fbpx

NEWS:


Miód pierwszy i te następne

Metody prowadzenia pasieki mogą być różne i w głównej mierze zależą od warunków pożytkowych. Także przebieg pogody w trakcie sezonu ma wpływ na działania podejmowane przez pszczelarza. Dlatego nie można podać jednej, uniwersalnej recepty, według której należałoby wykonywać wszystkie potrzebne prace w pasiece.



fot.©Robert Kuczara
Różne są też możliwości pszczelarzy. Dla jednego opieka nad pasieką będzie stanowić sposób na spędzenie wolnego czasu, może więc przebywać w niej od rana do nocy przez cały sezon, a nawet zaangażować w jej obsługę najbliższą rodzinę. Ktoś inny ma czas tylko w weekendy, a też chciałby uzyskać satysfakcjonujący zbiór miodu.


Wpływ na sposób gospodarowania będzie też mieć wielkość pasieki: metodami stosowanymi w małej, amatorskiej pasiece nie da się poprowadzić dużego, towarowego gospodarstwa. Stąd rzadko kiedy pszczelarz pszczelarzowi przyzna rację i da się przekonać do jego metod. Z kolei początkujący pszczelarz, w miarę nabywania doświadczenia będzie ogólnie przyjęte sposoby gospodarowania modyfikował tak, by były one najbardziej korzystne dla niego. Nie ma więc gotowej recepty na prowadzenie pasieki, a każdy sposób gospodarowania jest dobry, jeśli będzie skuteczny. Często więc metoda, która dla nas jest nie do zaakceptowania, dla pszczelarza, który ją stosuje i propaguje będzie najlepszą z możliwych, dzięki uzyskiwanym wysokim zbiorom miodu lub innym korzyściom.

Czy wystarczy nektaru?

Większość polskich pasiek gospodaruje na terenach o mało zadawalających pożytkach. Trudno w tych warunkach oczekiwać wysokiej produkcji miodu, co jest zupełnie zrozumiałe, gdy weźmiemy pod uwagę potrzeby żywieniowe samych pszczół. Rodzina pszczela w ciągu roku zużywa na swoje potrzeby życiowe od 70 do 100 kg miodu i nawet do 40 kg pyłku. Nieprawdopodobne jest, w jaki sposób pszczoły zdołają zgromadzić tak duże ilości wziątku. A przecież miód zawiera niespełna 20% wody, zaś nektar może być nawet kilkakrotnie rzadszy, będzie go więc również odpowiednio więcej. Mało tego, pszczoły przynoszą jeszcze do ula pewne ilości wody i materiału potrzebnego do wytwarzania propolisu. Cały czas też wychowują nowe pokolenia młodych pszczółek, utrzymują wysoką temperaturę w gnieździe, budują plastry i wykonują wiele innych czynności.


Pszczoły mają jednak szereg przystosowań morfologicznych i anatomicznych do wykonywania tych wszystkich prac. Nie stanowi więc to dla nich żadnego problemu, za to kłopoty mogą mieć ze znalezieniem pokarmu potrzebnego do zaspokojenia swoich potrzeb. Muszą też odłożyć od kilku do kilkudziesięciu kg miodu, które chcemy im zabrać. Niestety, wydajność terenu, z którego korzysta pasieka, może być niewielka. Dlatego, zanim zaczniemy oczekiwać od naszych przyjaciółek beczek miodu, powinniśmy przyjrzeć się pożytkom będącym w zasięgu pasieki i określić, jakiej produkcji można się po nich spodziewać.


Bazą pożytkową naszej pasieki będą wszystkie rośliny nektaro- i pyłkodajne, a także spadziujące, które znajdują się w zasięgu produkcyjnym lotu pszczół. Zasięg ten wynosi około 1,5 km. Jeżeli pszczoły będą musiały latać dalej, zużycie pokarmu na wykonanie lotu będzie wyższe niż ilość wziątku, którą pszczoły do ula przyniosą. Na tym terenie, o przybliżonej powierzchni 7 km2, występują rośliny, zakwitające w różnych terminach. Ich wydajności miodowe są dokładnie określone, czego dokonali nasi naukowcy w trakcie wieloletnich, żmudnych badań. Wydajność ta jest podawana w kg surowca miodowego z 1 ha, co oznacza ile miodu o 20% zawartości wody może powstać z wydzielanego przez daną roślinę nektaru.


Po określeniu powierzchni zajmowanej przez rośliny pożytkowe, a także liczby drzew i długości szpalerów krzewów miododajnych na obszarze w promieniu 1,5 km od pasieki można oszacować zasoby miodu, z których będzie korzystać pasieka. Niestety, nie wszystkie te zasoby będą przez pszczoły zebrane i przyniesione do uli. Część surowca miodowego zbiorą inne owady: trzmiele, pszczoły samotne, motyle. Część zostanie wypłukana przez deszcz lub wysuszona przez wiatr i słońce. W ten sposób przepadnie około 30-40% zasobów pożytkowych, a więc nasze pszczoły wykorzystają nie więcej niż 2/3 surowca miodowego wytwarzanego w zasięgu ich lotu.


