Michał Piątek: Dochodowa pasieka
5. Jak wzbogacić pastwisko pszczele?
Część pasiek towarowych ma charakter typowo stacjonarny. Niekiedy są to duże podmioty produkcyjne, liczące po kilkaset pni. Przy takiej skali prowadzonej działalności bardzo często prowadzone są także wędrówki. Czasem mają one znaczenie uzupełniające, czasem są podstawą prowadzonych czynności.
Bez względu na koncept prowadzenia gospodarstwa pasiecznego, potrzebne jest stałe miejsce zimowania pszczół. Nie chodzi tu jednak tylko o faktyczne miesiące zimowe, lecz w zasadzie o pół roku. Przynajmniej tyle czasu spędzą tu produkcyjne rodziny transferowane po różnych pożytkach. Zakładać można jednak, że dla części rodzin będzie to miejsce stałe.
Skoro tak, to należy o nie zadbać. Jednym z najistotniejszych obszarów do poprawy jest jakość i obfitość pastwiska pszczelego.
W niniejszej części podręcznika rozważania będą koncentrować się na uzupełnieniu najbliższej okolicy toczka w rośliny pożyteczne dla pszczół. Część nasadzeń możemy wykonać sami. Jeżeli dysponujemy skrawkiem ziemi, to trudno spodziewać się, aby było można wypracować znaczące wpływy z jego uprawy.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Szczególnie uwzględnione zostaną maliny jesienne, które kwitną i owocują aż do pierwszych poważniejszych jesiennych mrozów. Czasem pszczoły można spotkać na ich kwiatach także i w listopadzie, gdy pogoda choć na kilka godzin w ciągu krótkiego dnia pozwoli owadom na wylot z ula.
Na rynku od lat panuje duże zapotrzebowanie na gatunkowy miód malinowy, czemu trudno się dziwić. Jest to jeden z lepszych miodów nektarowych gromadzonych przez pszczoły w naszym kraju. Zacznijmy jednak od pożytków wczesnowiosennych.
5.1. Wierzby
W Polsce występuje około 30 ich gatunków. Łatwo krzyżują się między sobą, przez co niektóre z nich trudno sklasyfikować. Wszystkie są jednak owadopylne i dwupienne. Męskie „kotki” są najczęściej większe. Mają po 2 pręciki, za wyjątkiem wierzby pięciopręcikowej i wierzby migdałowej. W wypadku tej drugiej występują 3 pręciki.
Żeńskie kwiaty są wyposażone w dwa nektarniki. Wierzba iwa, krucha i biała tworzy wysokie drzewa. Pozostałe odmiany to krzewy.
Wbrew obiegowej opinii nie wszystkie wierzby wymagają podmokłej gleby dla przetrwania. Niektóre rosną na suchym piaszczystym podłożu. Ich przydatność dla owadów jest różna. Najbardziej miododajna jest iwa i jej mieszańce. Przeciętnie wydajność miodową tej rośliny określa się na 35 kg/ha.
Przyszły żywopłot z wierzb.
Nie jest więc imponująca, choć w sprzyjających latach udaje się pozyskać gatunkowy miód wierzbowy. Ma to związek z długim okresem kwitnienia tej rośliny. Pierwsze okazy rozkwitają przed pojawieniem się liści, jeszcze w marcu. Inne wytwarzają kwiatostany razem z liśćmi w końcu kwietnia i na początku maja.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Wierzby w rozsadniku.
Gleba musi być wilgotna i dobrze, gdy jest zasobna w mikroelementy. Sztobry powinny być wsadzone w nią tak, aby wystawały tylko nieznacznie z gruntu. Wystarczy 5-10 cm. Lepiej, żeby sięgały głęboko pod powierzchnię gleby. To zabezpieczy je przed skutkami wystąpienia suszy.
Jeżeli możemy podlewać rozsadnik w miarę regularnie, sadzonki można obsadzić płycej. Należycie pielęgnowane w ciągu sezonu wegetatywnego powinny osiągnąć przynajmniej 1,5 m wysokości. Zdarza się jednak, że do jesieni wyrastają nawet o kolejny metr wyżej.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Wierzby wysadzone ze szkółki na stałe miejsce są pozbawione opieki pszczelarza. Nie będą podlewane i odchwaszczane. Dlatego warto, aby w nowe środowisko trafiły okazy silne i zdrowe. Szybko wyjdą w górę dostatecznie wysoko, by uzyskać dostęp do światła i nie dać się zagłuszyć konkurencyjnym roślinom.
Jeżeli będą rosły blisko siebie i wytworzą zwarte koronki, to w miarę skutecznie zagłuszą też trawę i chwasty odbierające im pożywienie. Czasami zdarza się, że niektóre dorosłe okazy wierzb preferujące podmokłe gleby, posadzone w suchym miejscu, uschną w upalne lato. Generalnie nie dotyczy to jednak iwy, która świetnie nadaje się także do nasadzeń przydrożnych jako drzewo alejowe.
