Wiedzieć, kiedy przestać
Zdjęcie: Pixabay.
Każdy pszczelarz wie, że w czasie zagrożenia i ataku pszczoły wydzielają feromony alarmowe. Ich zapach pobudza rodzinę pszczelą do intensywniejszej obrony gniazda. Jednak jak pszczoły organizują walkę przeciwko natrętowi?
Feromon alarmowy o zapachu dojrzałych bananów wydzielany jest w bardzo dużej ilości podczas wyrwania żądła i wcześniej przez strażniczki, które wykryły zagrożenie. Dzięki temu robotnice wskazują intruza innym robotnicom i „nawołują” siostry do walki. Oczywiście im więcej pszczół wbiło żądło we wroga, tym więcej feromonu unosi się w powietrzu. Do tej pory jednak nie badano, jak przebiega zmasowany atak rodziny – czy ma „strategię” i kiedy się kończy.
Naukowcy poddali pszczoły miodne eksperymentowi – używając naturalnego i sztucznego feromonu alarmowego i manekina mierzyli prawdopodobieństwo żądlenia przez robotnice. Okazało się, co nie było zaskoczeniem, że im bardziej wzrastał poziom feromonów alarmowych w powietrzu, tym więcej pszczół było zaangażowanych w walkę. Jednak wyszło też na jaw, że istnieje próg koncentracji feromonów w powietrzu, po którym pszczoły niemal przestają żądlić.
Spadek agresji po przekroczeniu pewnego poziomu stężenia feromonu wykazano w kontrolowanych warunkach eksperymentalnych. Jednym z możliwych wyjaśnień tego zjawiska jest chęć ograniczenia strat przez rodzinę pszczelą – w pewnym momencie dalsze żądlenie powodowałoby wyłącznie szkody np. gdy intruz już by nie żył lub uciekł, a pszczoły żądliłyby go dalej (lub ścigały i żądliły).
Poza tym odkryto, że rodziny pszczele, które wcześniej miały do czynienia ze słabymi wrogami (takimi jak myszy czy żaby), mniej chętnie żądlą w wysokiej koncentracji feromonów, niż rodziny, które miały do czynienia z prawdziwym zagrożeniem (silnym czy trudnym do pokonania drapieżnikiem, np. niedźwiedziem). Ta druga grupa jest bardziej „wyczulona” na feromon alarmowy, bo kojarzy im się z regularną wojną. Takie rodziny reagują bardziej agresywne nawet gdy atakuje je drobne zwierzę, łatwe do przepędzenia.
Czytaj także: Grzyb contra warroza
Podobny mechanizm, chociaż wtłoczony w profil genetyczny, mają zafrykanizowane pszczoły miodne, które prawdopodobnie odziedziczyły wysoką agresywność po afrykańskich przodkach. Ich protoplaści na Czarnym Lądzie muszą się mierzyć z zagrożeniami bardzo trudnymi do pokonania. Na przykład ratelami miodożernymi, o skórze tak grubej, że wytrzymują walki z lwami i uderzenia maczetą. Rzeczywiście symulacje wykazały, że jeśli gatunek będzie miał często do czynienia w procesie ewolucji z poważnym zagrożeniem, to będzie miał obniżony próg ataku i dłużej będzie żądlił. Potwierdzają to obserwacje zafrykanizowanych pszczół miodnych w USA, które nie tylko o wiele dalej lecą za istotą, która zakłóciła ich spokój, lecz także nie odpuszczają zwłokom. Jednocześnie naukowcy nie potwierdzili badań w terenie (czyli właśnie w Afryce), gdzie żyje kilka gatunków pszczół, przodków pszczół zafrykanizowanych. Będzie to dla nich kolejny krok, który może (lub nie) potwierdzić model obliczeniowy.
Źródło: eureka alert.org