fbpx

NEWS:

Jakie są koszty założenia pasieki i kiedy się zwrócą? [AKTUALIZACJA 21.03.2022]

To dwa pytania, które nierozerwalnie się ze sobą wiążą. Kwestia rentowności prowadzonej działalności jest podstawowym kryterium decydującym o podjęciu aktywności. Nie twierdzę, że jedynym, ale jednak bardzo ważnym. Poza pszczołami, główne inwestycje już na starcie wiązać będą się z usprzętowieniem pasieki i jej zaplecza. Decyzje zakupowe warto dobrze przemyśleć.

Na uwzględnienie zasługują nie tylko teraźniejsze potrzeby, ale i przyszłe ewentualne scenariusze rozwoju wydarzeń. Dlatego warto pochylić się nad zagadnieniem wyboru zakupu sprzętu, jak i nad skalą inwestycji.

Pasieka nr 1 (na_str_22_art_jakie_sa_koszty_Teresa-Ruch-w-powietrzu.jpg)
fot.© Michał Piątek

Na potrzeby artykułu przedstawione zostaną trzy warianty usprzętowienia nowo zakładanej pasieki, a także kosztorysy inwestycyjne i zakładane stopy zwrotu.

Nieco miejsca poświęcone zostanie atutom i wadom omawianych rozwiązań. Nim do tego przejdziemy, chciałbym jednak poruszyć pewne zagadnienie.

Pszczelarstwo jako hobby

Tak właśnie miało być w moim przypadku. Podczas jednego z pierwszych spotkań z moją obecną żoną dowiedziałem się, że jej wuj posiada pasiekę. Pomyślałem sobie, że fajnie byłoby zobaczyć jak wygląda chów pszczół, zwłaszcza że w gronie moich krewnych ciągle żywe były wspomnienia o pszczelarskich tradycjach, które jednak w mojej rodzinie wygasły w połowie lat 70., a więc zanim się urodziłem.

Czytywałem też pszczelarskie fora internetowe, przez ręce przewinął mi się jakiś pszczelarski podręcznik, a w dodatku zawsze lubiłem wszystko, co związane z naturą i zdrowiem. Umówiłem się więc na spotkanie w tradycyjnej pasiece tego człowieka, odbyłem w roli pomocnika pierwszy w swym życiu przegląd, potem miodobranie i już wiedziałem, że chcę mieć swoje pszczoły.

Jeszcze tego samego roku pochwyciłem 3 rójki i obiecałem w domu, że to będzie docelowa liczba zasiedlonych pni. Dziś w szczycie sezonu liczebność mojej pasieki dochodzi do 70 rodzin, a udział przychodów z jej prowadzenia znaczącą pozycję w domowym budżecie.

Moja pasieka – jej organizacja i wykorzystywany sprzęt – zupełnie różnią się jednak od tego, co zobaczyłem podczas mojego pierwszego kontaktu z pszczelarstwem. Dlaczego przytaczam tę historię? Jest kilka powodów.

Po pierwsze, wydaje mi się, że szczęśliwe życie prowadzą Ci, którzy zarobkowo czynią to, co naprawdę lubią. Wówczas praca nie nuży, przynajmniej nie aż tak bardzo. Powodzenie w życiu zawodowym przekłada się na lepsze relacje rodzinne po godzinach, ogólne poczucie satysfakcji i spełnienia.

Nawet jeżeli zakładamy, że pszczelarstwo ma być wyłącznie niewinnym hobby, to przyszłości przecież nikt nie odgadnie. Być może pewnego dnia stanie się ono głównym lub – tak jak w moim przypadku – dość ważnym źródłem dochodu.

Po drugie, warto jasno powiedzieć, że nawet jeżeli przygoda z pszczołami nie wyjdzie poza obszar zagospodarowywania wolnego czasu, to jako hobby ma wyłącznie same zalety: możemy pozyskać we własnym zakresie produkty pszczele, smaczne i zdrowe.

Obecność choćby mikropasieki wpłynie dodatnio na funkcjonowanie wszystkich gatunków roślin owadopylnych w okolicy, a tym samym pośrednio także na poprawę sytuacji całego ekosystemu. Wreszcie spędzanie regularnie czasu z owadami będzie mieć korzystny wpływ na nasze zdrowie zarówno fizyczne, jak i mentalne.

Finalnie chciałbym także zwrócić uwagę wszystkich, którzy jeszcze pszczołami się nie zajmują, a planują to czynić w przyszłości na dobór miejsca odbywania praktyki. Staż, choćby krótki u doświadczonego pszczelarza jest bezcenną inwestycją w siebie i w swoje umiejętności.

