fbpx

NEWS:

Profesjonalna-pasieka

Pszczelarstwo w Polsce

Uwarunkowania rozwoju polskiego pszczelarstwa

Punktem wyjścia dla wszelkich deliberacji o szansach i zagrożeniach dla rodzimego pszczelarstwa w przyszłości jest określenie determinantów jego rozwoju w Polsce. Trudno wskazać na kierunek ewolucji branży, jeśli niejasne pozostaną warunkujące ją czynniki.

Uwarunkowania rozwoju polskiego pszczelarstwa
III Konferencja KD Pszczółka, która odbyła się 22.02.2015 r. w Cielądzu.

Ich charakter jest różny. Niektóre z nich mają znaczenie bezpośrednio dla pszczół. Może tu chodzić o dostępność do pożytków w okresie rozwoju wiosennego i potem w okresie pozyskiwania towarowych ilości miodu i innych produktów pasiecznych.

Inne zaś definiują atrakcyjność inwestycji w pasiekę na tle setek lub tysięcy innych możliwości lokowania kapitału na rynku. Czasem chodzi zaś najzwyczajniej o charakterystykę kandydata na zawodowego pszczelarza i otoczenia, w jakim działa.

Łatwiej jest osobom, które miały pszczelarzy w rodzinie. Trzeba jednak przyznać, że obecnie nie ma znaczących ograniczeń w dostępie do wiedzy, czy choćby środków finansowych. Te potrzebne są nie tylko na początku, ale i w trakcie prowadzenia pasieki.

Stale konieczne są remonty i innowacje, aby gospodarstwo pasieczne mogło się rozwijać i pozostawać konkurencyjne na rynku. Kolejna kwestia, to sprawy klimatyczne i topograficzne, w jakich przychodzi prowadzić towarową gospodarkę pasieczną w naszym kraju.

Istotne jest także zwalczanie chorób i szkodników pszczół. Czy w przededniu pojawiania się małego chrząszcza ulowego w Polsce, umiemy już przynajmniej skutecznie zwalczać dotychczasowe zagrożenia? Wynik wojny toczonej z warrozą od ponad 3 dekad nie pozwala na udzielenie jednoznacznie pozytywnej odpowiedzi na to pytanie.

Warto więc pochylić się nad zagadnieniem szeroko pojętych uwarunkowań rozwoju polskiego pszczelarstwa. To umożliwi identyfikację hamulców i barier dla budowy silnych, towarowych jednostek produkcyjnych. Bez tego niemożliwe jest podjęcie działań niwelujących ich negatywne oddziaływania.

Co równie istotne, analiza taka pozwoli wskazać szanse i sposoby ich najpełniejszego wykorzystania w przyszłości. Być może jest coś, dzięki czemu możliwym stanie się wytworzenie efektu dźwigni dla krajowego pszczelarstwa?

Potrzebna jest zatem refleksja nad stanem rodzimych pasiek i kondycją pszczelarskiego sektora.

Polska, choć nie jest krajem dużym terytorialnie, jest zróżnicowana pod wieloma względami. Niejednolity jest rozkład średnich rocznych temperatur, czy opadów w różnych jej częściach. Różne są areały monokultur owadopylnych, takich jak zasiewy rzepaku czy gryki.

Wreszcie, są w naszym kraju tereny mniej zaludnione i takie, gdzie potencjalny rynek nabywców produktów pszczelich oferuje bardzo obiecujący potencjał sprzedaży. Nie we wszystkich województwach podobny jest także stopień napszczelenia.

Ogólnie rzecz ujmując, liczba pszczelich rodzin na terenie naszego kraju w październiku 2014 roku wyniosła 1386020. Oznacza to wzrost o 3,2% rok do roku, co jest sygnałem pozytywnym. Najwięcej użytkowanych pni było w województwach: lubelskim, podkarpackim, warmińsko-mazurskim, małopolskim, wielkopolskim i dolnośląskim.

