Apitoksynoterapia refleksoryczna
W apitoksynoterapii refleksorycznej podaje się pszczoły, mające zdolność żądlenia, wprost na stopy pacjenta. Brzmi to jak przepis na wyjątkowe doznania dla masochisty, ale może być doskonałym panaceum dla osób cierpiących na stwardnienie rozsiane, choroby reumatyczne czy niektóre rodzaje nowotworów. Tak, nowotworów.
Jak w bajce: lek i to prawie za darmo, dostępny w każdej pasiece. Gdyby działanie jadu pszczelego potwierdziło się, to być może byłby to ostatni dzień gigantów farmakologii oferujących swoje wynalazki, np. w zakresie terapii nowotworów czy SM.
Jestem rehabilitantem–masażystą, pracuję w szpitalu. Od paru lat spotykam się z pacjentami uzależnionymi od leków. Jak wiemy, w chorobach terminalnych czy przewlekłych terapia sprowadza się do podawania farmaceutyków mających wpływ na daną dysfunkcję prawie do końca życia pacjenta lub do wycięcia (jeżeli jest to możliwe) danej wadliwej struktury. Niestety obie te metody nie oszczędzają pacjentom ani bólu, ani nie dają pewności powrotu do zdrowia, ale co pozostaje?
fot. © Jacek Szmigielski
Wiele osób, zwłaszcza wśród „starszej młodzieży”, słysząc o moich eksperymentach z pszczołami, opowiadają historie o tym, jak ich tata czy mąż przystawiał pszczoły na bolące stawy, przeciw grypie, dla wzmocnienia serca itp.
Mój pierwszy kontakt z pszczołami zaowocował trzynastoma żądłami w twarzy. Nie było to najmilsze uczucie, ale grypa, która mi wtedy dolegała, minęła jak ręką odjął. Było to prawie siedem lat temu. Podobne historie słyszałem na temat przeziębień, objawów bólowych narządu ruchu od wielu pszczelarzy czy „zwykłych” nieszczęśników pożądlonych przez pszczoły.
Najczęstszym skutkiem, oprócz opuchlizny, było zmniejszenie objawów chorobowych lub całkowite ustąpienie choroby.
Osiem lat temu zająłem się amatorsko akupresurą stóp, a dokładnie metodą masażu refleksorycznego, zwanego refleksologią – dziedzinie bazującej na teorii oddziaływania na poszczególne struktury organizmu za pomocą palpacyjnego uruchamiania łuku odruchowego skórno–trzewnego.
Oznacza to, że np. w stopie znajdują się punkty odpowiadające poszczególnym narządom naszego ciała: nerkom, sercu, stawom. Ogólnie rzecz biorąc, przyjmuje się, że każdy narząd ma swoją „reprezentację” na stopie. Odpowiednio stymulując dany punkt wpływamy na odpowiadający mu organ.
Ten rodzaj oddziaływania wypraktykowałem na pacjentach, nabierając pewności co do skuteczności niniejszej metody, począwszy od ocenienia stanu zdrowia, a skończywszy na przywróceniu równowagi w organizmie.
Leczyłem pacjentów po udarze, z afazjami, gdzie dolegliwości zmniejszały się po paru zabiegach. Apitoksynoterapia przynosiła bardzo sensowne skutki w przypadkach przerostu prostaty, zmian stawowych różnego typu itp. Podobną formą bardzo skutecznego oddziaływania jest akupunktura, którą w Polsce mogą zajmować się tylko lekarze.
Osoby, które spotkały się z akupunkturą wiedzą jak bardzo jest skuteczna, zwłaszcza w leczeniu dolegliwości, w których medycyna klasyczna jest bezradna.
Apitoksynoterapia refleksoryczna (żądlenie w określone punkty) wydaje się być w swej formie bardzo zbliżona do akupunktury. W związku z tym rodzi się pytanie: co by było, gdyby powiązać obie metody: refleksologię, czyli oddziaływanie poprzez punkty odpowiadające wewnętrznym organom na stopach, z oddziaływaniem jadu pszczelego, czyli naturalną pszczelą akupunkturą?
Oczywiście klasyczna akupunktura nie aplikuje pacjentowi żadnych substancji. Metoda przystawiania pszczół jako forma leczenia jest powszechnie znana, niestety bardziej jako metoda naturalno–ludowa, niż mająca profesjonalne medyczne oprzyrządowanie.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Jacek Szmigielski