fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

Nasiona i przepisy

Witam serdecznie!

Pragnę opisać incydent zaistniały niedawno w gospodarstwie rolnym mojej żony, które zostało skontrolowane w związku z internetową ofertą sprzedaży nasion facelii błękitnej. Zostały one wyprodukowane w naszym gospodarstwie. Facelię uprawiałem pierwszy rok na areale około 20 arów jako pożytek dla mojej pasieki. Jako początkujący w uprawie tej rośliny nie byłem świadomy tego, że nie wolno rozpowszechniać nasion. Kierownik Oddziału Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Kutnie, bez uprzedniego pouczenia i uświadomienia oświadczył, że podlegam natychmiastowej karze grzywny w postaci kilkusetzłotowego mandatu i karnej sprawie sądowej ze skutkiem kary ograniczenia wolności.

Sporządzając protokół kontroli ukarał żonę mandatem w wysokości 100 zł na podstawie Ustawy o Nasiennictwie Art. 70 z dn. 26.VI.2003 r. W związku z tym pragnę ostrzec wszystkich pszczelarzy przed zamieszczaniem takich ogłoszeń, ponieważ spotkałem się wielokrotnie z tego typu sprzedażą nasion, nawet na łamach „Pasieki”.

Nadwyżkę kilku kilogramów facelii chciałem odsprzedać w ramach solidarnej pomocy okolicznym pszczelarzom po 5-krotnie niższej cenie niż w centrali nasiennej i sklepach ogrodniczych z myślą, iż będzie ich stać na zakup tych nasion do polepszania pożytków w swoich pasiekach.

Po likwidacji małych gospodarstw w naszej okolicy ubywa pszczelich pożytków, licznie występują tylko uprawy rzepaku. Zanikają też drzewostany akcji i lip. Z poważaniem i podziękowaniami za opisanie w czasopiśmie zaistniałego incydentu czytelnik i pszczelarz z powiatu kutnowskiego.

Od redakcji

Niestety, we współczesnym świecie coraz więcej obszarów życia i gospodarki jest ściśle kontrolowanych przez państwo. Nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę. Zwłaszcza my, Polacy, pomni „Solidarnościowej Rewolucji”, której celem było odzyskanie wolności na każdej płaszczyźnie nie możemy się pogodzić z faktem popadnięcia w nierzadko jeszcze większą zależność niż ta „za komuny”.

Ale niestety tak jest, że państwo pragnie sprawować kontrolę nad obywatelem we wszelkich dziedzinach.

Oczywiście tworzenie prawa ustalającego nadzór nad wszelkimi przejawami aktywności gospodarczej jest uzasadnione wieloma argumentami. Tak dzieje się i w dziedzinie pszczelarstwa, o czym wszyscy już doskonale wiemy. Nie wystarczy mieć pasiekę, choć do niedawna był to jedyny „wymóg” by być pszczelarzem. Obecnie pasieka musi być zarejestrowana w Powiatowym Inspektoracie Weterynarii z tytułu monitorowania i zwalczania chorób pszczół.

To pierwsza rejestracja, bo kolejna dotyczy produkcji i sprzedaży produktów pszczelich, po spełnieniu określonych wymagań natury technicznej (pracownia). Kolejna rejestracja to zgłoszenie pasieki w urzędzie skarbowym jako działu specjalnego produkcji rolnej, jeżeli jej liczebność przekracza 80 rodzin. To nie wszystko, bo jeśli chcemy korzystać ze środków pomocowych, musimy należeć do zarejestrowanej organizacji pszczelarskiej, a dla uzyskania niektórych form dofinansowania trzeba mieć dokument potwierdzający pszczelarskie kwalifikacje.

Jak widać, dla prowadzenia zwykłej pasieki wymagana jest określona liczba rejestrów i dokumentów. Nie wystarczy fachowość, etyka i wynikająca z tych dwóch kryteriów mocna pozycja na rynku. Trzeba nam wiedzieć, że w innych dziedzinach gospodarki wymagania są jeszcze większe. Tak jest właśnie w nasiennictwie, gdzie obrót materiałem siewnym jest regulowany przez szczegółowe przepisy wyrażone w Ustawie o nasiennictwie z dnia 26 czerwca 2003 roku, ogłoszonej w Dzienniku Ustaw z 2007 roku, nr 41, poz. 271. Ustawa ta dokładnie precyzuje, jakie są warunki rejestracji odmian roślin uprawnych, produkcji materiału siewnego, nasadzeniowego, rozmnożeniowego i szkółkarskiego oraz obrotu tym materiałem i jego kontroli.

Pomijając rejestrację odmian zajmijmy się problemem poruszonym przez naszego czytelnika, czyli produkcją i obrotem (sprzedażą) tegoż materiału. Jak czytelnik zauważył, problem może dotyczyć wielu pszczelarzy, a także rolników czy działkowców, którzy w zupełnie dobrej wierze zechcą dzielić się z kolegami wyprodukowanymi przez siebie nasionkami. Niestety, nieznajomość przepisów nie zwalnia z obowiązku ich przestrzegania i aby przystąpić do produkcji i obrotu materiałem siewnym, należy spełnić określone warunki precyzowane przez ustawę. Bowiem w naszym kraju można prowadzić obrót materiałem siewnym tylko kategorii elitarny lub kwalifikowany.

