Jak się walczy z barszczem w Rosji?
Zdjęcie: Tomasz Lewicki, Flickr.
Odkąd w 2018 roku rozpoczęto szeroko zakrojoną akcję walki z niebezpiecznym barszczem Sosnowskiego, nowe obszary stały się groźne dla pszczół. Wcześniej wytrucia pestycydami zdarzały się na obszarach rolniczych, głównie przy uprawach rzepaku, teraz mają miejsce też na terenach naturalnych, gdzie prowadzona jest walka z tą rośliną.
Barszcz Sosnowskiego (Heracleum sosnowsky), nazwany jest na cześć badacza i propagatora tego gatunku. Pochodzi z Kaukazu.
Najpierw uprawiany był jako pasza dla bydła, ale wkrótce „uciekł” z upraw i przedostał się do natury. Szybko się namnażał, zajmując coraz większe tereny i wypychając z nich rodzime gatunki, tym samym stając się rośliną inwazyjną. Ponadto sok rośliny powoduje bolesne oparzenia i reakcje alergiczne. Jego uprawę w Polsce rozpoczął Związek Radziecki, również oferując go rolnikom i zachwalając jako doskonałą paszę dla bydła.
Czytaj także: Wędrówka pestycydów z wiatrem od Tyrolu do Szwajcarii
W 2015 roku barszcz Sosnowskiego został wpisany na listę chwastów Federacji Rosyjskiej. Całkowita powierzchnia obszarów Rosji zarośniętych barszczem przekracza 1 mln hektarów. Siedliskami barszczu są głównie nieużytki. Opieszałość w walce z tą rośliną, zdaniem ekspertów, da katastrofalne konsekwencje dla rolnictwa i ekosystemów wielu regionów. Istnieje wiele sposobów radzenia sobie z barszczem, z których najskuteczniejsze jest wiosenne niszczenie jego sadzonek.
Natomiast niektórzy rosyjscy pszczelarze darzą barszcz Sosnowskiego sympatią, ponieważ jest rośliną miododajną i pyłkodajną, o czym donoszą w mediach i portalach społecznościowych. Z 1 ha można otrzymać do 300 kg długo niekrystalizującego miodu ciemnej barwy. Jednak wkrótce z ową niebezpieczną sympatią przyjdzie się pszczelarzom pożegnać.
Czytaj także: Nie śpią bo są podtrute
Pionierem w walce z barszczem w Rosji stał się obwód moskiewski, gdzie końcem 2018 roku przyjęto odpowiednie rozporządzenie prawne. W 2020 roku barszcz został zidentyfikowany w tym regionie na łącznie 69 tys. ha gruntów. W 2019 i 2020 roku na walkę z nim przeznaczano po 300 mln rubli rocznie. Za bezczynność w likwidacji barszczu w obwodzie moskiewskim grozi również wysoka grzywna.
W tym roku walka będzie kontynuowana: planuje się oczyścić z omawianego gatunku rośliny terytorium 15 tys. ha – ziemi prywatnych i państwowych. Zachwaszczone użytki będą oczyszczane przez środki chemiczne (herbicydy), mechaniczne (wykaszanie części wegetatywnej i niszczenie korzeni) oraz agrotechniczne (uprawa gleby, wysiewanie traw wieloletnich). Niestety do chemicznej walki z barszczem na przedmieściach zostaną zastosowane trzy herbicydy: Rondup, Tornado i Huragan. Ich substancją czynną jest glifosat.
Czytaj także: Unia Europejska wprowadziła plan zmniejszenia zużycia pestycydów
Glifosat jest substancją silnie toksyczną dla pszczół i ludzi. Jednakże w 2015 roku Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem przy WHO włączyła glifosat do grupy 2A — substancji „prawdopodobnie rakotwórczych dla ludzi”. Decyzja ta wywołała falę pozwów przeciwko producentowi glifosatu – firmie Monsanto. W wielu krajach ludzie zaczęli żądać ograniczenia i zakazu stosowania tej substancji nie tylko w przestrzeni publicznej, ale też w uprawach rolnych.
W Rosji nie ma zakazu używania glifosatu, dlatego jest używany bardzo intensywnie. Rosja zużywa 37% całkowitego europejskiego zużycia glifosatu. Dla porównania we Francji jest to 19%, a we Włoszech 7%. Trzeba jednak przyznać, że w porównaniu do pozostałych krajów Rosja ma o wiele większą powierzchnię i ilość upraw. W pierwszym kwartale 2021 roku do użytku w Rosji dopuszczono 64 preparaty zawierające glifosat.
Źródło: apiword.ru