ilości 150 cm3 na 10 ramek wielkopolskich i 200 cm3 na 10 ramek dadantowskich. Pary kwasu niszczą spory pasożyta w ciągu tygodnia w temperaturze 15-20°C. Ponowne odkażenie po 2 tygodniach likwiduje jaja barciaków. Przy użyciu 80% technicznego kwasu octowego jego dawkę należy zwiększyć o 20%.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Metoda ta, stosowana z powodzeniem przez wielu pszczelarzy skandynawskich, jest dosyć pracochłonna i kosztowna. Jej stosowanie miałoby uzasadnienie, gdyby poziom produkcji rodzin zimowanych w ten sposób byłby znacząco wyższy, niż w rodzinach zimowanych tradycyjnie, co należałoby sprawdzić w warunkach klimatycznych i pożytkowych Polski.
Choroba pełzakowa
Choroba pełzakowa jest mniej znaną jednostką od nosemozy, ale ze względu na podobne objawy zewnętrzne, może być przez pszczelarzy z nią utożsamiana. Wywoływana jest przez pierwotniaka pełzaka pszczelego (Malpighamoeba mellificae), pasożytującego w cewkach wydalniczych (Malpighiego), co powoduje zaburzenia w wydalaniu, trawieniu i przyswajaniu pokarmu oraz biegunkę. Nasilenie zachorowań, podobnie jak w wypadku nosemozy, przypada na koniec zimowli i na wiosnę.
Choroba pełzakowa często występuje łącznie z chorobą zarodnikowcową. Rozpoznać ją można tylko na podstawie laboratoryjnego badania mikroskopowego kału i cewek wydalniczych na obecność cyst pasożyta. Na ogół choroba przebiega łagodnie i samoistnie ustępuje po poprawieniu warunków bytowych rodzin (podkarmienie, pojawienie się pożytku, wymiana matki, wymiana plastrów).
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Czynnikiem przyspieszającym zakażenie jest zimowanie rodzin na niewłaściwej jakości zapasach, niepokojenie pszczół i zimna, deszczowa pogoda wiosną. Z inwazją pełzaka powiązane jest występowanie wirusa X, powodującego skrócenie życia pszczół, co może prowadzić do osypywania się rodzin pod koniec zimowli.
Zwalczanie i zapobieganie chorobie pełzakowej jest identyczne jak przy nosemozie. Na ogół choroba ustępuje po wymianie plastrów latem i podkarmieniu rodzin syropem.
Zgnilec złośliwy (amerykański)
Zgnilec złośliwy jest zakaźną i zaraźliwą chorobą, na którą choruje i zamiera czerw zasklepiony w stadium larwy wyprostowanej, rzadziej przedpoczwarki lub poczwarki. Największe jej nasilenie przypada na drugą połowę lata, ponieważ rozwojowi choroby sprzyja ciepło. Zgnilec poraża czerw pszczeli, trutowy i mateczny.
Chorobę wywołuje bakteria Paenibacillus larvae, występująca w dwóch postaciach: wegetatywnej i przetrwalnikowej. Forma wegetatywna rozwija się i rozmnaża w zakażonej larwie i jest bezpośrednim sprawcą choroby.
Objawy kliniczne zgnilca amerykańskiego na plastrze z czerwiem – czerw rozstrzelony, na zasklepach komórek z zamarłym czerwiem widoczne są otworki wygryzane przez robotnice (fot. Z. Gliński).
Postaci przetrwalnikowe (tak zwane endospory) odznaczają się niespotykaną u innych gatunków odpornością na niekorzystne warunki środowiska. Ich aktywność utrzymuje się przynajmniej przez 35 lat i trudno je zniszczyć prostymi metodami odkażania.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Ma ona charakterystyczny zapach kleju stolarskiego. Potem (po 5-6 tygodniach od zakażenia) masa ta zmienia się w ciemnobrązowy strupek, ściśle przylegający do dna komórki. Po dodaniu wody zamienia się on ponownie w ciągliwą masę.
Ciemnobrązowa kleista substancja, w jaką zmienia się ciało larwy w wyniku namnażania się bakterii daje się wyciągać w postaci charakterystycznych nitek –
tzw. próba z zapałką (fot. Z. Gliński).
Ponieważ choroba przebiega na czerwiu zasklepionym, często przez pierwsze kilka tygodni pozostaje niezauważona. 3-5 tygodni po zakażeniu, na zasklepach komórek z zamarłym czerwiem pojawiają się ciemne plamki, zlewające się po pewnym czasie w jedną, dużą plamę.
Później zasklepy komórek zapadają się i tworzą się w nich otworki. Po około 6 tygodniach również pszczoły wygryzają otworki w zasklepie, później odsklepiają całkowicie komórki i starają się usunąć z nich martwy czerw, przez co przyjmuje on wygląd rozstrzelonego. U martwych poczwarek w ostatnim stadium rozkładu do wnętrza komórki wystaje narząd gębowy, który tworzy charakterystyczny „języczek”.
Jest to zmiana specyficzna właśnie dla zgnilca złośliwego. To bardzo istotna cecha, gdyż objawy zgnilca mogą być bardzo podobne do symptomów kiślicy, choroby woreczkowej, a nawet zamierania czerwiu w wyniku silnej inwazji Varroa.
Dlatego w diagnozowaniu tej choroby należy się wesprzeć badaniem laboratoryjnym wycinka plastra z czerwiem. Jeżeli istnieje uzasadnione podejrzenie o możliwości zakażenia pasieki sporami zgnilca, pochodzącymi z zewnątrz (chociaż choroba jeszcze się nie rozwija), należy wykonać badanie miodu na obecność przetrwalników. Do badania pobiera się zbiorcze próbki miodu z kilku rodzin. Miód pobiera się w okresie bezpożytkowym.