Przygotowanie sztobrów wierzb do wysadzenia.
5.2. Gorczyca biała
Przemierzając jesienny krajobraz często zaobserwować można złocące się pola. Gorczyca od wielu lat używana jest jako poplon. Po żniwach, pole poddane jest szybkiej i płytkiej kultywacji a następnie wysiewa się gorczycę. Kiedy zdąży zakwitnąć w początku września, to staje się wartościowym pastwiskiem dla pszczół.
Dostarcza im pewne ilości pyłku, który będzie tak bardzo potrzebny wczesną wiosną. Wbrew częstym opiniom, powielanych na internetowych forach pszczelarskich i w kuluarach podczas szkoleń branżowych, gorczyca jest całkiem przyzwoitym pożytkiem towarowym.
Wystarczy, że rośnie niedaleko pasieki, jest należycie zadbana i uprawiana na areale odpowiedniej wielkości. Da wtedy całkiem zadowalający zbiór niezłego miodu, nawet jeżeli warunki pogodowe nie należą do optymalnych. Sprzedaż jej nasion pozwala na wygenerowanie dodatkowych dochodów. Plonowanie gorczycy zwiększa się przy obecności zapylaczy.
Kwitnący łan gorczycy.
Gorczyca, podobnie jak rzepak, należy do rodziny kapustowatych. W Polsce uprawia się 3 jej odmiany. Właśnie gorczycę białą, najbardziej wartościową dla pszczół ze względu na obfite pylenie i nektarowanie oraz gorczycę czarną i sarepską. Interesująca nas odmiana może być wysiewana bardzo wcześnie, ponieważ wschodzi nawet przy niskich temperaturach.
Właściwie wystarczy, że nie ma mrozu. Jeżeli jednak wystąpią przymrozki, to młode rośliny poradzą sobie. Znoszą okresowe spadki temperatur do -6 stopni, a podczas kwitnienia do -2. Gorczyca biała, czasem także określana jako jasna, może być wysiewana na terenie całej Polski.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Pewne ilości nasion gorczycy można zbyć także producentom materaców wypełnianych nasionami i innymi naturalnymi wkładami. Może je także stosować na własny użytek w kolejnych latach wysiewając je jako poplon. Poprawi to strukturę gleby, zwiększy obecność próchnicy.
Umożliwi także dopływ wartościowego pyłku do rodzin pszczelich szykujących się do zimy. Występuje tu zatem efekt synergii, co sprawia, że uprawa gorczycy białej staje się atrakcyjnym pomysłem dla pszczelarzy dysponujących gruntami ornymi.
5.3. Maliny letnie i jesienne
Znacznie lepsze rezultaty finansowe niż na uprawie gorczycy można osiągnąć sadząc maliny. Ich owoce są jednak wyjątkowo nietrwałe, a ich wytworzenie bardzo pracochłonne. Jednak już kilkuhektarowy areał pozwala w przeciętnych latach na wygenerowanie całkiem przyzwoitych dochodów.
Miód malinowy uchodzi za jeden z najlepszych w Polsce, osiąga lepsze ceny niż większość gatunkowych miodów. Pszczoły oblatują jagodniki bardzo chętnie. Trwa to od pojawienia się pierwszych kwiatów aż po pierwsze mrozy. Odmiany malin jesiennych kwitną bowiem nieprzerwanie aż do zakończenia wegetacji.
Maliny nie mają szczególnych wymagań co do gleby, na której rosną. Optymalna wydaje się klasa IVa, ale udają się też na V, a nawet na VI przy zachowaniu pewnych warunków i poświęceniu im zwiększonej uwagi. Gleby bardzo luźne, piaszczyste nie są jednak najlepszym wyborem.
Podczas planowania nasadzeń należy zwrócić uwagę na kilka dodatkowych zagadnień.
Maliny jesienne.
Maliny nie udają się na glebach ciężkich o wysokim stanie wód gruntowych. Źle znoszą zalania, choćby krótkotrwałe. Do ich uprawy najlepiej nadają się łagodne stoki i równiny. W terenach niżej położonych, o wklęsłej topografii tworzą się zastoiska mrozowe. Stwarza to ryzyko zimowych wymarznięć, jak i wczesnowiosennych uszkodzeń.
Dobrze jest, gdy stanowisko umożliwia formowanie rzędów w kierunku północ–południe, co poprawia nasłonecznienie. Umiejscowienie plantacji w kwaterze narażonej na mocne wiatry skutkuje zwiększeniem prawdopodobieństwa wystąpienia uszkodzeń w okresie zimy. Utrudni także oblot pszczół.
