fbpx

NEWS:

Bzykające hobby (K96)

Bzykające hobby.

Listopad

Czyżby zabawa w pszczelarstwo się już zakończyła? Iskierka we mnie gdzieś zdechła. Koniec października rozczarował, zima przyszła, wcześniej, choć mówiłem że jej nie będzie. Lubić, nie lubić zimy? Po prostu trzeba ją przechorować. Zamknąć się w sobie, zmęczyć, przespać.

Chodziłem do nich próbowałem gadać, nawet jak ptaszek sikorka czy inny artysta męczący się z zimą – tak ja chciałem do nich zapukać i usłyszeć.

Synowiec Robert: Bzykajace hobby (K096)

Co się stanie, kiedy nie zabrzęczą na wiosnę? Jak będę wyglądał, jak się tłumaczył naturze, że nie odpowiedzą na moje wezwanie? Oczywiście nie mogłem zapukać, bo by wyleciały i zdechły w paszczach głodnych sikorek czyhających tuż przy wylotku. Może zamontować stracha na wróble i sikorki?

Zrobiło się cieplej. Wytrzymałem tak do połowy listopada. Stałem przed ulami, patrzyłem na nie i doszedłem do wniosku, że muszę jakoś im pomóc w pracy już z wiosny. Udałem się do mojego zaprzyjaźnionego sąsiada. Postawiłem na stole litr miodu.

Zupełnie jak rzewiej bywało. Jak chciało się coś załatwić, szło się z flaszką, stawiało na stole i wywalało swoje racje. Miód zastąpił alkohol.

Dosłownie dwa dni później sąsiad zatrzymał minie na drodze. Dzisiaj mogę. Wprawdzie ja nie mogłem, ale cóż było robić. Przyjechał po jakichś 30 minutach.

– Jedno poletko proszę – zaordynowałem prace.

– A gdzie to?

– No tutaj od tego wielkiego dęba do winnicy.

– To będzie z 500 metrów.

– No i niech tak zostanie.

– No to nie szkoda sąsiedzie, żeby tak trawę – martwił się – krówki przychodziły, jadły, a teraz dla pszczółek?

– No, a dobry był miodek?

– Oooo panie sąsiedzie, wie pan, na targu taki to 35 złotych kosztuje. Bardo dobry, jakiś taki inny jest.

– Właśnie dlatego poproszę to przejechać.

– Jak tam sobie życzy.

W ten oto sposób postanowiłem pomóc pszczołom. Pięćset metrów z łąki przeznaczyłem na zasiewy facelii. Następnego dnia zamówiłem w sklepie internetowym książkę na temat roślin miododajnych. W sumie w ciemno, bo nie było wiadomo, co tak naprawdę zawiera, ale coś tam zawsze z dostępnej wiedzy się uszczknie.

Książki i gazety są fajne, tylko czasami mam wrażenie, że książki zbyt poważne, a w gazetach tylko dla odważnych można by rzec – ogólniki. Gdyby tak raz na jakiś czas umieszczali opisy roślin miododajnych w ujęciu alfabetycznym można byłoby całkiem fajny cykl z tego zrobić, a nawet zachęcić niektórych do kolekcjonowania.

Książka przyszła dość szybko. Przeczytałem ją w godzinę. Dowiedziałem się, że facelia daje od 300 do 400 kg miodu z hektara. Kurde, to jak ja wziąłem w tamtym roku z całego sezonu 100 l, to gdzie te biedactwa musiały się szlajać?

No pewnie poleciały na pożytek do mistrza Stanisława. On ma prawie hektar facelii, tylko że to nie fair, żeby mu jadać jego zasiewy. Z moich 500 metrów będzie najwyżej 1/20 część czyli 20 litrów, a co zresztą, gdzie te 80 litrów?

Jejku, żeby tylko dały radę do wiosny.

Stanisław obiecał, że w przyszłym roku popracujemy nad wydajnością. Mówił, że zamówi matki. Ja na razie nie jestem w związku, więc dopłaty nie dostanę, ale może się jakoś podzieli. Mam taką nadzieję.


Synowiec Robert: Bzykające hobby - hodowla pszczół dla każdego (K96)