NEWS:

  • w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

List Prezesa PZP

Poniżej list prezydenta PZP, Tadeusza Sabata, który ze względu na objętość drukujemy ze znacznymi skrótami. Aby uniknąć posądzenia o manipulację, pełny tekst publikujemy na naszych stronach internetowych – www.pasieka.pszczoly.pl. List zamieścił także „Pszczelarz Polski” 2/2004.

Szanowny Pan Janusz Pudełko
Redaktor Naczelny
Czasopisma „Pasieka”

Czytając artykuł Pana Pawła Hudzika pt. „Kto zabija pszczoły”, doszedłem do kilku wniosków. (...) Ja wiem i Pan powinien wiedzieć, że w Polsce obowiązuje prawo w zakresie importu, w tym też importu pszczół, ale jak widać Pana redaktora Hudzika jak gdyby to nie interesowało. Dlatego też dochodzę do wniosku, że muszę skierować odpowiedź do redakcji „Pszczelarza Polskiego”, bo zapewne „Pasieka” nie zechce wydrukować mojej odpowiedzi.(...) Panu redaktorowi H. z „Pasieki” pragnę podpowiedzieć i zapewnić, że polscy pszczelarze posiadają umiejętności tworzenia odkładów, zsypańców czy też pakietów. Radzą sobie znakomicie z produkcją i hodowlą matek pszczelich. Jednak importerowi wiedza ta jest zbędna, bo importer chce za wszelką cenę, za bardzo wysoką cenę, sprzedać polskiemu pszczelarzowi pszczoły, a nie od niego kupować.(...) Pragnę przypomnieć, że § 8 Statutu PZP pkt. 5 i 7 dokładnie zobowiązuje mnie do zajmowania się między innymi importem pszczół, by poprzez „zły” import nie doprowadzić do pogorszenia wartości biologicznej lub zdrowia naszych pszczół.(...) Dalej w swoim artykule pan H. pisze o jakości miodu, a raczej o żalu i złości Pana Tomasza Zaremby z „API-EKO”. Pragnę zatem poinformować, że PZP jest w posiadaniu wielu pism do Inspekcji Handlowej oraz wielu informacji z Biura Kontroli i Bezpieczeństwa Produktów Inspekcji Handlowej dotyczących różnych firm i pszczelarzy, ale tylko fragment jednego zacytuję, bo może to poprawi pamięć Panu Tomaszowi Zarembie. (...) Pan redaktor H. uzyskał strzępek informacji na temat byłej Cukrowni Rejowiec i propozycji PZP wobec niej i na tej podstawie usiłuje wyciągać wnioski. Pragnę poinformować, że treści negocjacji nikt nie ujawnia. Chcąc być wiarygodnym partnerem, z konieczności i kupieckiej rzetelności należy „trzymać język za zębami”(...) Z  tego jasno wynika, że to jedynie Walny Zjazd PZP może podjąć, decyzję np. o wspólnym z gminą utworzeniu spółki, nazwać ją itp., itd., ale zapewne nie będzie to „Pasiekosmród”. (...) W ciągu swoich 53 lat życia nauczyłem się wiele, poznałem wielu wspaniałych ludzi, znakomitych pszczelarzy i jedną tylko „szmatę”, (...) Poznałem również tylko jednego redaktora H. Pan H. obraził Polski Związek Pszczelarski. Siebie wpisuję w tzw. ryzyko zawodowe. Do „Pasieki” i Pana H. pismo skieruje ktoś inny.

Prezydent PZP

Tadeusz Sabat

Pismo prezydenta Tadeusza Sabata do Janusza Pudełki, redaktora naczelnego kwartalnika Pasieka, przypomniał mi się program Wojciecha Cejrowskiego „Z kamerą wśród ludzi”. W jednym z odcinków wzięła udział Agnieszka Frykowska vel Frytka, dziewczyna występująca w dwóch reality show: Big Brother i Bar, w których to dała się poznać, jako tzw. osoba „źle prowadząca się”. Wojciech Cejrowski rozmawiał z Frytką na temat różnic między kobietami wyzwolonymi, lekkich obyczajów, kurtyzanami i prostytutkami. W pewnej chwili zdenerwowana Frytka przerwała tę interesującą dyskusję i powiedziała: „Pan mnie obraża, ja nie jestem kobietą lekkich obyczajów”.  Na to Cejrowski stwierdził z ujmującym uśmiechem: „Ale ja przez całą rozmowę nie zadałem ani jednego pytania dotyczącego pani osoby!”

