Trudne, ale barwne życie żony pszczelarza - naukowca
Na początku oboje mieliśmy tylko stopień magistra. Profesor Jerzy Woyke był kierownikiem Zakładu Pszczelnictwa SGGW w Skierniewicach. Interesowały go wyłącznie pszczoły. Ja byłam asystentem w Zakładzie Warzywnictwa tejże uczelni i interesowały mnie tylko warzywa. W miarę upływu czasu systematycznie zdobywaliśmy kolejne stopnie i tytuły naukowe.
Mąż oczywiście z kilkuletnim wyprzedzeniem w stosunku do mnie. Wiadomo! Kobietę znacznie bardziej obciążają dom i dzieci.
Gdy w 1975 roku objęłam w Instytucie Warzywnictwa kierownictwo Zakładu Nasiennictwa, musiałam zmienić tematykę badawczą. Pozostałam oczywiście przy warzywach, ale jako główny przedmiot badań wybrałam zapylanie nasiennych plantacji roślin owadopylnych. W ten sposób zbliżyłam się do zainteresowań męża.
Nie było jeszcze wówczas internetu, ale dzięki rozległym, światowym kontaktom męża zdobyłam szybko obszerną literaturę i mogłam rozpocząć własne badania. Doświadczenia i obserwacje prowadziłam na ogórkach konsumpcyjnych oraz na plantacjach nasiennych bobu, cebuli, kalafiora, kapusty, marchwi i ogórka. Robiłam doświadczenia na polu doświadczalnym Instytutu Warzywnictwa w Skierniewicach oraz na towarowych, hodowlanych plantacjach w Stacjach Hodowli Roślin Ogrodniczych Pas, Pawłowice i Szymanów, a również w Warzywniczych Zakładach Doświadczalnych Instytutu, Rekowo i Przyborów.
Głównie tematy badawcze, którymi się zajmowałam, to:
– Wpływ obecności i ilości owadów zapylających w okresie kwitnienia na wysokość i jakość plonu nasion. Wprawdzie badania takie były już prowadzone na świecie, ale trzeba to było sprawdzić w naszych warunkach i dla uprawianych u nas odmian warzyw.
– Wpływ odległości od pni pszczelich na wysokość i jakość plonu nasion. Tu udało mi się wykazać, że aby uzyskać wysoki plon dobrych nasion, odległość pni pszczelich od każdego miejsca kwitnącej plantacji nie może być większa aniżeli 300-350 m.
– Specyfika zapylania heterozyjnych odmian warzyw F1.
Wyniki tych badań opublikowałam w 25 naukowych pracach i komunikatach w czasopismach o charakterze ogrodniczym i 17 o charakterze pszczelniczym. Starałam się także zawsze popularyzować wiedzę na temat konieczności dbania o zapylanie na plantacjach warzyw nasiennych. W tym celu opublikowałam 21 artykułów popularnych w czasopismach ogrodniczych i 27 w pszczelarskich. Miewałam też liczne wykłady na ten temat.
W ciągu trwającego już ponad pół wieku małżeństwa profesor Woyke wyjeżdżał 93 razy za granicę. Podczas tych wyjazdów nie było go w kraju łącznie aż ponad 10 lat, toteż często na długo pozostawałam sama z dziećmi. Łączność pomiędzy krajem a zagranicą kształtowała się przez te lata rozmaicie. Na początku były długie listy. Profesor opisywał w nich szczegółowo, co robi i co ogląda. Swego czasu planowaliśmy nawet napisanie na podstawie tych listów książki zatytułowanej Pszczelarskie podróże dookoła świata, ale zabrakło na to czasu. Listy były interesujące, ale szły 2, a czasem nawet 3 tygodnie. W latach dziewięćdziesiątych zostały zastąpione e-mailem. Wiadomości stały się krótsze, ale za to bardziej aktualne. Z chwilą gdy zagraniczne rozmowy telefoniczne przestały być tak horrendalnie drogie, a także zaopatrzyliśmy się w telefony komórkowe, skończyły się również e-maile. Profesor zaczął telefonować. Wiadomości były jeszcze krótsze, ale kontakt zamienił się nie tylko w aktualny, ale i bezpośredni.[...]
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Prof. dr hab. Halina Woyke
fot. Halina i Jerzy Woyke