O jednym z warunków maksymalnego wykorzystania głównego pożytku
Już na początku XX wieku zasłużony polski pszczelarz – naukowiec prof. T. Ciesielski (redaktor naczelny ,,Bartnika”), napisał w swojej słynnej książce Bartnictwo, najlepszej w ówczesnej Europie, następujące słowa: na 10 dni przed nastaniem głównego pożytku, pszczelarz powinien spowodować, aby matka czerwić przestała lub była ograniczona w czerwieniu do możliwie najszczuplejszych rozmiarów.
Już 100 lat temu doceniano znaczenie głównego pożytku i zdawano sobie sprawę z tego, ile miodu pszczelarz może stracić, jeżeli nie ograniczy w tym okresie matki w czerwieniu.
W latach 30–tych pisał na ten temat również prof. Demianowicz, autor książki Pszczoły, ich życie i hodowla. Ustalił on początkową datę ograniczenia czerwienia w stosunku do głównego pożytku. Potem prof. Taranow postawił kropkę nad i ustalając obie daty, początkową i końcową, uściślając jednocześnie kategorię wiekową pszczół, które będą zbierały miód towarowy.
fot. © Jerzy Jóźwik
W dawnej literaturze pszczelarskiej były sporadyczne wzmianki o pszczelarzach, którzy ograniczali czerwienie matek w izolatorach.
W „Bartniku”, jeszcze przed I wojną światową, przeczytałem opis właściciela 1000–pniowej pasieki na Podolu, który donosił: (…) w tym roku klęskowym, tylko pasieka eksperymentalna w izolatorach dała miód towarowy, pozostałe musiałem ratować cukrem. Również w ,,Pszczelarzu Polskim” z 1939 roku autor gorąco namawia czytelników do ograniczania matek w czerwieniu przed głównym pożytkiem.
Współcześnie pisała na ten temat dr W. Ostrowska w artykule Unowocześniamy ule warszawskie zwykłe („Pszczelarstwo” 1991/2): Jeżeli zamiast siedmiu ramek, damy matce do dyspozycji tylko dwie, zbędne czerwienie zostanie uniemożliwione, a zaoszczędzone ramki miodu dostaną się do magazynu miodowego. Ze znanych autorów także prof. Bornus z Oddziału Pszczelnictwa w Puławach namawiał w swoich publikacjach do takiego działania.
Osobiście ograniczam czerwienie matek już prawie 30 lat w dwuramkowych izolatorach i dzisiaj nie wyobrażam sobie racjonalnej gospodarki w pasiece stacjonarnej na słabych i średnich pożytkach bez izolatorów.
Nie na darmo przez prawie 10 lat wysyłałem na wzór aluminiowe elementy izolatorów pszczelarzom z całej Polski. Dzisiaj zbieram tego owoce w postaci wzruszających listów. Przykładem posłużyć może korespondencja z D. K. z Katowic z 1999 roku, który napisał: Zawsze z zaciekawieniem czytam Pańskie artykuły, gdyż metody które Pan opisuje są wyjątkowo proste, przejrzyste i logiczne. Dziwię się, że są jeszcze pszczelarze, którzy negują metodę ograniczenia matek w czerwieniu i inne metody, które Pan opisuje. W ubiegłym roku od rodzin, które były ograniczone w czerwieniu uzyskałem średnio 57 kg miodu z pnia, natomiast od rodzin nieograniczonych, zaledwie po wiaderku.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Istnieje wiele innych korzyści, z których najważniejsze to:
- samodzielny powrót pszczół po rójce do macierzaka,
- łatwe odnalezienie matki w sezonie,
- ułatwione kierowanie wielkością czerwienia,
- wirowanie ramek z miodem zawsze bez czerwia,
- ograniczone zużycie miodu przez rodzinę (w wypadku przerwy pożytkowej),
- stosowanie izolatorów nie tylko ogranicza ilość zużytego miodu i energii pszczół na wykarmienie niepotrzebnego już w najbliższej przyszłości potomstwa, ale jednocześnie zmniejsza ogólny poziom warrozy, ponieważ w mniejszej ilości komórek z czerwiem w izolatorze wychowa się mniejsza ilość tych roztoczy.
Fakt ten w erze warrozy, staje się ważną zaletą gospodarki w izolatorach.
Na zakończenie dwie uwagi. Powyższe rozważania nie dotyczą pasiek, które przez cały rok wędrują. Nie należy brać pod uwagę wiecznych malkontentów, którzy mimo, że metody izolatorowej nie stosowali, zawsze i wszędzie wszystko krytykują.
Janusz Mazurek