Jak zaoszczędzić w pasiece?
Raz na kilka lat trafia się rok, o którym pszczelarze chcą szybko zapomnieć. Za taki uznać trzeba 2017. Sploty różnych czynników sprawiły, że miodu było mniej. Osoby, które są zadowolone z minionego sezonu, to zdecydowana mniejszość – przynajmniej taki obraz wyłania się z rozmów z koleżankami i kolegami z branży. W każdej sytuacji warto jednak upatrywać pozytywów. Ze względu na niższe przychody, wiele osób zastanawia się nad optymalizacją wydatków i inwestycji. I my przyjrzyjmy się obszarom, gdzie bez szkody dla pszczół i pszczelarza zaoszczędzić można parę groszy.
Fot. 1. Efektywne rozwiązania do ekstrakcji miodu przyspieszają znacznie pracę.
fot.© P. P. Łysoń
Czy najniższa cena jest zawsze najlepsza?
Nabywając sprzęt czy odzież pszczelarską wielu pasieczników kieruje się głównie ceną. Zgadzam się, że nie warto przepłacać. Odrzucam jednak pogląd, że oszczędności można szukać na drodze obniżenia jakości wykorzystywanych urządzeń czy narzędzi pszczelarskich.
Firmy, które w sposób profesjonalny zajmują się dostarczaniem sprzętu pszczelarskiego na rynek, wyodrębniają w swych strukturach działy badawczo-rozwojowe. Komórki te są odpowiedzialne za opracowywanie innowacyjnych koncepcji, ich testowanie i ewentualną korektę, nim produkt trafi do oferty handlowej.
Zdarza się, że proces ten jest długotrwały i niejednokrotnie zaangażowane są w niego także podmioty zewnętrzne. Bywa i tak, że produkt na którymś etapie jest uznawany za niespełniający oczekiwań i firma rezygnuje z dalszych prac, choć poniosła już pewne koszty z nim związane.
Wszystkie te wydatki są wliczone w ceny urządzeń czy innych gadżetów, które jako pszczelarze nabywamy. Otrzymujemy jednak towar sprawdzony, gdzie ryzyko dysfunkcjonalności czy niewłaściwego wykonania jest zredukowane do absolutnego minimum.
Plastry przed odsklepieniem...
fot.© Michał Piątek
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Oszczędność czasu
Czas to pieniądz. To powiedzenie, ze względu na coraz bardziej odczuwalny brak osób skorych do pomocy w sezonowych pracach, jest w branży pszczelarskiej bardziej aktualne niż kiedykolwiek. Obecny stan rynku pracy sprawia, że stawki oferowane pracownikom są coraz wyższe.
Dla przykładu, w okolicach Czerwińska nad Wisłą, gdzie znajduje się największe skupisko produkcji truskawek w Polsce, najlepsi rwacze zarabiali w czerwcu 2017 roku nawet 300 zł dziennie. Dniówki wynoszące 200 zł nie były niczym niezwykłym.
A czerwiec to przecież także miesiąc, gdzie jest mnóstwo pracy w pasiekach. Aby być konkurencyjnym pracodawcą, pomocnikom w pasiekach także trzeba płacić coraz więcej. Dlatego warto poszukać rozwiązań, które sprawią, że praca ludzka stanie się wydajniejsza.
Interesującym produktem, który zdecydowanie przyśpiesza odsklepianie plastrów, jest stół do odsklepiania nakładkowy z nożem parowym (fot. 1.). Jego konstrukcja sprawia, że jest to rodzaj nakładki na już posiadany stół do odsklepiania.
...i po odsklepieniu nożem parowym.
fot.© Michał Piątek
Drugi z wymienionych stołów może być w wersji zwykłej lub wzmocnionej. Rozmiar nakładki należy dobrać do posiadanego stołu. Występuje ona w standardowych konfiguracjach, choć na życzenie zamawiającego możliwe są pewne modyfikacje.
Tak stało się z moim stołem nakładkowym z nożem parowym. Ponieważ gospodaruję głównie w systemie ½ Dadant, to złożyłem zamówienie na model o długości 1000 mm kompatybilny z ramką gniazdową Dadant, a więc standardowy produkt z seryjnej produkcji.
Poprosiłem jednak o taką modyfikację przestrzeni, w której umieszcza się ramkę, bym mógł tam wkładać 2 ramki ½ D i by były one tam stabilne w trakcie operowania mobilnym elementem. Dzięki tej zmianie jednym spokojnym ruchem odsklepiam 2 ramki.
