Pszczelarstwo w Kanadzie
Apimondia to ogólnoświatowe stowarzyszenie pszczelarskie zrzeszające 81 państw, w tym Polskę. Co dwa lata pszczelarze spotykają się na kongresie o tej samej nazwie, który odbywa się w jednym z państw członkowskich.
W tym roku wydarzenie będzie trwało od ósmego do dwunastego września w Montrealu. Warto więc dowiedzieć się, czym charakteryzuje się pszczelarstwo kanadyjskie, w którym pszczelarz posiadający 50 uli nazywany jest hobbystą.
Montreal. Fot. Pixabay, Ichigo121212
Na początek trochę liczb
W Kanadzie zarejestrowanych jest 8 400 pszczelarzy, którzy łącznie mają 672 000 rodzin pszczelich, produkujących rocznie 34 241 ton miodu. Wartość pozyskanej patoki wynosi średnio 176 milionów dolarów.
Połowa wyprodukowanego „płynnego złota” jest eksportowana za granicę, głównie do USA.
Statystyczny kanadyjski pszczelarz posiada 600 uli. Niewiarygodne? Nie, jeśli uświadomimy sobie, że największe zarejestrowane pasieki, nazywane komercyjnymi, mają... od 5 000 do 25 000 rodzin pszczelich, przy czym te, które mają pięć tysięcy pni, określane są jako średnie.
W sezonie z jednego ula pozyskuje się 50 kg miodu. To bardzo dużo, zważywszy na fakt, że sezon pszczelarski w Kanadzie (w zależności od regionu) trwa 4-5 miesięcy.
Proporcja między rodzinami pszczelimi utrzymywanymi przez komercyjnych pszczelarzy a pszczołami chowanymi hobbystycznie wynosi 80:20. Natomiast stosunek liczby pszczelarzy profesjonalnych do amatorów jest dokładnie odwrotny i rozkłada się w proporcji 20:80.
Osiemdziesiąt procent miodu kanadyjskiego produkują pszczoły żyjące w prowincjach Alberta, Saskatchewan i Manitoba. Co ciekawe, 70% pszczelarzy kanadyjskich żyje w pozostałych prowincjach.
Bardzo ważnym aspektem kanadyjskiego przemysłu rolniczego jest dostarczanie przez pszczelarzy uli do zapylania plantacji rzepaku (ten kraj to największy producent tego gatunku rośliny na świecie), borówek (Kanada odpowiada za 75% światowej produkcji tych owoców) i innych plantacji sadowniczych, w tym jabłoni.
Trzysta tysięcy uli rocznie (czyli około połowy wszystkich rodzin pszczelich w kraju) jest wywożonych na plantacje rzepaku. Z tej puli aż 75 tys. jest lokowana przy plantacjach odmiany hybrydowej. Produkcja nasion tego specyficznego rodzaju rzepaku jest ściśle zależna od prawidłowego przeniesienia pyłku odpowiednich linii genetycznych. Do tego niezbędne są owady zapylające.
Kanada jest największym producentem rzepaku na świecie.
Fot. Pixabay, RitaE
Do zapylenia borówek w Kanadzie wykorzystuje się 35 tys. rodzin pszczelich. Natomiast do prawidłowego zapylenia kwiatów w sadach jabłoni, ogrodnicy wynajmują 15 tys. uli. A skoro wspomniałam o wynajmowaniu rodzin pszczelich, to postawienie przez pszczelarza jednego ula przy uprawie, kosztuje rolnika od 90 dolarów kanadyjskich w przypadku plantacji borówki, do 120 dolarów w przypadku rzepaku.
Zimno, chmurno, pada…
Czasami lubimy sobie pomarzyć, że żyjemy w ciepłym, południowym klimacie, gdzie wegetacja roślin trwa niemal cały rok i pszczoły długo zbierają nektar, by przerobić go na miód. Kiedy myśl o dość chłodnym klimacie Polski zanadto nam doskwiera, możemy przypomnieć sobie o Kanadzie, gdzie śnieg leży do połowy kwietnia, a sezon w większościach prowincji trwa od czterech do pięciu i pół miesiąca, w zależności od regionu.
By przezwyciężyć niesprzyjające warunki pogodowe i prowadzić efektywną gospodarkę pasieczną, kanadyjscy pszczelarze postawili na intensywny i zunifikowany model pracy.
Wielkie równiny są źródłem różnorodnego pożytku dla pszczół.
