Walcząc z warrozą wybiją rodzime gatunki?
Ilustr. Martyna Walerowicz, Midjourney, CC BY-ND 4.0
Australia wciąż stara się zdusić inwazję pasożyta Varroa destructor w zarodku. Jednak ostateczne zwycięstwo może okazać się pyrrusowe. Mogą bowiem ucierpieć rodzime gatunki owadów.
Coraz więcej osób zajmujących się ochroną australijskiej przyrody zwraca uwagę, że wystawianie podkarmiaczek z syropem zaprawionym insektycydem o nazwie Fipronil, może dramatycznie wpłynąć na populację rodzimych gatunków pszczół. Takie pułapki na owady ustawia się wokół czerwonych stref, w których znaleziono pasożyta. Założenie jest takie, że robotnice pszczoły miodnej pobiorą zatruty pokarm i przekażą go siostrom w gnieździe, samodzielnie doprowadzając do osypania się rodziny.
Według funkcjonariuszy zajmujących się zakładaniem pułapek, syrop jest dostępny tylko dla pszczół miodnych i inne gatunki owadów nie mają do niego dostępu. Pokarm z Fipronilem jest w terenie tylko przez określony czas. Jednak aktywiści i eksperci zauważają, że nawet jeśli dzikie owady nie mogą pobrać trującego syropu z pułapek, to mogą być na niego narażone żerując na spadłych rodzinach pszczół miodnych. Zagrożone zatruciem są także gady czy ptaki.
Czytaj także: Śledztwo nad dręczem, czyli dlaczego psy nie tropiły
Proceder zabijania pszczół w pasiekach znajdujących się w czerwonej strefie trwa od 2022. Pod koniec czerwca tamtego roku media informowały, że śmierć poniosło 150 rodzin pszczelich. Nikt nie monitoruje natomiast, jaki wpływ na dzikie zapylacze mają rozłożone w strefach syropy z insektycydem. Dlatego ponad 34 000 osób podpisało petycję by zaprzestano wykorzystywania Fipronilu wokół czerwonych stref.
Emma Hurst z Animal Justice Party (partii politycznej zajmującej się prawami zwierząt) złożyła petycję w parlamencie. Zauważyła, że Fipronil powoduje szkodę w środowisku.
– Departament przez rok bezskutecznie próbował zwalczyć pasożyta w Nowej Południowej Walii, a czerwone strefy cały czas się rozszerzają – mówiła Hurst. – Historia pokazuje, że eliminacja roztoczy jest dosłownie niemożliwa i trudno przewidzieć, jakie rezultaty w środowisku wywoła program departamentu, skoro nie widać perspektyw jego zakończenia.
Natomiast rząd zauważa, że problem jest rozdmuchany i podkreśla, że w Australii wykorzystuje się na co dzień ponad 200 produktów zawierających Fipronil, służących m.in. do leczenia porażenia zwierząt domowych pchłami i kleszczami czy do zabijania w gospodarstwach domowych termitów, karaluchów i mrówek. Stężenie Fipronilu używane w pułapkach na pszczoły miodne jest ok 10 000 razy niższe niż to używane powszechnie do zwalczania pcheł u psów.
Źródło: abc.net.au