Rodzina pszczela i rodzina pszczelarska
Pszczoły miodne to owady społeczne, czyli tworzące pewną wspólnotę, w której tworzącym ją osobnikom łatwiej przetrwać trudne czasy. Nie znaczy to, że inne pszczołowate nie tworzące takich społeczeństw nie poradzą sobie.
Na przykład trzmiele to też owady społeczne, ponieważ w sezonie tworzą silne liczebnie rodziny, ale zimę przeżywają samotnie. Są i inne grupy owadów nazywane przedspołecznymi, gromadnymi i półspołecznymi, które tylko niektóre prace wykonują wspólnie. Najmniej skomplikowane są pszczoły samotne.
Pojedyncza samica buduje gniazdo, gromadzi nieco pokarmu, składa jaja i więcej się nim nie zajmuje. W warunkach naturalnych wszystkie gatunki pszczołowatych radzą sobie doskonale. Ale najlepiej przychodzi to owadom najwyżej zorganizowanym, a więc pszczołom miodnym.
Nic złego się nie dzieje, jeśli warunki zewnętrzne są korzystne i nie zmieniają się. Wtedy każdy gatunek znajduje swoje miejsce w przyrodzie. W normalnym ekosystemie jest tych gatunków tyle, ile dla nich wystarczy pokarmu dostarczanego przez rośliny i miejsc do gniazdowania.
Inaczej będzie, gdy warunki zaczną się zmieniać. Wtedy poradzą sobie gatunki lepiej zorganizowane. Liczba tych prymitywniejszych zmniejszy się, a nawet mogą one wyginąć.
Niektóre owady są tak ściśle związane z określonymi gatunkami roślin, że kiedy ich zabraknie, z pyłku i nektaru innych nie będą mogły korzystać. Jest to zresztą zależność wzajemna, gdyż wiele roślin do zapylenia potrzebuje owadów określonego gatunku.
Owady społeczne natomiast łatwo przeniosą się na inne kwiaty, a gdy tych przez jakiś czas nie będzie, przetrwają dzięki zgromadzonym wcześniej zapasom. Dzieje się tak dzięki zadziwiającej zapobiegliwości pszczół, które odkładają pokarm, myśląc nie tylko o sobie, ale o kolejnych pokoleniach swojej rodziny.
Zresztą nie tylko magazynują zapasy, ale wykonują wiele innych prac z myślą o dobru ogółu, bez oglądania się na własny interes. Takie zjawiska jak podział pracy czy obrona gniazda zadziwiają, ale u pszczół są normą Jeszcze bardziej niezrozumiałe dla obserwatora są tak zwane zachowania altruistyczne.
Dotyczy to opieki nad czerwiem. Otóż robotnice, będące przecież samicami, rezygnują z wychowywania własnego potomstwa, a całe życie poświęcają...
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Tak jest w rodzinach pszczół, mrówek, os, trzmieli czy termitów. Podobne zachowania widzimy u zwierząt gatunków wyższych żyjących gromadnie, chociażby niektórych ptaków i ssaków. Nie inaczej jest u ludzi.
Miliony pracują co prawda dla siebie, jednak w efekcie tworzymy społeczeństwo, w którym łatwiej jest żyć niż samotnie. W społeczeństwie są grupy o podobnych interesach, celach i potrzebach. Mogą tworzyć partie polityczne, związki zawodowe, organizacje społeczne, religijne i inne.
Taką grupą są też pszczelarze. Ludzie różnych zawodów, z różnych środowisk i miejscowości połączeni pasją, misją, zawodem. Między pszczelarzami istnieje podświadoma nić życzliwości i zrozumienia, właściwa zresztą i innym pasjonatom.
Każdy z nas zawsze poczuje trochę sympatii do znanego polityka, działacza, urzędnika oraz dopiero co poznanego człowieka, gdy dowie się, że i on jest pszczelarzem. Pszczelarze doskonale się rozumieją i nie jest to tylko domena dzisiejszych czasów. Dawni pszczelarze – bartnicy – mieli swoje dobrze funkcjonujące organizacje, posiadające własną administrację a nawet sądownictwo.
Z zawodem tym wiązały się określone przywileje, o których mogli marzyć przedstawiciele innych zawodów w społeczeństwie feudalnym. Bartnictwo istniało ponad podziałami stanowymi. W skład średniowiecznej i późniejszej społeczności bartnej wchodzili zarówno chłopi, mieszczanie, jak i szlachta.
Wszyscy cieszyli się dużym szacunkiem w społeczeństwie, o czym świadczyć mogą chociażby określenia bartników z poszczególnych stanów: uczciwy, a więc pszczelarz pochodzenia chłopskiego, sławetny – pochodzenia mieszczańskiego i urodzony – czyli szlachcic. Musiały na to zapracować pokolenia.
Nie każdy mógł być przyjęty w poczet bartników, a można też było być ze społeczności bartnej usuniętym i to nie tylko za przestępstwa pospolite, ale za wykroczenia przeciwko pszczołom wynikające z chęci zbyt szybkiego wzbogacenia się.
Zdarzało się, że sąd bartny odbierał barcie bartnikowi, gdy ten zbyt intensywnie „oklecił” je, czyli zabrał wszystek miód, nie pozostawiając pszczołom nic na zimę, w wyniku czego rodziny się osypały. Odebrane barcie przekazywano w użytkowanie innemu, bardziej gospodarnemu bartnikowi, a zbyt chciwy pszczelarz musiał znaleźć sobie inne zajęcie.
Tak było przed kilkuset laty. Obecnie każdy może mieć pszczoły, jedynym wymogiem jest zgłoszenie ich służbom weterynaryjnym ze względu na konieczność zapobiegania chorobom. Oczywiście niezbędna jest zgoda właściciela terenu, na którym chcemy wstawić pasiekę, co nie ma znaczenia, gdy ule stoją na naszej działce, polu czy posesji.
Do organizacji bartnej, czyli Polskiego Związku Pszczelarzy może zapisać się każdy bez względu na wielkość pasieki czy posiadane kwalifikacje. Celem Związku jest bowiem...
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Rodzina pszczela pokazuje nam, jak działać skutecznie i jak radzić sobie w zmieniających się warunkach zewnętrznych. Może ona przetrwać i okres bezpożytkowy, i zimę, chyba że górę nad wspólnym interesem wezmą trutówki. A te naprodukować mogą tylko niedorozwiniętych trutni, które nie dość że nie potrafią nić robić, to nawet nie nadają się do kopulacji.
Sławomir TrzybińskiPoglądy prezentowane w „Felietonach z podkurzaczem” nie zawsze są zgodne ze zdaniem redakcji.