Pojawienie się w pasiece zgnilca (a także innych chorób) jest z reguły wynikiem rabunku przez silne, zdrowe rodziny pni chorych, które są źródłem zakażenia dla okolicznych pasiek. Chore rodziny lub pozostałe po nich ule z plastrami i spadłymi pszczołami przez długie lata mogą stanowić zagrożenie dla pasiek miejscowych i wędrujących.
Dlatego w interesie pszczelarzy leży likwidacja takich ognisk chorób, czemu powinna służyć współpraca z organami Inspekcji Weterynaryjnej. Rozwój choroby ułatwia niedożywienie i zaziębienie czerwiu. Zgnilec złośliwy, mimo że jest bardzo groźną chorobą, w warunkach klimatycznych Polski jest całkowicie wyleczalny.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Pszczoły można wsypać do niego bezpośrednio na ramki z węzą. Wieczorem rodzinę dokarmia się taką ilością syropu, jaką pszczoły zdążą pobrać przez jeden dzień. Karmienie kontynuuje się aż do całkowitego odbudowania gniazda przez rodzinę. Matkę należy uwolnić z klateczki po paru dniach. Pozostawienie jej w klateczce przez wiele dni opóźni odbudowę gniazda i może spowodować uaktywnienie się trutówek.
Opisany zabieg można uprościć, stosując przesiedlenie pojedyncze, polegające na bezpośrednim przeniesieniu pszczół do nowego ula, z pominięciem rojnicy. Wtedy pszczoły głodzi się w tym nowym ulu, a po upływie doby wstawia się do niego ramki z węzą i podkarmiaczkę z syropem.
Plastry z czerwiem należy spalić, ponieważ są one źródłem miliardów przetrwalników. Pozostałe plastry po odwirowaniu miodu należy przetopić, a uzyskany wosk przeznaczyć do wyrobu świeczek. Ponieważ w wosku też znajduje się dużo aktywnych przetrwalników, nie nadaje się on do wyrobu węzy.
Miód może być wykorzystany tylko do celów spożywczych, nie wolno go używać do karmienia pszczół. Wszystek sprzęt, który był używany przy przesiedlaniu rodziny, pozyskiwaniu miodu i przerobie plastrów z chorej rodziny, należy odkazić.
Pasieczysko należy odkazić przez posypanie wapnem palonym lub chlorowanym i przekopanie. Ręce i drobny sprzęt pasieczny odkaża się spirytusem (denaturatem). Odkażaniu należy poddać też odzież.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Rodziny pszczele różnią się pod tym względem, a różnice te, jak większość cech związanych z zachowaniem się pszczół są dziedziczne. W wyniku pracy hodowlanej można uzyskać pszczoły bardziej higieniczne, które będą w większym stopniu odporne na niektóre choroby.
Do oceny tej cechy używa się metod pozwalających określić, w jakim stopniu i jak szybko pszczoły z ocenianych populacji usuwają zamarły czerw z plastrów oraz osyp z dna ula. Usuwanie martwego czerwiu z plastrów sprawdza się na dwa sposoby: stosując test igłowy i zamrażanie.
Test igłowy polega na zabiciu określonej liczby zasklepionych poczwarek i larw przez przebijanie ich igłą. Następnie, przez trzy kolejne dni liczy się, ile martwego czerwiu usunęły pszczoły z ocenianych rodzin. Rodziny usuwające najwięcej poczwarek w najkrótszym czasie przeznacza się do dalszej hodowli.
W teście zamrażania wycina się fragment plastra z czerwiem zasklepionym, po czym zamraża się go na 24 godziny. Po rozmrożeniu umieszcza się go z powrotem w plastrze i liczy się komórki odsklepione oraz usunięte.
Kilkudniowe obserwacje pozwalają ocenić, w których rodzinach pszczoły szybciej rozpoznają martwy czerw, o czym świadczy jego odsklepianie, a w których usuwają czerw odsklepiony. Przy wyhodowaniu pszczół odpornych na zgnilec ważne są obydwie cechy, ponieważ główny proces chorobowy przebiega na czerwiu zasklepionym. Opisane metody oceny można wziąć pod uwagę przy konstruowaniu programów hodowlanych.
Postępowanie z rodzinami chorymi na zgnilec i podejrzanymi o chorobę jest kłopotliwe i kosztowne, pamiętać jednak należy, że jest to niebezpieczna choroba, mogąca przy niekontrolowanym rozprzestrzenianiu doprowadzić do upadku wielu pasiek.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Kiślica (zgnilec europejski, łagodny)
Kiślica jest zakaźną i zaraźliwą chorobą przewodu pokarmowego czerwiu otwartego i zasklepionego, wywoływaną przez wiele gatunków bakterii. Najważniejszym czynnikiem patogennym jest bakteria Melissococcus pluton, powodująca zamieranie larw, natomiast inne bakterie (Achromobacter euridice, Streptococcus faecalis, Bacillus alvei i inne) są odpowiedzialne za powikłania procesu chorobowego.
Bakterie Mel. pluton w martwym czerwiu i miodzie wykazują żywotność przez około 1 rok, a giną w temperaturze 79°C. Inne bakterie żyją w przewodach pokarmowych pszczół jako saprofity lub występują naturalnie w przyrodzie.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Kiślicę łatwo rozpoznać ze względu na wyżej opisane charakterystyczne objawy, przede wszystkim zapach. Ze względu na dziurawienie zasklepu na zamarłym czerwiu może być mylona ze zgnilcem złośliwym i chorobą woreczkową.
