NEWS:

  • w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

Zarząd PZP mocno zboczył z drogi

Jest to najsłabszy zarząd, jaki miałem okazję obserwować w ciągu 35 lat pracy w pszczelarstwie. – mówi Marian Badeński, były członek i wieloletni sekretarz zarządu PZP. Od 26 lat, niemal nieprzerwanie, pełni funkcję prezesa RZP w Elblągu. Jest działaczem z 35-letnim stażem.

alt

-    Czy uważa pan, że PZP jest organizacją potrzebną?

- Nieraz się nad tym zastanawiałem. Pojawiają się przecież nowe problemy i zadania, takie jak wejście Polski do Unii Europejskiej, dofinansowanie i zaopatrzenie pszczelarzy w środki produkcji, import, eksport, grupy producenckie. To wiele tematów, które powinien podjąć i zastanowić się nad kierunkiem działania nie kto inny, jak właśnie Polski Związek Pszczelarski. Uważam, że jest on organizacją potrzebną, wymaga jednak reform.

- Czy to oznacza, że PZP nie spełnia oczekiwań pszczelarzy? Przecież wszystkich nie da się zadowolić.
- Z mojego doświadczenia wynika, że PZP jest w stanie zaspokajać wszystkie potrzeby pszczelarzy, ale zależy to od ludzi, którzy kierują związkiem. Trzeba pamiętać, że są to funkcje zaszczytne, ponieważ wybiera ich cała społeczność pszczelarska. Ci ludzie nie powinni zawodzić i muszą być oddani w całości sprawom pszczelarstwa. Niestety, obecny zarząd przez ostatnie cztery lata nie spełnił moich oczekiwań.

- Dlaczego?
- Ponieważ zauważam istnienie tzw. układu kolesiów. Nie było tego zjawiska w czasach, kiedy pełniłem społeczną funkcję w zarządzie PZP. Robiliśmy zawsze wszystko dla pszczelarstwa. Tymczasem obecny zarząd pod kierunkiem Tadeusza Sabata zboczył mocno z drogi, angażując się w indywidualne interesy i odsuwając na drugi plan dobro ogółu. Myślę, że zjazd ujawni wiele błędów zarządu i Tadeusza, którego zresztą zawsze ceniłem jako zaangażowanego działacza.

- Jakie konkretnie zarzuty wysunąłby pan pod kierunkiem zarządu?
- Trochę się tego nazbierało. Na pierwszym miejscu wymieniłbym brak współpracy ze Światowym Związkiem Pszczelarzy Apimondia. Podczas mijającej kadencji nie mieliśmy ani jednego naukowca w radzie Apimondii czy w związkach przy niej działających, takich jak Apiterapia, Hodowla i Choroby Pszczele. Nie mamy nigdy przedstawiciela na kongresie, nie wiemy w związku z tym, co się tam dzieje. Żaden Polak nie wygłasza referatów oprócz prof. Wilde, który występuje jedynie dzięki dobrym osobistym kontaktom. Prezydent PZP nie dopatrzył wielu spraw organizacyjnych, w tym hodowli, która została zaniedbana, a także walki z chorobami. W tych tematach zarząd sprawia wrażenie jakby było mu to zupełnie obojętne. Członkowie zarządu są zupełnie bezwolni, jakby nie mieli własnego zdania i nie potrafili wpływać na prezydenta. Każdy jest raczej zainteresowany osobistymi interesami.

- Czy można powiedzieć, że zarząd stał się organem stronniczym?
- Tak i widać to bardzo wyraźnie.

- I z tego też powodu zaniedbał realizację podstawowego zadania w kadencji 2000-2004, jakim było przygotowania pszczelarstwa do wejścia do Unii Europejskiej?
- Panują odczucia, że związek nie potrafi podjąć nowoczesnych tematów. Za trzy miesiące wchodzimy do Unii, a nasza brać pszczelarska nic nie wie o  wspólnocie. Nie jesteśmy do tego absolutnie przygotowani, nie znamy podstawowych elementów działania branży pszczelarskiej w UE, nie wiemy też, jaki los nas czeka. Na pewno spotka nas wiele niespodzianek, których nawet się nie spodziewamy. Uważam, że Tadeusz Sabat i jego ekipa zupełnie nas nie przygotowali do wejścia do Unii i na dodatek pozwolili na przyjęcie rozporządzeń, które u nas się nie sprawdzą.

- Która z inicjatyw mijającej kadencji najlepiej obrazuje charakter obecnego zarządu PZP?
- Na pewno absurdalna walka o cukrownię w Rejowcu, która nigdy nie mogłaby stać się dobrodziejstwem dla pszczelarzy. Dla mnie jest to całkowicie niedorzeczny pomysł, marnowanie czasu i naszych pieniędzy. Przedsięwzięcie byłoby kosztowne, a ze względu na peryferyjne położenie Rejowca nieopłacalne. Inicjatywę tę bardzo się nagłaśnia, ale jak na razie nie ma żadnych rezultatów. Nie cukrownia jest potrzebna pszczelarzom. Oczekujemy zapewnienia w Ministerstwie Rolnictwa, że środki produkcji, czyli cukier, zostaną uznane za paszę. To byłoby o wiele cenniejsze niż zdobycie cukrowni.

