fbpx

NEWS:

Pszczelarz w mieście - czy to możliwe?

Początkujący pszczelarz zapewne prędzej czy później zada sobie pytanie, czy możliwe jest prowadzenie pasieki w mieście. Dla wielu osób, które dopiero wchodzą w nasz pszczelarski świat, odpowiedź na to pytanie może być odrobinę zaskakująca. Brzmi ona następująco: pszczoły można hodować z wielkim powodzeniem również w mieście. Miejskie pszczoły były obecne w dużych miastach od dziesięcioleci.

Pasieka nr 1 (w-miescie_2.jpg)
Miejska pasieka na dachu Wydziału Inżynierii Materiałowej i Ceramiki AGH w Krakowie.
fot.© Monika Leleń

Kiedyś nie były takie „medialne” jak teraz. Nikt szczególnie nie interesował się ulami ustawionymi w pracowniczych ogródkach działkowych (często znajdujących się w rejonach miast o bardzo intensywnej zabudowie), w przydomowych ogrodach otaczających domy jednorodzinne w dzielnicach mieszkalnych metropolii czy posesjach przyklasztornych, gdzie pszczoły obecne były od stuleci.

Budziły zainteresowanie najczęściej jedynie wśród osób mieszkających w okolicy, zwłaszcza gdy były one zainteresowane nabyciem miodu lub gdy wychodzący rój uwiesił się na terenie ich nieruchomości. Wielu pszczelarzy celowo lokalizowało ule w taki sposób, aby nie były łatwo widoczne przechodniom, gdyż obawiali się, często bezpodstawnych, oskarżeń o pożądlenia.

Mówi się, że „strach ma wielkie oczy”. Jest w tym przysłowiu wiele prawdy, szczególnie w odniesieniu do lęku przed owadami. Pasieki pozostawały tak jakby w ukryciu. Pszczelarze nie szukali rozgłosu, szczególnie w miastach, gdzie przepisy prawa lokalnego ograniczały lub wręcz zakazywały hodowli na terenach gmin miejskich.

Czasy się jednak powoli zmieniają, zmienia się podejście do pszczół, zmienia się świadomość ekologiczna i wiedza na temat owadów zapylających również wśród mieszkańców miast. Równolegle ewoluowało podejście do miejskiego pszczelarstwa.

Od kilku lat miejskie pasieki wychodzą niejako z podziemia, a posiadanie pszczół w mieście staje się powodem do dumy dla ich właściciela. Zmienia się również miejskie pasieczysko. Kiedyś był to ogródek, teraz częściej dach kamienicy, urzędu, uczelni lub nawet galerii handlowej.

Taki znak czasu. Miejsca w miastach jest coraz mniej, dachów coraz więcej. Wiele instytucji szczyci się posiadaniem własnych pasiek lub udostępnieniem dachu pod prowadzenie pasieki. Przykładem niech będzie Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie, Urząd Marszałkowski w Toruniu, Katolicki Uniwersytet Lubelski w Lublinie, Ministerstwo Rolnictwa w Warszawie.

Zakładaniu pasiek w centrach miast towarzyszą często dziennikarze informujący o tym lokalną społeczność. Miodobrania przeprowadzane są w obecności kamer, a z ich przebiegu emitowane są później relacje. Miejskie pszczoły stały się już bohaterem niejednego dziennikarskiego newsa.

Temat ten interesuje nie tylko nas pszczelarzy, ale również mieszkańców miast.

Czy każdy może zostać miejskim pszczelarzem? Czy każde miejsce w mieście jest dobre dla pszczół? Czy w mieście można legalnie hodować pszczoły? Czy miejski miód jest zdrowy? Na te i kilka innych pytań postaramy się wspólnie znaleźć odpowiedź w tym artykule.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Hodowla pszczół, również ta miejska, jest trudniejsza niż się najczęściej wydaje tym, którzy bez odpowiedniego przygotowania podejmują decyzje o założeniu pasieki. Nie jest jednak aż tak trudna, jak zwykli to często przedstawiać doświadczeni pszczelarze.