Ich łączna liczba wyniosła 56,3% wszystkich pszczelich rodzin, czyli około 780 tysięcy. Szczegółowe zestawienie prezentuje poniższa tabela:

Tabela 1. Liczba rodzin pszczelich i struktura pasiek w podziałem na województwa:
WojewództwoStruktura pasiek (liczba rodzin pszczelich)Łączną liczba
rodzin pszczelich
0 - 56 - 1011 - 2021 - 5051 -8081 - 150151 - 300300 +
Lubelskie1888121732874768331437981244070172603176997
Podkarpackie23221286026988494092652781435169350131768
Warmińsko-mazurskie58940301214040393372951904485718140130202
Małopolskie562018437264654239015847572532823810121576
Wielkopolskie3087110982069940822236031003647672040116152
Dolnośląskie163470521691136076184581035680764366102929
Mazowieckie2202104461994336231167466418367978096445
Zachodniopomorskie91340591062032585181338114230835077082
Kujawsko-pomorskie107051881229828445123615599220441067575
Śląskie5622132501910619518585715831342066278
Świętokrzyskie113854751025321528140876168152073060899
Łódzkie214683291581521812666118521897058512
Pomorskie86736258487217141032836222870236053873
Lubuskie9953763839019628109682792840260049976
Opolskie1496511290221319980602552550110041091
Podlaskie5673023638815148532529041310034665
3215612792025227250722927405410734855402296391 386 020
Źródło: IOZP w Puławach, Sektor pszczelarski w Polsce w 2014 roku, Puławy 2014

Zestawienie powyższe demonstruje niejednorodne rozmieszczenie rodzin pszczelich na terenie kraju. Okazuje się, że bardzo dużą część wszystkich rojów skupia południowo-wschodnia część Polski. Mowa tu o województwie lubelskim i Podkarpaciu.

Jeżeli jednak przyjrzeć się dokładniej powyższej tabeli, to zdecydowanie najwięcej rodzin pszczelich na tych terenach skupione jest w pasiekach o wielkości od 21 do 80 pni. Nasuwa się zatem wniosek, że nie są to gospodarstwa profesjonalne.

Dochody płynące z działalności pasiecznej mogą stanowić dodatek do budżetu pszczelarzy, być może nawet istotny jego filar. Wydaje się jednak, że pasiecznicy z tej części Polski utrzymują się także z innych źródeł. Sytuacja wygląda z goła odmiennie w województwie warmińsko-mazurskim lub na Dolnym Śląsku.

Na tych obszarach, choć ogólna liczba rodzin pszczelich jest niższa, to spora ich część znajduje się w pasiekach liczących powyżej 81 uli. Takie gospodarstwa pasieczne na gruncie obowiązującej ordynacji podatkowej uznawane są za zawodowe i objęte są zryczałtowanym podatkiem dochodowym.

Pamiętać jednak należy, że według rozporządzenia Komisji (WE) Nr 917/2004 za zawodową pasiekę uznawać należy jednostkę produkcyjną dysponującą przynajmniej 150 ulami. W skali naszego kraju podmiotów o co najmniej takiej wielkości w październiku 2014 roku było około 330.

W tej grupie zaledwie 61 pasieczników mogło poszczycić się pasiekami o wielkości powyżej 300 pni. Pełne zestawienie liczby pszczelarzy w odniesieniu do struktury pasiek przedstawia poniższa tabela:

Tabela 2: Liczba pszczelarzy w odniesieniu do struktury pasiek
WojewództwoStruktura pasiek (liczba rodzin pszczelich)Liczba
pszczelarzy
łącznie
Do 56 - 1011 - 2021 - 5051 - 8081 - 150151 - 300300 +
Małopolskie1398210215941249233531566650
Lubelskie4581356169019296211143256205
Podkarpackie546143016091429385762515501
Śląskie1511158011706098615704978
Wielkopolskie767124612311201345952354913
Mazowieckie560122112121059247611824380
Dolnośląskie39678799710442709639103639
Łódzkie512940959661100171003199
Warmińsko-mazurskie138442696110453218443163155
Kujawsko-pomorskie269588729814185511112648
Zachodniopomorskie229448627890269761212552
Świętokrzyskie29760861559620256722383
Opolskie38958654838511823322054
Pomorskie219416503610150331461951
Lubuskie24743050257216126441946
Podlaskie1353393804318025601396
Ogółem8071145191506214583398410012696157550
Źródło: IOZP w Puławach, Sektor pszczelarski w Polsce w 2014 roku, Puławy 2014

Z danych zebranych w powyższym zestawieniu wynika, że najwięcej zawodowych pszczelarzy zamieszkuje województwo warmińsko-mazurskie. Jeśli przyjąć, że zawodowcem faktycznie jest każdy, kto posiada 81 rodzin pszczelich lub więcej, to okaże się, że pszczelarzy profesjonalistów na tym obszarze administracyjnym jest aż 243.