- Czy przez ostatnie lata zauważył pan, że prezydent PZP przygląda się bacznie, jak sam twierdzi, importowi miodu z zagranicy?
- Przygląda się, ale pozornie i wybiórczo. Zarząd PZP nawet palcem nie kiwnął, żeby ograniczyć import miodu do Polski! To skandal, żeby na to pozwolić w sytuacji, gdy nasi pszczelarze mają jeszcze miód w magazynach albo namawia się ich, by sprzedawali go za bezcen.
Ponadto Prezydent Sabat zrobił nam, pszczelarzom z północy, dużą krzywdę, działając przeciwko importowi pakietów pszczelich, na które tak czekaliśmy. Dla wielu z nas było to być albo nie być. Dziś okazuje się, że niepotrzebnie wkraczał w te surowe przepisy i osobiście się angażował, ponieważ pszczoły, których nie chciał wpuścić do Polski, były zdrowe. Przez pół godziny namawiałem go telefonicznie, by zmienił decyzję. Nie pomogło. W ten sposób narobił wiele szkody i zniszczył wiele pasiek, które już nie odnowiły się. Za takie straty ktoś musi ponieść konsekwencje. Oskarżam o nie osobiście prezydenta Sabata. W przeszłości, kiedy pan Janusz Kasztelewicz sprowadzał pakiety pszczele, nie pojawił się żaden atak na niego.

- Jakie intencje mogły kierować prezydentem w sprawie importu matek pszczelich?
- Zachował się tak, jakby nie był pszczelarzem, ale człowiekiem, który nie ma żadnego pojęcia o pszczelarstwie. Pszczelarz nigdy by tak nie postąpił! Pracując w zarządzie razem z ks. Ostachem i prof. Kosteckim, staraliśmy się zawsze jednoczyć tę armię pszczelarską i nie dopuszczać do awanturnictwa. Tymczasem obecny prezydent skłócił środowisko i przyczynił się do podziałów. Pojawiają się teraz jakieś niepotrzebne insynuacje, podejrzenia. To jest bardzo negatywne, ani pszczelarskie, ani koleżeńskie, ani ludzkie.

- W rozmowie sprzed trzech miesięcy prezydent stwierdził, że terenowe związki są informowane o finansach związku. Czy pan jako prezes może to potwierdzić?
- To jest absolutne kłamstwo. Nie otrzymujemy żadnego poważnego sygnału o finansach. Pamiętam, jak podczas poprzednich wyborów, a wówczas byłem zwolennikiem Tadeusza Sabata, obiecywał on przekazywanie regularnych sprawozdań finansowych oraz organizowanie co kwartał spotkań szefów regionalnych czy wojewódzkich związków. W praktyce przyrzeczenia zupełnie rozminęły się z rzeczywistością i nigdy nie otrzymaliśmy sprawozdania finansowego. Jako prezesi nie spotkaliśmy się z nim też ani raz.


{f90filter REG HIDE}
{/f90filter}

[...] - treść ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

{f90filter REG HIDE}
{/f90filter} {f90filter REG HIDE} - Z jakiego powodu?
- Ponieważ jego to nie interesowało. Za to interesowały go masowe spotkania działaczy, które stawały się dla niego forum przedwyborczym, na którym nie można było nic przedyskutować, skonsultować czy sprawdzić realizację uchwał zjazdowych. Skutkiem tego nic nie wiemy, nie znamy też stanowiska komisji rewizyjnej, która powinna dwa razy do roku informować o działalności PZP. Nie ukrywam, że w związku z tymi zarzutami zgłosimy votum nieufności wobec tego zarządu, prezesa i komisji rewizyjnej.


