Konspiracyjna „Pasieka”
Każdy pszczelarz dobrze zna znaczenie terminów: pasieka, pszczoła, rój czy ul. Pojęcia te są mu nie tylko znane, ale i bardzo bliskie. Ale czy na pewno zawsze? Sierpień i wrzesień 2009 r. to miesiące ważnych, narodowych rocznic. 1 sierpnia obchodziliśmy uroczyście 65 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego; 1 września przypada 70 rocznica początku II wojny światowej.
Na koniec września przypada 70 rocznica przejścia Związku Harcerstwa Polskiego do Podziemia. Okres okupacji niemieckiej w Polsce to czas podziemnej, konspiracyjnej walki o wolność. A konspiracja to tajemnica. Nazwy wszelkich organizacji, pojęć, działań zostają zmienione, zakamuflowane tak, aby wróg nie wiedział o co chodzi.
Przepustka autorki, łączniczki
„Pasieki”w czasie Powstania
Warszawskiego
fot.©Halina Woyke
Kryptonimy sięgnęły również harcerstwa. Już nie Związek Harcerstwa Polskiego (ZHP), lecz Szare Szeregi. Administracyjnie ZHP dzieliło się na Chorągwie, pokrywające się na ogół z województwami. W każdej chorągwi były hufce. Hufiec składał się z kilku do kilkunastu drużyn podzielonych na zastępy. I tym nazwom należało nadać kryptonimy. Wybór padł właśnie na pszczelarstwo.
Chorągiew stała się „ulem”. W konspiracji nie działała Chorągiew Warszawska, ale Ul Wisła; nie Chorągiew Mazowiecka, ale Ul Puszcza; nie Chorągiew Krakowska, ale Ul Smok itp. Takich „uli” było prawie tyle, co województw.
Hufce zostały nazwane „rojami”. I tak Rój Obraz to samodzielny Hufiec Częstochowa; a, wsławiony licznymi brawurowymi akcjami hufiec Pińczów, to Rój Zbigniewowo. I takich rojów było bardzo dużo. Drużyna miała kryptonim „rodzina”, a zastęp: „pszczoła”.
I może z powodu tego pszczelarskiego nazewnictwa zespoły szarych szeregów często śpiewały następującą piosenkę:
Już lipa roztula słoneczny swój puch
A dalej tam z ula na pracę, na ruch
A dalej tam z ula na pracę, na znój
Piastowe my pszczoły
Piastowy my rój.
(Niestety nie pamiętam dokładnie ani słów tej piosenki, ani jej dalszych strofek).
Wymienione wyżej terminy nie wyczerpują pszczelarskich nazw w Szarych Szeregach. Najwyższa władza, Główna Kwatera (GK) to w okresie konspiracji „Pasieka”. „Pasieka” kierowała i koordynowała całokształtem walk i wszelkich działań Szarych Szeregów. Od jesieni 1943 r. do Powstania Warszawskiego byłam łączniczką, kierowniczką poczty „Pasieki”. Mój pseudonim to Halszka.
Lokal nasz, tzw. skrzynka, mieścił się w prywatnym mieszkaniu przy ul. Żurawiej 24. Tam instruktorzy „Pasieki”, współpracujące z nami organizacje, terenowe ule i roje itp. przynosiły swoje listy (tj małe bibułkowe karteczki zapełnione drobnym pismem), a my je rozdzielałyśmy (było nas cztery) i roznosiłyśmy do skrzynek odpowiednich adresatów.
W okresie tzw. pogotowia, tj w czasie poprzedzającym Powstanie, punkt alarmowy „Pasieki” mieścił się przy ul. Śniadeckich. Tam też odbywały się wszelkie zebrania instruktorów „Pasieki”.
W czasie Powstania Warszawskiego ciągły, bardzo silny ostrzał niemiecki w Alejach Jerozolimskich podzielił Warszawę na dwie, trudno komunikujące się ze sobą, części. „Pasieka” miała wtedy swoją kwaterę w każdej z nich. W Warszawie północnej było to mieszkanie w domu przy Świętokrzyskiej 28; w Warszawie południowej w parterowym mieszkaniu przy ul. Wilczej 44. Parę lat temu w mury tego domu wmurowano pamiątkową tablicę, którą ufundowali, ciągle ci sami, właściciele tego mieszkania.
W czasie Powstania Warszawskiego część instruktorów „Pasieki” przeszła do harcerskich batalionów „Zośka” i „Parasol”, gdzie brali czynny udział w walkach. Pozostali krążyli po całym mieście starając się utrzymać dobrą atmosferę zarówno wśród wojska, jak i wśród ludności cywilnej, poprzez zorganizowanie poczty polowej, wykonywanie rozmaitych zadań zlecanych przez komendy wojskowe, udzielanie wszelkiej możliwej, a potrzebnej pomocy ludności cywilnej, organizowanie ognisk itp. Ja sama zostałam ranna idąc z patrolem dążącym właśnie z taką pomocą (gaszenie ognia, dostarczanie brakującej wody czy jedzenia, poszukiwanie rodzin itp.).
Niezbadane wyroki losu sprawiły, że w 9 lat po powyższych wydarzeniach wyszłam za mąż za pszczelarza i stały mi się na zawsze bliskie prawdziwe pasieki i prawdziwe pszczoły.
Prof. dr hab. Halina Urbanowicz-Woyke
„Halszka”