Gwoli wyjaśnienia, głównym bohaterem reportażu „Kto zabija pszczoły?” jest prezes S.
Widać prezydent Tadeusz Sabat, niczym wspomniana Frytka, pomyślał, że rzecz dotyczy jego osoby i zdecydował się napisać replikę. Replikę dodajmy niesmaczną, kiepsko napisaną, pełną jadu, oszczerstw i gróźb, podpisaną o dziwo przez człowieka, który twierdzi, że wypowiada się w imieniu polskich pszczelarzy! W liście do naszej redakcji prezydent stara się na wszelkie sposoby usprawiedliwiać swoje postępowanie, powołując się na przepisy, statut PZP czy interes pszczelarzy. W rzeczywistości jednak jest to próba dyskutowania z faktami, które są bezsporne i które redakcja „Pasieki” potrafi dobrze udokumentować. Przy okazji okazuje się, że autor listu nie zrozumiał przesłania tekstu, z którym usiłuje polemizować.

Prezydent Sabat wyciąga błędny wniosek co do intencji autora artykułu „Kto zabija pszczoły?”. Osobiście nie popieram importu pakietów, ale równocześnie pamiętam, co mówią na ten temat przepisy. Import jest legalny i powinien być kontrolowany przez lekarzy weterynarii. Jeżeli prezydent twierdzi, że sprowadzanie pakietów jest szkodliwe, ma do tego święte prawo. Powinien jednak zajmować takie stanowisko we wszystkich przypadkach, inaczej naraża się na zarzut stronniczości. W reportażu tymczasem opisałem, jak tragiczne konsekwencje może mieć stronniczość. Obszernie zaprezentowałem poczynania prezesa S., który, nadużywając swego stanowiska, działał przeciwko wybranemu importerowi.

Tajemnicą poliszynela jest, że w innych okolicznościach nawet nie kiwnął palcem, by przeciwdziałać tej praktyce, a nawet – jak sam twierdzi – kupował pakiety z importu.
Po drugie, publikacja danych finansowych związku nie jest niezgodna z prawem, jak próbuje udowodnić prezydent Sabat. Wystarczy przeczytać kilka początkowych artykułów prawa prasowego. Zupełnie zrozumiałym jest więc, że mój rozmówca, Stanisław Kowalczyk, upomina się o jawność finansową związku, na straży której prezes S. sam obiecywał stać, tuż po objęciu swego stanowiska (zainteresowanych odsyłam do wywiadu w „Pszczelarstwie” nr 12/1999 str. 24 oraz 3/ 2000 str. 20). Widać, jak każdy polityk, szybko zapomniał o swoich obietnicach. W kontekście fundamentalnych praw członków Związku do informacji, wypowiedź: „Ja również jestem za jawnością, lecz jedynie zgodną z prawem” brzmi jak z minionej epoki.


{f90filter REG HIDE}
{/f90filter}

[...] - treść ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

{f90filter REG HIDE}
{/f90filter} {f90filter REG HIDE} Przypadek firmy Api-Eko, był jedynie kolejnym przykładem pozornych działań i stronniczości prezesa S. w walce ze złym miodem. W błędzie jest więc prezydent Sabat, który sądzi, że artykuł popiera import i  mieszanie miodów. Wszyscy widzimy, co się dzieje w naszych sklepach, w których „polski” miód z pyłkami eukaliptusa sprzedawany jest bez zażenowania. Jeśli prezydent PZP gorliwie wypełnia statut w punkcie, który mówi o obronie jakości miodu, chwała mu za to. Jeśli jednak czyni to wybiórczo, po raz kolejny zasługuje na naganę. Reportaż prezentuje sytuację, w której prezes S. całą swoją uwagę skupił na działalności jednej firmy, z którą nota bene od dawna już jest w konflikcie (chodzi o niezależny od PZP związek pszczelarski). S., walcząc z fałszerzami miodu, skwapliwie atakuje tylko swoich wrogów, a „zaprzyjaźnionych” zostawia w spokoju, lub co najwyżej „po koleżeńsku zwraca im uwagę”. Wniosek jest dość czytelny. Prezes S., wypełniając statut, tym „złym” podsyła Państwową Inspekcję Handlową, a do „dobrych” kieruje koleżeńskie uwagi.