Radziłbym jednak rozsądnie wybrać pasiekę, w której będzie się on odbywał. Choć wielu pasieczników z chęcią podzieli się wiedzą w zamian za bezpłatną pomoc w pracach pasiecznych, to, o ile to możliwe, radzę wybrać miejsce najnowocześniejsze, najlepiej usprzętowione i najbardziej profesjonalne.

W takiej pasiece da się nauczyć o wiele więcej, co sprawi, że mniej czasu poświęcimy na dochodzenie do wniosków, które inni już dawno wysnuli i wdrożyli do własnej praktyki.

Obecny poziom rozwoju technologicznego, a także coraz większa społeczna przychylność i zrozumienie roli pszczół w naturze sprawiają, że pasieki prowadzić można z powodzeniem nie tylko na wsiach, ale nawet w dużych miastach.

To bezpieczne dla pszczół i z pewnych względów wygodne dla pszczelarzy – rozległe aglomeracje oferują dogodne możliwości zbytu produktów pszczelich, gdyż ich mieszkańcy są zamożni i coraz bardziej świadomi wpływu miodu, pyłku kwiatowego czy propolisu na zdrowie własne i członków rodziny.

Niemal każdy może więc zostać pszczelarzem. A jak zacząć? Jest kilka sposobów.

Wariant „Nieśmiały początek”

Zawsze bezpieczniej jest zacząć od czegoś małego. Po opanowaniu podstaw, można działalność sukcesywnie rozwijać. Wszelkie ograniczenia tkwią tak naprawdę w nas samych, jednak porwanie się na duży projekt bez odpowiedniego przygotowania jest po prostu ryzykowne.

Przyjmijmy, że na początek interesuje nas taka pasieka, jaką ja sam dysponowałem – 3 rodziny pszczele. Jaki sprzęt potrzebny jest na początek? Zacząłbym od wyboru ula. Te wykonane ze styropianu są odpowiednio trwałe, ale bardzo lekkie.

Jeżeli zdecydujemy się na zakup uli pomalowanych, to od chwili, gdy znajdą się w naszym posiadaniu są gotowe do użytku. Do tego potrzebne będzie nieco drobnego sprzętu pasiecznego.

Wszelkie niezbędne podstawowe rekwizyty zawiera np. zestaw startowy Classic Line. To przede wszystkim ul wielkopolski z kompletem ramek skonfigurowany tak, że możliwe staje się pozyskiwanie miodu już w pierwszym roku, o ile zdecydujemy się na zakup rodziny produkcyjnej.

W skład zestawu wchodzi także odzież ochronna, podkurzacz, dłuto pasieczne, zmiotka, drut do wtapiania węzy, węza i podręcznik „Gospodarka w ulach styropianowych”. Zdecydowaną część gadżetów można więc używać przy pracy w pozostałych ulach, których potrzebujemy jeszcze dwa.

A zatem startowy kosztorys wygląda tak:

Ceny aktualne na dzień 21.03.2022
Lp.PozycjaKoszt zł (brutto)
1Zestaw startowy Classic Line919
22 × ul styropianowy wielkopolski (malowany)994
3Ramki wielkopolskie i ½ wielkopolskie151,50
4Dodatkowe 2 kg węzy138
5Stojak/statyw pod ule338
63 × pszczele rodziny produkcyjne1 800
7Słoiki, zakrętki, etykiety150
Razem:4 490,50

Przeważająca część wymienionych pozycji to rekwizyty kupowane raz na kilka – kilkanaście lat. Do oszacowania efektywności ekonomicznej prowadzenia mikropasieki trzeba włączyć także koszty bieżące związane z prowadzeniem pasieki, takie jak zimowa pasza, leki, słoiki czy koszty transportu – zarówno pszczelarza, jak i ewentualnie pszczół.

Przyjmijmy, że pozycje te zamkną się kwotą 100 zł/ul, czyli w sumie 300 zł. Ekstrakcji miodu dokonamy w pracowni zaprzyjaźnionego pszczelarza – w przypadku posiadania 3 tylko rodzin pszczelich nie ma potrzeby inwestowania w tak drogie sprzęty jak miodarka czy stół do odsklepiania ramek.

Ewentualnie można dokupić używaną miodarkę ręczną i atestowaną na kontakt z żywnością wanienkę do odskelpiania. Pamiętać jednak należy, że sprzedając miód prawnie jesteśmy zobligowani do uzyskania stosownych zezwoleń.

