Powrót do trutowisk?
Do Redakcji „Pasieki” zwracają się młodzi pszczelarze z zapytaniami jak można założyć trutowisko. Jest to podyktowane tym, że kupują u hodowców pszczół matki jednodniówki i chcieliby je unasieniać wybranymi trutniami. Aby zaraz na wstępie nie zniechęcać młodych kolegów do takiego trudnego przedsięwzięcia postaram się przybliżyć i opisać warunki, jakie stawiane są trutowiskom.
Trutowisko Murcki.
fot.© Teresa Kobiałka
Trochę historii
Trutowisko to teren zabezpieczony przed dostępem obcych pszczół, na którym unasienia się matki pszczele określonymi trutniami. Pierwsze unasienianie matek pszczelich na trutowisku zastosował szwajcarski pszczelarz Kramer jeszcze pod koniec ubiegłego wieku, który wyznaczył pas izolacji 2 km, a następnie powiększał go doświadczalnie sprawdzając procentowo jak zapładniane są matki określonymi trutniami.
Najważniejsze dla trutowiska jest jego izolacja, której wielkość zależy od ukształtowania terenu. Zalecany dawniej promień izolacji wynoszący 6-9 km na terenie nizinnym i 3 km w górach też nie daje stuprocentowej gwarancji, aby spełnione były warunki do celów hodowlanych.
Trutowisko Krywałd.
fot.© Reinhold Bembynek
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Zainteresowanym zakładaniem trutowiska polecam też artykuł pt. „Zapomniane trutowiska” w „Pasiece” nr 6/2012, w którym podawałem jak zakładano i prowadzono trutowiska na Dolnym Śląsku. Poniżej przytoczę niektóre informacje z tego artykułu dotyczące sprawdzania trutowiska przed jego uruchomieniem:
Obecnie działające trutowiska w Polsce:
Murcki - Śląski Związek Pszczelarzy,
Wisła-Łabajów - Śląski Związek Pszczelarzy
Krywałd - Śląski Związek Pszczelarzy
Psary - Koło Pszczelarzy w Trzebini (projekt dopiero w początkowej fazie realizacji)
Chojnice - Koło Pszczelarzy w Chojnicach (od czerwca 2016)
Krynica Morska (prywatne trutowisko, zarejestrowane u wojewody pomorskiego) - Zbigniew Matula (pszczoły Krainka, linia Bałtycka).
„Na trutowisku umieszcza się rodziny ojcowskie z odpowiednimi trutniami: liczba rodzin zależy od liczby unasienianych matek oraz wielkości pasa izolacyjnego. Im więcej rodzin ojcowskich na trutowisku, tym większa skuteczność zaplanowanego doboru.
Uliki weselne na trutowisku Krywałd.
fot.© Reinhold Bembynek
Na każde 100 wystawianych matek zalecane było wg dawnej instrukcji PZP – 3 rodziny ojcowskie, (wg Gromisza nawet 6-8): na 1 matkę powinno przypadać 250-300 trutni. Trutowisko przed uruchomieniem powinno być sprawdzone pod względem izolacji.
W tym celu ustawia się na nim np. 2 rodzinki z matkami niezapłodnionymi bez trutni. Jeżeli matki nie zostaną w normalnych warunkach unasienione w ciągu 2 tygodni, to trutowisko można uznać za prawidłowe (…).
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Podjęto też badania nad zwiększeniem ilości pni ojcowskich na trutowiskach, czyli większej ilości trutni przypadających na jedną matkę do unasienienia. Wyniki tych badań dowodzą, że zwiększenie liczby trutni na trutowisku może w niektórych warunkach przyczynić się do polepszenia uzyskiwanych tam wyników.
Jednak w badaniach tych prof. Woyke wykazał, że „ustawienie na trutowisku o promieniu izolacji 2,5 km nawet 5 pni z dużą liczbą trutni nie gwarantuje unasienienia matek przez te trutnie, ponieważ żadna matka nie produkuje po nich nawet 50% potomstwa.
Mimo że w bezpośrednim sąsiedztwie rodzinek weselnych znajduje się nadmiar trutni, to matki i tak unasieniają się głównie z trutniami z dalszych odległości. Tego typu biologia kojarzenia zapewnia heterozygotyczność potomstwa, co z kolei wpływa na wysoką przeżywalność czerwiu, od matek unasienianych naturalnie.”
