Ul towarowy w gospodarce wędrownej
Postęp technologiczny, a także coraz łatwiejszy dostęp do dobrej jakości środków transportu to niektóre spośród czynników ułatwiających podjęcie decyzji o prowadzeniu gospodarki wędrownej. Jeśli dodamy do tego o wiele wyższe zbiory miody oraz lepszy rozwój rodzin pszczelich na przestrzeni całego roku, to w zasadzie staje się jasnym, że każdy pszczelarz powinien rozważyć wędrowanie ze swoimi skrzydlatymi podopiecznymi na lepsze pastwiska niż te, które zapewnia najbliższa okolica jego pasieki. Nie rozumiałem tego, gdy zakładałem własną pasiekę. Korekta tego błędu popełnionego na samym początku kosztowała mnie wiele czasu, energii i pieniędzy.
Przy każdej okazji, gdy słyszę z ust mojego rozmówcy, że jest zainteresowany postawieniem kilku uli gdzieś pod domem wyczulam tę osobę, aby wzięła pod uwagę wybór ula oferującego możliwość przewożenia pszczół. Widząc najczęściej zdziwienie informuję, że bardzo duża grupa moich znajomych taki miała właśnie pomysł na początek. Dziś niektórzy z nich dysponują dużymi jak na polskie warunki pasiekami i wszyscy przewożą pszczoły. Dokonajmy zatem przeglądu stosowanych w tym względzie rozwiązań.
Specjalistyczne lawety
Sektor pszczelarski to wąska grupa osób, która w zakresie transportu wymaga rozwiązań wysoce specjalistycznych. Na domiar złego pszczelarstwo na tle innych gałęzi gospodarki nie gwarantuje szybkiej stopy zwrotu wykonywanych inwestycji.
Wszystko to sprawia, że oferta producentów specjalistycznych lawet jest mocno ograniczona.
Jedną z metod nabycia odpowiedniego środka transportu jest zakup gotowej, fabrycznie wykonanej lawety. Rozwiązania takie są już dostępne na rynku, jednak barierą dla wielu pasieczników mogą okazać się dość wysokie ceny takiego sprzętu, co z resztą jest typowe dla specjalistycznych narzędzi i urządzeń.
Inną opcją, którą można rozważyć jest zakup używanego sprzętu. W jednym z numerów czasopisma „Pasieka” z 2016 roku pszczelarz pozbywał się takiej lawety, więc czasem taki zakup staje się możliwy. Inna jeszcze metoda wejścia w posiadanie specjalistycznej lawety polega na jej samodzielnym wykonaniu.
Jej załadunek i demontaż na nowym miejscu stacjonowania pasieki trwa o wiele krócej niż operacje z kilkunastoma lub kilkudziesięcioma ulami. A w dodatku potrzebny jest do tego tylko jeden człowiek, co być może jest nawet jeszcze ważniejsze.
Problem związany z tą drogą polega na praktycznym uniemożliwieniu konstruktorom rejestracji samodzielnie wykonanych konstrukcji jezdnych. Przepisy przekreślające tę możliwość prawną weszły w życie w połowie 2013 roku i nic nie wskazuje na to, aby mogła tu zajść jakakolwiek liberalizacja przepisów.
Decydując się na którąkolwiek z powyżej opisanych możliwości nabycia lawety należy pamiętać, że pełne wykorzystanie jej potencjału zależy od wykorzystywania w pasiece nowoczesnych uli towarowych, w pełni ustandaryzowanych.
Różnorodność kształtów i wymiarów być może poprawia estetykę pasieki, ale jednak przeszkodą w typowej gospodarce towarowej, a więc takiej gdzie bardzo ważne jest umiejętne zarządzanie czasem i przestrzenią. W ten sposób wracamy do kwestii wyboru systemu.
We wcześniejszej części broszury polecałem w szczególności ul ⅔ wielkopolski i ½ Dadant. Ze względu na wykorzystanie przestrzeni transportowej przy ustawieniu w jednej warstwie, ciekawszym wydaje się pierwszy system. Ule ustawione obok siebie zajmują mniej powierzchni.
Dają natomiast taki sam, czyli nieograniczony potencjał rozbudowy do góry w razie wystąpienia bardzo obfitego wziątku.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Transport paletowy
Najdoskonalszym rozwiązaniem wydaje się zainstalowanie uli na paletach. Mogą one mieć różne wymiary, ale dla transportu pszczół najlepsza będzie 120 cm × 100 cm. Pozwoli to na instalacje 4 rodzin na każdej. I tym razem muszą to jednak być ule korpusowe.
W przypadku tego rozwiązania ustawia się je czasem wylotkami każdy w innym kierunku, co zapobiega błądzeniu i zalatywaniu pszczół rozstawionym na pożytku. W praktyce częściej spotkać można ule z wylotami skierowanymi po 2 w przeciwnych stronach.
Załadunek i rozładunek odbywa się zazwyczaj za pomocą terenowego wózka widłowego. Typowy magazynowy wózek elektryczny jest zbyt nisko zawieszony i nie poradzi sobie w trudnym terenie. Wózek terenowy nadaje się do rozstawiania uli na paletach w wyższej trawie, czy niezbyt równym, zachwaszczonym terenie.