Jednak czerw zamarły na zgnilec złośliwy ma zupełnie inny zapach (kleju stolarskiego) i daje się wyciągać w długie, cienkie nitki, natomiast przy chorobie woreczkowej czerw przyjmuje postać brązowego woreczka z widoczną segmentacją, wypełnionego płynem. Można też pomylić kiślicę z zaziębieniem czerwiu, ale czerw zaziębiony zamiera najczęściej na skrajnych komórkach plastra i giną głównie poczwarki, u których ciemnieją oczy. W każdym przypadku podejrzenia kiślicy należy wykonać badanie laboratoryjne czerwiu.
Rozwój choroby prawie zawsze spowodowany jest czynnikami środowiskowymi: ochłodzeniem gniazda, brakiem pokarmu, znacznym ubytkiem pszczół dorosłych. Nierzadko przyczynia się do tego sam pszczelarz, przesadnie poszerzając gniazdo wiosną, zwłaszcza w okresach niepogody i ochłodzeń.
Również wytrucie części pszczół środkami ochrony roślin może się przyczynić do rozwoju kiślicy, gdyż czerw może być wtedy narażony na niedożywienie i niedogrzanie. Prawie każdy przypadek tej choroby jest poprzedzony zamieraniem zaziębionego czerwiu.
Ponieważ do zaziębień dochodzi wiosną, objawy kliniczne kiślicy obserwuje się po kilkutygodniowym okresie rozwoju choroby, a wiec późną wiosną i na początku lata. Przypadki kiślicy rzadziej notowane są w innych okresach roku. Rozwój choroby może ułatwić wirowanie plastrów z czerwiem, wskutek czego część larw zamiera, a inne słabną, przez co są bardziej podatne na zakażenie.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Taki wygląd czerwiu budzi niepokój (fot. M. Janik)
Wosk wytopiony z plastrów nadaje się tylko na świeczki, a miód do przerobu. Nie wolno go używać do karmienia pszczół nawet po przegotowaniu, ponieważ przetrwalniki niektórych bakterii powodujących powikłania tej choroby mogą zachować żywotność nawet po półgodzinnym gotowaniu. Każdy przypadek kiślicy należy zgłaszać powiatowemu lekarzowi weterynarii.
Choroba woreczkowa czerwiu
Choroba woreczkowa jest zakaźną i zaraźliwą chorobą starszych larw, wywoływaną przez wirus. Wirus ten, zwany wirusem choroby woreczkowej czerwiu, określany skrótem SBV, występuje w większości pasiek na całym świecie. W warunkach gniazda pszczelego (w pierzdze i miodzie) nie traci on zakaźności przez 6 miesięcy. Poza ulem ginie w ciągu kilku dni, a w temperaturze powyżej 80°C ginie natychmiast.
Do zakażenia dochodzi na drodze pokarmowej, a zarażane są 2-3 dniowe larwy karmione mleczkiem. Wirus rozwija się w tkankach larwy przez 5-6 dni. Przed zasklepieniem komórki zazwyczaj nie są widoczne żadne zmiany zewnętrzne na ciele larwy.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Rabunki są głównym sposobem rozprzestrzeniania się choroby, ponieważ pszczoły rabujące przenoszą zarazki z rabowanym miodem. Do roznoszenia choroby przyczynia się też pszczelarz, przenosząc plastry z rodzin chorych do zdrowych, stosując naloty i łącząc słabe rodziny. W zwalczaniu choroby woreczkowej nie stosuje się żadnych leków.
Najczęściej do pełnego jej ustąpienia wystarczy podkarmienie rodziny lub pojawienie się pożytku. Przy silniejszym porażeniu należy usunąć plastry z czerwiem i pierzgą a pszczoły podkarmić. Jeśli to możliwe, w miejsce zabranych plastrów z pierzgą należy poddać inne, pochodzące od zdrowych rodzin.
Ze względu na możliwość wystąpienia wraz z chorobą woreczkową innych chorób czerwiu, jak zgnilec złośliwy i kiślica, plastry z czerwiem najlepiej jest spalić. Pozostałe plastry można przetopić, ponieważ wirus ginie już w temperaturze 80°C.
Ciemniejące larwy wypełnione kaszowatą treścią to charakterystyczny objaw choroby woreczkowej.
Choroba najczęściej atakuje rodziny o słabej kondycji, co jest spowodowane złą jakością matki. Wtedy wymiana matki na młodą, czerwiącą, powinna spowodować całkowite wyleczenie. Słabe rodziny, zwłaszcza pod koniec sezonu, należy połączyć, ponieważ same mogą nie dojść do siły gwarantującej przezimowanie.
Dużym błędem popełnianym przez niektórych pszczelarzy jest...
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Grzybica wapienna
Grzybica wapienna, zwana otorbielakową lub askosferiozą, jest to choroba zakaźna czerwiu pszczelego i trutowego, wywoływana przez grzyba, otorbielaka pszczelego (Ascosphaera apis). Stanowi ona duże zagrożenie zdrowotne i ekonomiczne dla pasiek, porównywalne z tym stwarzanym przez nosemozę. Grzybica występuje w ciągu całego sezonu pasiecznego, z nasileniem na miesiące najcieplejsze (od czerwca do sierpnia).
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Grzybica wapienna w pyłku (fot. Mieczysław Janik).
Nawet po oczyszczeniu z nich obnóży wielkie ilości zarodników dostają się do pyłku, który może być źródłem zakażenia, jeżeli zostanie użyty do dokarmiania rodzin. Zarodniki mogą być też roznoszone przez błądzące i rabujące pszczoły oraz za pośrednictwem wodopojów. Na zakażenie nie są narażone postaci dorosłe pszczół, chociaż w ich przewodzie pokarmowym mogą znajdować się strzępki grzybni i aktywne zarodniki otorbielaka.