W błędzie jest prezydent Sabat, sądząc, że „Pasieka” uzyskała tylko strzępek informacji na temat cukrowni Rejowiec i usiłuje wyciągnąć wnioski, w dodatku jeszcze przed końcem negocjacji. Jakaż sprzeczność logiczna zachodzi między chęcią zachowania do końca tajemnicy handlowej negocjacji, które – jak pisze prezydent – ciągle jeszcze trwają (czas teraźniejszy), a zapewnianiem przy lada okazji, że cukrownia została już przejęta (czas przeszły!). Jeżeli negocjacje trwają i nie można ujawniać ich wyniku - jak poucza nasz adwersarz - to skąd ta euforia i wprowadzanie w błąd szeregowych pszczelarzy? W końcu to spółka Polski Cukier ustami swego rzecznika zdementowała fakt zawarcia takiego porozumienia. Sprawa Rejowca to doskonały przykład „społecznej” działalności prezesa S., czego dowodem jest pismo, którego fragmenty cytowaliśmy. Można w nim przeczytać o zamiarze uruchomienia w cukrowni produkcji m.in. uli styropianowych, produkowanych przez rodzinną firmę, z którą prezes jest jednoznacznie kojarzony. Tym razem to już nie stronniczość, ale zwykła prywata!

Tadeusz Sabat, pisząc: „Pan H. obraził Polski Związek Pszczelarski”, dał wyraz swego przekonania: „PZP to Ja”. W ani jednej linijce swego reportażu nie utożsamiłem PZP z prezesem S. Uważam, że Związek tworzą tysiące uczciwych, ciężko pracujących pszczelarzy, którym ich przedstawiciel winien jest szacunek. Przecież zobowiązał się im służyć i godnie reprezentować ich interesy. W artykule upomniałem się o te wartości. O nic więcej.

Paweł Hudzik


Sprostowanie
Szanowni Czytelnicy „Pasieki”,

Ledwo wyjaśniliśmy mylną informację o  narodowości Karla von Frischa, austriackiego pszczelarza-noblisty, a już zdarzył mi się następny bardzo poważny błąd w artykule Ann Harman pt. „Spojrzenie na pszczelarstwo w Stanach Zjednoczonych”, który ukazał się w moim tłumaczeniu („Pasieka” nr 4/2003, s. 48 – 51). Na stronie 51 można przeczytać: Produkcja miodu jest oceniana na 100 tys. kg..., a powinno być: Produkcja miodu jest oceniana na 100 tys. ton...(!). Nie wiem, jak to się stało, ale zarówno w tekście oryginalnym tłumaczenia, jak również po korekcie (przyznaję, że od czasu „wpadki” z narodowością Karla von Frischa Redakcja „Pasieki” bardzo lojalnie i regularnie przesyła teksty do autoryzacji) nie zauważyłem owych nieszczęsnych kilogramów. Cóż, pozostaje mi tylko założyć włosienicę i posypać głowę popiołem. Najmocniej jak tylko potrafię przepraszam wszystkich Czytelników „Pasieki” za ten poważny błąd, mając nadzieję, że będzie mi to wybaczone. Gorącymi, pszczelarskimi pozdrowieniami „Darz miód” w nadchodzącym pszczelarskim sezonie 2004 kończę to sprostowanie.

Maciej Winiarski

Po publikacji artykułu „Spojrzenie na pszczelarstwo w Stanach Zjednoczonych” jego autorka Ann Harman, za pośrednictwem Macieja Winiarskiego, otrzymała wiele pytań od polskich pszczelarzy. Poniżej publikujemy list z odpowiedzią na niektóre z nich.

Witam wszystkich
polskich pszczelarzy !

Mam nadzieję, że rok 2004 będzie dla was naprawdę dobrym, „miodowym rokiem”.
Odpowiadając na pytania, wyjaśniam, że usługi zapylania to podstawowa praca, jaką wykonują pszczoły w USA. Dopiero potem, na drugim miejscu, znajduje się produkcja miodu.