- Jak wyglądała praca zarządu w czasie pańskich kadencji?
- Za czasów prof. Kosteckiego byłem członkiem zarządu PZP, a w trakcie kadencji ks. Ostacha pracowałem jako sekretarz PZP. Pamiętam, jak w czasie zjazdu ks. Ostach osobiście poprosił mnie, bym wszedł w skład zarządu, choć różne o mnie krążyły opinie (byłem oficerem, więc nazywano mnie „komuchem”). Mimo to ks. Ostach docenił moje umiejętności. Dało mi to ogromną satysfakcję i starałem się nigdy go nie zawieść. Myślę, że udało mi się to.
Nasza praca była otwarta dla środowiska pszczelarskiego. Od początku do końca publikowaliśmy pełne informacje o pracach zarządu w miesięcznikach pszczelarskich. Nie kryliśmy się z niczym, z sukcesów cieszyliśmy się, a nad niepowodzeniami otwarcie ubolewaliśmy. Jako zarząd tworzyliśmy monolit, który zapoczątkował wiele działań. Kiedy pełniłem funkcję sekretarza, powstała inicjatywa budowy Domu Pszczelarza, zorganizowania kongresu Apimondii, kongresu Apiterapii czy Ogólnopolskich Dni Pszczelarza, za które byłem odpowiedzialny i które prowadziłem. Podejmowaliśmy wiele działań integrujących  środowisko pszczelarzy. W czasie spotkań członkowie związku otrzymywali wiele informacji i zawsze wracali do domów z bagażem nowej wiedzy. Czuli się też pełnowartościowymi ludźmi, ponieważ ktoś o nich dbał i szanował ich. W obecnych czasach obce są mi takie odczucia. Generalnie uważam, że jest to najsłabszy zarząd, w ciągu moich 35 lat pracy w pszczelarstwie. Nie sprawdził się pod żadnym względem, jestem nim szczerze zawiedziony. Zmarnowaliśmy cztery lata.

- Czy uważa pan, że obecny prezydent jest osobą wiarygodną?
- Absolutnie nie. Gdyby był człowiekiem i prezydentem honorowym, powinien zrezygnować z reelekcji.

- Czy więc zostanie rozliczony ze swoich działań i obietnic?
- Zjazd wystawi mu ocenę. Boję się jednak, że pojawiają się na nim działacze niedoinformowani. Ode mnie na pewno nie otrzyma zgody na dalszą pracę. Jeśli delegaci wybiorą go na nowo, będę niepocieszony i nie będę mógł z satysfakcją odejść z grona działaczy na odpoczynek.

- Czego oczekuje pan od nowo wybranego zarządu?

- Zmiany dyktatorskiego sposobu rządzenia związkiem, przemeblowania PZP i uczynienia z niego silnej organizacji, z którą będą się liczyć rząd polski i unijny. Przed wejściem do Unii powinniśmy się przeorganizować i podjąć niezbędne działania. W innym wypadku zaleją nas miody złej jakości i  branżę zdominują firmy niekoniecznie pszczelarskie, sprowadzające produkty chińskie. Jeśli takie firmy otrzymają „paszporty” na import miodu, wtedy za kilka lat branża pszczelarska zniknie. Pamiętam, jak prezydent Apimondii, pan Bornek oświadczył: „Pamiętajcie, jak wejdziecie do Unii, to brońcie się, bo tego czego na początku nie wywalczycie, nigdy później nie odzyskacie”.


{/f90filter}

Rozmawiał Paweł Hudzik


Czasopismo dla pszczelarzy z pasją - Pasieka 2004 nr 1.
Zamów e-prenumerate
"Pasieki"


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"


Czym jest e-Prenumerata? e-Prenumerata to pełny dostęp do książek i numerów czasopisma „Pasieka” w aplikacji mobilnej oraz w serwisie w www.pasieka24.pl Wszystkie numery czasopisma „Pasieka” oraz książek w „Biblioteczce...

Prenumerata „Pasieki” Czasopismo „Pasieka” to pismo dla pszczelarzy z pasją. Wydawane jako dwumiesięcznik w ciągu roku ukazuje się 6 numerów. Zamawów prenumeratę roczną - obejmuje...

Ostatnio dodane

Powrót do różnorodności biologicznej najprawdopodobniej zajmuje aż 75 lat Zdjęcie...

ze świata

Kobiałka Teresa , 26-03-2025

Dotacje w ramach projektu Małopolska Pszczoła Fot. Teresa Kobiałka Zarząd Województwa...

z Polski

Kobiałka Teresa , 25-03-2025

Regionalny Związek Pszczelarzy w Elblągu organizuje kurs pszczelarski Jeśli jesteście...

z Polski

Kobiałka Teresa , 25-03-2025

Jakie rośliny sadzić w pobliżu pasieki, aby zapewnić pszczołom...

Porady pszczelarskie

Wydawnictwo Pasieka, 24-03-2025

Relacja z 62. Naukowej Konferencji Pszczelarskiej w Puławach 11-12 marca...

z Polski

Kobiałka Teresa , 22-03-2025

Jak zapakować słoik miodu na prezent? Słoik miodu to nie...

Porady pszczelarskie

Wydawnictwo Pasieka, 22-03-2025

Recenzja książki „Opowieści z nawłociowej pasieki” Ewy Zawadzkiej Fot. Teresa...

z Polski

Kobiałka Teresa , 22-03-2025

62. Naukowa Konferencja Pszczelarska 11-12 marca 2025 r. odbędzie się...

z Polski

Administrator, 22-03-2025

Bułgaria i Rumunia chcą się chronić przed importem miodu...

ze świata

Wielińska Agnieszka, 22-03-2025