Fot. Pixabay, Kareni
Hurtowo znaczy dobrze
Kanadyjscy pszczelarze wykorzystują w produkcji wyłącznie ule Langstrotha i używają ramek hoffmanowskich o plastikowej, na trwale wmontowanej węzie. Jest ona wygodniejsza w użyciu, ponieważ łatwiej się ją dezynfekuje i nie wyłamuje się podczas ekstrakcji miodu.
A skoro o wirowaniu mowa, to ze względu na potężne liczby posiadanych w pasiekach uli, miodarki w Kanadzie mogą pomieścić do 130 ramek.
Oczywiście zadowalających wyników produkcyjnych nie da się osiągnąć bez matek dobrej jakości. Jednak niemal wszystkie królowe, które czerwią w kanadyjskich ulach, sprowadzane są zza granicy – Chile, Nowej Zelandii czy USA. Większość z nich to pszczoły włoskie. Poddawane są zwykle w połowie maja. Pakiety również zamawia się z innych krajów.
Gdy następuje moment podkarmiania rodzin pszczelich ciastem miodowo-pyłkowym, żaden z kanadyjskich pszczelarzy nie produkuje go samodzielnie – byłoby to zbyt duże przedsięwzięcie. Dlatego kand zamawiany jest w zewnętrznych firmach, skąd przychodzi zapakowany w plastikowe worki i gotowy do podania.
Pokarm stały podaje się wiosną i jesienią. Natomiast podawanie rodzinom pszczelim syropu odbywa się całkiem inaczej niż w Polsce. Na pasieczysko wywożone są beczki o pojemności od 180 do 200 litrów, wypełnione syropem cukrowym. Otwiera się je, a na powierzchnię roztworu wysypuje trawę, na której przysiadają pszczoły. Dzięki temu się nie topią i mogą bezpiecznie spożywać syrop. Natomiast pod koniec sezonu stosuje się podkarmiaczki powałkowe – przez pasiekę przejeżdża wtedy cysterna wypełniona roztworem sacharozy w wodzie.
Pszczelarze (w pasiekach sezonowo zatrudnia się sporo osób) rozlewają roztwór za pomocą długiej, elastycznej rury, co znacznie przyspiesza pracę.
Zimą na pasieczysku zostają tylko najsilniejsze rodziny, a słabsze przewozi się do dużych hal-stebników, w których panuje stała temperatura i nic nie zakłóca zimowania pszczół. Ule ustawione są jeden na drugim. Natomiast pnie pozostawione na dworze owija się materiałem przypominającym czarną agrowłókninę, w której znajdują się dziurki, zapewniające prawidłową wentylację gniazda. W środek wkłada się też maty ocieplające.
Zima nie jest czasem wypoczynku dla kanadyjskich pszczelarzy, bo to właśnie wtedy przetapia się i standaryzuje wosk.
Nektar i miód
W Kanadzie można spróbować gatunków miodu, które są trudno dostępne w Europie. Są to między innymi patoki klonowe i z wierzbówki kiprzycy (w Polsce jest to gatunek inwazyjny, który przywędrował do nas właśnie z kontynentu amerykańskiego).
Ponadto głównymi gatunkami miodu sprzedawanymi w Kanadzie są miody borówkowe, koniczynowe (z koniczyny białej i czerwonej), rzepakowe i lucernowe. Bardzo często w sprzedaży można spotkać wielokwiatowy miód z Wielkich Równin, gdzie rosną nostrzyki, chabry, gorczyce polne, drzewa i krzewy, nawłocie i inne dzikie gatunki roślin.
Co ciekawe, w kanadyjskim sklepie z można znaleźć bardzo dużo miodów kremowanych, często z dodatkami takimi jak cynamon, liofilizowane owoce czy czekolada. Jednak największym zaskoczeniem było dla mnie znalezienie w sprzedaży miodu o smaku… Cappuccino.
Lećmy do Montrealu!
Pszczelarstwo kanadyjskie, dzięki swojemu bezkompromisowemu sposobowi prowadzenia gospodarki pasiecznej, jest niezwykle ciekawe i na pewno zawiera elementy, które mogliby wdrożyć w swoich pasiekach polscy pszczelarze.
Warto więc wybrać się na tegoroczną Apimondię do Montrealu, by dowiedzieć się więcej o tym niezwykłym kraju i jego pszczelarstwie.
Martyna Walerowicz