Ilość surowca miodowego, który może być zebrany przez pszczoły stanowi podstawę do wyliczenia, jaka liczba rodzin pszczelich może korzystać z zasobów pożytkowych na danym terenie oraz do zaplanowania ewentualnej produkcji. Wydajnością miodową naszej pasieki będzie różnica między ilością przyniesionego przez pszczoły wziątku miodowego a jego spożyciem na potrzeby życiowe pszczół (wspomniane 70-100 kg miodu). To wszystko przy założeniu, że w sezonie dopisze pogoda i pszczoły przez większość pożytkowych dni będą mogły latać. W ten sam sposób obliczymy, dla jak dużej pasieki wystarczy zasobów pyłkowych w okolicy i czy można na danym terenie pozyskiwać pyłek (obnóża i pierzgę). Oczywiście w tych wyliczeniach należy wziąć pod uwagę korzystające z „naszych” pożytków rodziny pszczele z innych pasiek.

Nasze skromne pożytki

Po dokonaniu szczegółowych obliczeń może się okazać, że możliwości naszej bazy pożytkowej są zbyt skromne i nie tylko nie pozwalają na znaczącą produkcję miodową, ale nawet nie wystarczają na zaspokojenie potrzeb życiowych pasieki. Do tego najważniejsze pożytki trwają krótko i występują na początku sezonu. Cóż w tej sytuacji zrobić? Pierwszym pomysłem byłoby zabranie pasieki w inne miejsce o lepszych warunkach pożytkowych lub poprawienie pożytków na miejscu, przez wysianie lub posadzenie roślin miododajnych. Gdy to nie jest wykonalne, można przewieźć pasiekę na jakiś bardziej obfity pożytek lub nawet na kilka kolejnych pożytków. Niestety, nie zawsze wymienione działania wchodzą w grę, z najróżniejszych powodów. Chociażby z takiego, że pszczelarz prowadzi pasiekę jako hobby i zmiana miejsca stacjonowania pasieki lub podjęcie gospodarki wędrownej byłoby dla niego zbyt kłopotliwe, bowiem kolidowałoby z jego dotychczasowymi obowiązkami i potrzebami (praca, rodzina, zdrowie itd.).


Jest jednak sposób na zaoszczędzenie części wziątku miodowego wytwarzanego przez „nasze” rośliny. Nie musi to być radykalne zmniejszenie pasieki, choć taka możliwość zdawałaby się być racjonalną w sytuacji, gdy pożytku jest za mało, a pszczół za dużo. Należy ograniczyć spożycie miodu (i pyłku) w tych rodzinach, które są, bez konieczności likwidacji części z nich.
W normalnie rozwijającej się, silnej rodzinie, już od przedwiośnia wychowywane jest coraz więcej czerwia. Pszczół przybywa, rodzina dąży bowiem do osiągnięcia maksimum rozwoju biologicznego, w którym uzyska największą liczebność i będzie gotowa do podziału przez wyrojenie się. W przypadku, gdy wokół pasieki dominują pożytki wczesne, większość wytwarzanego przez nie wziątku zostanie wykorzystana właśnie do produkcji kolejnych pokoleń pszczół. Największa liczebność rodziny przypadnie na moment, gdy ostatni obfity pożytek się skończy, a w wielu (jeśli nie w większości) polskich pasiekach jest to połowa czerwca. Te będące w nadmiarze pszczoły wyroją się i nawet jeśli pszczelarzowi uda się schwytać rój, nie będzie miał z nich żadnej korzyści, jako że pożytki w zasięgu pasieki już się skończyły. Wyrojone rodziny osłabną i przez resztę sezonu będziemy pracować nad doprowadzeniem pszczół do kondycji umożliwiającej przezimowanie i dobry rozwój wiosenny.


W takim modelu gospodarki większość surowca miodowego dostępnego naszym pszczołom jest wykorzystana na wiosenny rozwój rodzin oraz wyprodukowanie pszczół, które uciekną z rojem. Straty miodu wynikają nie tyle z jego zabrania przez rojące się pszczoły, ile właśnie ze zużycia go na karmienie niepotrzebnego czerwia, a następnie pszczół, które nie będą w żaden sposób wykorzystane. Wynika to właśnie z układu pożytków dostępnych naszym pasiekom. Już od wczesnej wiosny pszczoły korzystają z podbiału, wierzb, klonów, mniszka, drzew owocowych, czasem z rzepaku.


W drugiej połowie maja następuje trwająca tydzień-dwa przerwa w pożytkach, gdzieniegdzie wypełniona czeremchą amerykańską, irgą, borówką amerykańską. Później pszczoły korzystają z obfitego pożytku akacjowego lub z malin. Po odebraniu miodu pszczelarze czekają na miód lipowy, nie każdemu jednak udaje się go pozyskać, gdyż dużych skupisk lip, mogących dostarczyć obfitego pożytku w Polsce jest niewiele. Dlatego ostatnim pożytkiem bywa chaber bławatek, który masowo występuje w życie i pszenżycie.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Sławomir Trzybiński
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"