Czasopismo w trzech odsłonach, cz. II.
Po dziesięciu latach funkcjonowania, czasopismo „Pszczelarz i Ogrodnik”, powołane do życia w roku 1897 jako organ Towarzystwa Pszczelniczo-Ogrodniczego w Warszawie, zmieniło swój tytuł. „Ogród” kontynuował działania podjęte przez poprzednika poświęcając się sprawom udoskonalenia ogrodnictwa i pszczelnictwa krajowego.
Nowa nazwa była zdaniem redakcji właściwsza i dokładniej określała zadania periodyku. Zmiana tytułu i proporcji pomiędzy tematami pszczelarskimi i ogrodniczymi była również próbą zapewnienia pismu większej liczby czytelników.
Okładka czasopisma „Ogród” nr 3 z 1907 roku.
fot.© Leszek Kośny
Przewaga ogrodnictwa
Deficyt jaki generowało czasopismo „Pszczelarz i Ogrodnik” skłoniło zarząd warszawskiego Towarzystwa Pszczelniczo-Ogrodniczego do zastosowania środka zaradczego w postaci zmiany tytułu. Na wniosek redakcji organ Towarzystwa zmienił nazwę na „Ogród”, co uzasadniano stwierdzeniem że: tytuł ten, niewątpliwie wdzięczniejszy dla ucha i lepiej charakteryzujący zadanie pisma, powinien mu utorować lepszą drogę w świat. Numer 1 czasopisma z 1907 roku, który według zamierzeń miał ukazać się już z nową nazwą „Ogród”, wydrukowano ze starą winietą „Pszczelarz i Ogrodnik”, ponieważ nie zdołano załatwić formalności, jakie były wymagane przy wprowadzeniu zmiany w tytule pisma.
Dopiero numer kolejny, z lutego 1907 roku dokonał faktycznie tej istotnej zmiany. W zeszycie styczniowym Stanisław Rutkowski zamieścił obszerniejsze wyjaśnienia dotyczące decyzji redakcji i jednocześnie nie pozostawił złudzeń, która z dziedzin propagowanych przez warszawskie Towarzystwo będzie wiodła prym w czasopiśmie: Zestawiając ogrodnictwo z pszczelnictwem, musimy pierwszemu przyznać stanowisko przodujące.
Musimy się także zgodzić, że pismo tej objętości, co nasze, nie jest w stanie wyczerpać spraw bieżących ogrodniczych, z pszczelnictwem zaś jest wręcz odwrotnie. Jako zawód, pszczelnictwo jest tak w sobie skupione, swe zasady wytyczne do tego stopnia ma już ustalone, że materyału bieżącego i jędrnego, na wypełnienie stale nawet dość skromnej części jakiegokolwiek pisma, nie dostarcza.
Zarazem zdajemy sobie sprawę z tego, że pszczelnictwo u nas jest słabo rozwinięte, że rozmiary jego nie obejmują ani potrzeb naszych, ani nie wyzyskują warunków przyrodzonych. Kierując się tym poglądem, pszczelnictwa z pisma naszego nie usuwamy.
Będziemy stale w ciągu dalszym informowali pszczelarzy naszych o wszystkiem tem, co ich obchodzi, będziemy w ciągu dalszym usilnie się starali, aby pszczelnictwo pozyskiwało coraz więcej nowych zwolenników, traktujących je poważnie i ze znajomością rzeczy.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Strona tytułowa czasopisma „Ogród” nr 2 z 1907 roku.
fot.© Leszek Kośny
Czasopismo „Ogród” redagowały osoby związane z poprzednim tytułem. Wychodziło ono pod kierunkiem Stanisława Rutkowskiego, dział pszczelniczy prowadził Kazimierz Werner, a redaktorem odpowiedzialnym był Emil Waydel. Dysproporcje pomiędzy tematyką pszczelarską i ogrodniczą, podejmowaną na łamach „Ogrodu”, uwidaczniał już pierwszy rocznik czasopisma.
Obszerny dział ogrodniczy zawierał artykuły dotyczące wszelkich aspektów tej dziedziny nauki: przeglądu gatunków, odmian i uprawy owoców, warzyw oraz roślin ozdobnych, szkółkarstwa, ogrodów publicznych, chorób i szkodników roślin.
Omawiano również problemy handlu ogrodniczego, oświaty zawodowej i branżowego piśmiennictwa. Podawano informacje o wystawach, stowarzyszeniach oraz zjazdach ogrodników.
Autorzy, których teksty pojawiały się na łamach czasopisma, to między innymi: E. Ciszkiewicz, W. Zaykowski, M. Piechowski, J. Drége, W. Olędzki, A. Michalak, J. Wrzesiński, M. Raciborski, Z. Gąssowski, E. Jankowski, J. Hetner, J. Trzebiński, W. Dewald, W. Jałowicki, S. Trzeszczkowski, L. Danielewicz, F. Kociszewski, W. Malawski, S. Brzósko, B. Dyakowski i A. Zaleski. Pszczelarstwo, zajmujące niewielką część objętości pisma, najczęściej w postaci jednego krótkiego artykułu przypadającego na zeszyt, opracowywał do roku 1908, K. Werner. W latach następnych jego zadania przejął Stanisław Brzósko i Adam Braun.
Teksty na łamach czasopisma dotyczyły biologii oraz hodowli pszczół, ich leczenia i podkarmiania, miodu i postępowania z nim oraz oceny sprzętu pszczelarskiego. Analizowały także potrzeby krajowego pszczelarstwa i podawały informacje o zasłużonych na polu pszczelarstwa osobach.