Grzybica wapienna na ogół zaczyna się rozwijać w rodzinach już wczesną wiosną. Czerw ulega zakażeniu zarodnikami, które dostały się do ula jeszcze w poprzednim sezonie. Początkowo choruje niewiele larw, potem ich liczba wzrasta.
Choroba w postaci łagodnej zanika po pojawieniu się obfitego pożytku wiosennego. Przybywa wtedy pszczół, gniazdo jest intensywnie czyszczone z zamarłych larw i dochodzi do pozornego wyleczenia rodziny.
Jednak aktywnych zarodników w ulu jest tak dużo, że po zakończeniu pożytków, przed jesiennym dokarmianiem, obserwuje się nawrót choroby. Jest to łagodna postać choroby, przy której nie notuje się znacznego spadku produkcji miodu, ale która nawraca regularnie co roku i w niesprzyjających warunkach (gorszej jakości matka, długotrwały brak pożytku) może się przerodzić w postać ostrą.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Silnie porażone rodziny leczy się, przesiedlając wszystkie pszczoły do nowego lub odkażonego ula i przy okazji wymieniając matkę. Plastry należy przetopić, a sprzęt poddać odkażaniu. Należy jednak pamiętać, że nie tylko w ulach i na plastrach, ale także w glebie w pasiece i poza nią jest wystarczająco dużo zarodników grzybicy, by rodzina mogła ulec ponownemu zakażeniu.
Dlatego należy zlikwidować czynniki ułatwiające rozwój choroby. Przede wszystkim pasieka powinna stacjonować na stanowisku suchym, lekko nasłonecznionym. Pszczoły muszą mieć do dyspozycji pożytki pyłkowe nie tylko w pełni sezonu, ale w czasie przygotowań do zimy (w sierpniu) i od najwcześniejszych dni wiosny.
Na terenach, gdzie rośnie dużo wierzb, podbiału, klonów, mniszka, drzew i krzewów owocowych, również tych dzikich, grzybica nie występuje wcale lub pojawia się sporadycznie tylko w najsłabszych rodzinach. Bardzo dużą rolę w zapobieganiu chorobie i jej zwalczaniu odgrywa matka, to znaczy jej wiek (rodziny z jednorocznymi matkami prawie nigdy na grzybicę nie chorują), kondycja i cechy przekazywane potomstwu, głównie te związane z tempem rozwoju i zachowaniami higienicznymi.
Dużą odporność na grzybicę wykazują heterozygotyczne międzyrasowe i międzyliniowe mieszańce użytkowe. Nie można dopuścić do okresów głodu w pasiece, ponieważ czerw zaziębiony i niedożywiony jest podatny na wszystkie choroby, nie tylko grzybowe.
Pszczołom można ułatwić usuwanie martwych larw z uli przez ich niewielkie pochylenie w kierunku wylotków. Wyrzucone z uli mumie należy zbierać i niezwłocznie palić. Skutecznym zabiegiem likwidującym wiele zarodników jest wymiana dennic po zakończeniu zimowli we wszystkich ulach w pasiece.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Masowe występowanie grzybicy wapiennej, zwłaszcza w ostatniej dekadzie XX wieku, spowodowane było powszechnym stosowaniem antybiotyków i sulfonamidów nie tylko w zwalczaniu chorób, ale wręcz w żywieniu pszczół. Pszczelarze często dodawali do syropu używanego do przedzimowego dokarmiania antybiotyki w niekontrolowanych ilościach. Następstwem takiej aplikacji leków są zaburzenia w równowadze biologicznej flory przewodu pokarmowego lub niemalże jego wyjałowienia, co stwarza dogodne warunki do rozwoju w takim środowisku grzybów, również chorobotwórczych. Jest to kolejny argument przeciwko stosowaniu tego typu lekarstw w pasiece.
Grzybica kamienna
Jest to zakaźna i zaraźliwa choroba czerwiu i pszczół dorosłych wywoływana przez grzyby kropidlaki z rodzaju Aspergillus, głównie A. flawus. W przebiegu tej choroby dochodzi do mechanicznego i enzymatycznego uszkodzenia tkanek przerośniętych przez grzybnię oraz uszkodzenia układu nerwowego przez aflatoksyny wydzielane przez grzyby. Występuje ona głównie wczesną wiosną, a sprzyja jej wilgotna i deszczowa pogoda. Na zakażenie kropidlakami jest podatny czerw we wszystkich stadiach rozwoju oraz robotnice, trutnie i matka.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Chore pszczoły są osłabione, niespokojne, tracą zdolności lotne, spadają z plastrów i wypełzają z ula. Odwłoki martwych pszczół są rozdęte i twarde, a błony międzysegmentowe porasta żółtozielona grzybnia. Przerośnięte przez grzybnię pszczoły i larwy są źródłem konidialnych zarodników, które rozsiewają się w ulach i w całej pasiece. Choroba w rodzinie szerzy się za pośrednictwem pszczół czyszczących gniazdo i karmicielek, które zakażają czerw pokarmem zanieczyszczonym przetrwalnikami. Między ulami i pasiekami choroba rozprzestrzenia się przez rabujące i błądzące pszczoły, a także narzędzia i sprzęt.
Chore rodziny słabną i zmniejsza się ich produkcyjność. Choroba może ustępować po pojawieniu się pożytku lub podkarmieniu, lecz często nawraca. Skuteczną metodą leczenia chorych rodzin jest przesiedlanie pszczół na węzę do odkażonych uli. Plastry z rodzin chorych należy przetopić, a miód, jeżeli ma być używany do karmienia pszczół, przegotować po rozcieńczeniu z wodą.
