„Pasieka” nr 4/2015 - pobierz bezpłatny ebook w formacie epub - na czytniki ebooków, smartfony i komputery. Sprawdź więcej ebooków z „Pasieki”.
Maksymalizacja zysków z prowadzenia gospodarki pasiecznej
Trudno precyzyjnie oszacować liczbę osób zajmujących się pszczelarstwem w Polsce. Dane w rejestrach weterynaryjnych nie zawsze są zaktualizowane. Nie wszyscy pszczelarze są zrzeszeni w organizacjach, które dysponują listami swych członków. Taka przynależność nie jest obligatoryjna i nie każdy uznaje ją za celową.
Można więc jedynie szacunkowo przyjąć, że pszczelarzy w naszym kraju jest prawie 58 tysięcy. Zgodnie z klasyfikacją unijną, z tej rzeszy jedynie co 330 osób to zawodowcy. Średnia wielkość pasieki to statystycznie 24 ule.
Cóż zatem sprawia, że prawie wszyscy traktują to zajęcie jako hobby lub, w najlepszym przypadku, sposób na dorobienie paru groszy? Gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Zapylanie ma wymierny wpływ na poprawę plonowania. Wie o tym każdy poważny sadownik czy plantator rzepaku lub innej uprawy owadopylnej.
Samo w sobie jest jednak relatywnie nisko dochodowe. Zastanówmy się przez chwilę, co robić, aby pieniądze płynęły do właścicieli pasiek szerszym, bardziej wartkim strumieniem. Z rozważań wyłączona zostanie hodowla pszczół, a nacisk położony będzie na szereg zagadnień jej towarzyszących, których znaczenie tak często jest marginalizowane.
Przygotowanie do sezonu
Zaraz po zakończeniu jesiennego leczenia pszczół, gdy pogoda nie pozwala na prace na zewnątrz, należy zabrać się za porządki. Dotyczy to pracowni i magazynu pasiecznego. Listopadowe słoty i przymrozki to doskonały moment na przeniesienie się z pracami pod dach i odłożenie rekwizytów pszczelarskich na swoje miejsca.
Najlepiej, gdy pajączki, korki, kraty i wszystkie inne sprzęty mają swe przypisane na stałe szuflady i wieszaki. Jakże często w maju i czerwcu podczas przeglądu okazuje się, że potrzebujemy dodatkowej drobnostki. Zamiast szukać jej i tracić cenny czas, wystarczy pójść w doskonale znane miejsce i w ciągu minuty ją wydobyć.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Zaplanowanie wędrówek
Trudno mówić o osiąganiu wysokiego zysku w oparciu o model gospodarki wyłącznie stacjonarnej. Towarowa pasieka powinna w znacznej części być mobilna. To pozwoli na lepsze wyzyskanie potencjału pszczół oraz poprawi ich rozwój.
W pierwszej kolejności należy zastanowić się nad harmonogramem wędrówek. W oparciu o sekwencję zakwitania roślin trzeba zaplanować liczbę możliwych transferów pszczelich rodzin. Z reguły jest do wykorzystania 4-5 pożytków w sezonie poza miejscem zimowania pasieki.
Termin rozkwitnięcia rzepaku, wedle moich obserwacji, w centralnej Polsce może przypadać od 18-20 kwietnia aż po długi weekend majowy. Kolejność pożytków będzie zawsze taka sama i to ona podpowie nam, kiedy dokładnie przemieścić nasze podopieczne.
Te lokalizacje powinny zawsze być uprzednio rozpoznane. Chodzi tu o areał uprawy, jakość pastwiska, zagrożenia, napszczelenie okolicy i dojazd. Nie słychać obecnie nic o większych ogniskach zgnilca, ale kategorycznie unikać należy obszarów zapowietrzonych. Osobiście staram się zawsze o miejsce ogrodzone, a najlepiej jeszcze monitorowane.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Budowa własnej marki
Intensywna gospodarka pasieczna daje pozytywne rezultaty produkcyjne. To jednak tylko połowa sukcesu. Pszczele produkty trzeba jeszcze dobrze sprzedać. Z tego względu warto inwestować czas i środki w budowę konsumenckiej świadomości naszej obecności na rynku. Jest to proces długotrwały, lecz opłacalny.
Potrzebne są do tego kanały komunikacji. Można prezentować swe produkty na lokalnych imprezach i festynach, można prowadzić spotkania informacyjne. Sam prowadzę blog dedykowany moim stałym i przyszłym klientom. Mogą za jego pośrednictwem śledzić proces powstawania miodu, oglądać zdjęcia z przeglądu rodzin czy filmy z miodobrania lub odlewania świec.
Obecnie coraz szersze możliwości, i w dodatku zupełnie bezpłatnie, oferują portale społecznościowe. Obserwować można ostatnio pojawienie się licznych fanpage’ów pasiek i organizacji pszczelarskich. To wszystko buduje więź, poczucie lojalności wobec marki.
Dzięki temu i sprzedaży za pośrednictwem sklepów internetowych, produkty w ciągu 2-3 dni bez problemu trafiają do miejsc odległych nawet o kilkaset kilometrów od miejsca powstania. Poprzez właściwą komunikację stworzyć można nieograniczony rynek zbytu.
