fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

Tańczący z pszczołami

Rodzina pszczela. Przykład najwyżej zorganizowanej społeczności w krainie owadów. Pokrewieństwo, podział ról, współdziałanie i wiele innych jeszcze cech każą traktować rodzinę, nazywaną również „pniem”, jako jeden „superorganizm”. Stworzenia wyżej sytuowane w królestwie zwierząt posiadają wewnętrzny system sterowania oraz wymiany informacji pomiędzy organami i komórkami, w postaci mniej lub bardziej rozwiniętego układu nerwowego. Jak to jest z komunikacją u pszczół, których wspólny organizm nie jest wiązany siecią układu nerwowego?

Słoneczny, bezwietrzny, wiosenny poranek. Najlepszy czas na obserwację pszczelego wylotka. Stary, doświadczony pszczelarz, którego uznaję za swego mentora twierdzi, iż obserwując wylotek uzyskuje tyle informacji o stanie rodziny, że do ula zaglądać nie musi.

Czas więc, abym i ja kształcenie w tym kierunku zaczął. Stawiam zatem skrzynkę po piwie obok wylotka, na drugiej nieopodal kładę równiutko: aparat fotograficzny, notes, długopis oraz dyktafon.

Dlaczego właśnie skrzynkę po piwie? Otóż uważam, że przedmiot ten, niedoceniany w gospodarce pasiecznej, może spełniać cały szereg bardzo pożytecznych ról. Od wyżej wspomnianych, przez podstawki pod korpusy w czasie przeglądów, podstawki pod ule nawet i wiele innych jeszcze funkcji, które fantazja i potrzeba pszczelarzowi podsunąć może.

Siedzę więc bacznie na wylotek spoglądając. Słoneczko przygrzewa, brak oparcia dla pleców doskwiera nieco. Trudno. Wiedza zazwyczaj wymaga wyrzeczeń. Gapię się na wylotek, usiłuję liczyć pszczoły wylatujące oraz lądujące. Ze zdziwieniem stwierdzam, że jedne i drugie coraz bardziej podobne do baranów…

– Panie Janku! – Głos sąsiadki stojącej przy parkanie wyrywa mnie z głębokiej zadumy.
– Czy dobrze się pan czuje?
– Ależ oczywiście! – Zrywam się na równe nogi – Właśnie obserwuję sposoby porozumiewania się moich pszczół w trakcie zbierania pożytków pyłkowo-nektarowych.
Spoglądając nieufnie z domieszką zdziwienia to na mnie, to na leżący dyktafon, pyta:
– To pan rozmawia ze swoimi pszczołami?
– Niezupełnie – odpowiadam – Ale pszczoła, proszę pani, to ho! ho!… Potrafi „rozmawiać” nie tylko przy pomocy dźwięków, skrzydeł, nóg, zapachów odbieranych czułkami i włoskami na całym ciele oraz „nadawanych” również przez poszczególne części ciała. Pszczoła potrafi przekazać informacje nawet ruchem całego ciała przy pomocy tańców. A jest tych tańców więcej niż kategorii w programie „Taniec z gwiazdami”.

Tańce werbunkowe określające wystąpienie pożytku:

  • okrężny, gdy pożytek blisko,
  • wywijany, gdy odległość ponad 100 m,
  • sierpowaty, gdy pośrednia.

Odchylenia osi tańca od pionu i kierunku słońca – wskazują kierunek. Szybkość ruchów – odległość.

Tańce alarmowe – sygnalizują skażenie pokarmu i inne niebezpieczeństwa.
Czyszczące i masażowe – zachęcają towarzyszki do tych wzajemnych pieszczot.
Bogactwo figur zaś…

Domyślając się pewnego dyskomfortu mojej rozmówczyni, wynikającego z długotrwałej już pozycji stojącej – błyskawicznie łapię wspomnianą skrzynkę, podaję ją ponad głową i siatką ogrodzenia, a sam siadam na drugiej. Oddzielająca nas siatka może budzić różne skojarzenia, ale temat rozmowy tak nas pochłania, że nie zwracamy uwagi na takie drobiazgi.

– Czy sympatyczna niewątpliwie Ania Mucha – kontynuuję – mogłaby swoim tańcem precyzyjnie wskazać Nataszy Urbańskiej, a nawet samej Czarnej Mambie drogę do odległego o kilkadziesiąt metrów, czy nawet ponad kilometr – nektarowego pożytku? Pytanie retoryczne. A pszczoła potrafi! Potrafi przekazać, potrafi przekaz odebrać, zrozumieć, wnieść poprawkę wynikającą ze zmiany położenia słońca i odnieść to do pionu wynikającego z grawitacji, pobrać odpowiednią ilość paliwa (czytaj: miodu) na drogę, dolecieć, zebrać pożytek i wrócić. A wszystko to dzięki tańcom!

– A samce? Czy one też tańczą? – spytała sąsiadka z nadzieją w głosie.
– Rozumiem, że ma pani na myśli trutnie – odparłem – niestety, tego jeszcze nauka nie zdążyła wyjaśnić. Ale w dzisiejszych czasach, proszę pani, to: komputery, monitory, skanery, kamery, noktowizory, rekordery itd. Tylko patrzeć, jak poznamy na tyle język pszczół, że będziemy mogli uzyskać bezpośrednio od nich odpowiedzi na nasze zapytania.
– To fascynujące – odrzekła zamyślona, podnosząc się ze skrzynki – tylko kto im te pytania wytańczy?

Jan Sielski
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"