fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

Gryka zwyczajna. Jak pozyskać z niej miód?

Każdy z pszczelarzy dąży do tego, by pozyskać w sezonie pszczelarskim jak najwięcej miodu i stara się wykorzystać maksymalnie wszystkie pożytki występujące wokół pasieki lub też wędruje na określone gatunki roślin miododajnych. Ten artykuł przybliży czytelnikom, w jaki sposób gospodarować rodzinami pszczelimi na uprawie gryki, by pozyskać miód z tych roślin pożądany przez coraz szersze grono klientów.

Gryka zwyczajna – Fagopyrum sagittatum. Jednoroczna roślina z rodziny rdestowatych uprawiana w wielu rejonach kraju dla pozyskania nasion. Jest jedną z istotniejszych roślin miododajnych, z których można pozyskać znaczne ilości miodu.

Średnia jego ilość z jednego hektara sięga 200 kg a w sprzyjających warunkach pogodowych nawet i 280 kg. Na dużej powierzchni hektarowej zasiewów oraz przy korzystnych warunkach pogodowych przybytek dzienny nektaru może sięgać nawet do 8 kg.

Oczywiście po odparowaniu oraz przeniesieniu nakropu do magazynu miodowego oraz biorąc pod uwagę dzienne zużycie miodu przez rodzinę pszczelą, ta ilość zmniejszy się prawie o połowę.

Złotą zasadą wysiewu gryki jest warunek, iż nie powinno siać się jej przed 15 maja, gdyż jej dość szybki okres wegetacji i majowe przymrozki w czasie tzw. „zimnych ogrodników” i „zimnej Zośki” może spowodować, iż przemrozi wschodzące kiełki i wydajność zasiewu spada do niemal 20% z całości areału.

Warto również wiedzieć, iż gryka potrzebuje ziemi mocniejszej i zasobnej w wodę i na takiej w sprzyjających warunkach pogodowych daje najwięcej miodu na pień. Nie oznacza to, iż nie możemy jej siać gdzie indziej, udaje się ona również na słabszych ziemiach piaszczystych czy też piaszczysto-gliniastych, z tym, że warunkiem jest odpowiednie nawodnienie oraz nawożenie mineralne ziemi a w przypadku podłoża o wartości poniżej 5 pH również wapnowanie.

Ukorzenia się bardzo płytko i poprzez to jest wrażliwa na suszę. Kwiat gryki nie ma wyraźnego kielicha i korony, jest pięciolistkowy w kolorze od białego do różowego. Ma osiem pręcików i jeden trzyszyjkowy słupek. Na dnie kwiatowym pośród owych pręcików umieszczone są lekko zagięte nektarniki, które są odsłonięte i w przypadku braku opadów lub ich niewielkiej ilości nektarowanie tej rośliny bywa bardzo zmienne.

Spadek wilgotności powietrza poniżej 40% oraz brak opadów powoduje, iż nektar wysycha a pszczoły nie mogąc go pozyskać nie dokonują również zapylania, co skutkuje zamieraniem kwiatów oraz zawiązków nasion, jakie zdążyły się utworzyć. Podobnie dzieje się w przypadku zbytniego spadku temperatury oraz silnych wiatrów. Warto również wspomnieć o tym, iż nektaruje do godzin południowych i często pszczoły po ustaniu nektarowania gryki nasilają swoją agresję lub instynktowną obronność gniazda, co nie sprzyja wykonywaniu w tym czasie przeglądów.

Miód z gryki w zależności od rejonu kraju i warunków podłożowo-pogodowych ma barwę przypominającą mocną herbatę do prawie czarnej. Ma specyficzny aromat i lekko goryczkowaty posmak. Zawiera więcej wody niż inne miody, gdyż poszyty potrafi mieć nawet jej do 20-22% (badane refraktometrem).