Z tego wynika, że to całkiem spory biznes. Potrzeba przecież sporej fabryki albo innego zakładu, aby zapewnić tyle miejsc pracy. A te osoby przecież często zatrudniają jeszcze pomocników, lub pracują z całymi rodzinami. W niezbyt zindustrializowanym regionie Polski, jakim jest jej północno-wschodnia część pszczoły pełnią zatem dodatkową niezwykle istotną funkcję: zapewniają utrzymanie wielu ludziom.

Podobnie jest na Lubelszczyźnie. Tam zawodowców jest 151, a na Dolnym Śląsku niewiele mniej, bo 145. Na tym polu nieźle wypada województwo wielkopolskie z liczbą zawodowych pszczelarzy 123. Całkiem silnie reprezentowane jest także województwo zachodniopomorskie.

Zgodnie z opracowaniem przygotowanym w Puławach na koniec 2014 roku, w północno-zachodniej części Polski zawodowo pszczelarstwem parało się 89 pasieczników.

Tabela pokazuje jednak duże dysproporcje. Województwo śląskie, być może najlepiej rozwinięty teren pod względem infrastrukturalnym, obszar w którym funkcjonuje dużo ośrodków gospodarczych, jest miejscem zamieszkania zaledwie 22 pszczelarzy posiadających więcej niż 80 rodzin pszczelich.

Pod względem liczby pszczelarzy jest ono jednak na czwartym miejscu w Polsce. Spośród niespełna 5 tysięcy pszczelarzy sporo ponad 3 tysiące dysponuje obecnie pasiekami liczącymi nie więcej niż 10 pni. Może to świadczyć o tym, że pszczoły są tam postrzegane jako hobby.

Pasieki, w których utrzymuje się kilka rodzin pszczelich z pewnością nie można uznać za dodatkowe źródło dochodu. Miód wytworzony w niej jest bowiem przeznaczany na potrzeby pszczelarza, jego rodziny i być może najbliższego grona znajomych, dobrych sąsiadów.

Słabo sytuacja wygląda także w województwie opolskim i łódzkim, gdzie duże produkcyjne gospodarstwa pasieczne prowadzi odpowiednio 28 i 27 osób.

Z czego mogą wynikać te dysproporcje? Wydawać się może, że wpływ na obecny stan rzeczy może mieć kilka czynników. Jednym z nich może być dostępność do miejsc pracy w innych sektorach. Podjęcie zatrudnienia w pszczelarstwie wiąże się z wypracowaniem licznych umiejętności, takich jak umiejętne zarządzanie czasem, ryzykiem, samomotywowanie się, precyzja i terminowość.

Na koniec dnia okazuje się niekiedy, że nawet dobry kandydat może nie osiągnąć zadowalających wyników finansowych. Istnieje bowiem spore prawdopodobieństwo wystąpienia czynników, które mogą zniweczyć cały sezon i zniszczyć ekonomicznie (a czasem także fizycznie) nienależycie dokapitalizowane gospodarstwo pasieczne.

Przyczyną dysproporcji może być także dostępność do pastwisk pszczelich. Województwo warmińsko-mazurskie nie należy do silnie rozwiniętych gospodarczo, ale dysponuje rozległymi polami, na których co roku pojawiają wielkoobszarowe uprawy owadopylne.

Wysiewa się rzepak i grykę. Ponadto tereny te są znacząco zalesione, a nieco ponad wiek temu prowadzone tu były masowe akcje zadrzewiania lipami. Wszystko to przekłada się na lepsze warunki gromadzenia miodu towarowego. Także w Wielkopolsce istnieje wysoko rozwinięte w skali kraju rolnictwo, co ułatwia logistykę prowadzenia wędrówek z pszczołami.

Łatwiej jest dostarczyć 50 czy 80 uli na rozległą uprawę rzepaku ozimego w jednym gospodarstwie, niż 5 czy 8 grup uli po 10 rozstawiać w kilka miejsc. Oszczędza to czas i energię. Zachęca do zainwestowania w nowoczesne środki do prowadzenia gospodarki wędrownej, takie jak terenowe wózki widłowe czy samochód wyposażony w HDS lub obecne od niedawna specjalistyczne dźwigi pasieczne typu easy loader.

Rozwiązania te niwelują nakład pracy ręcznej, ale opłacalne są jedynie wówczas, gdy pasieka prowadzona jest na większą skalę.

Jak zatem wygląda kwestia upraw roślin miododajnych i wielkości ich areałów w Polsce? Ciekawych informacji przysparza lektura Powszechnego Spisu Rolnego z 2010 roku sporządzonego przez Główny Urząd Statystyczny. Zdają się one potwierdzać wyżej postawione tezy.