Nadzór nad hodowlą, rejestracją i obrotem materiałem siewnym prowadzi Centralny Ośrodek Badania Odmian Roślin Uprawnych oraz Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Państwowej Inspekcji podlegają Wojewódzkie Inspektoraty Ochrony Roślin i Nasiennictwa, a im z kolei Delegatury (w większości dawnych miastach wojewódzkich) oraz Oddziały w miastach powiatowych.

Inspektorzy Oddziałów Wojewódzkiego Inspektoratu nadzorują przestrzeganie ustawy, mając uprawnienia kontrolne. I tacy właśnie inspektorzy skontrolowali w gospodarstwie czytelnika spełnianie wymogów określonych ustawą.
Pierwszą czynnością, którą należy wykonać jeszcze przed rozpoczęciem produkcji nasion, jest wystąpienie do oddziału inspektoratu o wpis do Rejestru rolników i przedsiębiorców prowadzących obrót materiałem siewnym. Efektem tego działania będzie nadanie nam numeru producenta materiału siewnego. Numer ten jest skonstruowany z numeru województwa/numeru powiatu/numeru producenta.

Od właściciela odmiany rośliny uprawnej (hodowca odmiany, stacja hodowli roślin) kupujemy materiał bazowy oraz zawiązujemy z nim umowę licencyjną. Umowa licencyjna określa wysokość opłat licencyjnych, które będziemy ponosić na rzecz właściciela odmiany po sprzedaży wyprodukowanego przez nas materiału siewnego.

Opłatę taką można porównać z opłatami ponoszonymi przez wydawców na rzecz twórców (autorów, muzyków) za korzystanie z praw autorskich. Dzięki opłatom licencyjnym hodowca uzyskuje zapłatę za wyhodowanie odmiany oraz ma środki na dalsze jej doskonalenie i utrzymanie tożsamości i czystości odmianowej.

Wysiewamy naszą roślinę, przy czym plantacja nasienna zbóż powinna zajmować co najmniej 2 ha, ziemniaków 1 ha, a innych roślin (w tym facelii) 0,5 ha. Do WIORiN-u składa się wniosek o dokonanie oceny produkowanego przez nas materiału siewnego. Wniosek ten jest skomplikowany i zawiera wiele informacji charakteryzujących producenta, odmianę, położenie pola, umiejscowienie uprawy nasiennej w płodozmianie. Inspektorzy oceniają plantację dwa razy w czasie wegetacji rośliny, szacują potencjalny plon i wystawiają świadectwo oceny polowej. Po zbiorze i doczyszczeniu nasion pobiera się próbę do oceny laboratoryjnej: siły kiełkowania i czystości. Oczywiście próbę pobierają Inspektorzy, a za wszystkie wykonywane przez nich czynności plantator uiszcza opłaty.

Po uzyskaniu wyników oceny WIORiN wystawia świadectwo – pozytywne lub negatywne – czy wyprodukowane przez nas nasiona spełniają wymagania stawiane materiałowi siewnemu i nadają się do obrotu. Gdy świadectwo jest pozytywne, na jego podstawie zamawia się – również w WIORiN-ie – etykiety na każde opakowanie jednostkowe, w których będziemy sprzedawać nasze nasiona. Jeżeli jest świadectwo, a nasiona są zapakowane i zaetykietowane, można je wprowadzać do obrotu jako materiał siewny.

W trakcie sprzedaży rozliczamy się z hodowcą – właścicielem odmiany, przekazując na jego konto opłatę licencyjną w wysokości ustalonej wcześniej w umowie licencyjnej. Podstawą do wyliczenia tej opłaty są faktury za sprzedane przez nas nasiona. Nasion bez urzędowej etykiety nie należy kupować do siewu, nawet jeśli są zaprawione, a o otrzymanej ofercie powinno się zawiadomić Agencję Nasienną Sp. z o. o. w Lesznie (jest to organizacja hodowców) lub najbliższy WIORiN. Zabroniony jest nawet siew niekwalifikowanych nasion nabytych na przykład na targu, od sąsiada czy w sklepie jako ziarno konsumpcyjne lub paszowe.

Czy ta cała procedura się opłaci? Przede wszystkim nasiona wyprodukowane na opisanych wyżej zasadach wolno sprzedawać. Nabywca ma pewność, że nasiona są właściwej jakości. Dzięki temu cena materiału siewnego jest wyższa, ale pola są obsiewane wysokiej jakości nasionami. Natomiast hodowca uzyskuje gratyfikację za swoją pracę oraz ma środki na prowadzenie dalszych prac. Musimy wiedzieć, że opłaty licencyjne i za korzystanie z odstępstwa rolnego (prawo do wysiewu nasion zarejestrowanej odmiany wyprodukowanych we własnym gospodarstwie) są najważniejszym źródłem finansowania hodowli i dalszego postępu biologicznego w rolnictwie. Tworzenie nowej, dobrej odmiany rolniczej trwa 10-15 lat i kosztuje kilka milionów zł.

Niestety, ustawa wyłącza z produkcji nasion drobnych rolników i działkowców, gdyż minimalna powierzchnia plantacji to wspomniane 0,5 ha. A także tych rolników i przedsiębiorców, którzy nie są w stanie zapewnić właściwych warunków uprawowych i wyprodukować dobrego materiału siewnego.
Ustawa dostosowuje nasze prawo do przepisów unijnych. Przed wstąpieniem Polski do UE takich ograniczeń nie było i każdy mógł wprowadzać na rynek różne nasiona. Oczywiście były też plantacje nasienne z prawdziwego zdarzenia oraz hodowle roślin, których wyniki często były imponujące w porównaniu z efektami hodowców z innych krajów.

Sławomir Trzybiński


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"