Pamiętać trzeba jednak przede wszystkim o klientach powracających. Na przestrzeni lat każdy z nich wyda w naszej pasiece tysiące złotych. Warto więc do zamówienia na kilka słoików miodu dołożyć małą woskową świecę lub torebeczkę propolisu. Jest to inwestycja w przyszłe doskonałe relacje.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Ostrzeże nas także o szkoleniach będących niczym więcej niż tylko zwykłą stratą czasu i pieniędzy. Umiejętność rozmawiania z klientem, wysondowania jego potrzeb i zamknięcia sprzedaży to kluczowe elementy podniesienia zyskowności.
Optymalizacja instrumentów sprzedaży i polityka cenowa
Nie ma uniwersalnej metody dystrybucji. Decydującym czynnikiem jest skala produkcji. W mojej amatorskiej 40-pniowej pasiece miód oferuję z domu, w miejscu pracy i w sklepie na stronie internetowej pasieki. Są to rozwiązania wystarczające.
Większe gospodarstwa wystawiają swe produkty na świętach pszczelarskich, festynach, dniach pszczelarza o różnym zasięgu. Niedoceniane są rolne rynki hurtowe, jak np. Bronisze pod Warszawą czy Zjazdowa w Łodzi. Można tam sprzedawać miód z samochodu, a najwięksi producenci i grupy pszczelarzy mogą przecież pokusić się o wynajem boksu i zatrudnienie sprzedawcy.
Kanały sprzedaży trzeba ponadto dobrać tak, aby nie zamrażać w formie miodu gotówki, która mogłaby pracować znacznie efektywniej gdzie indziej. Znam przypadki pszczelarzy, który w lata obfitego nektarowania roślin nagromadzili spore nadwyżki miodu, którego nie byli w stanie sprzedać.
Są to wieloletni pszczelarze, więc nie było to dla nich powodem do zmartwień. W końcu przyszedł bowiem kiepski rok, czas słabych zbiorów. Okazja do zbycia rezerw nadarzyła się sama. Z ekonomicznego punktu widzenia nie jest to jednak rozwiązanie najfortunniejsze.
Lepsze efekty można uzyskać prowadząc racjonalną, aktywną sprzedaż, a pozyskane środki inwestując w sposoby zabezpieczania się na wypadek „chudych” lat.
Sprowadzenie lepiej dostosowanych do taśmy pożytkowej i prowadzonej gospodarki pasiecznej matek, modernizacja pasieki, wyszukanie lepszych miejsc do wywożenia owadów, poprawa ergonomii pracowni pasiecznej – to wszystko przyniesie więcej korzyści niż kilkaset słoików zeszłorocznego miodu w magazynie.
Jeśli chcemy maksymalizować zysk, to zapomnieć trzeba o skupach, a w większym stopniu zdać się na własną kreatywność. Oddanie całej produkcji lub jej części pośrednikowi jest bez wątpienia rozwiązaniem wygodnym.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Minusem jest większa pracochłonność i pozornie dłuższy okres sprzedaży produktów. Rację mają Anglicy, gdy mawiają, że nie ma czegoś takiego jak darmowy lunch.
Wdrażanie oszczędności
W ostatniej części chciałbym omówić znaczenie oszczędności. Jestem pewien, że w każdej pasiece można znaleźć obszary generujące niepotrzebne obciążenia. Gdzie zatem można szukać cięć, na czym zaoszczędzić?
Spore grono pszczelarzy konstruuje własne ule. System refundacji doprowadził do unowocześnienia rodzimej produkcji miodu i innych produktów, lecz znacznie wywindował ceny sprzętu pszczelarskiego.
Każdy, kto posiada odrobinę zdolności manualnych i podstawowe narzędzia stolarskie może w oparciu o posiadany ul lub rysunek techniczny zbudować pszczeli dom. Odbywają się także szkolenia, na których przedstawia się tę tematykę.
Poza ulami we własnym zakresie wykonać można również inny sprzęt pszczelarski: stojaki pod ule, wózki pasieczne, regały na ramki – katalog jest właściwie nieograniczony. Samodzielnie nie można w zasadzie budować już specjalistycznych lawet do wędrówek typu SAM.
Nowe regulacje prawne czynią to zagadnienie nieopłacalnym finansowo. Można jednak wykonywać specjalne nakładki na fabryczne przyczepy, co ułatwia i przyspiesza rozładowanie i zapakowanie uli podczas wędrówki.
Na poprawę rentowności wpływa także wychów matek pszczelich we własnym zakresie. Metoda poddania jak najmłodszej królowej na wylotek w celu wymiany czerwiącej konkurentki jest zdecydowanie najbardziej efektywna czasowo.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Nie ma mowy o wzajemnym wykluczaniu się tych rozwiązań, ani nie ma konieczności stosowania wszystkich jednocześnie. Obowiązkowa jest wyłącznie głębsza i możliwie obiektywna refleksja nad biznesową płaszczyzną prowadzenia gospodarstwa pasiecznego.
Michał Piątek
www.pogodnypiatek.pl
„Pasieka” nr 4/2015 - pobierz bezpłatny ebook (cały numer) na czytniki, smartfony i komputery. Dowiedz się więcej.