Na Warmii i Mazurach średnia powierzchnia użytków rolnych zawiera się w przedziale 15-19,5 ha, zaś średnia powierzchnia użytków rolnych w gospodarstwach prowadzących działalność rolniczą o areale przekraczającym 1 ha w omawianym województwie znajduje się w przedziale 20-29,8 ha.

Równie duże areały uprawne można znaleźć jedynie w województwie zachodniopomorskim i lubuskim. Z zestawienia wynika, że duże gospodarstwa rolne występują także w pasie wybrzeża i na Dolnym Śląsku oraz w województwie opolskim.

Dolny Śląsk i Zachodnie Pomorze to miejsca, gdzie w największym stopniu w kraju uprawia się rzepak i rzepik. Zaliczyć można do tego grona także województwo kujawsko-pomorskie i Wielkopolskę. Tam uprawy tych niezwykle cennych dla pszczół roślin przekraczają 10% wszystkich upraw.

Dość dużo rzepaku wysiewa się także na Warmii i Mazurach oraz Pomorzu, a także na Mazowszu i w Opolskiem. Wzrasta także liczba sadów owocowych. Od 2002 do 2010 łączny areał nasadzeń wzrósł o ⅓. To dotyczy głównie Mazowsza, a w szczególności strefy warecko-grójeckiej, nazywanej czasem „największym sadem Europy”, ale także południowo-wschodniej części kraju.

Nasadzenia malin letnich i jesiennych są zwłaszcza silnie obecne w okolicach Kraśnika i Opola Lubelskiego, zapewniając zapylaczom doskonałe warunki bytowania i gromadzenia miodu towarowego. Na Lubelszczyźnie do codziennych widoków należą także duże uprawy gryki.

Pasieka nr 88 (CAM00081-michal_piatek)
fot.© Michał Piątek

Próżno ich jednak szukać na zachodzie Mazowsza albo w Łódzkiem.

Oprócz użytków rolnych ważnym pożytkiem dla pszczół są także lasy. Terytorium naszego kraju jest zalesione w 29,2%. Gatunkiem występującym najpowszechniej jest sosna. Zajmuje ona około 64,3% powierzchni lasów państwowych i nieco ponad 55% powierzchni lasów prywatnych.

Dla pszczół nie ma jednak większego znaczenia. Co innego jodła, która obficie spadziuje. Jej skupiska obecne są w południowej części kraju. Rośnie areał nasadzeń drzew owocowych. Występują coraz intensywniej dęby, jesiony, klony jawory, wiązy, a także brzozy, buki, olchy, topole, graby, osiki, lipy i wierzby.

Niektóre z tych gatunków drzew mogą dać miód towarowy. Ważne jest także podszycie lasu. Dzikie leśne maliny i jeżyny dla wielu pasieczników stanowią główny pożytek w sezonie. W lasach występują także jarzęby i czeremchy, które mają jednak mniejsze znaczenia dla pszczół.

W niektórych rejonach kraju w sosnowych borach na porębach i polanach rośnie wrzos. Czasem, w rozmowach z pszczelarzami, można usłyszeć tezę, która mówi: „warto postawić pasiekę w lesie, bo tam zawsze jest pożytek”. W większości przypadków jest ona prawdziwa.

Leśne miody należą do najsmaczniejszych i odznaczają się przyjemnym aromatem, bogatą kompozycją. Obecnie lasy ogółem porastają 9,1 mln ha gruntu. Jednak zgodnie z „Krajowym programem zwiększania lesistości” obszar ten ma się zwiększać.

W 2050 roku łączny udział lasów w zagospodarowaniu powierzchni kraju ma wynieść 33%.

Czynnikiem, który zawsze należy brać pod uwagę przy planowaniu pasieki, jest stopień napszczelenia okolicy, w której zamierzamy prowadzić gospodarstwo pasieczne. On także nie jest jednolity dla całego kraju. W Polsce średnio na 1 km2 przypada 4,4 rodziny pszczelej.

Najwięcej, bo 8 pni na 1 km2 powierzchni znajduje się w woj. małopolskim, najmniej zaś (1,7) w woj. podlaskim. Właśnie Podlasie, ale i Polska centralna, a w szczególności Mazowsze oraz Pomorze to regiony o najmniejszym stopniu napszczelenia, który wynosi poniżej 3 uli.

W południowo-wschodniej części kraju jest on znacznie wyższy niż gdzie indziej w Polsce.