Przy założeniu, że okolice pasieczyska zapewniają przeciętne warunki pożytkowe każda pszczela rodzina zakupiona w kwietniu powinna przynieść 20-30 l miodu.

Cena, którą najczęściej uzyskuję w swojej pasiece za słoik o pojemności 0,9 l to 50 zł, więc 1 l kosztuje ok. 55 zł. 25 litrów sprzedanych po 55 zł daje kwotę 1375 zł. To przychód z jednego ula w trakcie pierwszego roku prowadzenia pasieki.

Przychód z całej pasieki po kilku miesiącach pracy wynosi więc 4 125 zł. Okazuje się więc, że już w pierwszym roku przy dobrze prowadzonych rodzinach pochodzących od rzetelnego hodowcy pszczół projekt zwraca się w blisko 90%.

Przy rocznej produkcji o wielkości 75 słoików znaczna część trafi na własny stół pszczelarza i jego najbliższej rodziny, część w formie upominków zostanie rozdysponowana w gronie dalszej rodziny i przyjaciół. Niemniej jednak nawet w takiej sytuacji stanowią one przychód – gdyby nie własny miód, to przecież trzeba by było kupić go od kogoś innego.

Tak samo prezenty dla osób, na których nam zależy. Czemu więc nie obdarować ich słoiczkiem miodu? Wbrew pozorom prowadzenie jedynie 3-pniowej pasieki może zatem mieć pozytywny i zauważalny wpływ na nasz budżet, zwłaszcza że już w drugim roku największe wstępne inwestycje się zwracają.

Wariant „Dodatkowy dochód”

Tu także wyjdźmy od zakupu zestawu startowego. Proponowałbym jednak rozważyć nabycie pakietu produktów Premium Line, który dodatkowo zawiera pomalowany styropianowy ul wielkopolski w kompletnej konfiguracji ze wszystkimi ramkami oraz kompletny kombinezon pszczelarski.

Aby myśleć o wygenerowaniu istotnego, dodatkowego dochodu należy rozważyć zakup większej liczby uli. Powiedzmy, że powinno ich być co najmniej 20. Firma Łysoń, wiodący światowy producent uli styropianowych, często organizuje promocje.

Jeżeli w trakcie ich trwania zdecydujemy się na zakup, to dzięki np. promocji 10+1, płacąc za 20 kompletnych, gotowych do użycia uli wejdziemy w posiadanie 22. To pierwszy z owoców efektu skali, choć wcale nie jedyny.

Taniej zamówimy pasze zimową w ilości paletowej, mniejszy w przeliczeniu na produkcyjną rodzinę pszczelą będzie koszt transportu czy miodarki lub stołu do odsklepiania. W przypadku prowadzenia pasieki liczącej ponad 20 zasiedlonych pni zdecydowanie warto posiadać taki sprzęt, by być niezależnym na przykład w zakresie terminu miodobrania.

Zestawienie niezbędnych inwestycji prezentuje się tak:

Ceny aktualne na dzień 21.03.2022
Lp.PozycjaKoszt zł (brutto)
1Zestaw startowy Premium Line1 150
220 × ul wielkopolski styropianowy (malowany)9 940
320 kg węzy1 298
45 × stojaki pod ul + drewniane belki1 840
521 × rodzin produkcyjnych10 500
6Miodarka diagonalna 4-plastrowa2 380
7Stół do odsklepiania wielkopolski 1000 mm1 740
8Odstojnik na miód 200 l Optima905
9Opakowania jednostkowe na miód, zakrętki, etykiety900
10Szkolenia, kursy, podręczniki, prenumerata czasopisma „Pasieka” i e-Prenumerata750
Razem:30 903

W przypadku, gdy zamierzamy pszczołami zająć się półzawodowo, inwestycja jest już poważniejsza. Oprócz tego jak duży budżet potrzebny jest na początek, ważne jest także to, kiedy poniesione nakłady się zwrócą, a koncepcja dodatkowego dorabiania zacznie przynosić wymierne korzyści finansowe.

Przyjmijmy, że wydajność miodowa pojedynczej rodziny to 25 l i w obecnym wariancie mamy ich 21. W takim przypadku w pierwszym roku wyprodukujemy 525 l, które sprzedamy po 55 zł. Daje to przychody na poziomie 28 875 zł. A zatem także i w tym przypadku cała początkowa inwestycja niemal zupełnie zwraca się w pierwszym roku.