Może też z powodzeniem pełnić swą funkcję także w magazynie pasiecznym i przy innych pracach, niekoniecznie związanych z pszczelarstwem. Minusem jest fakt, że na wózek będzie potrzebna dodatkowa przyczepa. Jeśli decydujemy się na wędrówki na odległości nie większe niż 30-40 km i prowadzimy gospodarstwo rolne, to można także wykorzystywać maszyny rolnicze.
Ciągnik, choćby niewielkiej mocy, można wyposażyć w ładowacz taki sam jak do załadunku na przykład skrzyniopalet w sadach jabłoniowych, czy na plantacjach ziemniaków. Dodatkową zaletą tej maszyny jest możliwość dotarcia w trudno dostępne miejsca, na przykład po obfitych opadach deszczu.
Przyczepy rolnicze nie są jednak najczęściej wyposażone w odpowiednio miękkie zawieszenie, więc należy zachować ostrożność podczas przemieszczania się z owadami. Poza ładowaczami rolniczymi czy sadowniczymi i terenowymi wózkami widłowymi godne polecenia są także ładowarki teleskopowe.
To dość potężne maszyny o wielotonowym często udźwigu, więc można je wykorzystywać także do wielu innych prac, jeśli pszczelarz prowadzi dodatkowo inną jeszcze niż pasieczna działalność.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Inne formy transportu uli
Spośród opisanych w poprzednich fragmentach form transportu pszczół można wybrać odpowiednie rozwiązania dla mniejszych i większych gospodarstw dostarczających miód i inne produkty pszczele na rynek. Te najbardziej typowe koncepcje nie wyczerpują jednak w pełni wachlarza możliwości.
Łatwo dostępne są obecnie samochody dostawcze, które można bez większego problemu dostosować do podróży z pszczołami. W drugiej połowie minionego wieku sporą popularnością cieszyły się pawilony pasieczne. Ich unowocześnione wersje stosowane są wciąż przez pszczelarzy rosyjskich i należy otwarcie przyznać, że niektóre pomysły ze Wschodu z powodzeniem można by wdrożyć do użycia także w Polsce.
Zmodernizowanie parku maszynowego gospodarstw rolnych, a w szczególności sadowniczych także niesie spore możliwości. Bez względu na preferencje sprzętowe czy zasobność portfela, zawsze warto jest koncentrować uwagę na maksymalnej redukcji nakładu pracy wykonywanej manualnie.
Jest wiele rozwiązań, które temu sprzyjają, a przy okazji polepszają ekonomikę wykorzystania czasu, eliminują ryzyko kontuzji podczas pracy z pszczołami. Choć prawdą jest, że nad Wisłą wciąż można natrafić na wielusetpniowe gospodarstwa pasieczne, gdzie niemalże wszystkie prace wykonywane są ręcznie, to stan ten musi ulec stopniowej zmianie.
Właściciele takich gospodarstw pszczelarskich to osoby niechętne innowacyjności, przeważnie ludzie w sile wieku. Wystarczy jednak chwila nieuwagi, aby przytrafił się groźny uraz, który zdyskwalifikuje pszczelarza do dalszego prowadzenia pasieki.
W niej pracuje się przecież fizycznie, więc bardzo ważna jest ergonomia i dbanie o bezpieczeństwo.
Moi dwaj dobrzy koledzy pszczelarze bardzo mocno odczuwają skutki kontuzji pleców których nabawili się w trakcie wielu lat prowadzenia zawodowych pasiek. Pewne prace przy ulach wykonuje się wyłącznie ręcznie, pozostając przez wiele godzin dziennie w skłonie.
Stracić zdrowie wbrew powszechnym przekonaniom młodych ludzi jest dość łatwo. Radzę, by mechanizować wszystkie możliwe czynności nawet wówczas, gdy wiąże się to z ponoszeniem sporych nakładów finansowych. Dobre usprzętowienie pasieki jest kosztowne, zdrowie jest bezcenne.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Godne podkreślenia jest to, co sygnalizowałem już wcześniej – wydajna wentylacja. Zasadniczo, można wyszczególnić dwa rodzaje – dolną i górną. Osobiście, stosuję wariant kombinowany. Dobrze egzamin zdaje osiatkowana dennica.
Oferuje ona owadom dostęp do świeżego powietrza na dużej powierzchni. Praktycznie niemożliwe jest, aby zablokowały one całą jej powierzchnię. Większość moich uli wyposażona jest w klasyczne powałki z jednym otworem o średnicy 90 mm. Jest on wyposażony w pajączek obsadzony w tulejce.
Kiedy przewożę ule przyczepą ze stelażem i plandeką, zdejmuję daszki. Ułatwia to przepływ powietrza przez ul, poprawia wentylację.
Przy wędrówkach z pszczołami jeszcze większego znaczenia nabiera ujednolicenie elementów ula. O wiele łatwiej i szybciej przebiega przygotowanie do wyjazdu do pasieki, kiedy wiadomo, że zastaniemy tam ule o takich samych korpusach i rozmiarze ramki.
Można bez wahania włożyć do samochodu dużą liczbę tych elementów. Być może nie wszystkie uda się wykorzystać. Nie ma jednak ryzyka, że cenną przestrzeń w samochodzie wypełnią przedmioty bezużyteczne, niepasujące do uli na tymczasowym pasieczysku.