Nie każda osoba może zajmować się hodowlą pszczół. Uwaga ta nie dotyczy wyłącznie dużych gospodarstw produkujących towarowe ilości miodu. Chodzi w ogóle o posiadanie najmniejszej nawet pasieki. Osoby uczulone na jad pszczeli narażone są na utratę zdrowia, a nawet życia.

Dlatego przed podjęciem decyzji o nabyciu pszczół warto zorientować się, czy nie ma przeciwwskazań zdrowotnych do zajmowania się nimi i ewentualnie poddać się odczulaniu.

Pszczoły to owady, które mają wiele szkodników. Dręczy je także wiele chorób. Największym zagrożeniem ostatnich dekad była inwazja roztocza Varroa destructor. Pierwsze osobniki pojawiły się w Polsce w początku lat 80. niszcząc niekiedy kompletnie pasieki, których opiekunowie nie byli przygotowani na nowe zagrożenie.

Dziś także obserwujemy spadki rodzin spowodowane wycieńczeniem owadów poranionych przez pasożyty. Co gorsza, z zagranicy płyną doniesienia o zbliżaniu się do Polski kolejnego szkodnika, małego chrząszcza ulowego. W USA, gdzie jest on obecny już od pewnego czasu, masowo zwalcza się go preparatami na bazie kumafosu.

Niestety, stosowanie tego preparatu w Polsce, póki co, nie jest dozwolone przez krajową weterynarię. Czyni to nas w zasadzie bezbronnymi w przededniu pojawienia się tego nowego, śmiertelnego zagrożenia. Być może jego pojawienie się w nieodległej przyszłości także w pewien, niestety negatywny sposób, będzie warunkować rozwój rodzimego pszczelarstwa.

Reasumując powyższe rozważania warto stwierdzić, że czynnikiem najsilniej determinującym rozwój pszczelarstwa jest dostępność do obfitej bazy pożytkowej. Pszczoły są nierozerwalnie związane z rolnictwem i ogrodnictwem. To one zapewniają wyższe plonowanie łanów rzepakowych, czy sadów i jagodników.

Z drugiej jednak strony to właśnie dostęp do tego typu pastwisk zapewnia im obfitość nektaru i pyłku. Inną sprawą jest możliwość zajmowania się alternatywnymi profesjami. Dobitnie przedstawia to przykład województwa śląskiego.

Silnie rozwinięta aglomeracja śląska oferuje bardziej stabilne, pewniejsze formy zarobkowania. Metropolia warszawska, proponuje najwyższe w skali kraju zarobki, również skutecznie odciągając pewną grupę osób od zawodowego zajmowania się pszczołami.

Rozdrobnienie rolnictwa nie sprzyja budowie dużych gospodarstw pasiecznych. Łatwiej organizacyjnie prowadzić silną jednostkę produkcyjną w terenie, gdzie dostępne są wielkoobszarowe uprawy miododajne. Nie jest dziełem przypadku, że największa pasieka w Polsce – Pasieka Tkaczuk, licząca ok. 3000 pni, znajduje się właśnie na terenach Warmii i Mazur.

Nie oznacza to jednak, że duże podmioty nie mogą powstać na przykład w województwie łódzkim. Planowanie wędrówek, rezerwowanie miejsc na tymczasowe stacjonowanie pasiek, obmyślanie łańcucha poużytkowego – wszystkie te procesy będą jednak bardziej skomplikowane, wymagające więcej energii i lepszego planowania.

Czasem także okazać się może, że ograniczenia nie mają wymiaru krajowego, czy regionalnego, lecz indywidualny. Aby zostać zawodowym pszczelarzem należy odznaczać się szeregiem cech charakteru niezwykle ułatwiających pracę w pasiece.

Kandydat nie może być również uczulony na jad pszczeli. Pożądlenie może się skończyć w takim przypadku fatalnie. Niespełnienie owych indywidualnych kryteriów nie dyskwalifikuje jednak tak naprawdę nikogo. Można przecież poddać się odczulaniu.

A swe cechy przywódcze i organizacyjne rozwijać na szkoleniach i coachingach personalnych przeznaczonych dla menadżerów. Pasieka towarowa to biznes. Jej prowadzenie niewiele różni się od zarządzania firmą działającą w innym, dowolnym sektorze.

Takie jej postrzeganie i spojrzenie na siebie jako jej menadżera, pozwoli uzyskać dobre wyniki finansowe i całkiem sporo satysfakcji płynącej z bycia zawodowym pszczelarzem.


Profesjonalna-pasieka