W pierwszym roku i w kolejnych latach ponieść będzie trzeba pewne bieżące koszty. Ponownie chodzi tu o zakup zimowego pokarmu, opakowań na miód, być może konieczna będzie promocja, dalsze szkolenia. Z pewnością opłaca się prenumerata czasopisma „Pasieka” lub e-Prenumeratą, którą obecnie można kupić w cenie 39 zł za roczny dostęp. Aby skorzystać z promocji należy w koszyku użyć kodu promocyjnego 22WWW e-Prenumeratę „Pasieki” można kupić TUTAJ

Nie dość, że to jedno z najlepszych branżowych czasopism na świecie (srebrny medal na Światowym Kongresie Pszczelarskim Apimondia w 2015 r.), to jeszcze prenumeratorzy korzystają ze zniżek na zakupy w firmowym sklepie. Taniej nabywać można etykiety, banderole, nakrętki i wiele innych produktów z niezwykle szerokiego katalogu sklepu prowadzonego przez wydawnictwo.

Wariant „Pomysł na biznes”

Czy pszczelarstwo można traktować jak typowy biznes? Z punktu widzenia inwestora hodowla pszczół nie różni się zbytnio od produkcji drobiu czy na przykład cieszącą się coraz większą popularnością hodowlą ślimaków. Potrzebne jest oszacowanie potencjału przedsięwzięcia, identyfikacja zagrożeń i szans.

Pasieka nr 1 (koszty_przelarz_przy_ulu_20090614_0591_RD.jpg)
fot.© Roman Dudzik

Potrzebny jest wreszcie budżet i odpowiedź na pytanie o to, kiedy poczyniona inwestycja się zwróci i zacznie zarabiać. Przyjmijmy, że w grę wchodzi budowa silnego jak na polskie realia gospodarstwa pasiecznego z ponad 200 rodzinami produkcyjnymi.

W takim przypadku potrzebne będą poważne zakupy na start.

Ceny aktualne na dzień 21.03.2022
Lp.PozycjaKoszt zł (brutto)
1Zestaw startowy Premium Line1 150
2200 × ul styropianowy wielkopolski (malowany)99 400
3200 kg węzy12 980
450 × stojaki pod ule + drewniane belki21 900
5201 rodzin produkcyjnych100 500
6Miodarka radialna 56-plastrowa9 530
7Stół do odsklepiania z podajnikiem automatycznym i wytłaczarką do odsklepin27 480
8Linia do rozlewania miodu48 290
9Odstojnik na miód z płaszczem grzewczym i mieszadłem 1000 l32 490
10Całkowity roczny koszt utrzymania pracownika75 000
11Koszt zakupu środków transportu i transport75 000
12Szkolenia, podręczniki, prenumerata czasopisma „Pasieka” i inne1 500
Razem505 220

Inwestując w rodziny pszczele od najlepszych polskich hodowców oraz sprzęt na stworzenie pasieki liczącej ponad 200 rodzin potrzebujemy około 505 tys. zł. Do założeń kosztorysowych przyjęto ceny wyłącznie nowego sprzętu za wyjątkiem samochodu do przeciągania specjalistycznej przyczepy z dźwigiem do uli.

Zweryfikować będzie trzeba jednak cenę miodu. Z rozmów z pszczelarzami wynika, że w sezonie detalicznie można sprzedać maksymalnie ok. 1 tony miodu. W przypadku większej produkcji posiłkować trzeba się pośrednictwem.

Przyjmijmy więc, że uśredniona cena jednego litra miodu to 30 zł (w obrocie hurtowym jako jednostkę miary częściej stosuje się 1 kg. 1 l miodu waży 1,38 – 1,45 kg), a rodzina produkcyjna w dalszym ciągu jest w stanie zgromadzić 25 l tego produktu w trakcie pojedynczego sezonu.

Przychód z posiadanej pszczelej rodziny wynosi zatem 750 zł. W pierwszym sezonie 201 rodzin zarobi więc 150 750 zł. To mniej niż połowa zainwestowanej kwoty, więc zwrot inwestycji następuje zdecydowanie wolniej niż w przypadku mniejszych projektów opisywanych poprzednio.

Choć po pierwszym sezonie inwestor wciąż jest grubo pod kreską, to pocieszający jest fakt, że kolejne sezony nie generują już tak wysokich kosztów. Jeżeli przyjmiemy, że od drugiego sezonu (zaczynającego się jesienią w pierwszym roku kalendarzowym posiadania pasieki) kupować trzeba leki, ubezpieczenia, także zapewnić transport, to nawet przy uwzględnieniu zryczałtowanego podatku dochodowego koszt prowadzenia rodziny nie przekroczy 150 zł/sezon.

