Psi nos na tropie zgnilca
Zdjęcie: Pixabay.
W Nowej Zelandii zgnilec uważany jest za chorobę jeszcze bardziej niebezpieczną od warrozy. Pierwszy odnotowany przypadek był w 1877 r., 30 lat po sprowadzeniu pszczół miodnych na wyspy. Po 10 latach zgnilec rozprzestrzenił się na cały kraj, co doprowadziło do spadku produkcji miodu aż o 70%.
Przez następne sto pięćdziesiąt lat opracowywano metody, które pozwoliły na opanowanie choroby. Wprowadzono obowiązkową rejestrację pasiek i pszczelarzy, stworzono efektywnie działającą inspekcję pszczelarską, zaczęto przeprowadzać szkolenia pszczelarzy dotyczące walki ze zgnilcem.
Liczba zarażonych rodzin pszczelich w 1960 roku wyniosła 2%, w 1990 – 1,2%, a w ostatnich latach – 0,2-0,4%. Obecnie liczba rodzin pszczelich w Nowej Zelandii przybliża się do 1 mln, więc corocznie z powodu zgnilca amerykańskiego pszczelarze tracą 4 tys. rodzin pszczelich. Leczenie porażonych rodzin antybiotykami jest zabronione. Chore pszczoły, ule i sprzęt zostają zniszczone.
By jeszcze efektywniej zwalczyć zgnilca amerykańskiego, postanowiono sprawdzić, jak w jego wykrywaniu sprawdzi się psi węch. Poprzednie próby okazały się fiaskiem. Jedną z przyczyn niepowodzenia prawdopodobnie był fakt, że zaatakowane przez gnilec amerykański pszczoły często cierpią też na inne choroby, co mogło mylić psy tropiące, które nie uczyły się konkretnego zapachu zgnilca, a złożonego, lecz różniącego się między ulami, zapachu porażonej rodziny. Dlatego wraz z początkiem 2021 r. rozpoczęto nowy projekt, wykorzystujący w szkoleniu psów bakterie zgnilca amerykańskiego wyhodowane w sterylnych laboratoryjnych warunkach.
Czytaj także: Cienie produkcji migdałów
Wydatki na realizację projektu ocenia się na 95 mln dolarów i są one podzielone między Ministerstwo Przemysłu (50 mln dolarów), Fundację Przemysłu Miodowego i firmę DownUnder Honey. Tresowaniem psów zajmie się Ośrodek Szkoleń Wykrywania Medycznego (Medical Detection Training Centre) «K9 Search». W projekcie bierze udział także Uniwersytet Masseya i Stowarzyszenie Pszczelarzy Wyspy Północnej, pomagające w badaniach polowych.
Jeśli szkolenie przebiegnie pomyślnie to metoda pozwoli na:
- obniżenie wydatków na walkę ze zgnilcem amerykańskim;
- skrócenie czasu inspekcji pasieki. Wykwalifikowanemu inspektorowi potrzebne jest ponad 90 minut dla sprawdzenia pasieki z 20 rodzinami pszczelimi. Pies tropiący potrzebuje zaledwie dwóch minut;
- wykrywanie zarażenia zgnilcem we wczesnym stadium, co może uratować takie rodziny pszczele od zniszczenia;
- wykrywanie zgnilca amerykańskiego w miejscach przechowywania sprzętu pszczelarskiego;
- opłaty za usługę wykrywania zgnilca będą niższe i nieuciążliwe dla pszczelarzy.
Źródło: apiworld.ru