Rola i znaczenie standaryzacji
Znaczenie standaryzacji w pasiece, zwłaszcza w odniesieniu do elementów składowych uli jest nie do przecenienia. Moim zdaniem szalenie ważne jest ujednolicenie wszystkich elementów ula. Bardzo wiele czasu zaoszczędzić można, jeśli w pasiece zapanuje ład polegający na wykorzystywaniu jednego rozmiaru ramki, jednego typu korpusu, dennic i daszków.
Pozwoli to na używanie ich w dowolnej konfiguracji, bez względu na miejsce stacjonowania pasieki. Taki ład, wynikający wprost ze standaryzacji ułatwi zaplanowanie sezonu, dokonanie zakupów i wszelkie inne inwestycje w sprzęt skutkując lepszą efektywnością finansową projektu, jakim jest pasieka.
Ujednolicenie elementów uli skraca pracę i, co może nawet ważniejsze, poprawia jej jakość. Dzieje się tak, gdyż wprawiając się w wykonywaniu czynności w jednym typie ula z czasem pszczelarz staje się coraz bardziej profesjonalny, może szybko i poprawnie zidentyfikować i wyzyskać jego zalety i zniwelować wady.
W poszukiwaniach tego jedynego, idealnego typu ula proponuję, by założyć z góry, że nie ma rozwiązania doskonałego. Każda koncepcja ma zapewne jakieś wady, nie każda rasa czy lina pszczół będzie w stanie skorzystać w tym samym stopniu z tego samego rozwiązania.
Jest jednak cały i dość długi katalog cech typowych dla ustandaryzowanych pasiek, które uznać można wyłącznie za atuty.
Standaryzacja oszczędza czas. Każdy pszczelarz, który prowadzi pasiekę w oparciu o kilka typów uli poświęca wiele uwagi, zupełnie niepotrzebnie, na planowaniu logistyki obsługi toczka. Jeżeli ule ustawione są w jednym tylko miejscu i jest ich kilka czy kilkanaście, to być może nie jest to problem szczególnie dużej wagi.
Jeżeli jednak gospodarstwo liczy kilkadziesiąt czy kilkaset uli i są one rozstawione w różnych, odległych miejscach, to konieczność pamiętania co zabrać gdzie staje się skrajnie frustrująca. Jeśli ule budowane są przez opiekunów pszczół we własnym zakresie, to maszyny wykorzystywane do ich produkcji przystosowane są do wykonywania elementów o stałych wymiarach, zaś wytwórcy osiągają biegłość w ich wytwarzaniu.
Ale standaryzacja wymiarów ma także olbrzymie znaczenie, jeżeli strategia budowy gospodarstwa pasiecznego opiera się o nabywanie gotowych elementów lub całych. Prowadzi ona do skrócenia czasu realizacji zamówień, które są bardziej typowe – standardowe.
Często zdarza się, że tradycyjnie, powszechnie stosowane produkty są na stanach magazynowych sprzedających je firm, więc można je pozyskać w ciągu 2-3 dni, lub nawet tego samego dnia, jeśli zdecydujemy się na odbiór osobisty.
Czynnik ten ma niebagatelny wpływ na prowadzone działania, zwłaszcza w szczycie sezonu czy w okresie dynamicznego wiosennego rozwoju rodzin pszczelich. Wówczas nawet pojedynczy dzień zwłoki, na przykład z dodaniem nadstawki miodowej może prowadzić do utraty miodu albo wyjścia roju z gniazda o zbyt małej kubaturze, w którym panuje ciasnota.
Nad powszechnością dostępu do sprzętu także warto się zastanowić decydując o typie ula, w którym hodowane będą pszczoły. Stanowi on jeden z najważniejszych argumentów przemawiających za standaryzacją. Kłopotliwie długi okres oczekiwania na węzę w końcu kwietnia i w maju, a więc w okresie, gdy popyt na nią jest największy dotyka zwłaszcza tych pszczelarzy, którzy proszą producentów o wykonanie niestandardowej, dociętej na mało powszechny wymiar partii.
Zamówienia na węzę w rozmiarze wielkopolskim lub Dadanta nawet w tym okresie załatwiane są szybko i sprawnie. To samo dotyczy ramek. Stolarnie zaopatrujące pszczelarzy w ramki w typowych wymiarach zimą wytwarzają z reguły na zapas bez większego ryzyka, że mogą ich potem nie sprzedać.
W szczycie sezonu mogą jednak niechętnie patrzeć na zamówienia niestandardowe, które wymagają przestawiania maszyn powodującego przestoje, obniżającego efektywność ich pracy. Jeżeli pszczelarz zdecyduje się na zakup standardowych elementów uli czy ich wyposażenia, a następnie na ich modyfikacje pod kątem własnych potrzeb, to także traci czas i częstokroć pieniądze.
Decyzja o wyborze typu ula to jednak znacznie więcej niż docelowy rozmiar ramki czy masa wypełnionego miodem korpusu, który w sezonie trzeba będzie wielokroć podnosić. Wybór ten podyktuje także zakup kolejnych narzędzi, często bardzo drogich, do ekstrakcji miodu czy wosku z plastrów.