Idealne więc będą tereny osłonięte od zachodu ścianą lasu albo wysoko prowadzonego sadu jabłoniowego lub inną naturalną zaporą.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Załamania pogody dezorganizują pracę. Podczas deszczu nie sposób zrywać owoce. Mokre maliny szybciej pleśnieją. Czasem deszcze trwają wiele dni. Maliny nie dojrzewają wtedy tak szybko, jednak pewna ich cześć nie będzie już nadawać się na eksport. W takiej sytuacji można wynająć kombajn i szybko oberwać najbardziej dojrzałe owoce.
Przyjęte w skupie jako pulpa nie uzyskają wysokiej wartości. Koszt zbioru kombajnowego jest jednak o wiele niższy, co sprawia że to posunięcie ma sens ekonomiczny. Plantatorowi pozwala zaś wrócić do normalnego rytmu pozyskiwania malin deserowych. Maliny jako owoce powszechnie znane, o szerokim zastosowaniu, sprzedawane są na wiele sposobów.
W pierwszym roku po posadzeniu, gdy dysponujemy małymi ich ilościami, dobrym miejscem zbytu są rynki detaliczne.
Można na nich w dni targowe sprzedawać po kilkadziesiąt albo i kilkaset kilogramów owoców. Uzyskujemy przy tym cenę wyższą niż na rynkach hurtowych. Te drugie z kolei zachęcają nieograniczonym wręcz potencjałem zbytu. W okresach największej podaży sprzedaż bywa jednak utrudniona, a ceny osiągają nieraz wartości poniżej kosztów produkcji.
Oprócz nas zarabia także hurtownik – pośrednik. Jest on w sytuacji uprzywilejowanej. Nie widząc korzyści ekonomicznej płynącej z handlu z producentem, może od niego odstąpić. Rolnik nie ma jednak wyjścia. Maliny może albo sprzedać, albo wyrzucić.
Nie ma w Polsce wolności ekonomicznej, która pozwalałaby część lub całość własnej produkcji legalnie przetwarzać. Sok lub dżem z malin wyrabiany domowym sposobem ma znacznie dłuższy okres przydatności do sprzedaży i spożycia niż owoce malin. Byłby ponadto ciekawym uzupełnieniem oferty.
Nie można, co gorsza, wytwarzać także alkoholi ani na bazie owoców ani miodu. Przecież są kraje w UE, które dysponują stosownymi rozwiązaniami legislacyjnymi. Na targowiskach miejskich obok owoców malin dobrze jednak sprzedaje się miód, pyłek kwiatowy w postaci nieprzetworzonej.
To kolejny argument, który może zachęcić pszczelarzy do uprawy malin.
Obok tradycyjnych form sprzedaży owoców malin na rynkach detalicznych i hurtowych istnieje również możliwość nawiązania współpracy z eksporterem owoców. Takie porozumienia są z reguły obwarowane zaostrzonymi wymogami jakościowymi. Trzeba też poczekać na zapłatę za towar. Z reguły czas oczekiwania to od 14 do 60 dni.
Współpraca taka ma jednak swoje zalety. Eksporter z reguły potrzebuje więcej towaru niż jesteśmy w stanie nastarczyć, więc kupuje wszystko z czym przyjeżdżamy. Handel odbywa się bezpośrednio po zakończeniu zbioru, a nie w nocy czy nad ranem jak na targowiskach i giełdach rolnych.
Najłatwiejszą formą sprzedaży jest oddawanie malin na skupy. Stamtąd owoce trafią do przemysłu przetwórczego. Maliny skupowane są w 4 klasach jakości. Sklasyfikowanie naszego produktu w kategorii ekstra sprawi, że otrzymamy największą zapłatę. Jeśli jednak część lub całość uznana zostanie za pulpę, to kwota będzie najniższa.
Współpraca ze skupami jest najmniej korzystną formą sprzedaży malin. Jedyną jej zaletą jest niska pracochłonność i brak konieczności dbania o najwyższą jakość towaru.
Sprzedawać można także sadzonki. Pomimo rozmaitych ograniczeń natury formalno-prawnej, rynek sadzonek ma się całkiem dobrze. Ich pozyskiwanie nie jest kłopotliwe ani szczególnie pracochłonne. Wyoruje się je mechanicznie ze skraju rzędów lub ręcznie odkopuje z ich głębi.
Następnie dołuje się je w sposób ochraniający przed wysuszeniem i przemarznięciem. Sprzedawane w pęczkach po 25 lub 50 sztuk mogą znacząco wpływać na poprawę rentowności prowadzenia jagodnika. Dobre sadzonki pochodzą z plantacji 2- i 3-letnich, najlepsze z plantacji matecznych. Znam plantatorów, którzy co roku zbywają po kilkadziesiąt tysięcy sztuk.
