Tylko jeden ul
Różna bywa liczebność pasiek. Są pasieki liczące zaledwie parę pni pszczelich, ale są i takie, które mają setki, a nawet tysiące uli. W jednym z warszawskich ogródków, na Mokotowie znajduje się tylko jeden pień pszczeli. Ul ten jest reliktem większej pasieki, jaką miał swego czasu właściciel ogródka. Natomiast pszczoły to rój, zdjęty gdzieś w śródmieściu Warszawy, na telefoniczny apel kogoś, u kogo ten rój się pojawił.
Ogródek jest niewielki, ma około 150 m2. Ul jest ustawiony w rogu ogródka, możliwie jak najdalej od domu, wśród drzew, krzewów i kwiatów (fot. 1.). Wokół znajdują się podobne małe ogródki pełne zieleni i kwiatów.
Ośmioletni wnuk odsklepia plastry z miodem
fot.©Halina Woyke
Wiosną pszczoły mają tu całkiem niezłe pożytki. Na trawnikach ulic okalających ogródek kwitną obficie mniszki (powszechnie zwane mleczami), później biała koniczyna, wysiewana na te trawniki przez właściciela ogródka podczas wieczornych spacerów z psem.
Niedaleko rosną wysokie, potężne drzewa akacji i lip. Niestety w czasie kwitnienia tych ostatnich często bywa zła pogoda. Po przekwitnięciu lip dobry pożytek kończy się. Pozostaje, nieco już bardziej oddalona, skarpa mokotowska pełna rozmaitego kwiecia.
Taki jeden pień ma swoje minusy, ale i plusy. Minusy to kłopoty z niektórymi sąsiadami, którzy nie znają pszczół, boją się ich i potrafią nawet zażądać usunięcia ula z ogródka. To pewna ilość pracy, którą trzeba w ten pień włożyć.
To wreszcie rojliwość, gdy rój osiada u sąsiada lub na wysokim drzewie i trudno go zdjąć. Wreszcie obawa przed użądleniem wnuków czy psa. Plusy to zapas miodu dla całej trzypokoleniowej rodziny, bezpośrednie poznawanie życia i znaczenia pszczół przez wnuki właścicieli ogródka (fot. 2.), a także dobre zapylenie kwiatów rosnących w ogródkach drzew i krzewów owocowych.
Z niepełnych notatek prowadzonych od kilkunastu lat przez właścicielkę ogródka można przekonać się, że, w zależności od roku, miód wybierano 1-3 razy w sezonie i pozyskiwano co roku po 20-45 kg, a w 2008 roku nawet rekordowo 70 kg. Tak obfity zbiór, znacznie przekraczający średnią krajową, jest skutkiem tego, że pień jest tylko jeden, że pszczoły nie mają tu żadnej konkurencji w dostępie do pożytku.
Powstaje jednak problem czy taki miód, uzyskany w samym środku dużego miasta, pełnego ulic, spalin i innych wyziewów jest zdrowy, nieskażony? I tu należy przypomnieć wyniki badań profesora Jabłońskiego z Oddziału Pszczelnictwa Instytutu Sadownictwa i Kwiaciarstwa w Puławach.
Porównywał on skażenie miodu otrzymanego z uli ustawionych wzdłuż arterii komunikacyjnych ze skażeniem miodu z uli stojących w ekologicznie czystych terenach. Różnice były nieznaczne. Okazuje się, że pszczoły mają jakąś zdolność „oczyszczania” zbieranego nektaru.
Propagujmy zatem na działkach i w małych miejskich ogródkach pszczelarstwo, nawet wtedy, jeśli to ma być tylko jeden pień.
prof. dr hab. Halina Woyke