Bartnictwo i pszczelarstwo w „Opisaniu lasów Królestwa Polskiego i guberni zachodnich Cesarstwa Rosyjskiego ...” Aleksandra Połujańskiego
Ukraina Cz. II.
W roku 1855 ukazał się III tom „Opisania lasów Królestwa Polskiego i guberni zachodnich Cesarstwa Rosyjskiego pod względem historycznym, statystycznym i gospodarczym” Aleksandra Połujańskiego. Zawarte w nim opisy dotyczyły guberni kijowskiej, wołyńskiej i podolskiej tworzących zachodnią Ukrainę, wchodzącą w skład wschodniej Małopolski.
Przestrzeń tych trzech guberni wynosiła 164 949,41 km2, co stanowiło o przeszło 1/4 więcej niż powierzchnia Królestwa Polskiego, które obejmowało 128 663,92 km2. Lasy w tych guberniach zajmowały 40 439,931 km2, co było podobną wartością do powierzchni lasów w Królestwie Polskim. Najwięcej lasów występowało w guberni wołyńskiej (34,3%), najmniej w kijowskiej (9,6%). W guberni podolskiej lasy stanowiły 26,9% ogólnej powierzchni.
Pasieka na Podolu (W. Grabowski)
W zamieszczonym opisie Ukrainy uderzające jest zróżnicowanie rozwoju pszczelarstwa. W części północnej – guberni wołyńskiej i części guberni kijowskiej – pszczelarstwo zdominowane było przez bartnictwo, w części południowej – w guberni podolskiej – dominowało pasiecznictwo.
Miało to swoje uwarunkowanie w występowaniu lasów, ale też w ich składzie gatunkowym. W lasach północnej części Ukrainy znaczący udział w drzewostanach miały sosny będące podstawą bartnictwa, które, im bardziej na południe, ustępowały miejsca dębom. Nie bez znaczenia był też, zasygnalizowany w opisie, postępujący w XIX wieku proces rugowania bartników z lasów.
W zamieszczonym opisie Połujański wyraża życzenie upowszechnienia szkolnictwa pszczelarskiego, oględnie podając informację o szkole Petra Prokopowicza żyjącego w latach 1775–1850 (patrz: „Pasieka” 3/2006, s. 47.). Szkoła pszczelarska otwarta została w 1826 roku, a po śmierci założyciela prowadzona była przez syna.
Szkołę tę w ciągu 53 lat istnienia ukończyło ponad 700 uczniów. Około 1810 roku Prokopowicz wprowadził konstrukcję ula z ramką magazynową w nadstawce. Był też pomysłodawcą kraty odgrodowej, którą po latach zapomnienia wprowadził ponownie Kazimierz Lewicki. Dzisiaj imieniem Prokopowicza nazwany jest Instytut Pszczelarstwa w Kijowie.
Należy również wspomnieć o Mikołaju Witwickim (1780–1853) prowadzącym w latach 1813–1818 pasieki na Podolu. Zdobyte tam doświadczenie i spostrzeżenia posłużyły mu do skonstruowania oryginalnego ula, który, jak sam przyznaje, „jest nowowydoskonalonym bezdenkiem.
Gdyby przodkowie nasi osiadli na stepach, nie byli wyrabiali odmiennych bezdenków, to byśmy się może tak długo byli mozolili nad wynalezieniem dogodnego dla pszczół pomieszkania, jak zagraniczni światli pszczelarze”.
Gubernia kijowska
„Pszczolnictwo jest także ważnem źródłem dochodu tej gubernji. Ukraina od wieków słynęła z pszczolnictwa. Rzączyński na początku XVIII w. powiada, że na Ukrainie niejeden osadnik 100 pniów pszczół posiada.
Cellarjusz już w połowie XVII wieku piszący, mówi jeszcze o wielkiej obfitości w kraju miodu i wosku, któremi zapewne Ukraina i Podole, tak resztę kraju, jak potrzeby handlu zagranicznego zaopatrywały; bo w Koronie już wówczas pszczolnictwo upadało. Lasy tutejsze iglaste, mianowicie na Polesiu, zwyczajem litewskim i polskim, pełne były barci, które dotąd jeszcze, acz w małej i coraz zmniejszającej się liczbie, pozostały.
Rząd bowiem troszcząc się o zachowanie lasów, wzbronił nowe barcie w lasach urządzać i stopniowe usuwanie dotychczasowych polecił. Lecz za to pszczelnictwo pasieczne jest tu powszechnem. Każdy włościanin ma jedne pasiekę i w niej 200–300 pni czyli ulów; w powiecie zaś Lipowieckim, gdzie pszczelnictwo najwięcej rozwinięte, w pasiece włościanina widzieć można 400–600 pni; u dziedzica dóbr znajduje się kilka pasiek, a w nich do 2000 pni.
Na pasiekę wybiera się miejsce zabezpieczone od wiatrów. Ule używają się stojaki, drewniane, po większej części lipowe, z jednego kloca wydrążone; oko czyli otwór do przechodu pszczół, robi się w trójkąt, drzwiczek z boku nie ma, lecz z wierzchu ul pokrywa; wewnątrz umieszczone są laski czyli deseczki 1 1 do 2 cali (3,8–5 cm) szerokie, do których pszczoły plastry przytwierdzają.
W miejscu, gdzie ul ma stanąć, kopie się w ziemi niewielki dół, w który się wstawia ul bez żadnej podstawy lub ściółki. Wielkość uli bywa rozmaita, najczęściej są zbyt wielkie lub zbyt małe i dla tego niedogodne. Częstokroć ul próżny waży 80–100 funtów (32,8–41,0 kg) i wysokością równy wzrostowi człowieka.