Potem przekładam je na drugą stronę i powtarzam czynność. Przygotowanie wsadu do 20-ramkowej miodarki radialnej trwa krócej niż ekstrakcja miodu. W przypadku mojej pracowni pasiecznej, ten stan rzeczy uwidocznił kolejny obszar, gdzie potrzebna jest optymalizacja wykorzystywanego sprzętu.
Dlatego też noszę się z zamiarem wymiany miodarki na kasetową. W mojej ocenie to najdoskonalszy wariant ekstraktora. Umożliwia on opróżnienie ramek w blisko 100% w ciągu 3-9 minut (zależnie od gatunku miodu czy temperatury w pracowni pasiecznej).
Dzięki takiemu zestawowi możliwe stałoby się w ciągu jednego dnia pracy odebranie 40-50 korpusów z miodem na pasieczyskach i ich ekstrakcja w pracowni. W mojej ocenie to dużo pracy dla jednego człowieka. Co ważne, położenie ostrza noża jest regulowane, więc sprzęt jest kompatybilny z ramkami zwykłymi i hoffmanowskimi.
Jest ono podgrzewane za pomocą wytwornicy pary takiej samej jak w małych topiarkach wosku. Pracując, należy więc zachować ostrożność, aby go nie dotknąć i się nie oparzyć. Osiąga ono bowiem temperaturę ok. 90°C. Minusem tego rozwiązania jest to, że przy nieregularnościach budowy plastra pewna część komórek może być poza zasięgiem cięcia.
Dlatego i tak warto mieć pod ręką tradycyjny odsklepiacz, by sobie pomóc w razie potrzeby. Aby zminimalizować ryzyko wystąpienia takich sytuacji, warto w nadstawkach miodowych 10-ramkowych wykorzystywać jedynie 9 plastrów.
Ich precyzyjne i równomierne ułożenie trwa zaledwie kilka sekund przy wykorzystaniu specjalnego grzebienia. Zredukowanie liczby ramek o 1 nie tylko ułatwia korzystanie ze stołu nakładkowego z nożem parowym, ale i poprawia wykorzystanie przestrzeni korpusu do gromadzenia miodu. Jest w nim o jedną pustą uliczkę mniej.
Urządzenia wielofunkcyjne
Oszczędności w pasiece można szukać poprzez wykorzystywanie tych samych urządzeń do różnych prac. Dotyczy to zarówno aktywności na pasieczysku, jak i w pracowni pasiecznej. Wspomniana wytwornica pary, która może podgrzewać nóż odsklepiający plastry oraz wytapiać wosk z odsklepin czy starych plastrów jest niezłym przykładem.
Ale interesujących urządzeń jest więcej.
Nakładany na stół nóż do odsklepiania plastrów.
fot.© Michał Piątek
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Innym interesującym wariantem urządzenia wielofunkcyjnego od tego samego producenta są komory dekrystalizacyjne z opcją adaptacji na suszarki do pyłku. W ofercie znajdują się obecnie 4 warianty komór. Najmniejsza z nich to opcja dobra na rozpuszczanie miodu w słoikach lub w pojedynczym 45 kg pojemniku.
Największa komora dekrystalizacyjna pozwala na umieszczenie w jej wnętrzu 200 l beczki czy innego pojemnika na palecie. Nie jest to wariant nakładany, lecz zawierający podłogę i wykładany wjazd. W ten sposób minimalizowane są straty ciepła.
Wszystkie modele dekrystalizatorów posiadają uchwyty na szuflady do suszenia pyłku. Po ich dokupieniu z tego samego urządzenia można więc korzystać do wykonania zupełnie innego zadania. To poprawia efektywność kosztową inwestycji w sprzęt pszczelarski.
Fot. 3. Urządzenie do omiatania pszczół.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Tym, co w Polsce kosztuje coraz więcej jest praca. Dostęp do pracowników kurczy się, więc warto postawić na rozwiązania, które poprawią efektywność czasową wykonywania różnych czynności. Warto też zaopatrzyć się w dobrej jakości sprzęt, który będzie można wykorzystać w różnych okolicznościach.
Profesjonalne urządzenia nie są tanie. Ich wieloletnia eksploatacja pozwala jednak na wygenerowanie znacznych oszczędności.
Michał Piątek
www.pogodnypiatek.pl