Miodu z rodzin chorych na grzybicę kropidlakową nie wolno spożywać. Sprzęt, ule, narzędzia i pasieczysko odkaża się 2-3% formaliną. Zarodniki kropidlaków są szczególnie wrażliwe na ten środek dezynfekcyjny oraz na działanie podwyższonej temperatury i giną już w 60°C. Wystąpieniu grzybicy kropidlakowej, podobnie jak i innym chorobom, zapobiega utrzymywanie silnych rodzin, dostosowanie wielkości gniazda do siły rodziny (nie dochodzi wtedy do przechłodzenia czerwiu), przestrzeganie zasad higieny w pasiece oraz ustawienie pasieki na ciepłym, suchym, lekko nasłonecznionym stanowisku.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Grzybica kamienna jest jedyną odzwierzęcą chorobą pszczół, czyli zakażającą również ludzi (zoonoza). Grzybnia A. flavus może się rozwijać w płucach ludzi, którzy mieli kontakt z zarodnikami, powodując niebezpieczne komplikacje (grzyby z rodzaju Aspergillus były przyczyną sensacyjnych zakażeń archeologów badających piramidy egipskie, określone jako „zemsta faraonów”). Szczególnie narażone na zakażenie są osoby chore i osłabione, z obniżoną odpornością. Dlatego pszczelarz pracujący przy chorej rodzinie powinien zabezpieczyć drogi oddechowe maseczką ze zwilżonej gazy. Z tego samego powodu miód pochodzący z chorych rodzin, zanieczyszczony zarodnikami grzyba, nie może być spożywany przez ludzi.
Czerniaczka jajników
Czerniaczka jajników matki pszczelej, zwana dawniej melanozą jest chorobą, w wyniku której dochodzi do powstawania w jajnikach ognisk martwiczych o bardzo ciemnym, prawie czarnym zabarwieniu. Są dwie postaci tej choroby: czerniaczka typu H, wywoływana przez grzyb Melanosella mors apis, oraz czerniaczka typu B, wywoływaną przez bakterię Aerobacter cloacae.
Objawy wywoływane przez obydwa patogeny są identyczne. Do zakażenia jajnika dochodzi na drodze pokarmowej. Czynnik infekcyjny przechodzi przez jelito do hemolimfy i tą drogą dostaje się do wszystkich narządów, również do jajników. Zakażenie może się rozprzestrzeniać w całym organizmie matki, podatne są też na nie robotnice, trutnie, a nawet czerw. Ciemna barwa ognisk chorobowych powstałych w zainfekowanych narządach jest skutkiem gromadzenia się barwnika melaniny, stąd potoczna nazwa choroby.
Czynnik chorobotwórczy dostaje się do ula wraz z pyłkiem i prawdopodobnie też ze spadzią. Choroba częściej występuje w pasiekach korzystających z pożytku spadziowego i dotyczy na ogół starszych matek.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Chroniczny paraliż pszczół
Chroniczny (powolny) paraliż jest przewlekłą chorobą postaci dorosłych pszczół, wywoływaną przez wirusa oznaczonego jako SPV (slow paralysis virus). Występuje on na całym świecie, również w polskich pasiekach, chociaż nie zawsze wywołuje widoczne objawy. Źródłem zakażenia są chore pszczoły, u których wirus występuje w ślinie, treści wola i w kale, a także matka, przenosząca wirus na potomstwo.
Wirusy znajdujące się w wolu miodowym chorej pszczoły są szybko rozprowadzane po całej rodzinie przez wzajemne karmienie się pszczół (trofalaksję) W pasiece i między pasiekami choroba szerzy się za pośrednictwem błądzących i rabujących pszczół oraz plastrów z pierzgą zanieczyszczoną wirusem. Ważną rolę przy przenoszeniu wirusa i zarażaniu pszczół odgrywa roztocz Varroa destructor.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Druga forma choroby cechuje się występowaniem tak zwanych „czarnych rabusiów”. Są to pszczoły, które na skutek infekcji wirusem prawie całkowicie utraciły owłosienie, są czarne, połyskujące i wydają się mniejsze. W początkowej fazie choroby zdolne są jeszcze do lotu, ale gdy opuszczą ul, nie są już do niego wpuszczane. Krążą one wokół wylotka, sprawiając wrażenie pszczół rabujących, usiłują się też dostać do pracowni w poszukiwaniu pokarmu. Ponieważ ta postać choroby występuje na ogół pod koniec sezonu, gdy noce już są chłodne, większość chorych pszczół ginie z zimna. U tych, które przeżyją, po 2–3 dniach pojawiają się objawy podobne jak przy pierwszej postaci i pszczoły te zamierają, wykonując często drgające ruchy odwłokiem. Do niedawna wielu pszczelarzy uważało, że „czarne rabusie” to stare, spracowane pszczoły, które utraciły włoski na skutek wytężonej pracy. Jednak przyczyną takiego zachowania i wyglądu nie jest praca, lecz porażenie wirusem. Objawy chronicznego paraliżu obserwuje się często w pasiekach korzystających z pożytków spadziowych. Nietypowe zachowanie pszczół zbierających spadź iglastą oraz ich masowe ginięcie przypisywano toksycznemu działaniu niektórych składników spadzi oraz znajdujących się w niej strzępków grzybni i ich zarodnikom. Jednak i tutaj przyczyną choroby jest wirus, a często zdarzający się na pożytkach spadziowych brak pyłku przyspiesza rozwój choroby.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Chorobę rozpoznaje się na podstawie opisanych objawów. Najważniejszą cechą różnicującą od opisanego niżej ostrego paraliżu jest brak zapachu chorych pszczół oraz pobieranie przez nie pokarmu przez cały okres choroby. Pszczoły porażone ostrym paraliżem wydzielają nieprzyjemny zapach. Dokładne rozpoznanie choroby należy oprzeć o badanie laboratoryjne padłych pszczół.