Wpływy z tej działalności stanowią znaczącą pozycję w budżecie ich gospodarstw.
Uprawie malin jako pomysłowi na polepszenie pszczelego pastwiska poświęcono najwięcej uwagi. Jest ku temu kilka powodów. Przede wszystkim ich uprawa jest najtrudniejsza z trzech wymienionych roślin. Dodatkowo jest ona najbardziej pracochłonna i jeśli ma być prowadzona na skalę, która może dać miód towarowy, to wymagać będzie pełnego zaangażowania w sezonie wegetacyjnym.
Wreszcie, okazać ona się może zdecydowanie bardziej dochodową niż uprawa gorczycy na tym samym areale.
5.4. Pozostałe propozycje nasadzeń roślin miododajnych
Wierzby są pszczołom niezmiernie potrzebne do szybkiego wiosennego rozwoju, co może przyczynić się do zwiększenia ilości pozyskanego miodu. Gorczyca biała nie jest rośliną skomplikowaną w uprawie, a sprzedaż nasion może stanowić dodatkowe źródełko dochodu dla pszczelarza. Poważniejszy zastrzyk gotówki zapewnić może uprawa towarowa malin.
Pomysły na poprawienie zasobności pszczelego pastwiska nie kończą się jednak na tych trzech propozycjach.
Obowiązkiem każdego pszczelarza jest wzbogacanie roślinnej szaty wokół miejsca stacjonowania pasieki. Czym należy się kierować w tym względzie? Zapotrzebowaniem pszczół na pyłek i nektar. Aby je określić, należy poświęcić nieco uwagi przybytkom w ulach.
Czasem bywa to zawodne, gdyż o tym czy ilość pierzgi i nakropu zwiększa się lub nie decyduje także pogoda. Warto więc przejść się na kilka spacerów po okolicy i zorientować się, co rośnie w promieniu kilometra od naszego toczka. Może okazać się, że niedobory pożywienia dla pszczół wystąpić mogą w różnych porach roku.
Stąd nie ma jednej uniwersalnej metody na wskazanie konkretnych nasadzeń. Przeanalizujmy jednak możliwości wypełnienia taśmy pożytkowej w czasie kolejnych pór roku.
Do podstawowych roślin o znaczeniu dla pszczół można zaliczyć leszczynę. Stanowi ona pierwsze źródło pyłku dla owadów. Pyli jeszcze przed zakwitnięciem wierzb, zazwyczaj już w połowie marca w centralnej Polsce. Ze względu na tak wczesną porę jest pożytkiem zawodnym. Leszczyna do dobrego zapylenia wymaga wiatru i słonecznej suchej pogody.
Kwitnąca lipa drobnolistna.
Nie jest gatunkiem owadopylnym, a jednak pszczoły osiągają nieraz korzyść z jej bliskości. Roślina, dzięki łatwemu formowaniu jej w krzew, sprawdza się także jako wiatrochron pasieki. Orzechy laskowe stanowią dodatkową zachętę dla pszczelarza rozważającego posadzenie pewnej partii sadzonek blisko uli.
Na początku kwietnia rozkwitają derenie. Owoce nadają się wyśmienicie do wyrabiania alkoholu – dereniówki. Rośliny te mają także pewne znaczenie dla pszczół. Nie kwitną wprawdzie dłużej niż dwa tygodnie. Są jednak chętnie odwiedzane przez pszczoły. Jeszcze krócej kwitnie śliwa ałycza.
Jej zaletą jest nieokiełznany pęd rośnięcia nawet na kiepskich, bardzo suchych piaskach. Szybko zagospodarowuje nieużytki, a wiosną w konarach tych niewielkich drzew aż huczy od pszczół. Gromadzą one przede wszystkim jasnobrunatny pyłek. Jeśli pożytek ten występuje blisko pasieczyska, to wielkość obnóży potrafi zaskakiwać.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
W czasie niepogody jest także w stanie zrekompensować niepowodzenie związane z niepozyskaniem pożądanej ilości miodu akacjowego. Miód gorczycowy nie jest wcale goryczkowy, nie ma nieprzyjemnego zapachu jak twierdzą niektórzy pszczelarze. „O gustach się nie dyskutuje” – to fakt. Taka jednak jest moja opinia.
Malinowy jagodnik oferuje pszczołom dogodne warunki gromadzenia miodu w czasie kwitnienia lip drobnolistnych, ale także długo po ich przekwitnięciu. Maliny stanowią pożytek prawie pewny ze względu na długość kwitnienia. Sprzedaż owoców i sadzonek może zaś stanowić uzupełnienie pszczelarskiego dochodu.
Warto sadzić także lipy i klony, akacje i inne ozdobne drzewa w naszych ogrodach. Wszystko to dla dobra naszych skrzydlatych podopiecznych.