Jest jednym z miodów, jakich nie należy wirować z plastrów, jeśli nie są one w 90-95% poszyte a z pozostałych 5-10% niezasklepionych komórek nie wykapuje miód przy silnym potrząśnięciu ramką. W przypadku nagłego urwania się nektarowania gryki (spowodowanego np. warunkami pogodowymi) pszczoły przestają donosić nakrop do uli a tym samym może dojść do sytuacji, iż mamy plastry nawet w połowie nieposzyte.

Co wtedy? – należy odczekać minimum 4-6 dni dając pszczołom czas na odparowanie miodu z niezasklepionych komórek. Stracimy tym sposobem trochę miodu, jaki pszczoły spożytkują na własne potrzeby, ale unikamy ryzyka, iż niedojrzały miód zacznie nam fermentować w odstojnikach czy też już po rozlaniu w słoiki. Są rejony w kraju, gdzie gryka bywa pożytkiem towarowym, po którym następują kolejne, ale są i takie rejony, gdzie siana jest dość późno i dla wielu pszczelarzy kwitnąca gryka po lipie bywa czasami ostatnim pożytkiem dającym miód.

Gospodarka pasieczna na polach gryczanych

Wielu pszczelarzy zadaje często pytanie, czy warto wywozić ule na grykę, czy warto ją siać wokół pasieki nie będąc pewnym, czy w przypadku niestabilnych warunków pogodowych pozyska się miód z gryki?

Jak gospodarować rodzinami na gryce, gdy jest ona pożytkiem, po którym będzie kolejny, a jak gdy jest ona ostatnim przed przygotowywaniem rodzin do zimowli? Odpowiem każdemu z czytelników – warto zarówno wędrować na grykę, jak i siać ją wokół pasieki.

Warto, dlatego iż miód gryczany jest coraz bardziej pożądany przez zwiększające się grono chętnych na ów miód klientów. Miód gryczany odznacza się większymi wartościami leczniczymi niż jasne miody kwiatowe.

Sama gospodarka rodzinami pszczelimi postawionymi na gryce lub też stacjonarnie stojącymi pośród zaplanowanych zasiewów, oraz biorąc pod uwagę czy jest to pożytek, po którym będą kolejne czy jako ostatni przed zimowlą jest zróżnicowana. Inaczej prowadzimy rodziny na pożytku przechodnim, a inaczej na ostatecznym.

Trzeba w obu przypadkach wziąć pod uwagę zarówno siłę każdej rodziny pszczelej, jej rozwój w tym okresie oraz fakt czy gryka jest dla naszych rodzin pożytkiem, na którym już rozpoczyna się rozwój pszczoły zimowej (zasiewy kwitnące po 15 lipca) czy też takim, po którym będą kolejne porcje nektaru dla pszczół z innych roślin, jak nawłoć, dzielżan jesienny czy wrzos.

Prowadzenie rodzin na gryce jako pożytku ostatecznym

Istotą gospodarki pasiecznika jest pozyskanie miodu oraz właściwe przygotowanie rodzin do zimowli. Gdy gryka jest pożytkiem, po którym nie występuje już żaden towarowy, z jakiego pszczoły naniosłyby dla nas takie ilości nektaru przerabiając go w miód byśmy mogli go odwirować, należy zadbać o to, by rozwój rodziny pszczelej po kwitnieniu lip a przed gryką (bywa i tak, że ktoś nie ma w swoim rejonie drzew lipowych a w tym samym czasie kwitną właśnie zasiewy gryki) był nieco inny.

Na 30 dni przed zakwitnięciem gryki w takim przypadku należy zmniejszyć odpowiednio matce powierzchnię plastrów do czerwienia. Dlaczego tak? Otóż zależy nam na pozyskaniu w tym okresie miodu a zmniejszeniu ilości czerwiu, który pochłania na rozwój znaczną jego ilość w tym czasie.

Biorąc to pod uwagę najsłuszniejszym jest zastosowanie w zależności od typu ramki właściwej wielkości izolatora. Dla ula wielkopolskiego jest on maksymalnie cztero-, pięcioramkowy, w przypadku ramki warszawskiej zwykłej czy warszawskiej poszerzanej nie więcej jak trzy ramki powinny znaleźć się w izolatorze.