Ostry paraliż pszczół
Jest to choroba zakaźna pszczół dorosłych, wywoływana przez wirus oznaczony symbolem ABPV (acute bee paralysis virus). U zakażonych pszczół choroba najczęściej rozwija się bezobjawowo i ujawnia się dopiero pod wpływem stresu, na przykład silnego porażenia warrozą lub nosemą, ubytku pszczół spowodowanego wytruciem albo osłabienia rodziny na skutek zbyt intensywnego rozrojenia czy tworzenia odkładów.
Do zakażenia może dochodzić drogą pokarmową, za pośrednictwem wydzieliny gruczołów ślinowych pszczół oraz zanieczyszczonego wirusami pokarmu, głównie pierzgi. Wirus namnaża się w komórkach nabłonka jelita środkowego, po czym przenika do hemolimfy i zakaża komórki układu nerwowego, głównie w mózgu pszczoły oraz komórki gruczołów ślinowych w głowie (gruczoł potyliczny). Choroba rozwija się znacznie szybciej przy bezpośrednim zakażeniu wirusem do hemolimfy, Dochodzi do tego przy nakłuwaniu oskórka pszczoły przez roztocza Varroa, w którego ślinie znajdują się cząsteczki wirusa.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Poza tym padłe pszczoły nie są czarne i połyskliwe. Przy wnikliwej obserwacji chorych pszczół ostry paraliż można odróżnić od chronicznego paraliżu. Najważniejsze różnice to natychmiastowa utrata zdolności lotu, wypędzanie wszystkich chorych pszczół z ula (podczas gdy przy paraliżu chronicznym chore pszczoły gromadzą się w ciepłych miejscach w ulu, najczęściej na górnej części plastrów), nieprzyjemny zapach wydzielany przez pszczoły i charakterystyczne wysuwanie języczków. Objawy ostrego paraliżu pojawiają się czasem w rodzinach korzystających z obfitych pożytków spadziowych i są charakterystyczne dla choroby potocznie zwanej czarniawką spadziową.
Destrukcyjne załamanie rodzin
Jest to robocza nazwa zespołu czynników chorobowych, powodujących ginięcie pszczół dorosłych poza ulem, czego efektem jest zagłada w krótkim czasie całej rodziny. Syndrom ten jest określany jako CCD (Colony Collapse Disorder). W drugiej połowie lata lub na początku jesieni pszczół w rodzinach w bardzo szybkim tempie ubywa. Te same objawy obserwuje się wiosną, po rozpoczęciu lotów. W ciągu zaledwie kilku dni w ulu pozostaje matka z garstką pszczół, które też po niedługim czasie giną.
Często w ulu zostaje czerw i duża ilość zapasów, które nie zawsze są od razu rabowane przez inne rodziny. Najbardziej prawdopodobną główną przyczyną choroby jest izraelski wirus ostrego paraliżu pszczół (IAPV). Rozwinął się on jako mutacja wirusów ostrego paraliżu pszczół i wirusa kaszmirskiego. Pierwszy raz został zaobserwowany w 2004 roku w Izraelu.
Dwa lata później stwierdzono jego obecność w masowo ginących rodzinach pszczelich w Ameryce Północnej, a w 2007 roku w Europie. Dotychczasowe obserwacje wskazują, że wirus izraelski w połączeniu z działaniem innych patogenów, głównie przy współudziale warrozy, powoduje błyskawiczną zagładę rodzin pszczelich. Giną wszystkie wylatujące z gniazda pszczoły lotne, daleko od ula, przez co w porażonych chorobą rodzinach nie ma osypu.
Roznosicielem wirusa jest Varroa destructor, dlatego podstawowym sposobem zapobiegania chorobie jest systematyczne zwalczanie roztoczy. Zaobserwowano, że zdrowe rodziny po przesiedleniu do uli po pszczołach, które spadły z powodu CCD, natychmiast ulegają infekcji. Nie powinno się więc wprowadzać do pasieki matek, pszczół, plastrów z pierzgą i miodu z niepewnych źródeł, a używane ule przed nasiedleniem trzeba dokładnie odkazić. Sprzęt powinien być używany tylko w jednej pasiece i również należy go dokładnie odkażać. Pszczoły ze spadłych rodzin należy badać w kierunku obecności wirusów.
Inne choroby wirusowe
Problem chorób pszczół wywoływanych przez wirusy nabrał szczególnego znaczenia po rozprzestrzenieniu się na całym świecie roztoczy Varroa, które są ich wektorem (roznosicielem) i poprzez uszkadzanie oskórka ułatwiają zakażenie. Infekcje wirusowe stały się częstą przyczyną strat w pogłowiu rodzin pszczelich i obniżenia produkcji pasiecznej w wielu krajach.
Jednocześnie zasięg ich występowania rozszerzył się na tereny, na których dotychczas ich nie było. Dlatego zwrócono uwagę na rodzaje wirusów w przeszłości występujące lokalnie lub w ogóle nieznane oraz na choroby przez nie wywoływane. Obecnie znanych jest kilkanaście wirusów atakujących pszczoły miodne. Dokładna ich liczba jest trudna do ustalenia, jako że niektóre z wirusów niedawno odkrytych są prawdopodobnie wariantami innych, znanych wcześniej wirusów, z kolei inne być może czekają na odkrycie.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Nie ma leków, którymi można by bezpośrednio zwalczać wirusy występujące w rodzinie pszczelej. Jeżeli infekcje wirusów związane są z chorobami pasożytniczymi, należy najpierw skupić się na ograniczeniu populacji pasożytów, co pośrednio wpływa hamująco na rozmnażanie wirusów. Należy też dążyć do eliminacji czynników umożliwiających przejście z postaci bezobjawowej lub latentnej w jawną. W tym celu należy dbać o zapewnienie pszczołom właściwych warunków bytowych i dobrą jakość matek.
