Miód z pola minowego
Ilustr. Martyna Walerowicz, Midjourney, CC BY-ND 4.0
Minister Spraw Zagranicznych Ukrainy ogłosił rozpoczęcie projektu „Miód pól minowych” (Minefield honey), który ma zwrócić uwagę na wielki problem zaminowanych pól uprawnych pogrążonego w wojnie kraju.
Ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych podaje, że Rosjanie zaminowali około ośmiu milionów hektarów pól uprawnych. Z tej liczby sześć milionów znajduje się na okupowanym terenie, a dwa miliony zostało odbite z rąk rosyjskich. Ministerstwo szacuje, że całkowity obszar zaminowanego obszaru to aż 30% terytorium kraju i obejmuje tereny prywatne, kluczową infrastrukturę, zbiorniki wodne, lasy i pola. By doraźnie zmierzyć się z problemem, ministerstwo postanowiło spróbować niestandardowego, kreatywnego rozwiązania, angażując agencję kreatywną Saatchi & Saatchi Ukraine i firmę agro-przemysłową Kernel, by stworzyć nietypowy projekt „Minefield honey” czyli miód z pól minowych.
Jak działa projekt?
Podstawowym działaniem jest zasiewanie zaminowanych terenów nasionami roślin miododajnych, dzięki czemu ludzie nie będą musieli mieć bezpośredniego kontaktu z takimi niebezpiecznymi miejscami. Obok obsianych pól powstaną pasieki, w których pszczelarze pozyskają miód. Ów miód ma być przekazywany dyplomatom z całego świata, z którymi spotkają się przedstawiciele ukraińskiego rządu, by zwrócić uwagę na kolejny problem, z którym boryka się kraj.
Czytaj także: Wpływ wojny na eksport ukraińskiego mioduw
Twórcy projektu przeprowadzili konsultacje z agronomami, Państwową Służbą Ratunkową, Dronarium Ukraine (kolektyw entuzjastów dronów) i Ukraińskiego Związku Pszczelarskiego. Testowali też siew nasiona za pomocą dronów. Większość pól objętych projektem znajduje się w rejonie czernichowskim i sumskim. W normalnych czasach miały być przeznaczone pod inne uprawy np. słonecznika. Projekt ruszy pełną parą od następnego sezonu pszczelarskiego, a obecnie można zamawiać miód w pre-orderze Tutaj.
Jak działa finansowanie?
Cały projekt jest oparty na wolontariacie i każda osoba, która służy radą i go wspiera, robi to za darmo.
Jaki jest ostateczny cel projektu?
Ministerstwo wierzy, że zebrany miód będzie służył jako „narzędzie komunikacyjne” w pozyskiwaniu nowych międzynarodowych partnerów i darczyńców, którzy przeznaczą dodatkowe środki na odminowanie Ukrainy.
Nie wszyscy są za
Nie wszyscy ukraińscy politycy uważają, że projekt jest trafiony. Według Ivanny Klympush-Tsintsadze, przewodniczącej Rady Narodowej Ukrainy do spraw zjednoczenia z Unią Europejską, Ministerstwo Zagraniczne powinno skupić się na bardziej palących kwestiach.
– (…) Gdybyśmy mieli tak dużo zasobów, by móc je wykorzystać na poboczne projekty, to byłoby świetnie. Ale niestety, nie mamy dostatecznie dużo zasobów nawet na podstawowe rzeczy – mówiła Klympush-Tsintsadze. – Podczas mojego kolejnego wyjazdu zagranicznego raczej wezmę ze sobą fragment pocisku lub dziecięcą zabawkę z domu zniszczonego podczas bombardowania i na ludziach wywoła to większe wrażenie, niż słodka przekąska.
Źródło: Beeculture.com