„Pasieka” nr 2/2015 - pobierz bezpłatny ebook w formacie epub - na czytniki ebooków, smartfony i komputery. Sprawdź więcej ebooków z „Pasieki”.
Gospodarka pasieczna w ulach korpusowych inaczej, cz. I
Odpowiadając na sugestie słuchaczy z prowadzonych przeze mnie szkoleń oraz z próśb telefonicznych postanowiłem opisać w dwóch częściach inny model gospodarowania w ulach korpusowych. Gospodarka ta, mimo że bardzo podobna do tej na ulach leżakowych, różni się jednak poszczególnymi działaniami i zabiegami, jakie wykonujemy w poszczególnych okresach.
Przedwiośnie
Pierwsze działania, jakie powinniśmy wykonać na przedwiośniu to przede wszystkim bez obaw o jakąkolwiek szkodę dla rodzin należy sprawdzić czy przezimowały. Najprostszym sposobem jest osłuchanie rodzin pszczelich za pomocą kawałka gumowego wężyka wsuniętego w wylot ula.
Fot. 1. Ramka z pierwszym czerwiem zamkniętym. fot.© Przemysław Grobelny
Jeśli pszczoły równomiernie, cicho szumią mamy klarowną sytuację, iż żyją i mają się dobrze. Gdyby w trakcie zimowli w jakiś sposób straciły matkę oraz w przypadku, gdy będą miały mało zapasów będą głośno „buczały”.
Dźwięk ten jest bardzo łatwy do rozpoznania, gdyż przypomina zachowanie pszczół w okresie osierocenia w sezonie letnim, z jedną małą uwagą – jest donośniejszy, a po stuknięciu w ul np. dłutem utrzymuje się dość długo.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Pierwsze wiosenne zabiegi
W zależności od regionu pierwszy wgląd do rodzin pszczelich można wykonać gdy tylko temp. w ciągu dnia przekroczy +8°C, w bezwietrzny i bezchmurny dzień. Zdejmujemy daszek, powałkę i oceniamy siłę przezimowanej rodziny.
Jeśli zajmuje ona minimum 6 uliczek w przypadku ula wielkopolskiego, 3-4 Dadanta, 6-7 Ostrowskiej to możemy mówić, iż mamy rodzinę w dobrej kondycji po zimowli. Chcąc wspomóc taką rodzinę w wiosennym rozwoju, a w szczególności uchronić przez rozwojem warrozy (100% Varroa nigdy jesienią nie zlikwidujemy) po zdjęciu powałki sprawnie i szybko rozbieramy gniazdo.
Zaczynając od ramki po przeciwnej stronie umiejscowienia jeszcze lekko zwartego kłębu zimowego przesuwamy ramki do momentu, aż ujrzymy pierwszą ramkę z czerwiem zamkniętym. Taką ramkę wyjmujemy z gniazda wieszając ją w ulu poza gniazdem przy ścianie ula, po czym sprawdzamy, czy na kolejnej ramce nie ma czerwiu zamkniętego – jeśli jest, to ją również przewieszamy.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Zamykamy daszek, jeśli mamy dennice osiatkowane, to należy zasunąć wkładki dennicowe i na tym kończą się nasze wczesnowiosenne prace w pasiece. Chętnie odpowiem na pytania czytelników mających wątpliwości co do słuszności usuwania pierwszowiosennego czerwiu w odniesieniu do tego, iż w tymże plastrze z czerwiem znajdują się wszystkie pasożyty Varroa d., które przezimowały w rodzinie pszczelej.
Foto 2. Odebrane przykładowe ramki wiosennego miodu z właściwie przygotowanych rodzin. fot.© Przemysław Grobelny
Wgląd do rodziny po pełnym oblocie
Kolejny wgląd do naszych rodzin pszczelich możemy spokojnie wykonać w dzień po pełnym oblocie pszczół lub nawet o kilka dni później, przeważnie bywa to w miesiąc po naszym pierwszym wglądzie. Martwić się nie mamy czym, gdyż przy pierwszym naszym przeglądzie nasze podopieczne dostały po dwie ramki węzy, dodatkowe ramki z zapasami i/lub ciasto, jeśli nie mieliśmy nadmiarowych ramek z zapasami odebranych jesienią z rodzin pszczelich.
W tym okresie przez nasze wcześniejsze zabiegi ów wgląd zasadniczo polega na tym, czy pszczoły pobrały podane im ciasto, czy czuć bijące ciepłe powietrze z gniazda pszczelego po uniesieniu powałki lub folii. Jeśli ciasto jest zjedzone, widać iż pszczoły mają jeszcze w ramkach zapasy (patrząc tylko w uliczki międzyramkowe widać, ile plastrów od góry suszu jest jeszcze poszyte), czuć ewidentnie bijące ciepłe powietrze z gniazda, to wszystko jest zapewne w najlepszym porządku.