Grzybica ulowa
Mianem grzybicy ulowej określa się rozwój grzybni Bettsia alvei na zapasach pierzgi zgromadzonych w plastrach, samych plastrach i rzadziej na niezasklepionym miodzie. Pierzga porażona przez grzyb jest pokryta cienką warstwą białej pleśni, a miód i plastry białoszarym nalotem. W warunkach dużej wilgotności grzybnia może się rozwijać na osypie zimowym i zalegającym na dennicy wosku pochodzącym ze zgryzanego w czasie zimy zasklepu.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Dochodzi wtedy do zatrucia produktami przemiany materii grzyba, czego następstwem jest ostra biegunka. Chore pszczoły opuszczają kłąb zimowy i giną. Grzyb atakuje również pierzgę w plastrach nieobsiadanych przez pszczoły i znajdujących się poza gniazdem, na przykład pozostawionych za zatworem, a przede wszystkim przechowywanych w magazynach. Najczęściej stosowanym przez pszczelarzy sposobem zapobiegania rozwojowi grzybni w tak przechowywanej pierzdze jest zasypywanie jej cukrem pudrem.
Przy zwiększonej wilgotności powietrza sposób ten nie zdaje egzaminu, gdyż cukier chłonie wodę i ulega rozpuszczeniu, co stwarza dogodne warunki do rozwoju grzybni. Dobre efekty w zwalczaniu grzybicy ulowej daje zastosowanie preparatów dezynfekcyjnych mających w swoim składzie alkohol etylowy, kwas salicylowy i chitosal, które skutecznie likwidują przetrwalniki i rozwijającą się grzybnię.
Można nimi opryskiwać przechowywane plastry, a także ule, ich wyposażenie i sprzęt pasieczny oraz używać do odkażania rąk. Preparaty o takim składzie nie wykazują toksycznego działania na pszczoły, nie skażają produktów pszczelich, mogą też być stosowane do odkażania uli, sprzętu i plastrów przy innych chorobach grzybowych.
Szkodniki plastrów, pierzgi, pyłku i miodu
Najgroźniejsze szkodniki plastrów i zgromadzonej w nich pierzgi to barciaki. Są to motyle, których gąsienice odżywiają się składnikami plastrów pszczelich, znacznie je przy tym niszcząc. Największe nasilenie inwazji barciaków obserwujemy wiosną, gdy mogą się intensywnie namnażać w słabszych rodzinach pszczelich, oraz pod koniec lata, kiedy mają do dyspozycji dużo plastrów usuwanych z gniazd oraz przeznaczonego do wytopienia suszu. W pasiekach i magazynach plastrów spotyka się dwa gatunki barciaków: barciaka większego (Galleria mellonella), barciaka mniejszego (Achroia grisella).
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Jest to drobny, szaro ubarwiony motyl, którego samica ma długość 7-11 mm, a samiec 6-9 mm. Jego rozwój przebiega podobnie, jak barciaka większego: postaci dorosłe nie pobierają pokarmu, a gąsienice żywią się plastrami, niszcząc je. Samica składa 250-300 jaj, z których wykluwają się jasnoszare, bardzo ruchliwe larwy. Cechą charakterystyczną ich żerowania jest drążenie prostych, długich chodników, załamujących się często pod kątem prostym. Chodniki te są osnute warstwą jasnej przędzy i widać w nich ślady kału gąsienic w postaci drobnych, ciemnobrązowych ziarenek.
Gąsienice barciaka mniejszego często żerują w rodzinach pszczelich, zwłaszcza w okresie wiosennym. Sprzyja temu zaleganie na dnie ula nieuprzątniętego osypu zimowego z dużą ilością pochodzących z zasklepu resztek woskowych, w którym znajdują doskonałe warunki do żerowania i przepoczwarzania się. Pszczoły starają się usuwać gąsienice barciaków, co nie zawsze się udaje, ponieważ są one ruchliwe i chowają się w drobnych szczelinach, otworach na drut w beleczkach ramek, pod płótnem powałkowym itp. Gąsienice barciaka mniejszego często drążą korytarze wewnątrz plastrów z czerwiem.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Motylica - szkodnik plastrów (fot. Roman Dudzik).
Wycięte plastry i różne kawałki woszczyny pozyskiwane w czasie przeglądów rodzin, a także wosk uzyskany w czasie czyszczenia ramek i innych elementów wyposażenia uli, należy jak najszybciej przetopić. Przetapianie plastrów należy tak zorganizować, by wycinana woszczyna nie zalegała w stertach w magazynie. W ciągu kilku tygodni tak składowane plastry mogą ulec całkowitemu zniszczeniu przez żerujące w nich larwy.
Przed inwazją barciaków nie zabezpiecza też zbijanie (prasowanie) woszczyny w bloki lub kule, ponieważ na takich plastrach znajduje się dużo jaj barciaków, które w tak przechowywanym surowcu znajdą doskonałe warunki do rozwoju.
Wszystkie stadia rozwojowe barciaków są wrażliwe na niskie temperatury. Poniżej plus 10°C ich rozwój ustaje, ale w tej temperaturze jaja mogą przeżywać nawet rok, a larwy i poczwarki kilka miesięcy. W temperaturze minus 5°C giną gąsienice barciaków, a poczwarki i jaja poniżej minus 10°C, jeżeli taka temperatura utrzymuje się przez dwa dni. Dlatego najskuteczniejszą metodą zwalczania barciaków jest naprzemienne stosowanie niskiej i pokojowej temperatury.