Portret Stanisława Rutkowskiego.
fot.© Leszek Kośny
Krzewiciele wiedzy
Organ warszawskiego Towarzystwa Pszczelniczo-Ogrodniczego redagował 17 lat bez przerwy Stanisław Rutkowski. Urodzony w roku 1867, zmarł doczekawszy końca zaborów, już w wolnej Polsce w 1921 roku. Jego wiedza ogrodnicza, z jakiej korzystali czytelnicy periodyków „Pszczelarz i Ogrodnik”, „Ogród” i „Przegląd Pszczelniczo-Ogrodniczy” ujawniała fachowca wysokiej klasy.
Był człowiekiem bardzo skromnym, cenionym w swojej branży. Przez szereg lat pełnił funkcję Głównego Ogrodnika miasta Warszawy, a od 1905 roku prezesa Towarzystwa Pszczelniczo-Ogrodniczego. Umiał się dwoić, troić. Pracował za kilku a zapał swój udzielał innym.
Zaprawiał do pracy i budził do niej entuzjazm we wszystkich co go otaczali, jak to słusznie podniósł w swem wspomnieniu Zdzisław Dębicki („Tygodnik Ilustrowany” 1922, nr 5).
Portret Kazimierza Wernera.
fot.© Leszek Kośny
Zygmunt Wóycicki, Profesor Uniwersytetu Warszawskiego wspominał jak S. Rutkowski zapobiegł upadkowi Ogrodu Botanicznego w Warszawie po przejęciu go przez Uniwersytet, pomagając w reorganizacji i wprowadzając go na nowoczesne tory.
Rutkowski był autorem licznych oryginalnych artykułów i książek, dzięki którym znacznie wzbogaciła się krajowa literatura ogrodniczo-zawodowa: Obejście i sad wzorowy gospodarstwa małorolnego (Warszawa, 1907), Co zdobyli pracownicy rolni w Galicji, a do czego powinni dążyć w Królestwie (Warszawa, 1907), Ogrody w wielkiej Warszawie. (Zarys potrzeb) (Warszawa, 1916), Ogrody miejskie wobec potrzeb wychowania fizycznego (Warszawa 1917).
Był również współpracownikiem zespołu wydającego Podręcznik dla Samouków, a także inicjatorem kursów pszczelniczo-ogrodniczych. Angażował do nich najwybitniejszych profesorów i potrafił dzięki umiejętnym zabiegom opierać się narzuconemu przez władze zaborcze obowiązkowi prowadzenia wykładów w języku rosyjskim.
Wspólnie z Mieczysławem Brzezińskim prowadził tajną organizację wydawniczą pod nazwą „Warszawskie Kółko Oświaty Ludowej”. Gdy zmarł Brzeziński przejął po nim funkcję redaktora „Zorzy”, którą prowadził przez cztery lata (1911-1914).
Pszczelin.
fot.© Leszek Kośny
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Priorytet - edukacja
Zarówno Towarzystwo Pszczelniczo-Ogrodnicze w Warszawie, jak i jego organ prasowy, główny nacisk kładły na edukację społeczeństwa. Działalność taką Towarzystwo prowadziło przy swoim Muzeum, gdzie odbywały się stale dwuletnie kursy ogrodniczo-pszczelnicze, dziesięciodniowe kursy ogrodnictwa i pszczelnictwa, dziesięciodniowe kursy przetworów owocowych i warzywnych, pięciodniowe kursy kwiaciarstwa (nazywane też kursami zdobnictwa kwiatowego), a w latach późniejszych kursy czteromiesięczne z pszczelnictwa i dziesięciomiesięczne ogrodniczo-pszczelnicze.
Najważniejszym jednak projektem, który wielkim nakładem pracy i finansów udało się Towarzystwu zrealizować, było uruchomienie szkoły ogrodniczej w Otrębusach pod Warszawą. O jej losach donosiła sprawozdawcza część czasopism wydawanych przez Towarzystwo.
Szkołę, a następnie także miejscowość nazwano Pszczelinem. Kursy pszczelińskie rozpoczęły się pod koniec 1900 roku, a przeznaczone były dla synów włościan. Pszczelin w dużej mierze ufundowali prywatni ofiarodawcy przekazując na ten szczytny cel pieniądze, elementy wyposażenia, a nawet inwentarz żywy.
Funkcjonowanie szkoły nadwyrężało corocznie budżet Towarzystwa utrzymującego internat, uprawy rolne i ogrodnicze, inwentarz, warsztaty, administrację i personel nauczycielski. Początki szkoły były bardzo trudne, o czym donosił „Pszczelarz i Ogrodnik” w nr 6 z 1901 roku: Brak narzędzi ogrodniczych, jak: łopat, grabi i.t.p. bardzo się nam dawał we znaki.
Pszczelin - dom mieszkalny i zabudowania gospodarskie.
fot.© Leszek Kośny
I trzeba było wiele dobrej woli ogrodnika Pszczelina, p. H. Dzięgielewskiego, żeby wszystko łatać, a chłopcy praktykanci, nie świadomi, z czego i jak powstał zakład, dziwili się niekiedy, że u ojców ich podobnego braku narzędzi nie widzieli.
Zarząd był w położeniu przykrem, ale niedługo; udało mu się bowiem w czasie najkrótszym wszystkie te braki zapełnić i dziś ich Pszczelin nie posiada.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Leszek Kośny
Starszy kustosz Muzeum Przyrodnicze w Jeleniej Górze
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.