fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 22

Czy warto sprawdzać jakość wosku i węzy?

Mimo iż odpowiedź na pytanie zawarte w tytule wydaje się oczywista, to badania jakości wosku pszczelego i węzy nie cieszą się zbyt dużym zainteresowaniem. Dziwi to, tym bardziej że ostatnio sporo było doniesień naukowych na temat groźnych dla pszczół skutków zafałszowań wosku i węzy, co relacjonowała także redakcja „Pasieki”.


Fot. Józef Niżniak

Należy więc się zastanowić, dlaczego produkt ten jest traktowany jako uboczny, nie tylko przez prawodawstwo Unii Europejskiej, ale poniekąd także przez samych pszczelarzy, którzy dość często sprawdzają jakość miodu z własnej pasieki, a pomijają zupełnie analizy węzy wprowadzanej do rodzin pszczelich. A przecież odbudowane na węzie plastry, w których pszczoły wychowują czerw i magazynują miód, w praktyce pozostają w ulu nawet przez 2-3 sezony. Na badaniach wosku pszczelego powinno zależeć także producentom węzy, gdyż tylko sprawdzony surowiec wykorzystywany do jej produkcji gwarantuje dobrą jakość oferowanego przez nich produktu finalnego, za który odpowiadają. Powodów dotychczasowego braku kontroli jest wiele, chociażby brak obligatoryjnych uregulowań prawnych, dotyczących jakości wosku.

Brak wymagań nie zwalnia nas jednak z obowiązku i dbania o dobrą jakość nie tylko miodu, ale także wosku. Plastry woskowe, w których dojrzewa miód, należy traktować jako „pierwsze opakowanie” dla miodu i trzeba mieć pełną świadomość, że wosk ma wpływ na jakość miodu. A zatem kontrola jakości wosku powinna być dla nas ważna. Warto też pamiętać, że wosk odgrywa istotną rolę w prawidłowym funkcjonowaniu rodziny pszczelej i w przypadku, gdy dochodzi do nieprawidłowości na skutek poddania pszczołom węzy złej jakości, nie można liczyć na obfite zbiory miodu.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Mimo od dawna wskazywanych zagrożeń i alarmującej sytuacji związanej ze złą jakością wosku, zarówno na krajowym, jak i europejskim rynku, system kontroli jakości tego produktu dotychczas praktycznie nie istniał. Przez wiele lat nie zauważano potrzeby objęcia wosku pszczelego stałą kontrolą do czasu, gdy skutki zafałszowań stały się niebezpieczne dla pszczół, a także pojawiły się obawy co do negatywnego wpływu na jakość miodu oraz produktów spożywczych, w których wosk pszczeli jest stosowany jako dodatek (E901). W 2017 roku, po publikacji wyników badań przeprowadzonych w Belgii dotyczących groźnych dla pszczół skutków zafałszowań, problemem jakości wosku pszczelego zainteresowała się Komisja Europejska. W 2020 roku Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) opublikował raport, w którym oceniono ryzyko związane z dodawaniem do wosku substancji takich jak parafina i stearyna.

W raporcie potwierdzono negatywne skutki zafałszowań dla rodzin pszczelich, a także wskazano na zagrożenia dla zdrowia człowieka, związane ze spożywaniem miodu dojrzewającego w plastrach woskowych z dodatkiem parafiny lub stearyny oraz stosowaniem wosku zafałszowanego w przemyśle spożywczym. Wiele lat temu wosk pszczeli został zarejestrowany w Unii Europejskiej pod symbolem E901 jako dodatek do żywności. W przemyśle spożywczym stosowany jest jako tzw. substancja glazurująca, w celu nadawania atrakcyjnego wyglądu, połysku i barwy produktom takim jak: cukierki, kawa ziarnista, orzechy czy owoce. Wykorzystywany jest także jako środek konserwujący w powłokach zabezpieczających żywność przed wilgocią (m.in. twarde sery, wyroby cukiernicze, owoce cytrusowe) i innymi niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi, które powodują wysychanie, deformację i zlepianie, a także w celu ochrony produktów spożywczych przed rozwojem drobnoustrojów.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

