Jagodniki w praktyce – nowe i niedoceniane pszczele pożytki
Polska słynie w świcie z produkcji owoców, w tym miękkich. Nasz kraj zajmuje czołowe lokaty jako producent porzeczki czarnej, borówki wysokiej, aronii, agrestu, jagody kamczackiej, malin i truskawek.
Niektóre z tych gatunków znane są już jako dobre pożytki pszczelarskie, inne wciąż są nowością lub bywają niedoceniane. Czy wszystkie oferują owadom dobre możliwości do zbioru miodu?
Holenderska plantacja jeżyn i malin zapylana przez pszczoły miodne. Fot. Michał Piątek
Jagoda kamczacka
Jagoda kamczacka, zwana często haskapem, to gatunek, którego uprawa w Polsce stała się modna w ostatniej dekadzie. Jej skala błyskawicznie się zwiększa. Nowe kwatery zakładane są w całym kraju z zastosowaniem odmian pochodzenia kanadyjskiego, rosyjskiego i japońskiego.
Polski klimat w zasadzie spełnia wymogi tego gatunku. Wedle Andrzeja Krupińśkieo, prezesa Stowarzyszenia Plantatorów Jagody Kamczackiej, nie ma wiarygodnych precyzyjnych danych określających wielkość globalnej produkcji jagody kamczackiej.
Pod względem powierzchni uprawy światowym liderem jest Polska. Zgodnie z aktualną wiedzą branżowego specjalisty jagoda kamczacka uprawiana jest w naszym kraju na areale ok. 4 tys. ha. Ważnymi producentami są także Chiny, Niemcy, Kanada czy Rosja.
Poza Polską haskap może być uprawiany na powierzchni ok. 2-3 tys. ha. Ze względu na duże zainteresowanie produkcją tych jagód koszt dobrej jakości sadzonek jest stosunkowo wysoki. To sprawia, że sięgają po nie zazwyczaj plantatorzy już doświadczeni, dysponujący odpowiednim kapitałem.
Nowe nasadzenia zakłada się najczęściej na wyścielanych zagonach, co podnosi koszt inwestycji, ale eliminuje wykorzystanie herbicydów. Zakładanie plantacji najczęściej związane jest także z wymianą podłoża oraz budową systemu fertygacyjnego ze skomputeryzowanym mikserem nawozowym, co sprawia, że warunki wzrostu roślin, a więc i nektarowania są bardzo dobre.
Gatunek wbrew obiegowej opinii jest porażany przez choroby grzybowe (szara pleśń, zamieranie pędów, plamistość liści, mączniak prawdziwy, antraknoza) i szkodniki (przędziorek chmielowiec, gąsienice motyli, mszyce). Na towarowych plantacjach wykonywane są więc cyklicznie zabiegi opryskiwania krzewów.
Zarejestrowane do ochrony haskapu preparaty, o ile stosowane zgodnie z zaleceniami zawartymi na etykietach produktów, są stosunkowo bezpieczne dla pszczół i innych organizmów pożytecznych.
Ustawienie uli bezpośrednio przy wejściu do minituneli polepsza efektywność pracy pszczół – muszą one jednak być łagodne. Fot. Michał Piątek
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Borówka wysoka
Borówka wysoka, zwana powszechnie amerykańską, to roślina na dobre już zadomowiona w polskim krajobrazie. Jak mawia Ireneusz Komorowski, prezes Stowarzyszenia Plantatorów Borówki Amerykańskiej, obecnie gatunek ten powinien nad Wisłą określany być jako borówka polska.
Ule na plantacji borówki wysokiej. Fot. Michał Piątek
Pierwsze towarowe plantacje założono u nas przecież jeszcze w latach 70. minionego wieku. Według GUS w 2018 roku gatunek uprawiany był na powierzchni 11 tys. ha. Polska rywalizuje z Hiszpanią o miano lidera produkcji w Europie.
Owoce w zdecydowanej większości przeznaczane są na eksport, głównie do Wielkiej Brytanii. Konsekwentnie rośnie jednak ich spożycie w Polsce oraz w krajach Europy kontynentalnej. To sprawia, że pomimo konsekwentnego wzrostu areału jagodników borówkowych w perspektywie kolejnych 10 lat sektor ten nie powinien mieć poważnych problemów związanych z dekoniunkturą na owoce.
Istotnym ograniczaniem dla rozwoju może być raczej kłopot z dostępem do siły roboczej.
Jeżynowe krzewy utrzymywane w idealnej kondycji dobrze nektarują. Fot. Michał Piątek
Zwłaszcza w okresie zbiorów zapotrzebowanie na pracowników jest bardzo wysokie. Przyjmując 7-10 osób na 1 ha w czasie od początku lipca przez ok. 2-2,5 miesiąca do pracy na plantacjach borówkowych w skali kraju potrzeba zatem ok. 100 000 ludzi.