W małej pasiece można do tego wykorzystać zamrażarkę, w której zamraża się przechowywane plastry na kilka dni, co likwiduje skutecznie wszystkie stadia rozwojowe barciaków. Po wymrożeniu plastry można rozwiesić na stelażach lub, by je zabezpieczyć przed ponownym złożeniem jaj, umieścić w szczelnych pojemnikach, workach albo korpusach. Ustawione jeden na drugim korpusy można zapakować w szczelny rękaw foliowy, zawiązany z obydwu stron.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Temperatura w czasie odparowywania kwasu powinna być wyższa niż 17°C, a samo odkażanie powinno przebiegać co najmniej 7 dni. Plastry, po wyjęciu z pojemnika należy wywietrzyć. Nie wolno podawać rodzinom pszczelim plastrów pachnących octem, ponieważ zmusi to pszczoły do silnego wentylowania gniazda, może też dojść do zabicia matki, a nawet do opuszczenia przez rodzinę gniazda. Przy stosowaniu kwasu octowego należy zachować środki ostrożności, ponieważ stężony kwas jest silnie żrący, a jego opary podrażniają błony śluzowe nosa, drogi oddechowe i spojówki. Kwas octowy może powodować korozję drutów, w które wtopiona jest węza.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Dużych zniszczeń w przechowywanych plastrach mogą dokonać myszy domowe, rzadziej szczury i nornice. Należy się przed nimi bronić, magazynując plastry w szczelnych pomieszczeniach oraz stosując zabiegi deratyzacyjne (pułapki, trucizny).
Zatrucia pszczół
Współczesne rolnictwo jest nierozerwalnie związane ze stosowaniem środków chemicznych. Wysoki poziom produkcji roślinnej uzyskiwany jest obecnie przede wszystkim dzięki zastosowaniu chemicznych środków ochrony roślin i nawozów sztucznych. Jednak stosowanie środków chemicznych niosło zawsze określone zagrożenie głównie dla ekosystemów, ale też dla konsumentów oraz innych działów rolnictwa. Ponieważ dużą grupą szkodników roślin uprawnych są owady, stosowanie środków chemicznych do ich zwalczania stanowiło i stanowi nadal pewne zagrożenie dla pszczół.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Do zatruć pszczół dochodzi najczęściej na rzepaku
(fot. Roman Dudzik).
Nie jest to trudne, ponieważ rzadko się zdarza by rodzina poważnie osłabła na skutek choroby w ciągu jednego dnia. Jedyną chorobą, powodującą szybki upadek dużej ilości pszczół w krótkim czasie jest ostry wirusowy paraliż pszczół. Ale pszczoły ginące w wyniku tej choroby są czarne i połyskliwe oraz wydzielają nieprzyjemny zapach, podczas gdy u pszczół zatrutych środkami chemicznymi nie zauważa się widocznych zmian morfologicznych.
Jednak objawy zatruć nowoczesnymi pestycydami mogą być zupełnie inne niż te wyżej opisane. Klasyczne, ostre objawy zatruć zdarzają się coraz rzadziej, natomiast pojawiają się nowe, często niemożliwe do zaobserwowania bez odpowiedniego zaplecza badawczego. Skutki działania preparatów najnowszej generacji są na ogół niedostrzegalne dla pszczelarza i często nawet nie są kojarzone ze stosowaniem zabiegów ochrony roślin.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Zdarza się jednak, że dochodzi do ostrego wytrucia pszczół i wtedy pszczelarz musi podjąć działania prowadzące do uzyskania zadośćuczynienia za zniszczoną pasiekę. By się to udało, należy przeprowadzić postępowanie dowodowe, co niestety leży tylko w gestii poszkodowanego pszczelarza. Aktualnie obowiązujące przepisy nie przewidują, że dochodzenie mające ustalić przyczynę i sprawcę wytrucia pszczół powinny przeprowadzić wybrane organy państwowe lub samorządowe. Dlatego pszczelarz sam powinien być do takiego działania przygotowany, w czym pomocna jest współpraca pszczelarzy gospodarujących na danym terenie. Powinni wspólnie opracować plan działania na wypadek takiego zdarzenia.
Przede wszystkim pszczelarze powinni w miarę dokładnie obserwować zabiegi chemiczne wykonywane w okolicy i informować się o nich wzajemnie. Często pozwoli to zapobiec wytruciu, a jeżeli już do niego dojdzie, ułatwi wskazanie przypuszczalnego sprawcy. Każdy pszczelarz powinien posiadać wykaz telefonów i adresów instytucji, które zawiadomi w razie wytrucia pszczół. Są to: miejscowy Urząd Gminy, Powiatowy Inspektorat Ochrony Roślin, Powiatowy Lekarz Weterynarii.
Oprócz tego zawiadomić należy miejscowe koło (związek) pszczelarzy oraz jak największą liczbę osób i instytucji, mogących być świadkami w sprawie. Na wymienionych instytucjach należy wymóc powołanie komisji, która dokona lustracji pasieki i potraktowanej zabiegiem chemicznym plantacji, zabezpieczy dowody i sporządzi protokół z przeprowadzonych czynności. Protokół będzie stanowił podstawę do naprawienia wyrządzonej szkody.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Zdarza się też, że pszczoły ulegną zatruciu środkiem ochrony roślin zastosowanym na plantację niebędącą źródłem pożytku, ale leżącej na drodze ich lotu. Te wszystkie aspekty powinni brać pod uwagę nie tylko pszczelarze planując miejsce ustawienia pasieki, zwłaszcza wędrownej, ale przede wszystkim osoby stosujące chemiczne środki ochrony roślin. Oni bowiem ponoszą odpowiedzialność karną za niewłaściwe zastosowanie preparatów chemicznych.