fbpx

Polanka w Puławach

Dwugłos na temat SSP Polanka i wiosennego szkolenia w Puławach

Krótki kurs historii

Na początku była chęć. Chęć była na miód powszechna a miodu nie było. Niby był on na długo przed tym, zanim człowiek jeszcze z drzewa zszedł był i pozycję wertykalną przyjął, ale pszczoły broniły go tyle chytrze i zaciekle, co skutecznie. Z rzadka jeno piorun drzewo z barcią powalił, ogień pszczoły wypłoszył i jakiś homo erectus wygrawszy z misiem zawody – miodkiem się uraczył.

I koło, i proch, i papier wynaleziono, a miodobraniem dalej piorun bądź drwal się zajmował. I wynaleziono leziwo. I był to początek pszczelarstwa bartnictwem nazwanego. I powołano Starostę bartnego (Capitaneus Mellificus).

A było to zanim jeszcze „Krzyżaków”: Ford nakręcił, Sienkiewicz napisał, a nawet Jagiełło pod Grunwaldem pobił. Urząd ten rósł w siłę, a starostom żyło się dostatniej. Od samego zarania wiadomo, że gdzie pszczoły – tam miód, gdzie miód – tam urzędnik.

A urzędnik – wiadomo: daniny, datki, podatki, składki, wydatki i jeszcze coś, ale to coś, to zanim jeszcze CBA wynaleziono. A że władza lubi lud swój na oku mieć, a pszczelarze ludem towarzyskim, więc pszczelarskich organizacji wszelakich pod zaborami trzema i później, w Niepodległej – namnożyło się mnogo. Ład i porządek zapanował dopiero w 1945, gdy powstała jedynie słuszna i powszechna. I przeżyła ona komunizm.

Przeżyła dlatego być może, że przez trzy kadencje przewodził jej ksiądz dr Henryk Ostach. I nastał pluralizm, a z nim znów organizacji pszczelarskich mnogość. I wtenczas Polanka, na lubelskiej pszenno–buraczanej ziemi, duchem niewiasty ożywiona – wyrosła. I Internetem, niczym siecią pajęczą, Polskę całą oplotła. I żyzna ta ziemia, współczesnego Starostę (Capitaneus Mellificus), a właściwie – Starościnę (Capitanea Mellifica) – wydała.

A imię Jej Elżbieta Kowalczyk –  Prezesa SSP Polanka godność piastuje. Z sądów sprawowania zrezygnowała. Stosując swoje babskie sposoby skuteczniejszą jest zdecydowanie, zwłaszcza w dyscyplinowaniu męskiej braci, miodówką nierzadko pobudzonej.

Jej siłą i marchewką głęboka i rozległa wiedza pszczelarska (i nie tylko), tudzież chęć i umiejętność podzielenia się wiedzą tą oraz mądrością elity polskiej nauki z każdym pszczelarzem. Jej zawołaniem: „Pójdźcie Pszczelarze, ja was uczyć każę”. I Oni idą, a Ona ich uczy.

A oto co sądzi sama Starościna:

SPP „Polanka” to organizacja, której myślą przewodnią jest „zrób to sam i przy okazji pomóż innym”. Nie działamy tylko na rzecz swoich członków. Nie ograniczamy dostępu do tego, co przypadnie nam do podziału. Tak też było i ze szkoleniem zorganizowanym w ramach mechanizmu WPR „Wsparcie rynku produktów pszczelich”.

W dniach 1–3 lutego zorganizowaliśmy w Puławach kurs „Intensyfikacja produkcji w gospodarstwie pasiecznym jako metoda poprawy konkurencyjności” według projektu przyjętego do realizacji przez ARR i opiewającego na 80 uczestników, których to podchody do wiedzy podlegały refundacji do wysokości 22 155,00 zł (finansowane w połowie przez budżet państwa, a w połowie przez UE).

Zainteresowanie kursem przeszło nasze oczekiwania. Przez maraton wykładowy i ostre restrykcje (listy obecności, duszność na sali, kawa rzadko, jadła mało, napoje tylko w nocnej porze) przebrnęło 112 osób wynosząc w zamian certyfikat jego ukończenia. 9 wykładowców przez 22 godziny starało się nie uśpić żadnego z obecnych.

Wytrwali nawet Goście: Jacek Parszewski z Ministerstwa Rolnictwa i Janusz Kasztelewicz, właściciel Sądeckiego Bartnika oraz Zbigniew Pęcak, prezes SPZ. Wszystkim serdecznie dziękujemy i zapraszamy jesienią na kolejne spotkanie.

Całość honorarium za tekst powyższy autorzy na zasilenie funduszu akcji „Życie miodem słodzone” przeznaczają.

Elżbieta Kowalczyk
Prezes SPP Polanka

Jan Sielski
"Chrośniak"


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"