W związku z powyższym wydaje się oczywiste, że problem złej jakości wosku nie może być dłużej bagatelizowany, a kontrola tego produktu powinna być wreszcie usankcjonowana. Mając świadomość, że podjęte przez Komisję Europejską działania zmierzające do legislacji wymagań dla jakości wosku pszczelego będą trwały dość długo i na ich efekty z pewnością trzeba będzie poczekać, może warto się zastanowić, co można zrobić już teraz.

Korzystając z okazji, pozwolę sobie na odrobinę refleksji. Badaniami jakości wosku pszczelego zajmuję się od ponad 12 lat i z moich obserwacji wynika, że problem zafałszowań stale wzrasta. Potwierdzają to także opinie pszczelarzy i producentów węzy. Odnoszę jednak wrażenie, że im więcej się mówi o złej jakości wosku, tym więcej obaw i lęku przed wynikami analiz laboratoryjnych, co w obecnej sytuacji jest całkowicie niezrozumiałe. Nie bójmy się „spojrzeć prawdzie w oczy”, gdyż problem sam się nie rozwiąże. Jeśli nie będziemy badać wosku, nie będziemy mieć wiedzy na temat skali problemu i trudno będzie podjąć jakiekolwiek działania.

Jestem przekonana, że na dobrej jakości węzy zależy zarówno pszczelarzom, jak i jej producentom. Należy jednak mieć świadomość, że wosk raz zafałszowany, może „krążyć” przez wiele lat, trafiając do różnych odbiorców. Producenci, mimo iż powinni udzielać „gwarancji” na węzę, dość często nie są pewni jakości skupowanego wosku, a w przypadku jego zafałszowania, konsekwencje tego niebezpiecznego w skutkach procederu ponoszą niestety głównie pszczelarze. Na sprawdzeniu jakości wosku powinno zależeć zarówno jednym, jak i drugim. Koszt wykonania analizy w profesjonalnym laboratorium może być dość wysoki, zwłaszcza dla indywidualnych pszczelarzy, posiadających niewielkie pasieki. Jednak, aby uniknąć zagrożeń wynikających z poddania do rodzin pszczelich węzy wyprodukowanej z wosku zafałszowanego, z całą pewnością warto sprawdzić wcześniej jej jakość. Pszczelarze zrzeszeni w organizacjach często zaopatrują się w węzę u jednego producenta, który sprzedaje niejednokrotnie tę samą partię do kilku pasiek.

W związku z tym może należałoby rozważyć „zrzutkę” na analizę węzy z tej samej partii, a wtedy koszt rozłoży się na kilku pszczelarzy. Można się oczywiście zastanawiać, w jakim stopniu jedna czy dwie próbki są miarodajne dla oceny całej partii, ale od czegoś należy zacząć. Liczba próbek węzy z jednej partii, przekazana do badań, może zależeć od jej wielkości i decyzji samych pszczelarzy. Najlepiej byłoby oczywiście, gdyby pszczelarze mogli korzystać z refundacji kosztów analiz węzy w ramach Krajowego Programu Wsparcia Pszczelarstwa. Dlatego też należy podjąć wspólne starania, aby badania węzy znalazły się na liście działań refundowanych przez KOWR. Patrząc na problem z innej strony, należałoby zobligować producentów, aby wprowadzając partię węzy na rynek, deklarowali jej jakość na podstawie wyników analiz laboratoryjnych.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Wracając do pytania zawartego w tytule, nie ma wątpliwości, że odpowiedź może być tylko jedna: warto, a nawet trzeba, badać wosk i węzę i należy podjąć wszelkie możliwe działania, aby te badania propagować.

Dr Ewa Waś
Laboratorium HoneyLab Teper & Waś s.c.


 Wydanie tradycyjneZamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"