Dzieje się tak między innymi dlatego, że posiadacze dużych pasiek mogą liczyć na znacznie więcej korzyści wynikających z efektu skali. Zakup dużych ilości paszy czy palety słoików sprawia, że jednostkowy koszt jest znacznie niższy.

Do wypłacenia pozostanie także pensja pracownika wraz z dodatkowymi obciążeniami po stronie inwestora, czyli zakładane 75 000 zł. Reasumując, w drugim sezonie prowadzenie pasieki będzie kosztować jakieś 105 000 zł, a przychody z jej prowadzenia pozostaną na zbliżonym poziomie, czyli ok. 150 tys. zł. Idąc dalej tym tropem pasieka zwróci się w 8 roku jej prowadzenia.

Uwagi końcowe

Efektywność ekonomiczną inwestycji w biurach księgowych liczy się zupełnie inaczej. Koszty inwestycyjne rozkłada się na wiele lat i w ten sposób wylicza amortyzację. Jest to mało przejrzyste dla „zwykłych ludzi” ze względu na bardzo wysoki stopień skomplikowania zasad profesjonalnej księgowości.

Modele powyższe stanowią jedynie maksymalnie uproszczoną formę poddania ocenie zasadności ekonomicznej zakładania pasieki. Co więcej, uwzględniają one jedynie najbardziej podstawowe czynniki i mają charakter uniwersalny. A każdy przypadek jest przecież odmienny.

Być może ktoś ma już miodarkę po dziadku lub samochód dostawczy, którym będzie przewoził pszczoły na pożytki. Może kto inny nie ma działki, aby ustawić pasiekę i będzie musiał ją wynająć lub nawet zakupić, a tej pozycji nie ujęto w powyższych zestawieniach.

Ceny ziemi na terenie Polski znacznie się różnią, zarówno gdy chodzi o zakup, jak i dzierżawę. Kalkulacje nie uwzględniają także zimowych strat czy utraty części rodzin w wyniku podtruć, wytruć czy aktów wandalizmu lub kradzieży.

Do zestawienia nie włączono jednak także dodatkowych dochodów ze sprzedaży innych niż miód produktów pszczelich czy odkładów lub pakietów, albo rodzin produkcyjnych w kolejnych sezonach. Z 201 rodzin produkcyjnych można przecież bez wpływu na produkcję miodu pozyskać 300, 400 a może nawet 500 młodych rodzin.

Część z nich warto zachować dla siebie właśnie na pokrycie strat zimowych, inne można odsprzedać także generując całkiem niemałe dochody. Wreszcie każdy sezon jest inny – lata bardzo miodne przekładają się ze słabszymi, a w dodatku wiele zależy od stanowisk, gdzie stacjonują pasieki.

Pogłębiona analiza efektywności ekonomicznej prowadzenia pasieki to tak naprawdę temat dobry na książkę. Radziłbym więc nie traktować powyższych, bardzo ogólnych wyliczeń w kategoriach aksjomatu, a raczej orientacyjnej próby określenia tego, czego w kontekście zarabiania prowadząc pasiekę można się spodziewać.

Generalny wniosek, jaki się nasuwa jest taki, że o ile interesuje nas mała, hobbystyczna pasieka, gdzie większość prac wykonamy sami, a miód sprzedamy detalicznie w wyższych cenach, to zwrotu poniesionych nakładów powinniśmy spodziewać się już w drugim roku, czyli bardzo szybko.

W przypadku dużego towarowego projektu inwestycja zwraca się wolniej – trzeba posiłkować się pracą wykwalifikowanego pracownika, a miód przynajmniej w dużej części zbywać po cenach hurtowych. Jednak zakładane 8 lat to wciąż okres bardzo przyzwoity.

Dysponując 505 tys. zł można na przykład pokusić się o nabycie 40-metrowego mieszkania na rynku pierwotnym w Warszawie z myślą o wynajęciu go po uprzednim wykończeniu. Jeżeli przyjmiemy, że lokatorzy będą je zamieszkiwać średnio przez 11 miesięcy w roku i po uwzględnieniu kosztów napraw i podatków inwestor zarobi miesięcznie 2 tys. zł, to inwestycja w taką nieruchomość zwróci się po 23 latach.

W tym kontekście inwestycja w towarową pasiekę wygląda całkiem obiecująco.

Michał Piątek
www.pogodnypiatek.pl


Pszczelarstwo miejskie