Polanka w Puławach
Dwugłos na temat SSP Polanka i wiosennego szkolenia w Puławach
Krótki kurs historii
Na początku była chęć. Chęć była na miód powszechna a miodu nie było. Niby był on na długo przed tym, zanim człowiek jeszcze z drzewa zszedł był i pozycję wertykalną przyjął, ale pszczoły broniły go tyle chytrze i zaciekle, co skutecznie. Z rzadka jeno piorun drzewo z barcią powalił, ogień pszczoły wypłoszył i jakiś homo erectus wygrawszy z misiem zawody – miodkiem się uraczył.
I koło, i proch, i papier wynaleziono, a miodobraniem dalej piorun bądź drwal się zajmował. I wynaleziono leziwo. I był to początek pszczelarstwa bartnictwem nazwanego. I powołano Starostę bartnego (Capitaneus Mellificus).
A było to zanim jeszcze „Krzyżaków”: Ford nakręcił, Sienkiewicz napisał, a nawet Jagiełło pod Grunwaldem pobił. Urząd ten rósł w siłę, a starostom żyło się dostatniej. Od samego zarania wiadomo, że gdzie pszczoły – tam miód, gdzie miód – tam urzędnik.
A urzędnik – wiadomo: daniny, datki, podatki, składki, wydatki i jeszcze coś, ale to coś, to zanim jeszcze CBA wynaleziono. A że władza lubi lud swój na oku mieć, a pszczelarze ludem towarzyskim, więc pszczelarskich organizacji wszelakich pod zaborami trzema i później, w Niepodległej – namnożyło się mnogo. Ład i porządek zapanował dopiero w 1945, gdy powstała jedynie słuszna i powszechna. I przeżyła ona komunizm.
Przeżyła dlatego być może, że przez trzy kadencje przewodził jej ksiądz dr Henryk Ostach. I nastał pluralizm, a z nim znów organizacji pszczelarskich mnogość. I wtenczas Polanka, na lubelskiej pszenno–buraczanej ziemi, duchem niewiasty ożywiona – wyrosła. I Internetem, niczym siecią pajęczą, Polskę całą oplotła. I żyzna ta ziemia, współczesnego Starostę (Capitaneus Mellificus), a właściwie – Starościnę (Capitanea Mellifica) – wydała.
A imię Jej Elżbieta Kowalczyk – Prezesa SSP Polanka godność piastuje. Z sądów sprawowania zrezygnowała. Stosując swoje babskie sposoby skuteczniejszą jest zdecydowanie, zwłaszcza w dyscyplinowaniu męskiej braci, miodówką nierzadko pobudzonej.
Jej siłą i marchewką głęboka i rozległa wiedza pszczelarska (i nie tylko), tudzież chęć i umiejętność podzielenia się wiedzą tą oraz mądrością elity polskiej nauki z każdym pszczelarzem. Jej zawołaniem: „Pójdźcie Pszczelarze, ja was uczyć każę”. I Oni idą, a Ona ich uczy.
A oto co sądzi sama Starościna:
SPP „Polanka” to organizacja, której myślą przewodnią jest „zrób to sam i przy okazji pomóż innym”. Nie działamy tylko na rzecz swoich członków. Nie ograniczamy dostępu do tego, co przypadnie nam do podziału. Tak też było i ze szkoleniem zorganizowanym w ramach mechanizmu WPR „Wsparcie rynku produktów pszczelich”.
W dniach 1–3 lutego zorganizowaliśmy w Puławach kurs „Intensyfikacja produkcji w gospodarstwie pasiecznym jako metoda poprawy konkurencyjności” według projektu przyjętego do realizacji przez ARR i opiewającego na 80 uczestników, których to podchody do wiedzy podlegały refundacji do wysokości 22 155,00 zł (finansowane w połowie przez budżet państwa, a w połowie przez UE).
Zainteresowanie kursem przeszło nasze oczekiwania. Przez maraton wykładowy i ostre restrykcje (listy obecności, duszność na sali, kawa rzadko, jadła mało, napoje tylko w nocnej porze) przebrnęło 112 osób wynosząc w zamian certyfikat jego ukończenia. 9 wykładowców przez 22 godziny starało się nie uśpić żadnego z obecnych.
Wytrwali nawet Goście: Jacek Parszewski z Ministerstwa Rolnictwa i Janusz Kasztelewicz, właściciel Sądeckiego Bartnika oraz Zbigniew Pęcak, prezes SPZ. Wszystkim serdecznie dziękujemy i zapraszamy jesienią na kolejne spotkanie.
Całość honorarium za tekst powyższy autorzy na zasilenie funduszu akcji „Życie miodem słodzone” przeznaczają.
Elżbieta Kowalczyk
Prezes SPP Polanka
Jan Sielski
"Chrośniak"