Wiedza teoretyczna z zakresu biologii jest podstawą do prowadzenia własnych obserwacji. To kolejny ważny element, dzięki któremu można stać się pszczelarzem. Dobry pszczelarz musi być dobrym obserwatorem. Czas spędzony na obserwowaniu zachowań pszczół, zarówno przed ulem, na jego wylotku, oraz w gnieździe jest bezcenny.

Pozwala lepiej zrozumieć i poznać te fascynujące owady. To natomiast w połączeniu z prowadzeniem rodzin pszczelich buduje doświadczenie. Wiedza, obserwacje i doświadczenie pozwalają na podejmowanie szybkich decyzji w sytuacjach nietypowych.

W hodowli pszczół, zwłaszcza w ostatnich latach, tych sytuacji nietypowych, niepasujących do schematu, według którego postępowaliśmy przez wiele lat, jest coraz więcej. Każdy więc, kto ma predyspozycje umożliwiające spełnienie powyższych warunków i odrobinę poczucia odpowiedzialności za otoczenie może zostać miejskim pszczelarzem.

Pozostaje już tylko znalezienie odpowiedniego miejsca, zakup niezbędnego sprzętu, a w końcu pszczół. Nie każde miejsce będzie odpowiednie. W miejskiej pasiece musimy osiągnąć kompromis między komfortem pszczół i bezpieczeństwem mieszkańców.

Dobrym miejscem będzie zarówno ogródek działkowy, przydomowy ogród, czy płaski dach budynku. Pasieczysko musi być jednak zabezpieczone przed dostępem osób trzecich, ze względu na bezpieczeństwo ludzi oraz pszczół. Pozostałe warunki dobrej lokalizacji są takie same jak w przypadku pozamiejskiej pasieki.

Miejsce musi być więc odrobinę osłonięte od wiatru, nie może być podmokłe. Idealnie będzie, jeśli będzie lekko zacienione. Nie jest natomiast dobrym pomysłem ustawianie miejskich pszczół na balkonach wieżowców. Bezpośrednie sąsiedztwo dużej ilości okien sąsiadów może być powodem wystąpienia uciążliwych zachowań pszczół, które w okresie bezpożytkowym będą zaglądały tam w poszukiwaniu pokarmu.

W niektórych miastach obowiązują przepisy określające warunki, jakie musi spełniać miejskie pasieczysko. Tak jest np. w Krakowie. Do uwarunkowań prawnych wrócimy jeszcze w dalszej części.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Bardzo ważne jest to, aby rodziny w miejskiej pasiece miały matki łagodnych ras. Nie powinny być to też pszczoły o bardzo intensywnym rozwoju ani dużej skłonności do rójki. Agresja pszczół oraz ich duża rojliwość to dwa najczęściej spotykane problemy, które mogą doprowadzić do konfliktu z otoczeniem i zmienić pożyteczną przyjemność w poważny sąsiedzki zatarg, którego finał niejednokrotnie kończy się w sądzie.

Tu dotykamy kwestii odpowiedzialności. Każdy pszczelarz, a szczególnie ten miejski, ponosi w swoim pszczelarzeniu odpowiedzialność na kilku płaszczyznach. Te najważniejsze to zdrowotność, genetyka, bezpieczeństwo i dobre imię całego pszczelarskiego środowiska.

Lekceważąc syndromy chorobowe, pozwalając na rozwój chorób we własnej pasiece (w wyniku braku odpowiedniej wiedzy czy ignorancję tematu) stwarzamy zagrożenie epizootyczne w promieniu kilku kilometrów. Narażamy w ten sposób na ryzyko rozpowszechniania się chorób w innych pasiekach w okolicy.

Importując na własną rękę matki pszczele z różnych części świata, wprowadzając do pasieki materiał niedopuszczony w naszym rejonie do hodowli, wprowadzamy w teren geny, nad którymi nie mamy najmniejszej kontroli. Trutnie od takich matek krzyżują się z selekcjonowanymi, często od dziesięcioleci, miejscowymi liniami.