Można równie dobrze zamiast izolatora zastosować pionowe kraty metalowe ograniczając tym gniazdo do właściwej ilości ramek. Wykonujemy przegląd rodziny i układamy tak gniazdo by w izolatorze lub pomiędzy pionowymi kratami znalazły się w centrum ula ramki z jak największą ilością wolnych komórek, można również wstawić puste ramki przeczerwionego przynajmniej jednokrotnie suszu.

Następnie odnajdujemy w ulu ramkę z matką i wręcz zganiamy ją z owej ramki na te usytuowane w izolatorze lub pomiędzy kratami. Najistotniejsze jest jednak to, iż to małe teraz gniazdo ma znajdować się centralnie skierowane w wylot niezależnie od typu ula. Jeśli wylotek usytuowany jest w środku ula, to tak ma być też umiejscowiony izolator lub zakratowane ramki, jeśli z któregoś z boków, to w tymże miejscu należy dać zaizolowane ramki z matką.

Jeśli ul jest na zabudowę ciepłą wstawiamy tuż przy wylotku jedną ramkę z pierzgą i miodem, a następnie izolator lub zakratowane pionowo ramki. Dopiero na bokach małego gniazda ustawiamy ramki z jajami, najmłodszym czerwiem, a jako ostatnie ramki z czerwiem na wygryzaniu i pusty susz na miód.

Gdy gniazdo jest w centrum ula po obu stronach rozmieszczamy odpowiednio ramki zgodnie z wiekiem czerwiu, gdy na jednej ze stron mamy gniazdo lub w przypadku zabudowy ciepłej najpierw układamy za gniazdem jaja i najmłodszy czerw a na końcu ula czerw zamknięty i wygryzający się.

W takim ułożeniu ramek w ulu, w przypadku uli stojaków czy leżaków z nadstawką tylko nad naszym mini gniazdem musi znaleźć się krata odgrodowa (należy mieć docięte kraty na ten tylko okres) by na pozostałych ramkach poza zaizolowanymi kraty nie było (położenie np. pełnej wielkopolskiej rozmiarowo czy innej od danego typu ula zmniejszy nam ilość miodu), co zdecydowanie zwiększa tempo przenoszenia i odparowywania miodu w nadstawce, niezależnie czy jest ona ½ wielkości czy pełna ramka.

W przypadku uli leżakowych bez nadstawki, zarówno na zabudowę zimną, jak i ciepłą nie stosujemy już żadnych dodatkowych krat. Istotne jest również dostosowanie odpowiedniej ilości ramek do siły rodziny oraz wielkości areału zasiewów gryki przeliczając to na ilość rodzin, jakie będą stały w jej pobliżu. Przyjmuje się dwie rodziny na jeden hektar zasiewów gryki przy zastosowaniu tego typu gospodarki, by pozyskać miód gryczany.

Biorąc pod uwagę krótki okres wegetacji gryki, która zakwita po 25-30 dniach od wysiewu i kwitnie przez kolejne 21-30 dni należy odpowiednio dokonać reorganizacji rodzin pszczelich. W dwa dni po wysiewie należy, więc ułożyć gniazda zgodnie z tym, co opisałem powyżej i na pięć dni przed zakończeniem kwitnienia pozbyć się izolatorów lub krat z uli.

Końcem kwitnienia gryki nie zmieniamy już układu gniazda tylko wyjmujemy ramki z izolatorów układając je w tym samym miejscu, w jakim wisiały w ulach, a w przypadku stosowania pionowych krat tylko je wyjmujemy. Musimy wtedy też zamienić małe kraty (w przypadku uli korpusowych czy leżaków z nadstawką) na pełne, by matka nie przeszła nam w górne korpusy lub w miodnię nad gniazdem, a w przypadku uli leżakowych o zabudowie zimnej dwie kraty pionowe wstawiamy po obu stronach już dziesięcioramkowego gniazda (ule wielkopolskie), siedmioramkowego (ule warszawskie), sześcioramkowego (ule warszawskie poszerzane i Dadanta).