W takim ulu mieści się od 50 000 do 60 000 pszczół; jeśli do tej liczby pszczół, dodać 4500 trutni, rachując na każde 150 pszczół łut wagi (0,0128 kg) i zdobycz jesienną, która w jesieni, jeśli ku temu lato sprzyjało, wynosi 120–160 funtów (49,2–65,6 kg) miodu i 10–15 funtów (4,1–6,2 kg) wosku, to cały ul w takim razie waży do 308 funtów (126,28 kg).
Ule stawią się w szereg, okiem obrócone na południe lub południo-wschód; naokoło pasieki zasadzają się krzewy, na których roje mogłyby osiadać. Przy pasiece zwykle bywa ogród okopany, zwany futorem lub lewadą, to jest sad drzew dzikich i owocowych, spodem hodują się warzywa, ogórki i kawony; przy futorze budka dla pasiecznika, to jest starca z długą siwą brodą, który całe lato tam mieszka samotnie, zwykle dziad licznej rodziny, z której kolejno wnuki żywność mu donoszą, a synowie przychodzą po radę, córki zaś i wnuczki z dobrą nowiną.
Pasiecznik pilnuje rojenia i zbioru, oraz ratuje w chorobie i strzeże od złodzieja. Jeśli widzi, że która osada słaba, to ją ratuje i wspiera, jeśli straciła matkę, to ją poddaje lub łączy dwa roje w jeden ul, lub znowu przy rojeniu rozdziela. W jesieni, w końcu września lub w początku października, odbywa się przegląd ulów, których liczba, jeśli lato było dobre, zwykle przybyło drugie tyle wiosną wystawionych.
Każdy pień podnosi się z ziemi i ogląda; gdzie miodu za wiele na pokarm zimowy, tam się podbiera; gdzie zaś go mało, tam się podkłada; pnie zdrowe z osadą silną i miodu podostatkiem przenoszą się na zimę do stebników; które zaś okażą się z osadą słabą lub podpadną jakiemu bądź innemu zarzutowi, wybijają się wraz z pszczołą do beczki i tak potem na handel postępują.
Sposób ten okrutny niszczenia zarazem pszczół dla otrzymania miodu usprawiedliwionym bywa tem, że rodzące się pszczoły z pni starych coraz są mniejsze, lub że słaba, osada, pozbawiona matki, nadal utrzymać się nie może, ale niejednokrotnie sama tylko większa na teraz ilość miodu i brak chęci dokładnego opatrzenia pnia, do tego okrucieństwa pszczolarzy powodują. Roje jednak tutaj utrzymywane bywają 6–7 lat.
Stebnik jest to loch podziemny, czyli sklep z drzewa zbudowany, opatrzony, stosownie do wielkości, 6 lub 8 dusznikami czyli luftami, dla ochrony zaś pszczół od zimna drzwi są podwójne lub potrójne. Ule stawia się w stebniku na deskach.
Z początkiem wiosny, skoro tylko śnieg zniknie, ule znowu wnoszą się do pasieki.Miejscami są w użyciu ule małe i lekkie, tak, że łatwo nawet, gdy pełne miodu, jeden człowiek podnieść i przenieść je może. W takich ulach pszczoły od wiosennych nocnych przymrozków częstokroć cierpią i wymierają.
Oczyszczeniem miodu i wosku zajmują się zwykle przybysze z głębi Rosji lub żydzi, którzy w jesieni skupują po wsiach miód, w sotach czyli plastrach, i ułożywszy tak w beczki, w domu go oczyszczają. Tutejszy miód biały, aromatyczny i smaczny; łany bowiem gryki na wiorstę (1066,78 m) długie, jakby mleczne jeziora, lub podobne z rzepaku, tudzież rozliczne aromatyczne kwiaty po stepach i wonne lipy po gajach, dostarczają właściwej dla pszczół pożywności.
Pud (0,41 kg) miodu sprzedaje się na miejscu po rubli srebrem 2 kopiejek 50 do rubli srebrem 3 kopiejek 50, wosku zaś pud rubli srebrem 13 do 15.
Liczniejsze pasieki są w powiatach Lipowieckim i Kaniowskim. W pierwszym dziedzic Cholewski pod miastem Pieszkowem, ma przeszło 2 000 pni, w drugim liczy się do 150 pasiek i około 35 000 uli. W powiecie Czerkaskim jest także do 25 000 uli, z których dobywa się miodu rocznie około 12 000 pudów (196 560 kg); w Czehryńskim dochód z pszczolnictwa czyni do 10 000 rubli srebrem, w Taraszczańskim 10 000 ulów także znaczny zysk przynoszą.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Przeciwnie życzyćby należało, aby w guberniach podolskiej, kijowskiej i wołyńskiej, jako najkorzystniejsze do chowu pszczół warunki posiadających, ta gałąź przemysłu coraz bardziej rozwijała się i doskonaliła i żeby te gubernie, przez założenie u siebie licznych szkółek pszczolnictwa, wpływały na wzrost onego w sąsiednich guberniach.
Produkt ten nie ma tu wielkiej wartości; pud (16,38 kg) miodu z woskiem kosztuje na miejscu rubli srebrem 2–3. Skupują go po większej części żydzi na handel zewnętrzny. Sycenie miodu, które w wiekach poprzednich było tu powszechnem, dziś prawie zupełnie zaniechanem zostało.”
Opracował:
Andrzej Keczyński