Pszczoły umierają milcząc
Sytuacja na polach i w sadach staje się dramatyczna – wyginęła jedna trzecia owadów zapylających na świecie. „Kto ma pszczoły, ten ma miód”, ale gdy pszczół ubywa, brak miodu staje się jednym z najmniejszych problemów. Sęk w tym, że od zapylania zależy los trzech czwartych roślin jadalnych na świecie. A pszczoły są ich głównymi zapylaczami.
Zaczęło się od Ameryki Północnej, gdzie w latach 2006-2007 wyginęła jedna trzecia pszczół. Potem padło na Chiny, gdzie straty sięgają gdzieniegdzie 100% populacji. W 2008 roku kryzys dotarł do Europy. Na wiosnę tego roku alarm wszczęli Brytyjczycy, którym w ulach w ciągu dwóch lat ubyło 15% owadów.
Na początku października ukazał się raport University of Calcutta, którego autorzy biją na alarm z powodu spadku liczby owadów zapylających w Indiach. To nie przelewki, bo kraj ten zaopatruje aż 14% światowego rynku warzyw.
Apokalipsa pszczół dotarła i do nas. Według Polskiego Związku Pszczelarskiego ostatniej zimy z uli zniknęło ponad 10% ze 110 miliardów mieszkających u nas pszczół.
W okolicach Warszawy ostatniej zimy mogła wyginąć nawet ponad połowa rodzin pszczelich – szacuje dr hab. Stanisław Hońko z Pracowni Hodowli Owadów Użytkowych w warszawskiej SGGW.
Znikające owady
Świat żywi się blisko setką gatunków roślin. Aż 90% z nich rozmnaża się poprzez zapylenie, którego u 71 gatunków dokonują pszczoły. Motyle i inne owady zapylające stanowią tylko niewielki odsetek dzielnych roznosicieli pyłku. Zresztą i one giną w szybkim tempie.
Co właściwie dzieje się z pszczołami? Nikt nie potrafi na to jednoznacznie odpowiedzieć. Pszczelarze mówią, że pszczoły po prostu znikają (CCD). Owady te starają się umierać w samotności, nie chcąc dopuścić do zakażenia roju. Mimo to, gdy pechowy pszczelarz otwiera ul po zimie, znajduje w najlepszym wypadku głodującą królową i trochę młodych pszczół. Po robotnicach ani śladu.
– Jest wiele czynników, które w różnych krajach powodują znikanie pszczół – mówi dr Hońko. – Jedną z głównych przyczyn są coraz bardziej agresywne środki ochrony roślin. Obserwacje potwierdzają, że najwięcej pszczół znika w rejonach, w których stosuje się dużo środków chemicznych. W Polsce są to województwa dolnośląskie i wielkopolskie oraz okolice wielkich miast.
– Skala zjawiska znikania pszczół w Polsce nie jest niepokojąca – bagatelizuje sprawę dr Paweł Chorbiński, przewodniczący Zespołu Roboczego ds. Pszczelarstwa przy Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. – Rzeczywiście, ubywa tych owadów, zwłaszcza po ciężkiej zimie. Nie obarczałbym jednak głównym ciężarem winy chemii używanej w rolnictwie.
Siła złego
Nie potwierdza tego rezolucja Parlamentu Europejskiego, który w 2008 roku wezwał kraje członkowskie do zdelegalizowania pestycydów zawierających szkodliwą dla pszczół substancję o nazwie imidakloprid. Zakaz taki wprowadziły m.in. Niemcy i Anglia. W Polsce nadal sprzedaje się te środki.
– Nawet znikome, trudne do wykrycia ilości niektórych chemikaliów potrafią zatruć pszczoły – mówi dr Hońko. – Tak było w Badenii-Wirtembergii, gdzie dwa lata temu zginęło 50-60% tych owadów. Śledztwo pokazało, że przyczyną tego była substancja o nazwie chlotianidyna zabezpieczająca nasiona kukurydzy przed szkodnikami. Pszczoły nie zapylają kukurydzy, jednak zaszkodził im kurz powstały przy zasiewach.
Jest i inny poważny powód wymierania pszczół. Atakuje je choroba pasożytnicza o nazwie warroza, wywoływana przez roztocza Varroa desctructor.
– Chore pszczoły niespokojnie zimują i są bardziej wrażliwe na niskie temperatury, takie jak ostatniej zimy – mówi dr Hońko.
Jest i inna zaraza, wywoływana przez grzyby Nosema cerenae, która atakuje pszczoły jednocześnie z infekcjami wirusowymi. Taki zestaw doprowadza do śmierci całej kolonii – odkryli w tym roku naukowcy z US Department of Agriculture. Do tego dochodzi nowy śmiertelny wirus izraelskiego paraliżu pszczół, który unieruchamia dorosłe owady poza ulem.
Teorii mających tłumaczyć tajemnicze znikanie pszczół jest wiele. Jedna z nich mówi o dezorientacji wywoływanej u tych owadów przez fale elektromagnetyczne emitowane przez telefonię komórkową, inna za pszczelą apokalipsę obwinia globalne ocieplenie. Brak jednak dowodów naukowych na ich potwierdzenie.
– Faktem jest, że pszczoły wymierają i będziemy musieli się bardzo postarać, żeby to powstrzymać – mówi dr Hońko.
– Jeśli się nie postaramy, będziemy mieli problem. Ubędzie nam dużej części jedzenia. Nie znikną zboża, bo są wiatropylne, ale bez pszczół zabraknie warzyw, owoców oraz kwiatów łąkowych, które wzbogacają mleko krowie. Tak więc apokalipsa pszczół to jak najbardziej nasza sprawa.
Więcej o zagładzie pszczół
vanishingbees.co.uk
Żródło:
Rzeczpospolita