Alberta, Kanada
Zespół studentów z Uniwersytetu Alberty w Kanadzie ma nadzieję, że uda się wprowadzić na rynek probiotyki, stworzone, aby pomóc pszczołom w walce z patogenami. Probiotyk opiera się na genetycznie zmodyfikowanych bakteriach pałeczki okrężnicy (Escherichia coli) wykorzystanych do produkcji cząsteczek zwanych porfirynami, które uszkadzają zarodniki Nosema ceranae.
Studenci stworzyli produkt w 2018 i przedstawili go na Międzynarodowym Konkursie Technologii Maszyn Genetycznych (iGEM), który odbył się w Bostonie w październiku zeszłego roku. Młodzi naukowcy zdobyli pierwszą nagrodę i złoty medal w kategorii żywności i żywienia.
Miesiąc po konkursie zespół zaprezentował swoje badania podczas corocznej konferencji Komisji Pszczelarskiej Alberta.
– Pozwoliło nam to przedstawić naszą pracę zawodowym pszczelarzom oraz naukowcom, którzy mogą być w stanie kontynuować rozwój projektu. Mamy kontakt z hodowcami, którzy są gotowi przeprowadzić niezbędne próby terenowe, aby umożliwić komercjalizację naszego projektu – powiedziała Julia Heaton, członek zespołu.
Pszczoły miodne w zimnym klimacie są jeszcze bardziej wrażliwe na patogeny infekujące ich układ trawienny – problem ten szczególnie dotyczy prowincji Alberta, gdzie wyprodukowano ponad 40% miodu kanadyjskiego w 2016 roku, o wartości ponad 60 milionów dolarów.
Na chwilę obecną jedynym środkiem wykorzystywanym do walki z nosemą jest fumagilina, która staje się coraz mniej skuteczna w walce z patogenem. To właśnie zainspirowało studentów do opracowania innowacyjnego rozwiązania. Ich celem jest również podnoszenie świadomości na temat problemu, jakim są choroby pszczół, mające głęboki wpływ na całą prowincję oraz społeczność.
Źródło: https://phys.org/news/2019-01-students-probiotic-honeybees-deadly-fungus.html
Georgia, USA
Naukowcy z Georgii potwierdzają, że większa ilość propolisu w ulu poprawia zdrowie pszczół. W nowym badaniu, opublikowanym w „Journal of Economic Entomology”, trzech badaczy Cynthia Hodges, mistrzyni pszczelarska i współwłaściciel firmy Hodges Honey w Dunwoody w Georgii, Keith Delaplane, doktor entomologii na Uniwersytecie w Georgii oraz dr Berry Brosi, profesor nauk przyrodniczych na Uniwersytecie Emory w Atlancie, przyjrzeli się sposobom na zwiększenie produkcji propolisu przez rodzinę pszczelą.
Zespół odkrył, że zmodyfikowanie wewnętrznych ścian uli na 3 różne sposoby, między innymi poprzez wycięcie równoległych szczelin na wewnętrznej ścianie ula czy zastosowanie kraty do pozyskiwania propolisu, zwiększało produkcję kitu.
Wnętrze jednego z 4 uli pozostawiono bez jakiejkolwiek ingerencji i produkcja substancji żywicznej nie zwiększyła się w nim. Naukowcy wskazują, że chropowate, nieoszlifowane wewnętrzne ściany ula są najlepszą metodą na zachęcenie pszczół do zwiększonej produkcji propolisu, które „reperują” kitem nierówne powierzchnie oraz uszczerbki w drewnie.
Fot. Flickr/Ontario Beekeepers Association Tech Transfer Program, CC BY-NC-ND 2.0
Przebywanie rodziny pszczelej w gnieździe pokrytym propolisem znacznie poprawia ich zdrowotność.
– Nie znam żadnego pszczelarza, który celowo stymuluje robotnice do produkcji propolisu. Wierzę, że zachęcenie do tego pszczół to jeszcze jedna rzecz, którą pasiecznicy mogą zrobić, by współpracować z biologią, zamiast ją ignorować – podsumowała Delaplane.
Źródło: https://www.beeculture.com/catch-the-buzz-georgia-scientists-show-that-more-propolis-means-healthier-bees-and-heres-how-to-make-that-happen/
Hamilton, Nowa Zelandia
Miasto Hamilton w regionie Wakaito postawiło sobie za cel bycie pierwszym miejscem w Nowej Zelandii, które wykorzeni chorobę, stanowiącą śmiertelne zagrożenie dla pszczół. Tamtejsze Stowarzyszenie Pszczelarzy rozpoczęło badanie rodzin pszczelich w kierunku zgnilca amerykańskiego i nawołuje pszczelarzy z innych regionów, aby przyłączyli się do walki z chorobą, gdyż nawet jeden zainfekowany ul stanowi zagrożenie.
– To proste – aby zbadać swoje pszczoły, wystarczy pobrać próbkę z każdego ula – zapewnia Mark Goodwin. Dla osoby niedoświadczonej zauważenie i zidentyfikowanie zgnilca może być nie lada wyzwaniem, a to niesie duże zagrożenie dla pszczół.
Kiedy byłem studentem, dostałem dwa pierwsze ule. Pomyślałem, że pszczelarstwo to świetna zabawa. Niestety obie rodziny były zarażone zgnilcem amerykańskim i musiałem je spalić. Była to dla mnie katastrofa. Bardzo przywiązałem się do nich, choć jako naukowiec nie powinienem – dodaje Mark.
Pszczoły stają się częścią rodziny, dlatego pszczelarze z Hamilton pragną, aby ich miasto było pierwsze, które będzie całkowicie wolne od zgnilca amerykańskiego. W miejscowości zarejestrowanych jest 1500 uli, ale może być ich znacznie więcej.
Dotychczas Stowarzyszenie zebrało próbki z około 5% wszystkich zarejestrowanych pni i stale zachęca pszczelarzy z okolicy do kontaktu i wspólnego zwalczania zgnilca.
Źródło: https://www.newshub.co.nz/home/new-zealand/2019/01/waikato-beekeepers-plan-eradication-of-fatal-disease.html