Powstałe w ten sposób krzyżówki nie podlegają żadnej ocenie, ani selekcji. To, co powinno odbywać się pod nadzorem Krajowego Centrum Hodowli Zwierząt w pasiekach hodowlanych, dzieje się bez jakiejkolwiek myśli przewodniej i celu hodowlanego.

Powstałe w wyniku krzyżówek rodziny pszczele w kolejnych pokoleniach stają się często bardzo agresywne. Miejski pszczelarz musi dbać o to, aby do takich bezmyślnych działań nie doprowadzać. Musi sobie zdawać sprawę z odpowiedzialności, jaka na nim ciąży.

Łagodność rodzin pszczelich w miejskiej pasiece bezpośrednio wpływa na bezpieczeństwo naszego otoczenia. Musimy pamiętać, że ludzie nie będący pszczelarzami mają prawo bać się pszczół. Sami pszczelarze czasem odczuwają lęk.

Osobiście znam takich, którzy niezbyt pewnie czują się przy swoich rodzinach i w obawie przed użądleniami zakładają grube rękawice i kombinezony kosmonauty. Uciążliwa agresja nie zawsze jest konsekwencją złych genów. Niewłaściwe wykonywanie przeglądów, prowokowanie do rabunków, lekceważenie zasad pszczelarskiego rzemiosła często wywołują u pszczół chwilową agresję.

Tu już bezpośrednio i wyłącznie winny jest pszczelarz. Pasieka, która nie jest przyjazna otoczeniu negatywnie wpływa na wizerunek pszczelarstwa. Może skutkować trudnościami w lokalizowaniu kolejnych pasiek, czy wręcz prowokować niepotrzebnie sytuacje, w których już te istniejące pasieki będą musiały być likwidowane.

Wszyscy jesteśmy zatem odpowiedzialni za dobry wizerunek pszczelarzy. Wracamy do sedna sprawy – aby nie dopuścić do opisanych wyżej sytuacji trzeba się bezustannie uczyć, radzić i analizować.

Czy realizowana gospodarka pasieczna w miejskiej pasiece różni się od tej uprawianej w pasiece produkcyjnej? Tak. Zasadnicze jej elementy, zabiegi lecznicze, czy pielęgnacyjne są podobne. Różnice wynikają z faktu, że głównym zadaniem pasieki produkcyjnej jest pozyskanie możliwie największej ilości miodu.

Rodziny są pobudzane do rozwoju, przewożone na kilka pożytków, przeglądy zredukowane są do minimum, a dodatkowym istotnym elementem staje się ekonomia. Miejska pasieka ma inaczej określone priorytety. Tu rodziny przez cały rok stacjonują w jednym miejscu.

Dochodowość nie ma znaczenia. Istotna jest możliwość obcowania z przyrodą, zabezpieczenie zapylaczy w okolicy, oraz pozyskanie pewnej ilości miodu (na potrzeby niewielkiej grupy osób). Kierujemy więc rozwojem rodzin pszczelich w taki sposób, aby osiągnęły odpowiednią strukturę biologiczną (duża ilość zbieraczek) w okresie wystąpienia głównego miejskiego pożytku.

Najczęściej jest to pożytek z klonów, akacji i lipy. W tego typu pasiece szczególną uwagę zwrócić musimy na zapobieganie rabunkom. Niedopuszczalne jest zostawianie w bliskim sąsiedztwie pasieczyska jakichkolwiek fragmentów plastrów, resztek miodu, syropu, wykonywanie dłuższych przeglądów czy posiadanie nieszczelnych uli.

Po ustaniu ostatniego towarowego pożytku należy bezzwłocznie zmniejszyć wyloty. Szczególne znaczenie ma to w okresach bezpożytkowych późnym latem oraz jesienią.

