Spadź także dla pszczelarzy z terenów niespadziowych
Jak już wspomniałem w poprzedniej części niniejszego artykułu, pragnę na podstawie swojej praktyki i obserwacji wykorzystania pożytków spadziowych omówić takie propozycje prowadzenia gospodarki pasiecznej, które umożliwiłyby wykorzystanie tych pożytków także pszczelarzom gospodarującym na terenach, gdzie one nie występują.
Fot. Janusz Pudełko
Co prawda w wielu rejonach kraju pszczelarze mają czasem do czynienia z występowaniem spadzi także na drzewach liściastych takich jak lipa, dąb, buk czy klon, jest to jednak zjawisko raczej rzadkie i z reguły występuje jednocześnie z nektarowaniem roślin kwitnących w tym czasie, więc uzyskanie czystego miodu ze spadzi liściastej jest trudne, a na dodatek nie jest on tak poszukiwanym gatunkiem jak miód ze spadzi iglastej, szczególnie z jodły.
W literaturze pszczelarskiej były już opisywane wędrówki pasiek na pożytki spadziowe i to nawet na bardzo duże odległości. Zdarzało się nieraz, że pszczelarzom udało się uzyskać dobre wyniki i zebrać pokaźne ilości tego cennego produktu, jednak po pojawieniu się pierwszego niepowodzenia, a także po podsumowaniu negatywnych skutków takiego późnego, chociaż obfitego pożytku pszczelarze ci zarzucili ryzyko takiej wędrówki.
Woleli, jako pewniejsze, miejscowe pożytki kwiatowe, które występują raczej rokrocznie, a po ich zakończeniu pszczelarz ma dostateczną ilość czasu w pasiece na przygotowanie rodzin do przyszłego sezonu.
Dokonuje w tym czasie także porządkowania stanu matek, ma możliwość wcześniejszego przystąpienia do planowej walki z warrozą oraz należytego zadbania o odpowiedni stan biologiczny pszczół idących do zimowli.
Jednak wielu, zwłaszcza większych pszczelarzy, myśli o tym, że przydałoby się także pozyskać pewną ilość dobrego miodu spadziowego, aby móc wzbogacić swoją ofertę handlową i jeszcze lepiej wykorzystać możliwości produkcyjne pasieki.
Biorąc pod uwagę to wszystko, co do tej pory zostało przedstawione w niniejszej pracy, moja rada dla tych pszczelarzy opiera się w zasadzie na tym, aby nie wywozili na ewentualny pożytek spadziowy całej swojej pasieki czy nawet części rodzin, zakładając, że po powrocie zostaną one zazimowane i będą uczestniczyć w wiosennych zbiorach.
Taki sposób jest zbyt kosztowny i niesie ze sobą dużo większe ryzyko niepowodzenia zarówno na samym pożytku spadziowym, jak i w dalszym prowadzeniu tych rodzin.
W celu wykorzystania pożytków spadziowych powinniśmy przygotować takie rodziny, które na spadzi wypracują się tak, aby przed zimą zostały zlikwidowane lub połączone w jednostki dające szansę na jej przetrwanie.
Większość pożytków nektarowych kończy się w niektórych częściach kraju w ostatnim tygodniu czerwca, a w większości nie trwają one dłużej niż do połowy lipca. W tym czasie rodziny pszczele...
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Mszyce, czerwce i miodówki –
wytwórcy spadzi
Fot. Mirosław Kasperczuk
Przy tak przygotowanych rodzinach nawet przy niewielkim pożytku ule szybko zapełniają się miodem i pewną ilością pierzgi, którą pszczoły składają w ramkach znajdujących się obok klateczki z matką. Jej obecność powoduje, że mają nadzieję, iż wkrótce pojawi się tam czerw i przygotowują zapasy pokarmu białkowego.
W jednym z moich wcześniejszych opracowań podałem, że wykarmienie ramki czerwia kosztuje trzy ramki miodu.
To wyliczenie podpowiedziało mi, że nawet kiedy nie mamy do czynienia z dużym pożytkiem spadziowym, na terenach górskich, gdzie w lasach jest bogate podszycie i dużo roślin kwitnących w tym samym czasie, trwa pożytek pozwalający na funkcjonowanie rodzin wychowujących często w tym okresie 7 do 8 ramek czerwia.