Naszym obowiązkiem też w tym momencie jest zapewnienie pszczołom poidła. Wbrew wszelkim dotychczas opisywanym stwierdzeniom, iż poidło powinno być na pasiece ja stwierdzę, iż najlepszym jego miejscem jest odległość minimum 20-30 m od naszej pasieki.
Dlatego tak twierdzę, iż ustawienie poidła w bliższej odległości od uli powoduje, iż pszczoły zanieczyszczają wodę w poidle podczas wiosennego oblotu lub przegry - pierwszego w swoim życiu oblotu, niezależnie, które to pokolenie pszczół z rzędu się wygryza, czy wiosenne czy późniejsze w sezonie.
Unikamy tym sposobem pobierania przez pszczoły wody zanieczyszczonej ich własnymi odchodami. Jest to bardzo ważne z punktu widzenia higieny w pasiece, na jaką należy postawić ogromny nacisk w dobie obecnych chorób, wirusów itp.
Pierwsze pożytki towarowe i zastosowanie nadstawek
Po pierwszym oblocie (w wielu rejonach Polski bywa często już w końcu lutego i/lub w marcu) pszczoły zaczynają wyszukiwać pożytki – pierwsze z nich to przeważnie rośliny dające znikome ilości nektaru i pyłku. Z dniem zakwitnięcia leszczyny, później sadów ilość dostarczanego ładunku pyłkowego do rodzin zdecydowanie się zwiększa.
Zwiększa się również ilość transportowanej przez pszczoły do ula wody i tak naprawdę wtedy dopiero zaczyna się pełny rozwój rodzin pszczelich. Należy więc pamiętać, by poidła w obrębie pasieki były stale zapełnione czystą wodą.
W okresie tym rozpoczyna się również pobielanie przez pszczoły plastrów, wypacanie wosku przez młode woszczarki i należy w tym okresie rozpocząć dokładanie ramek z węzą. Zawsze pierwsze ramki powinniśmy dokładać jako skrajne lub przedostatnie, jeśli wcześniej dawaliśmy ramki z węzą i nadal pozwala na to miejsce, by dołożyć kolejne.
Jeśli zimowaliśmy rodziny na takiej ilości ramek, iż nasze wczesnowiosenne dołożenie owych wspomnianych dwóch ramek z węzą uniemożliwia już dołożenie kolejnych, zostawiamy ten zabieg do czasu pojawienia się dużego pożytku towarowego (mniszek, rzepak).
Takim najwcześniejszym, jeszcze nie w pełni towarowym pożytkiem, na podmokłych terenach bywa nektar z wierzby. Umiejętnie rozwinięta wcześniej rodzina pszczela, brak napszczelenia terenu i sprzyjająca pogoda pozwala pszczołom na zmagazynowanie do 5-6 kg miodu z wierzby.
By go pozyskać należy na dwa dni przed zakwitnięciem wierzb na gniazda położyć półkorpus z ramkami ½ wielkopolskiej. Kładziemy na gnieździe poziomą kratę odgrodową i od razu komplet ramek w półnadstawce.
Fot. 3. Drugi korpus z dwoma ramkami odrobionej węzy i resztą ramek okrywających z węzą. fot.© Przemysław Grobelny
O zafałszowanie owego miodu wierzbowego nie musimy się obawiać, gdyż pszczoły zimowych zapasów w gnieździe mają już niewiele o tej porze roku i nie wyniosą ich do nadstawki, gdyż pożytek ów nie jest aż tak duży, a żelaznego zapasu, tym bardziej poszytego z plastrów gniazdowych pszczoły nie ruszą, poza wykorzystywaniem go do rozwoju.
Fot. 4. Gniazdo po przewieszeniu na skraj ramek do wcofania. fot.© Przemysław Grobelny
Może być i tak, iż z wierzby pszczoły nie naniosą wcale nektaru, bo słabo będą nektarowały, a ilość nektaru, jaką przyniosą nasze podopieczne do uli będzie tak mała, iż spożytkują ją na bieżąco nie zużywając tym samym w pełni zapasów zimowych.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Dalsze działania w pasiece na kolejno po sobie występujących pożytkach, przez przygotowanie rodzin do zimowli w ulach korpusowych, po leczenie owych rodzin w następnym wydaniu czasopisma. Cdn.
Przemysław Grobelny
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
tel. 500 106 300
„Pasieka” nr 2/2015 - pobierz bezpłatny ebook (cały numer) na czytniki, smartfony i komputery. Dowiedz się więcej.