Pasieka nr 1 (w-miescie_1.jpg)
Miejska pasieka na przedmieściach Krakowa.
fot.© Przemysław Szeliga

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Pakiet – to rój pszczół utworzony w sposób kontrolowany. Składa się on z pszczół robotnic (1,5 do 2 kg) oraz młodej czerwiącej matki pszczelej. Pakiet osadza się w ulu, tak jak naturalny rój, wymaga również podobnych zabiegów.

Pakiety to najbezpieczniejsza forma tworzenia nowych rodzin (przy tworzeniu rodziny z pakietu, wyeliminowane jest ryzyko przeniesienia chorób czerwiu z rodziny macierzystej).

Odkład – to młoda rodzina pszczela. Składa się z 2 do 3 plastrów z czerwiem w różnym wieku oraz 1 do 2 plastrów osłonowych z zapasem pokarmu. Plastry obsiadane są „na czarno” przez pszczoły robotnice, a w odkładzie czerwi młoda matka. Odkład to najpopularniejsza forma podziału rodzin pszczelich.

Czy można hodować pszczoły w mieście pozostając w zgodzie z przepisami prawa? To zależy od miasta. Jeszcze 10 lat temu w większości dużych miast ta kwestia nie była rozwiązana lub hodowla pszczół na ich terenach była zabroniona.

W ostatnich latach wszystkie szanujące się duże miasta w Polsce zezwoliły na zakładanie miejskich pasiek. Nie ma ogólnych przepisów regulujących tą kwestię, które obowiązywałyby na terenie całego kraju. Musimy szukać w aktach prawa miejscowego.

Są to uchwały rad gmin, które bardziej lub mniej szczegółowo regulują to zagadnienie. Dla przykładu w Krakowie sytuacja wygląda następująco. W uchwale NR XLVII/846/16 RADY MIASTA KRAKOWA znajdujemy zapis w art. 28 ust. 4 o treści „Zezwala się na chów i hodowlę pszczół na obszarze Gminy Miejskiej Kraków pod następującymi warunkami:

Pasieka nr 1 (w-miescie_3.jpg)
Miejska pasieka na dachu Wydziału Inżynierii Materiałowej i Ceramiki AGH w Krakowie.
fot.© Monika Leleń

1) ule pszczele będą znajdowały się na ogrodzonym terenie, uniemożliwiającym przypadkowe wejście na jego teren osób postronnych;

2) skrajnie usytuowane ule z pszczołami muszą być ustawione w odległości co najmniej 15 metrów od granicy działki lub w przypadku niemożności zachowania takiej odległości, w odległości nie mniejszej niż 4 m od granicy działki pod warunkiem zastosowania ogrodzenia osłaniającego sąsiednie posesje o wysokości co najmniej 2 metrów, uniemożliwiającego pszczołom przelot przez nie.”

To rozwiązanie wydaje się sensownym kompromisem pomiędzy interesami miejskich pszczelarzy oraz pozostałych mieszkańców. Miejskie pszczelarstwo w Krakowie istniało od wielu lat, a dzięki rozsądnym przepisom prawnym zapewne nadal będzie się dynamicznie rozwijać.

Dobry pszczelarz musi być dobrym obserwatorem.

Podsumowując z całą pewnością można stwierdzić, że miasto jest dobrym miejscem dla pszczół. Dzięki miejskim pasiekom pszczelarze, którzy nie mają możliwości lokalizowania swoich rodzin w dużej odległości od miejsca zamieszkania, mogą realizować swoje hobby.

Miejskie pasieki są źródłem zapylaczy, które potrzebne są w miejskim ekosystemie. Działalność miejskich pszczelarzy wzbudza zainteresowanie przyrodą, promuje proekologiczne i prozdrowotne zachowania w społeczeństwie. Bardzo aktywna działalność miejskich pszczelarzy polegająca na popularyzacji znaczenia pszczół w środowisku naturalnym i oswajaniu z tymi fenomenalnymi owadami powiększa grono przyjaciół pszczół.

Przemysław Szeliga
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


Pszczelarstwo miejskie