Jest więc możliwe, że dynamika zakładania nowych kwater borówkowych osłabnie. Jednak już teraz przyjmując, że na 1 ha potrzeba 5 uli, jagodniki te są w stanie zapewnić pożytek ok. 50-60 tys. rodzin pszczelich w Polsce.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Aronia
Zarówno pojedyncze krzewy, jak i całe jagodniki widywane są w całej Polsce. Największe skupiska uprawy aronii znajdują się w strefie warecko-grójeckiej i na Lubelszczyźnie. Sporo owoców pozyskuje się na wschodzie kraju, a kilka dużych plantacji znajduje się w zachodnio-północnej części Polski.
W literaturze można znaleźć informacje o tym, że aronia nie jest atrakcyjnym gatunkiem dla owadów zapylających i że niechętnie odwiedzają one jej kwiaty. W rzeczywistości duże znaczenie ma wielkość jagodnika. Jeżeli nasadzenie zajmuje kilka hektarów, a pasieka zlokalizowana jest w jego bezpośrednim sąsiedztwie, to pszczół na plantacji jest sporo.
W swoim gospodarstwie oprócz pasieki prowadzę też aroniowy jagodnik na areale ok. 6 ha. Liczyłem pszczoły na 10 mb rzędu w młodej kwaterze w początku kwitnienia (3 dzień), w pełni kwitnienia (7 dzień) oraz pod jego koniec (11 dzień). Najwięcej owadów było z początku oraz w czasie pełnego rozkwitu. Odpowiednio 24 i 26 osobników na 10 mb rzędu. Pod koniec kwitnienia owadów było już znacznie mniej (4), a w całej kwaterze było ciszej. Owady zainteresowały się już pierwszymi zakwitającymi robiniami, które stanowią jeden z najbardziej atrakcyjnych pożytków w naszym kraju.
Pszczoły chętnie odwiedzają kwiaty jeżyn i co sezon gromadzą nieduże ilości miodu towarowego. Fot. Michał Piątek
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Dorodne owoce malin, także dzięki właściwemu zapyleniu kwiatów, których masa dochodzi do 11 g/owoc. Fot. Michał Piątek
Komercyjne zapylanie upraw
W trzeciej dekadzie czerwca na zaproszenie jednej z firm doradczych przebywałem przez kilka dni w Holandii. Tam wizytowałem gospodarstwa produkujące owoce miękkie – truskawki, maliny, jeżyny, porzeczkę czerwoną oraz borówkę.
Wiele w Polsce mówi się o komercyjnym zapylaniu upraw w USA i związanych z tym korzyściach finansowych dla pszczelarzy. Jednak przykłady takiej współpracy można znaleźć znacznie bliżej, właśnie w Holandii. Tamtejsi plantatorzy chętnie wynajmują zasiedlone ule do zapylania intensywnie prowadzonych upraw malin i jeżyn realizowanych pod foliowymi daszkami i w minitunelach.
Przyjmuje się, że na 1 ha takich plantacji przeznaczyć należy ok. 100 000 zbieraczek. Preferowane są więc pszczoły plenne. Pszczelarze dostarczają je we właściwej liczbie do gospodarstw, opiekują się nimi, a na koniec kwitnienia odbierają.
Rola plantatora ogranicza się do wskazania miejsca, gdzie ule mają stanąć oraz uiszczenia opłaty. Z rozmów z agronomami w odwiedzonych gospodarstwach wynika, że średnia rynkowa cena za wynajem jednej rodziny to w tym sezonie 150 euro.
Jak jednak przyznają, stawki te systematycznie rosną i spodziewają się, że trend ten się utrzyma. Tamtejsze uprawy prowadzone są z zastosowaniem integrowanych lub ekologicznych metod. Pewnym niebezpieczeństwem oraz utrudnieniem dla owadów są konstrukcje osłaniające uprawy przed ulewnym deszczem, gradobiciem i nadmierną radiacją słoneczną.
Część owadów ginie, nie mogąc wydostać się spod daszków. W efekcie zbiory miodu są ograniczone. Jednak odebranie pewnych jego ilości jest możliwe, co w połączeniu z kwotami za wynajem czyni współpracę ogrodniczo-pszczelarską opłacalną.
Czy przeniesienie tego wzorca na polski grunt jest możliwe? Pewnie tak, choć wymagać będzie to czasu i zmiany postrzegania znaczenia owadów zapylających.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Dostarczenie rodziny pszczelej do zapylania truskawek w 2019 roku w Holandii średnio wyceniane było na 150 euro (646 zł wedle kursu z 05.08.2019). Fot. Michał Piątek
Skorzystają więc z pomocy kogoś innego lub zakupią do zapylania roślin rodziny trzmiele czy kokony i ule dla murarki ogrodowej. Pszczelarze mają świadomość, że pszczoła miodna odpowiada w największym stopniu za zapylenie roślin owadopylnych na świecie (ok. 60%).
Jednak czy wiedza ta jest powszechna? Szczerze wątpię. Wyjdźmy więc do plantatorów i zaproponujmy współpracę, z której obie strony wyniosą korzyści.
Michał Piątek
www.pogodnypiatek.pl