Jeśli w oczekiwaniu na pożytek spadziowy pszczelarz nie karmi pszczół, oznacza to, że gdyby rodziny pszczele tej ilości czerwia nie posiadały w ulu, w to miejsce pojawiłaby się ilość miodu odpowiadająca temu spożyciu.
Warunkiem jednak byłoby zahamowanie czerwienia, na co pszczelarz, który chce rodziny zazimować, nie może sobie pozwolić. Zakładając jednak z góry, że rodziny przygotowane tylko do wykorzystania pożytku spadziowego i przeznaczone do stopniowej likwidacji, mogą...
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Trzeba zaznaczyć, że pszczoły takie łączą się bardzo dobrze, zwłaszcza że już w trakcie przewozu nie posiadają matki, a często pochodzą nawet od trzech oddzielnych rodzin. Nawet przy niezbyt intensywnym pożytku przeważnie po dwóch tygodniach ule takie trzeba było odwirowywać, ponieważ cały przynoszony do nich pokarm znajdował się w ramkach, a spożycie własne było minimalne.
Wtedy też robi się pierwszą korektę ilościową, gdyż zdarzały się sytuacje, że pszczoły przemieszczały się pomiędzy rodzinami. Pomimo w miarę jednakowego nasypywania ich do poszczególnych uli okazywało się, że w niektórych z nich jest ich więcej, a w innych została zbyt mała ilość.
Być może decydowała o tym jakość matek, ale niewykluczone, że mają na to wpływ także inne czynniki. Zabieram wtedy te ule, w których ilość pszczół jest zbyt mała, aby mogły samodzielnie funkcjonować, a pszczoły podymione na zasadzie nalotu wchodzą do najbliższych sąsiadujących z nimi uli.
Kiedy stwierdzamy, że w ulach została zgromadzona taka ilość miodu, że można znów przystąpić do jego odbierania, z reguły rodziny...
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Wysiłek wynagrodzony, spadziowy nakrop pojawia się
w na plastrach
Fot. Janusz Pudełko
Postępowanie takie niewątpliwie będzie miało korzystny wpływ na ogólny stan zdrowotny naszych pszczół głównie dlatego, że rodziny wykorzystujące późne pożytki nie będą zimowane, a więc tym samym odpadnie koszt ich leczenia, podkarmiania i wszystkich związanych z tym zagrożeń słabej zimowli i trudnego rozwoju wiosennego, wynikającego często z obecności w rodzinach pszczół starych, niemających już możliwości produkowania mleczka pszczelego.
Nie ma też konieczności praktykowania późnego podkarmiania i związanych z tym zagrożeń takich jak złe przygotowanie pokarmu, późne wypracowanie się pszczół i w konsekwencji zły przebieg zimowli.
Sprawą, którą należy jeszcze rozwiązać, jest pomieszczenie, które powinniśmy udostępnić pszczołom, aby mogły na takich pożytkach funkcjonować. Jak się okazuje, nie muszą to wcale być ule z wszystkimi wymaganiami, jakim powinien odpowiadać dobry ul.
Mogą to być w miarę prowizoryczne, lekkie skrzynki przystosowane tylko do powieszenia w nich ramek i bezpiecznego przewożenia pszczół, a więc umożliwiające skuteczną wentylację na czas przewozu. Poza tym nie muszą one być izolowane ani zawierać bogatego wyposażenia.
W czynionych w mojej pasiece próbach pszczoły pracowały z dobrym skutkiem w skrzynkach z pojedynczej płyty pilśniowej, na obramowaniu z listew. Skrzynki takie mogą posiadać tylko pokrywy również z płyty, a ustawione mogą być rzędami na legarach i przykryte rolką papy lub odpowiednio umocowanej folii.
Zalatywanie i błądzenie pszczół w tym wypadku nie ma żadnego negatywnego znaczenia. Jednak jakość tych skrzynek może mieć...
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Wiele zawartych tu rozwiązań może być z powodzeniem stosowanych także przy innych późnych pożytkach.
Czesław Jung