Zapylanie upraw w Stanach to naprawdę wielkie przedsięwzięcie. Każdego roku do Kalifornii sprowadza się milion rodzin pszczelich do zapylania sadów migdałowych (to prawie cała polska populacja pszczół - przyp. tłum.). Następnie rodziny te rozwożone są po środkowo-zachodnich stanach, aby mogły zapylać wielkie plantacje warzyw i owoców. Na wschodnim wybrzeżu dla setek tysięcy rodzin pszczelich każdy nowy sezon rozpoczyna się od zapylania plantacji cytrusów na dalekim południu, na stępnie są one przewożone, w ślad za posuwająca się na północ wiosną, by kontynuować tę pracę w kolejnych stanach. Choć na pierwszy rzut oka może się to wydawać nieprawdopodobne, to w istocie wielkość rynku usług zapylania w USA ocenia się na około 14 miliardów dolarów. Przy pomocy pszczół na gigantyczną skalę zapylane są sady owocowe, uprawy wszelkich warzyw oraz plantacje roślin o znaczeniu przemysłowym, takich jak słonecznik lub przeznaczonych na paszę dla zwierząt, jak na przykład lucerna. Do tego należy dodać jeszcze wielkie uprawy, z których pozyskuje się tylko materiał siewny.

Jakie ceny płaci się w USA za „wypożyczenie” pszczół do zapylania?
Cena za ustawienie ula na plantacji zależy od specyfiki danej uprawy, braku innych zapylaczy oraz indywidualnych negocjacji między farmerem a pszczelarzem. Zwykle waha się ona w granicach 28- 60 dolarów. W przypadku dużego niedoboru pszczół ceny te mogą być jeszcze wyższe.

Czy usługi zapylania są bardziej opłacalne od pozyskiwania miodu?
Aktualnie zapylanie jest wciąż bardziej dochodowym zajęciem niż zbiór miodu. Ponieważ jednak światowa cena miodu jest wysoka, więc różnica ta nie jest duża. Odpowiedź na to pytanie zależy od bieżących cen miodu i usług zapylania. To rynek decyduje o opłacalności jednego lub drugiego zajęcia.
Najserdeczniejsze pozdrowienia,


Ann
(tłum. Janusz Pudełko)

{/f90filter}

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za poglądy wyrażane w listach, nie ingeruje w ich treść, zastrzega sobie jedynie prawo ich korekty i skracania.


Czasopismo dla pszczelarzy z pasją - Pasieka 2004 nr 1.
Zamów e-prenumerate
"Pasieki"


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"


Czym jest e-Prenumerata? e-Prenumerata to pełny dostęp do książek i numerów czasopisma „Pasieka” w aplikacji mobilnej oraz w serwisie w www.pasieka24.pl Wszystkie numery czasopisma „Pasieka” oraz książek w „Biblioteczce...

Prenumerata „Pasieki” Czasopismo „Pasieka” to pismo dla pszczelarzy z pasją. Wydawane jako dwumiesięcznik w ciągu roku ukazuje się 6 numerów. Zamawów prenumeratę roczną - obejmuje...

Ostatnio dodane

Powrót do różnorodności biologicznej najprawdopodobniej zajmuje aż 75 lat Zdjęcie...

ze świata

Kobiałka Teresa , 26-03-2025

Dotacje w ramach projektu Małopolska Pszczoła Fot. Teresa Kobiałka Zarząd Województwa...

z Polski

Kobiałka Teresa , 25-03-2025

Regionalny Związek Pszczelarzy w Elblągu organizuje kurs pszczelarski Jeśli jesteście...

z Polski

Kobiałka Teresa , 25-03-2025

Jakie rośliny sadzić w pobliżu pasieki, aby zapewnić pszczołom...

Porady pszczelarskie

Wydawnictwo Pasieka, 24-03-2025

Relacja z 62. Naukowej Konferencji Pszczelarskiej w Puławach 11-12 marca...

z Polski

Kobiałka Teresa , 22-03-2025

Jak zapakować słoik miodu na prezent? Słoik miodu to nie...

Porady pszczelarskie

Wydawnictwo Pasieka, 22-03-2025

Recenzja książki „Opowieści z nawłociowej pasieki” Ewy Zawadzkiej Fot. Teresa...

z Polski

Kobiałka Teresa , 22-03-2025

62. Naukowa Konferencja Pszczelarska 11-12 marca 2025 r. odbędzie się...

z Polski

Administrator, 22-03-2025

Bułgaria i Rumunia chcą się chronić przed importem miodu...

ze świata

Wielińska Agnieszka, 22-03-2025