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Prowadzenie trutowisk
Obecnie w Polsce jest nadal czynnych kilka trutowisk i przed napisaniem tego artykułu starałem się namówić prowadzących trutowiska w Murckach i Krywałdzie do podzielenia się z czytelnikami „Pasieki” swoimi doświadczeniami i uwagami na ten temat.
Niestety widocznie trwający sezon pszczelarski i brak czasu jest tego przyczyną, że nie otrzymałem do tego artykułu takich informacji.
Może jednak po ukazaniu się tego artykułu Koła Pszczelarzy prowadzące te trutowiska prześlą do „Pasieki” swoje uwagi i spostrzeżenia dotyczące zakładania i prowadzenia trutowisk na ich terenie. Wyżej wymienione trutowiska mają też opracowane swoje strony internetowe, gdzie możemy prześledzić historię ich powstawania i obecną działalność.
W tej sytuacji przypomnę i przedstawię tylko informację o słynnych trutowiskach Dolnego Śląska, na których to wyprowadzono nowe linie pszczoły miodnej: dla terenów nizinnych tzw. „Luboszanka” i dla terenów górskich zwanej „Sudecka”.
Trutowisko Luboszów (zdj. archiwalne). Z lewej Jerzy Słonecki.
fot.© Archiwum J. Słonecki
Lokalizację trutowiska w Luboszowie wybrano dlatego, że miejscowość ta położona jest w Borach Dolnośląskich. Właściwie nie można tej miejscowości zakwalifikować jako wieś, bo to tylko jedna posiadłość, dawniej gospodarstwo rolne i pasieka Jerzego Słoneckiego, w której utworzono trutowisko i rozpoczęto prace nad wyprowadzeniem tej nowej linii pszczoły zwanej „Luboszanka”.
W „Pasiece” nr 1/2013 w artykule „Ostatni Mohikanin w Luboszowie” opisałem tę ciekawą historię Państwa Słoneckich i tej wsi, która jednak nie zagubiła się w tych lasach.
To idealne miejsce na trutowisko wyznaczył sobie Wojewódzki Związek Pszczelarski we Wrocławiu. Dookoła las. Najbliższa miejscowość Osiecznica oddalona jest o 6 km, ale tam przed uruchomieniem trutowiska wymieniano u pszczelarzy wszystkie matki pszczele.
Do innej miejscowości – Świętoszów jest 16 km. Przy wsparciu PZP zakupiono typowy domek na pracownię pszczelarską, uliki weselne i inne urządzenia.
Pnie ojcowskie typowane były z pasieki Jerzego Słoneckiego, który był w tym czasie inspektorem ds. hodowli w WZP.
Po wieloletniej pracy i selekcji udało się wyprowadzić z miejscowej pszczoły szarej linii nazwanej przez autora Jerzego Słoneckiego – „Luboszanką”. Odznaczała się dobrym tempem wiosennego rozwoju, miodnością, łagodnością, nierojliwością i dobrą odbudową plastrów.
Pasieka Jerzego Słoneckiego jako zarodowa została też zarejestrowana w Księdze Krajowej.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Jak z przedstawionych doświadczeń i badań wynika, to w naszych warunkach bardzo trudno założyć takie trutowisko, które zapewniałoby nam zapładnianie matek pszczelich tylko wytypowanymi trutniami. Tak więc do utrzymania czystych ras pszczół pozostaje sztuczne unasienianie, chociaż wiemy też, że taki zabieg to stres dla matki, gdyż bardzo odbiega od przebiegu kopulacji naturalnej.
Badania, jakie przeprowadzono w Szwajcarii przez Fyga (1960 r.), wykazały, że znaczna liczba matek pszczelich jest niepełnosprawna po sztucznym unasienieniu i to jest też ryzyko i niekiedy niezbyt dobrej jakości matki, jakie otrzymujemy od hodowców.
Może to jest przyczyną, że wielu pszczelarzy zakupuje matki do unasienienia na własnym pasieczysku, które w pasiece produkcyjnej niejednokrotnie dają nam potomstwo o wybujałych cechach.
Zapewne młodzi pszczelarze zainteresowani zakładaniem nowych trutowisk muszą jeszcze przedyskutować ten temat i przeanalizować możliwości terenowe i finansowe oraz to, czy dla pasiek tylko produkcyjnych takie trutowisko jest zasadne.
Jan Baczmański
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.