W przypadku uli na zabudowę ciepłą odpowiednio do podanej ilości ramek za gniazdem wstawiamy jedną pionową kratę. Nie ma obaw o już naniesiony miód w ramki, które nagle znajdą się w gnieździe, gdyż pszczoły w tym czasie na pięć dni przed zakończeniem nektarowania gryki chętniej w gniazdach doniosą nakrop lub przeniosą miód z ramek za kratą do gniazda i poszyją komórki, co jest dla nas bardzo ważne z uwagi na wspomnianą na początku art. zawartość wody w miodzie gryczanym.

W cztery dni po zakończonym nektarowaniu gryki odbieramy poszyte plastry z miodem do odwirowania pozostawiając w gnieździe te, których komórki są niezasklepione a z ramek podczas silnego potrząśnięcia wykapuje z komórek miód.

Należy też pamiętać, iż w każdej rodzinie pszczelej musi pozostać żelazny zapas miodu w ilości nie mniejszej niż ok. 4-5 kg, co daje nam minimum 4 ramki wielkopolskie zalane w połowie powierzchni plastrów, trzy warszawskie zwykłe, dwie warszawskie poszerzane i Dadanta, również w połowie zalane miodem.

Taki zapas jest minimalny, gdyż w tym momencie zaczynamy intensywny rozwój naszych rodzin pszczelich w celu właściwego ich przygotowania do zimowli i jeśli gryka była naszym ostatnim pożytkiem towarowym należy też obserwować rodziny pszczele, czy mają dopływ rozwojowy nektaru, czy należy podsycać rozwojowo już rodziny.

Ograniczona do tej pory matka na izolatorze lub zakratowana w małym gnieździe składała tyle jaj, na ile pozwoliła jej powierzchnia plastrów i czas rozwoju czerwiu, więc rodziny wizualnie nam osłabły, ilość pszczół znacznie się zmniejszyła poprzez ich heroiczną pracę na gryce i ograniczone gniazdo, a naszym celem jest teraz intensywny rozwój rodzin pszczelich by zazimować je o właściwej sile, co znów przełoży się na ich rozwój wiosenny i przyszły sezon pszczelarski. O tym jednak pisałem już w poprzednim wydaniu „Pasieki” w art.”Rok w pasiece inaczej, cz. 3.” oraz w drugim moim art. w tym wydaniu.

Prowadzenie rodzin na gryce jako pożytku, po którym następują kolejne

W przypadku, gdy gryka jest jednym z pożytków towarowych, z których pozyskujemy miód, podobnie jak z lipy czy nawłoci, gospodarka pasieczna nie odbiega zbytnio od ogólnych zasad prowadzenia rodzin pszczelich. Istotne jest jednak to, iż możemy postawić na gryce do 4 rodzin na 1 ha zasiewu i nie musimy ograniczać izolatorami czy kratami gniazda, ponieważ zależy nam na utrzymaniu cały czas dużej siły rodzin.

Wiąże się to oczywiście z pozyskaniem mniejszej ilości miodu gryczanego niż w przypadku celowego ograniczenia matek w czerwieniu, ale liczmy się z tym, iż po gryce często przewozimy lub mamy wokół pasieki kolejne pożytki towarowe, najczęściej nawłoć, o której coraz więcej pszczelarzy mówi, iż pozyskują z niej miód lub wrzos w przypadku pasiek wędrownych. By rodziny pszczele miały odpowiednią siłę na owe kolejne pożytki następujące po gryce muszą niestety kosztem naszego miodu mieć możliwość pełnego rozwoju na gniazdach o właściwej wielkości.

Adepci pszczelarstwa zaczynający wędrowanie ze swoimi pasiekami czy też mający na swoim terenie występujące po kwitnieniu gryki kolejne pożytki, powinni prowadzić rodziny według wytycznych opisywanych w literaturze branżowej, ewentualnie korygując je o nowsze praktyki pszczelarskie.

Przemysław Grobelny
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Tel. 500 106 300


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"